|
|
Obserwator 2. Jeszcze tylko trzeba ustalić, na jakiej wysokości SĄDZILI że są w momencie decyzji o odejściu (kłania się kwestia odmiennych modeli)
3. Chętnie posłucham, za moich czasów borykałem się ze zjawiskiem histerezy przy liczeniu strat na transformatorach, ale od tamtej pory nauka zrobiła takie postępy, że mogło mi coś umknąć. |
|
|
Obserwator No rzeczywiście, jak prawa tylna opona pęknie, to ten brak tarcia da takiego kopa, że wyrzuci tył w lewo na sąsiedni pas, niewątpliwie. Pewnie trzeba jeszcze uwzględnić niezrównoważony moment na mechanizmie różnicowym tylnej osi? Ale przecież po to go wymyślili, żeby moment był dzielony proporcjonalnie bardziej na to koło gdzie jest mniejszy opór, hm... Ale pewnie DSC zadziałał... Tylko że powinien przyhamować to koło, gdzie jest mniejsze tarcie, żeby zwiększyć moment na tym drugim, dobrym. I tak źle, i tak niedobrze, skąd się wzięła ta dodatkowa energia rzucająca tył w drugą stronę, nie bardzo widać. Ale na filmie widać że skądś się wzięła. Pewnie z ciśnienia w oponie, rzeczywiście potrafi nieźle rzucić, szczególnie że opona na 5 atmosfer. Ale samochód do lekkich nie należy, jak to pancerny, a tego powietrza w oponie mniej, ze względu na wkładkę.
Same cuda. To znaczy, chciałem napisać "olewanie procedur". Proponuję wrócić do rozmowy jak przeprowadzisz stosowny eksperyment - mnie na ten przykład ściągało w prawo a nie rzuciło w lewo, ale to był napakowany LT (też 3,5 tony) przy złoty dwadzieścia a nie super-BMW przy dwóch paczkach. |
|
|
NASZ_HENRY 5+ został wzmocniony przez 500+ ;-) |
|
|
Jabe Przyznaję, że też jestem ciekaw, co Krasowski zawinił. |
|
|
I jeszcze to Panie Pilot.
!.Zgodnie z przepisami Międzynarodowej Organizacji Lotnictwa Cywilnego (ICAO), drogą startową z podejściem precyzyjnym jest droga startowa przyrządowa obsługiwana przez ILS i/lub MLS oraz pomoce wzrokowe. System ILS składa się z kolei z radiolatarni ścieżki (GP), radiolatarni kierunku (LLZ) oraz radiodalmierza (DME).
Co ma wspólnego z procedurą podejścia do lądowania elipsoida Krassowskiego?
2.Jaka była wysokość decyzyjna dla TU - 154. Na lotnisku Smoleńskim ponoć wynosiła 70 metrów, podczas gdy dla lepiej przygotowanych lotniskach położonych w znacznie bardziej dogodnym terenie wynosi około 100 metrów.
decyzja o odejściu na drugi okrą zapadła za późno.
3. Panie Pilot, słyszałeś Pan o czymś takim jak pętla histerezy i czym się objawia w aerodynamice? |
|
|
"pęknięciu prawej tylnej opony zarzuca tyłem w lewo i w tym zjawisku nie ma "nic szczególnego"
Utracenie przyczepności prawego tylnego koła czym ma zaowocować jak nie zarzuceniem tyłu w lewo? |
|
|
Pan, za pozwoleniem Zdzichu, to ma dobrze. |
|
|
Obserwator Uprzejmie donoszę, że nie spełniam podanych wyżej kryteriów, może dlatego że przez część życia byłem pilotem a prawie dwie trzecie jestem kierowcą.
Być może to właśnie nie spełnianie tych wyśrubowanych kryteriów pozwala mi dostrzec, że istnieje różnica pomiędzy systemem WGS84 (GPS "zachodni") a systemem SK42 ("wschodni"), co zresztą zauważyła nawet Anodina i komisja Millera, tylko że dochodzą do innych wniosków co do rzeczywistego przesunięcia punktu początku pasa wg. systemu na Tupolewie. Ale nie to jest takie bardzo ważne, tylko nieuwzględnienie, że tzw. elipsoida Krassowskiego (będąca podstawą modelu odwzorowania powierzchni w systemie SK42) w tamtym obszarze powoduje nie tylko przesunięcie poziomie, ale też i w pionie (przez Millera w ogóle nie liczone, przez Anodinę określone na 10 m), prawdopodobnie w granicach 60 m. W efekcie pilot słysząc że jest "na kursie i ścieżce" szedł od dalszej coraz bardziej w lewo do pasa, w dodatku będąc przekonanym że pas jest bliżej, a samolot 60 m wyżej.
Jeżeli natomiast samochód po pęknięciu prawej tylnej opony zarzuca tyłem w lewo i w tym zjawisku nie ma "nic szczególnego z wyjątkiem kompletnego olewania procedur i mijania się z odpowiedzialnością", to trzeba się badawczo przyjrzeć prawom fizyki - najwyraźniej ktoś je niewłaściwie zatwierdził a głupi szwabski samochód olał. Na szczęście minął się nie tylko z odpowiedzialnością, ale i z innymi samochodami, bo mogło być niefajnie... |
|
|
"nikt przy zdrowych zmysłach nie przyjmie objaśnienia o zmęczeniu materiału opony" Zasadniczo to nikt przy zdrowych zmysłach ani nie widzi w katastrofie smoleńskiej zamachu ani w wypadku samochodu prezydenta niczego szczególnego z wyjątkiem kompletnego olewania procedur i mijania się z odpowiedzialnością. |
|
|
Dobrze, że podjął Pan temat. O marszu 10-go kwietnia nic się nie mówi, tak, jakby miał się odbyć wg dotychczasowych scenariuszy, a moim zdaniem nie powinien. Zasadniczym powodem jest dokonanie, nieudanego na szczęście, zamachu na prezydenta Dudę (przyjmuję, że nikt przy zdrowych zmysłach nie przyjmie objaśnienia o zmęczeniu materiału opony). Próba zamachu dowodzi, że tym razem to w BOR uaktywniono cyngli (albo też cyngle z zewnątrz, bo nadzór dostępu do operacyjnego sprzętu jest tam poniżej jakiejkolwiek krytyki i to w pełni umożliwia).
Jeżeli ministrowie Błaszczak i Macierewicz mają u siebie ludzi z głową, którym mogą zaufać, to ci pewno będą wiedzieć jak wyperswadować/zabezpieczyć 10-ty kwietnia.
... Z usług Blackwater nie korzystałbym. To prywatne siły zbrojne, które żyją z wywoływanych wojen i rewolucji, czyli z ludzkiego nieszczęścia i krwi. Jeżeli już, to przejściowo, do czasu odpluskwienia naszych specsłużb, skorzystałbym – jakkolwiek byłoby to egzotyczne – ze spec-oddziału z Chin. |
|
|
Obserwator Ano właśnie...
Dzięki i pozdrawiam, oczywiście niepoprawnie |
|
|
jazgdyni Cześć Janku.
Dobrze, że to piszesz. Te ciołki z BORu, czy kontrwywiadu nie wiedzą, co to są gry wojenne i potencjalne scenariusze.
Natomiast, jak dobrze wiemy, niektórzy z nich są świetnie przygotowani do akcji typu "seryjny samobójca", odkręcanie kółek samochodowych, lub tir, co nagle zmienił pas.
Ja bym mimo wszystko zastanowił się nad zatrudnieniem kilkunastu osiłków i paru mózgowców, na przykład z Blackwater.( Kto nie wie ki diabeł, proszę bardzo https://pl.wikipedia.org… ). A do patrzenia im na ręce jeszcze paru ze Spetznazu.
Nie... żarty na bok. Dosyć słabe są u nas tradycje terroryzmu. Lecz, jak widzę, że prezydent Duda swobodnie i bez skrępowania przechadza się w tłumie ludzi, to ciarki mnie przechodzą po grzbiecie.
Tu jeszcze należy dodać, że 10 kwietnia będą razem, w jednym miejscu, prezydent Duda, Jarosław Kaczyński i minister Macierewicz. Gdy sobie pomyślę ilu już palce świerzbią... |