Otrzymane komantarze

Do wpisu: Dlaczego Chińczyk jest bogatszy u siebie niż Polak we własnym kraju
Data Autor
Roz Sądek
Wg wielu ekonomistów rzeczywiste bogactwo obywateli objawia się ich zamiłowaniem do częstego i dalekiego podróżowania po świecie. Nie od rzeczy jest również ilość wydawanej przez nich za granicą gotówki.Na nieskomplikowane pytanie o powyższe znajduję w necie odpowiedź, której się oczywiście spodziewałem:Tak, chińscy turyści najwięcej wydają na podróże, a przed pandemią stanowili najliczniejszą grupę turystyczną na świecie. Chociaż po pandemii ich odsetek mógł się zmienić, nadal odgrywają kluczową rolę na rynku turystycznym i w wielu rankingach należą do czołówki pod względem wydatków i liczby podróżujących. Wysokie wydatki: Chińscy turyści są znani z tego, że wydają najwięcej pieniędzy podczas zagranicznych wyjazdów.Liczebność: Przed pandemią COVID-19 byli najliczniejszą grupą turystów na świecie, co miało ogromne znaczenie dla globalnego rynku turystycznego.Aktualne trendy: Po pandemii turyści z Chin w dalszym ciągu podróżują, a wydatki na podróże w Chinach zaczynają się odbudowywać, co wskazuje na ich powrót do turystycznej aktywności, prawdopodobnie za rok 2025 utrzymają pierwsze miejsce w wydawaniu pieniędzy.Jeszcze niedawno w szkolnych podręcznikach pod hasłem "Chiny" widniały rysunki przygarbionych biedaków w charakterystycznych kapeluszach, stojących po kolana w wodzie na ryżowym poletku. Kto podróżując dziś po świecie, nie widział chińskich wycieczek nocujących w najlepszych hotelach, ten nic nie widział.
Grzegorz GPS Świderski
Współczesne Chiny można porównać z Niemcami, które też kiedyś stały się potęgą gospodarczą, a dziś upadają. Tam na początku Erhard zastosował model ordoliberalny: wolnorynkowy kapitalizm, ale ramowo sterowany przez państwo. I to dało spektakularny efekt — tak jak dziś w Pekinie częściowa liberalizacja dała wybuch przedsiębiorczości, eksportu i akumulacji kapitału.Jednak dalsza historia Niemiec pokazuje, czym kończy się takie centralnie sterowane "prosperity". Państwo, które najpierw tylko ustawiało ramy, po pewnym czasie zaczęło te ramy zagęszczać: regulacjami, standardami, podatkami, interwencją w rynek pracy, w system energetyczny, w bankowość. Rosła biurokracja, malała elastyczność, a dynamika gospodarki zaczęła siadać. Opisuje to świetnie książka "Kaput. Koniec niemieckiego cudu gospodarczego": cud nie umarł nagle — udusił się stopniowym dogęszczaniem państwowej pajęczyny.I to jest bardzo prawdopodobny los Chin. Im większa będzie ich gospodarka, tym bardziej państwo będzie nią sterować. Oni to prowadzenie i kontrolowanie mają zaplanowane na setki lat na przód. A im bardziej złożony świat gospodarczy — i wewnętrzny i zewnętrzny — tym bardziej centralne sterowanie będzie gospodarkę zniekształcać. Początkowy efekt liberalizacji zawsze wygląda jak cud — późniejszy efekt biurokratyzacji zawsze wywołuje stagnację.Jeśli Niemcy w końcu się zatrzymały, choć startowały z dużo bardziej rynkowej bazy — to Chiny, z ich jeszcze większą skłonnością do centralnego planowania, tym bardziej skończą w podobnym miejscu.Z austriackiej perspektywy to nie jest kwestia kultury czy skali, tylko praw ekonomii: najpierw wolność daje wzrost, potem sterowanie państwowe ten wzrost wypacza i wygasza.
Grzegorz GPS Świderski
Ja patrzę na to wszystko z punktu widzenia ASE, Ty z keynesowskiego — więc najpierw napiszę, gdzie się zgadzamy, potem wskażę elementy keynesowskie, a na końcu krótka krytyka.W czym pełna zgoda:Słusznie pokazujesz, że liczy się realna siła nabywcza, a nie nominalna pensja. Chińczyk kupuje więcej, bo ceny wielu dóbr są tam niższe, a łańcuchy dostaw krótsze. To klasyczna intuicja austriacka: standard życia zależy od poziomu cen i konkurencji, nie od statystycznych agregatów.Trafnie opisujesz, że polski konsument płaci za tę samą rzecz europejską cenę powiększoną o podatki, regulacje i marże pośredników. Tak — państwo, oligopol i system unijny realnie podnoszą koszty życia.Co jest keynesowskie:W tle pojawia się wiara, że dobrobyt wynika z mądrze zaprojektowanego systemu walutowego: zamkniętego obiegu, kontroli kapitału i podwójnego RMB. To jest myślenie, w którym państwo jest architektem makro-warunków, a obywatel klientem dobrze ustawionej hydrauliki pieniężnej.Drugi element to widzenie gospodarki przez pryzmat wielkich strumieni: ogromny rynek wewnętrzny, pieniądz, który nie wycieka, krążenie kapitału jako klucz do dobrobytu. To język polityki popytowej, gdzie agregaty mają zastąpić realne bodźce mikro.Krytyka z perspektywy ASE:Diagnozę masz trafną, ale lekarstwo jest interwencjonistyczne. Austriacy powiedzą: problemem są regulacje, podatki i zniekształcone bodźce — a nie brak sprytnej inżynierii walutowej. Dwa RMB i kontrola kapitału nie naprawiają kalkulacji ekonomicznej, tylko ją dodatkowo zakrzywiają.Przypisujesz sukces Chin konstrukcji ich systemu walutowego, podczas gdy ich realna siła wzięła się z dopuszczenia własności prywatnej, akumulacji kapitału i niskich kosztów. Inżynieria pieniądza nie stworzyła chińskiego dobrobytu — co najwyżej nie przeszkodziła mu na początku.Recepta typu: zamknijmy obieg pieniądza i zbudujmy własny system finansowy, to droga do jeszcze bardziej politycznego pieniądza. ASE nie przeciwstawia euro RMB — tylko pieniądzowi sterowanemu politycznie przeciwstawia konkurencję walut i wolny rynek.W skrócie: Bardzo dobrze opisujesz, jak Polak jest dziś drenowany. Ale zamiast usunięcia przyczyn — proponujesz inną wersję tego samego: kapitalizm państwowy z lepszym sterowaniem. A ASE odpowiada: problemem nie jest to, że mamy złego inżyniera makroekonomii. Problemem jest to, że w ogóle mamy inżyniera. Jakakolwiek odgórna regulacja makroekonomii przez aparat terroru będzie zła. Nie ma idealnego władcy na tym poziomie — ideałem jest brak władcy.
tricolour
Kolego, "bajeczka dla dorosłych" jest takim samym ocennym zachowaniem jak "podminowany kolega" wiec proszę o umiar.To wszystko,  co piszesz,  to prosta prawda - zachód chciał wyruchać Chiny, traktując je jak tanią fabrykę, ale ta fabryka miała pomysł na siebie: w jedno pokolenie pozyskać wiedzę i technologię oraz poczekać aż wymrze to wykształcone pokolenie Zachodu, od którego czerpała. Podlane fentanylem dało dodatkowy efekt.Właśnie używam chińskiej frezarki: komplet z akumulatorem, ładowarką, przyborami oraz przesyłką nie przekroczył stówki... aż miło.Proszę:https://finanse.wp.pl/niemiecka-firma-upada-po-120-latach-byla-swiatowym-liderem-w-branzy-7228922729548736aJeżeli zysk jest ważniejszy od 120 lat historii,  to szlag trafi wszystko. 
mjk1
Jeśli PRL i dzisiejsze Chiny „to samo”, to ja jestem baletnicą z Bolszoja. PRL nie potrafił wyprodukować papieru toaletowego a Chiny dziś produkują pół technologicznego świata, łącznie z tym laptopem, na którym piszesz te farmazony. A co do „strachliwych Chińczyków”, jeśli naród, który zbudował 40 tys. km kolei dużych prędkości i 200 mln prywatnych firm, jest „zastraszony”, to Polska musi być sparaliżowana do kości.Chłopie przestań mieszać propagandę z rzeczywistością, bo z tej mieszanki wychodzi tylko PRL, a nie Chiny.
keram
Komunizm w PRL-u i w Chinach to jest to samo, albo prawie to samo !  To ogłoszony na całym świecie zbrodniczy system polityczny !!!Co innego natomiast są ludzie. Tu Polaków nie można porównywać z Chińczykami !  Chińczycy to strachliwy, bojący się władzy naród, który wykona wszystko co władza rozkaże.  Tylko raz studenci się przeciwstawili władzy, co skończyło się masakrą na Placu Niebiańskiego Spokoju  !!!
mjk1
„Kolega podminowany”. Klasyka. Gdy komuś kończą się argumenty, zaczyna analizować samopoczucie rozmówcy.„Wszyscy inni głupi”. Nie, nie „wszyscy inni”, tylko ci, którzy powtarzają slogany z 2005 roku, kiedy jeszcze można było udawać, że Chiny to „montownia świata”. Dziś takie teksty brzmią jakby ktoś twierdził, że Nokia wciąż króluje na rynku telefonów.„Chiny produkują to, co Zachód wymyślił” A tu już wjeżdża czysta fantazja klasy licealnego podręcznika.Oto kilka faktów: 90% światowych patentów na technologie produkcji baterii – Chiny. Największe na świecie firmy SI, telekomunikacyjne i robotyczne w większości chińskie. Najnowocześniejsze statki, turbiny, pociągi, linie technologiczne, drony, roboty spawalnicze, projektowane, testowane i produkowane w Chinach. Pierwsza na świecie pełna robotyzacja portów i fabryk, również Chiny. Jeżeli to jest „brak zdolności wymyślania”, to Europa jest chyba na etapie rysowania kredkami.„Niewolnik zapierdala, a Zachód wymyśla”. Rzeczywistość 2025 r. Niemcy likwidują fabryki, bo koszty i brak ludzi. USA importują 90% komponentów krytycznych. Francja i Włochy błagają o inwestycje zagraniczne. A Chiny budują fabryki w 6 miesięcy, a nie w 8 lat. Kto tu jest k... „niewolnikiem”? Ten, kto produkuje, czy ten, kto błaga o dostęp do produkcji?„Nie przywożą pomysłów” No to mały przegląd „braku pomysłów”, by kolega nie musiał sięgać do Wikipedii: Huawei - własny system operacyjny, własne chipy, własne modemy, własna architektura. CATL - baterie, których Zachód jeszcze nawet nie potrafi skopiować. BYD - największy na świecie producent aut elektrycznych i lider w technologii LFP. DJI - 90% światowego rynku dronów (Zachód próbował – wyszło jak wyszło). CRRC – pociągi, które nawet Niemcy muszą importować. Jeżeli to jest „brak pomysłów”, to ja chcę, żeby Polska też miała „brak pomysłów” na takim poziomie.I na koniec, bo widzę że to trzeba wytłumaczyć prosto. Zachód dziś wygląda jak stary projektant, który opowiada, że kiedyś coś wymyślił, ale od 20 lat nie potrafi nawet wyprodukować kubka bez chińskiej linii technologicznej. Chiny są jak ten „niewolnik”, który dorobił się własnej ziemi, własnych maszyn i teraz to „pan” przychodzi do niego do pracy.
mjk1
„Wypisujecie bzdury, nie rozumiejąc co piszecie”. Klasyczne otwarcie Spike: zero argumentów, za to ocena „wysokiego mniemania”. Gdy ktoś nie ma żadnych danych, zawsze zaczyna od psychologizowania rozmówcy.To taka wersja intelektualnej tarczy, plastik, ale świeci. „W Chinach pracują tysiące zachodnich fachowców” I co to niby ma udowodnić? W latach 70. w Arabii Saudyjskiej pracowały tysiące Amerykanów, czy to znaczy, że USA budowało Saudom gospodarkę? Nie. Oznacza tylko tyle, że kto ma pieniądze, ten kupuje kompetencje innych. A dziś to Chiny mają pieniądze, a Zachód ma wspomnienia. „Chińczyk boi się własnego cienia”. Super. A Polak się czego boi? Własnego kredyt. Własnego rachunku za prąd. Własnej pensji, która topnieje szybciej niż śnieg w kwietniu. Opowieści o „przestraszonych Chińczykach” opowiadają zwykle osoby, które nigdy w Chinach nie były, ale przeczytały trzy artykuły pisane przez kogoś,kto też nie był.„Lepszy kąsek na wolności…” Kąsek? Jaki kąsek? Polak na tej słynnej „wolności” płaci za najdroższe mieszkania do zarobków w Europie, kupuje najgorsze auta za największe pieniądze, ma rynek zalany śmieciem, bo nie ma własnej produkcji a „wolność” oznacza głównie wolność od stabilności. Pieśni o „wolności” są wzruszające, ale gdy ktoś nie ma siły nabywczej, jego wolność ogranicza się do wolności oglądania cenówek.
tricolour
@mjkKolega jakiś podminowany,  a wszyscy inni - poza kolegą - głupi jacyś. Osobiście wolę być głupim dla kogoś niż być podminowanym dla siebie. "I najważniejsze- Chiny produkują" -  Tak, produkują, głównie dla tego narracyjnego Zachodu i tak długo, jak Zachód będzie kupował. Produkują to, co narracyjny Zachód wymyślił, bo niewolnik nie ma zdolności wymyślania, ma za to zdolność zapierdalania. Produkują statki, by statkami przywieźć wyprodukowane samochody.Nie przywożą statkami ani nawet wrotkach pomysłów. 
spike
@mjk - "Tymczasem Zachód bez Chin dziś nie umie nawet torebki skleić."odnoszę wrażenie, że ty kolegen, podobnie jak @świder z jednego "zespołu" jesteście, wypisujecie różne bzdury, nie rozumiejąc co piszecie, wysokie mniemanie i ton komentarzy takie same.Dodam tylko, że do dzisiaj, pracuje tam tys. zachodnich fachowców, co się da, jak kiedyś kradli, tak kradną nadal, a że mają forsę, więc dobrze płacą.Przeciętny "szczęśliwy" i zamożniejszy od Polaka Chińczyk, boi się własnego cienia, nawet w domu boją się cokolwiek mówić, na każdym kroku są kontrolowani."Lepszy na wolności kąsek lada jaki, niźli w niewoli przysmaki"
mjk1
Znów ta bajeczka dla dorosłych: „USA robiły niewolników, Chiny robią niewolników”. To nie „niewolnictwo” Trójkolorowy. USA budowały dominację walutową a Chiny budują dominację produkcyjną. Oba modele wymagają inteligencji strategicznej, a nie memów o komunizmie. Niewolnik to ten, kto nie potrafi nic wytworzyć samodzielnie.Tymczasem Zachód bez Chin dziś nie umie nawet torebki skleić.„Chiny zniewalają świat”, a kto im to k... zlecił? Zachód sam podstawił im rynek na tacy, zwinął przemysł, wyeksportował fabryki, oddał technologie i jeszcze przeprosił, że tak wolno. Nikt Europy nie zmuszał do zależności. To była dobrowolna kapitulacja ekonomiczna w imię „oszczędności”.„To kiedyś upadnie” - najstarsze zaklęcie bezsilnych. Tak, kiedyś wszystko upadnie. Ale zanim Chiny upadną, zdążą zbudować kolej na Księżyc a Europa w tym czasie zdąży uchwalić kolejny zakaz jednorazowych słomek.I najważniejsze. Chiny rosną, bo produkują realne rzeczy. Zachód tonie, bo produkuje narracje. Jeśli chcesz mówić o „niewolnikach”, to popatrz na kontynent, który bez chińskich komponentów nie potrafi złożyć hulajnogi a nadal myśli, że jest centrum świata.
tricolour
No cóż,  celem amerykańskiego (korporacyjnego) kapitalizmu było z każdego kraju zrobić sobie niewolnika. A celem Chin jest zrobić z niewolnika resztę świata. I zdaje się, że ta koncepcja ma większe szanse na zwycięstwo,  choć oczywiste jest też, że kiedyś upadnie.
Alina@Warszawa
Może dlatego, że mają "tamę trzech przełomów"? https://youtu.be/B3fhd9DQ9Pw?t=590 
mjk1
„Wyjdź z Unii, to będziesz miał godną płacę i nowoczesne zakłady”. To jest dokładnie ten poziom logiki Heniek, co powiedzieć bezrobotnemu: „Chcesz mieć pracę? To spal CV i zamknij się w piwnicy, pracodawcy sami cię znajdą.”Mamy w UE najgorzej opłacanych pracowników, najdroższe mieszkania względem zarobków, najwyższe koszty życia i najwolniejszą budowę infrastruktury i niby to ma się poprawić jak się odetniemy od największego rynku, największego inwestora i największego płatnika? To jest myślenie z kategorii: „Auto mi nie jedzie, to wyjmę silnik to będzie lżej i szybciej pojedzie.” Jeśli chcesz faktycznie wyższych płac, nowoczesnego przemysłu i inwestycji,to nie wyjście z UE cię do tego doprowadzi, tylko wyjście z mentalności, w której bzdura staje się argumentem,a życzeniowe myślenie zastępuje ekonomię. Bo jak na razie, to z Unii nie wyszedłbyś do dobrobytu, tylko wyszedłbyś… na ostatnie miejsce w tabeli, obok Albanii i Mołdawii.
mjk1
„W Chinach jest komunizm!” oczywiście a woda jest mokra, ogień parzy, a Ziemia jest okrągła… podobno.To jest dokładnie ten poziom komentarza, gdy ktoś zobaczy TGV i krzyczy: „Ooo! Pociąg! Jak u nas, TLK, to samo!” To, że coś się nazywa „komunizmem”, nie znaczy, że działa jak PRL. Tak samo jak to, że goździk to kwiat, nie czyni z niego róży, nawet jeśli przyczepić do niego kokardę i kazać traktować jak królową ogrodu.PRL a Chiny? No błagam… PRL miał, gospodarkę, którą trzymały przy życiu zachodnie kredyty i technologie z Zachodu kradzione na poziomie „podwórkowy majster i lutownica”. Fabryki, które produkowały mniej niż komitet osiedlowy pustych obietnic i permanentne braki wszystkiego, od chleba po papier toaletowy.W Chinach PKB rośnie szybciej niż Twoje zdziwienie, że PRL nie był rajem a automatyzacja jest na poziomie, który w Polsce zobaczymy, może po kolejnym zmartwychwstaniu. Prywatny sektor robi 70% gospodarki a infrastruktura wygląda tak, jakby Elon Musk brał tam korepetycje. Ale pewnie, wszystko to „komunizm”, bo tak wygodniej, prawda?A teraz perełka: „Jak takie potężne państwo mogło upaść?” To jest pytanie na poziomie: „Jak to możliwe, że Fiat 126p się psuł? Przecież jeździł!” Odpowiadam: PRL nie był potężny. PRL był jak pijak w garniturze — z daleka wyglądał, że jakoś daje radę, a z bliska czułeś zapach denaturatu i widziałeś jak się przewraca. Ten kraj był sztucznie pompowany jak indyk przed Świętem Dziękczynienia, tylko po to, żeby szybciej pękł.A teraz hit sezonu: „To czemu nie jedziesz do Chin?” Klasyk! Argument jak z podstawówki, Nie podoba ci się woda w kranie? To się wyprowadź! Nie lubisz bigosu? To jedz trawę! Uważasz, że Chiny mają efektywne mechanizmy gospodarcze? To jedź! Poziom zero logiki, za to 100% emocjonalnego piania koguta na podwórku To jest dokładnie tok rozumowania ludzi, którzy jak słyszą, że Tesla ma dobre osiągi, to odpowiadają: „To se kup i jeździj po Księżycu, mądralo!”Podsumuję, bo szkoda prądu. PRL to był trup pchany kredytami Zachodu. Chiny to jest gospodarczy pancernik z napędem atomowym. „Komunizm” w obu przypadkach to tylko metka, tak samo precyzyjna jak nazwanie zająca wilkiem. Twoje porównania są na poziomie użycia GPS-u w kalkulatorze Casio. Jeśli dalej naprawdę sądzisz, że PRL i Chiny to to samo, to nie jest już błąd - to jest styl życia i stan umysłu.
mjk1
Spike, Twoje porównanie PRL-u do dzisiejszych Chin jest tak chybione, że aż trudno uwierzyć, że zostało napisane serio. PRL był gospodarką reglamentowaną, zadłużoną, izolowaną, zależną surowcowo i technologicznie, bez eksportu, bez rezerw walutowych, bez prywatnej przedsiębiorczości i bez globalnych rynków zbytu. Chiny są największym eksporterem świata, technologicznie konkurują z USA, mają własny system finansowy, własną walutę, własne korporacje i gigantyczny rynek wewnętrzny. PRL musiał kupować zboże, benzyna była na kartki, a własnego dolara nie było. Chiny eksportują pociągi, statki, elektronikę, samochody i reaktory jądrowe, a ich firmy skupują kopalnie surowców na trzech kontynentach. Różnica jest mniej więcej taka, jak między Syreną a Teslą.Z zewnątrz niby obie mają koła, ale w środku to inne epoki. A co do pytania „dlaczego nie wyjadę do Chin”, odpowiem krótko: to, że analizuję, jak działa sprawny system, nie znaczy, że muszę w nim mieszkać. Inżynier, który bada konstrukcję mostu, też nie musi pod nim zamieszkać, żeby rozumieć, dlaczego stoi. I właśnie na tym polega problem wielu internetowych polemistów: gdy brakuje argumentów, zaczyna się grzebanie w cudzych walizkach. Ja opisuję mechanizmy gospodarcze. Ty reagujesz na to jak na zaproszenie turystyczne. To jest różnica poziomów. Jeśli chcesz dyskutować o tym, co działa w gospodarce, porozmawiajmy dalej. Jeśli chcesz dyskutować o tym, dokąd kto powinien się przeprowadzić, to nie ten adres.
keram
.... bo w Chimach jest komunizm !Jakże niedawno kilku blogerów chwaliło I-go sekretarza PZPR E. Gierka, za to, że tak wzbogacił Polskę !  Nawet 1000 szkół zbudował !Wniosek:  Polacy są tak durni, że o mało co nie chwaliliby Bieruta ?!!Do dziś nie pojmuję, jak taki bogaty kraj i wiodąca partia mogły upaść ?!!!
spike
Za czasów PRLu, gospodarka kwitła, też byliśmy potęgą gospodarczą, a Polacy mimo tego, robili wszystko by wyjechać na zgniły zachód. - - - Zapytam więc, dlaczego kolegen @Januszek nie spakuje walizkę i wyjedzie do Chin, kraju "mlekiem i miodem płynącym" :))
Ijontichy
Ja wstawiłem do galerii na NB rano 10 zdjęć z Szanghaju....i nie ma!!! Niedawno powtórzyłem...i nadal nie ma.Chińczycy mogą,a u nas "siem nie da"...:-)) 
NASZ_HENRY
,.,.,..,. Chcesz godnej płacy?😡 Chcesz stabilnych inwestycji i nowoczesnych zakładów? To wyjedź, tfu WYJDŹ z UNII EUROPEJSKIEJ 😉
Do wpisu: Plan, który przestraszył Bieruta, a zachwyciłby Denga
Data Autor
mjk1
Towarzysze przez cały okres komunizmu bez fachowców nie mogli się obejść. Na samych posłusznych, to socjalistyczne dziadostwo zawaliłoby się w pół roku.
Silentium Universi
Po prostu towarzysze nie zastąpili jeszcze przedwojennych fachowców swoimi wykształciuchami, a i rozstrzelać wszystkich się nie dało. No i nie było brukselskiej biurokratycznej praworządności. Entuzjazm był nie dla komunizmu ale pomimo
mjk1
Gdy czytam Danusiu Twoje słowa o „entuzjazmie odbudowy”, to mam wrażenie, że PRL-owskie czytanki dla młodzieży wygrały batalionową walkę z rzeczywistością. To nie jest złośliwość. To czysta diagnoza. Bo jeśli naprawdę wierzysz, że Polskę po 1945 odbudował „entuzjazm narodu”, to równie dobrze możesz wierzyć, że chleb rośnie z miłości, drogi budują się z patriotyzmu a fabryki powstają z dobrych chęci. To jest ładne, wzruszające, patriotyczne i… kompletnie nieprawdziwe.Entuzjazm nie odbudowuje domów. Kiedy dziś jakiemuś Polakowi dron zrobi w dachu dziurę na pół metra, to  dzwoni do straży, pyta gminę o pomoc, jedzie do ubezpieczyciela i szuka ekipy, która powie: „Panie za pół roku możemy wejść”. On NIE bierze łopaty i NIE krzyczy: „Rodzino! Radosne czyny społeczne zaczynamy o 6:30!” Więc proszę Cię, nie opowiadaj, że po 1945 roku wszyscy Polacy z entuzjazmem odbudowywali swoje domy, bowielu nie miało nawet czym. A inni robili to nie z radości, tylko z przymusu sytuacji.Polska 1945 to nie był krajobraz po deszczu, tylko jak po końcu świata.  Ludzie mieli, zero materiałów, zero sprzętu, zero pieniędzy, zero zapasów i zero prywatnej własności. I Ty poważnie uważasz, że naród bez narzędzi, bez betonu i bez pieniędzy, ale z entuzjazmem, dokonał cudu gospodarczego? To tak, jakby powiedzieć, że dziecko bez rowerka wygrało Tour de France, bo miało „zapał”.Odbudowę pociągnęło jedno, państwo, które wiedziało, czego chce, Cegła nie pyta, czy murarz jest entuzjastyczny. Cegła pyta, czy jest, plan, cement, rusztowanie, robotnik, kierownik, transport i przede wszystkim budżet!!! Po 1945 roku to państwo organizowało brygady, planowało fabryki, mobilizowało zasoby, ściągało materiały. Entuzjazm był tylko w gazetach.Po 1989 roku entuzjazmu było aż nadmiar i wiesz, co powstało? BAZARY.Gdyby entuzjazm budował gospodarkę, to w latach 1990–1995 powinniśmy mieć: 15 nowych hut, 10 nowych fabryk samochodów, 5 nowych stoczni A co mieliśmy? plastikowe łóżka polowe, sprzedawców skarpet, handlarzy perfumami z Turcji,  i „ochroniarzy” na Stadionie Dziesięciolecia.Dlaczego tak było? Bo otworzył się rynek i pojawiła się kasa. A nie dlatego, że „lud wstał z kolan entuzjazmu”.I teraz perełka. Skoro Polacy są tacy entuzjastyczni, to DLACZEGO nie chcą jeździć nowym chińskim autem za 30 tys.? Dlaczego? Bo entuzjazm nie kupuje samochodów. Pieniądze kupują samochody. A ekonomia działa tak: Jeśli masz mało pieniędzy, kupujesz coś TANIEGO. Chiński cudy-van, prosty jak cep, nowy, z gwarancją za 30 tys. zł, idealny, prawda? A co kupuje Polak? 10-letni poniemiecki złom za 60 tys. zł, z przebiegiem jak statki dalekomorskie. Gdzie tu entuzjazm? Gdzie logika? Gdzie „pęd do odbudowy”? To jest właśnie dowód na to, co piszę od dawna: Polacy nie wybierają tego, co jest racjonalne, wybierają to, do czego zmusza ich sytuacja i otoczenie ekonomiczne!!!Kupują droższy złom, bo, bank nie da kredytu na chińskiego nowego, ubezpieczenie na nowy droższe, podatki wyższe a stereotyp mówi: „niemieckie = dobre”. To nie entuzjazm, tylko system bodźców. I dokładnie tak samo było po 1945 roku. Światem nie rządzą emocje. Światem rządzi ekonomia. Entuzjazm to piękna bajka, ale świat działa zupełnie inaczej. Jeśli entuzjazm odbudowuje państwa, to Haiti po trzęsieniu ziemi byłoby potęgą. Sudan byłby miodem i mlekiem płynący. Turcja po katastrofie miała nowe bloki w 3 miesiące a każdy Polak po pożarze domu stawiałby go sam w weekend. Ale nic z tego nie działa. Bo świat działa tak:Trzeba wiedzieć, CO zrobić. Trzeba chcieć to zrobić. Trzeba to rzeczywiście zrobić.A nie tak, że „naród poczuł zapał i samo się zrobiło”.Droga Danusiu, mit „powojennego entuzjazmu” to opowieść dla naiwnych. Ładna, nostalgiczna, ciepła, ale nieprawdziwa.Polska odbudowała się dlatego, że państwo miało plan, miało narzędzia, miało ludzi, miało władzę, miało konsekwencję i miało pieniądze. A nie dlatego, że naród uśmiechał się przy gruzach.Tak samo dziś, Polacy nie kupują chińskich nowych aut za 30 tys., tylko niemieckie złomy za 60 tys., nie dlatego, że nie mają entuzjazmu, tylko dlatego, że SYSTEM ich do tego zmusza.
sake2020
Odniosę się do wypowiedzi-,,to nie komunizm zbudował tylko fakt,że państwo wiedziało co robić,chciało zrobić i to zrobiło.Tak stało się dlatego,że po latach okupacji,wojny przyszedł czas na entuzjazm aby spojrzeć w przyszłosć odbudowywać i budować. To własnie podziałało-pęd do normalności i wolności tak przez Niemców brutalnie przerwanej. To nie tylko Polska jako państwo chciało,ale obywatele którzy niejednokrotnie do czego wrócić musieli sami budować, siać,orać,przywracać fabryki i kształcić się. 
Do wpisu: Metro i marzenia polityków, czyli polski festiwal odklejenia
Data Autor
mjk1
Bardzo dobra, uporządkowana uwaga, szkoda, że oparta na fałszywym założeniu, że chińska gospodarka to system socjalistyczny w sensie Misesa i Hayeka. A to po prostu nieprawda. I właśnie tu leży błąd.Chiny NIE są przykładem gospodarki socjalistycznej, Mises pisał o systemie, w którym nie ma prywatnej własności środków produkcji, nie ma rynku kapitałowego, nie ma sygnału cenowego, decyzje podejmuje wyłącznie centrum. To ZSRR, NRD, PRL i Korea Płn. Tymczasem Chiny po reformach Deng Xiaopinga to gospodarka hybrydowa, w której, ponad 60% PKB wytwarza sektor prywatny, ponad 80% nowych miejsc pracy tworzą prywatne firmy. Istnieje rynek kapitałowy, akcje, inwestorzy, banki komercyjne, venture capital. Inwestycje publiczne współistnieją z konkurencją prywatną a ceny energii, materiałów, surowców czy pracy są w większości rynkowe. To nie jest gospodarka, o której pisał Mises, więc argument o "braku kalkulacji ekonomicznej" zwyczajnie nie trafia do klasycznego austriackiego modelu. To tak, jakby stosować krytykę marksizmu do… Korei Południowej tylko dlatego, że państwo inwestuje w infrastrukturę.Chiny nie „kopiowały Zachodu”, tylko ZASTĄPIŁY go jako producenta. Chiny kopiowały Zachód w latach 80.–90.Od 2015 r. realizują „Made in China 2025”, którego celem jest samodzielność technologiczna i dominacja w kluczowych branżach.Dziś Chiny mają więcej patentów niż USA i UE razem wzięte, dominują w OZE, bateriach, chemii, kolejnictwie, elektronice, eksportują technologie kolei dużych prędkości do kilkunastu państw, budują 50–60% infrastruktury świata. To nie jest „kopiowanie” - to konkurencja.Hayek mówił o tym, że rynek przenosi wiedzę i Chiny właśnie dlatego działają Hayek nie twierdził nigdy, że państwo nie może inwestować w infrastrukturę. Wręcz przeciwnie, uważał, że elementy infrastrukturalne o charakterze naturalnego monopolu mogą być organizowane publicznie. Natomiast sygnały cenowe dotyczące, materiałów, pracy, transportu, energii, komponentów w Chinach SĄ rynkowe, bo gospodarka jest rynkowa.Państwo planuje tylko kierunki i wielkość inwestycji. Nie wycenia śrubek, nie ustala norm produkcji rolnej, nie określa wartości każdej tony stali jak w PRL. To ogromna różnica.Bez wolnego rynku Chiny by upadły, ale… one go mają. Pomija Pan najważniejsze: gdyby Chiny były „socjalizmem”, dawno by się zawaliły - dokładnie tak jak ZSRR. Tymczasem, mają największy rynek e-commerce świata, największą klasę średnią, największą liczbę prywatnych miliarderów. Prywatny sektor odpowiada za niemal cały wzrost PKB. To jest kapitalizm kierunkowy, a nie socjalizm.Sukces Chin NIE jest „produktem ubocznym kapitalizmu zachodniego” Wręcz przeciwnie, to Zachód korzystał dekadami z taniej chińskiej produkcji, a Chiny budowały własną konkurencję. Gdyby działał tu model Misesa, efekt byłby jak w Wenezueli czy Korei Północnej i stagnacja, nie boom technologiczny.Ma Pana absolutną racje w jednym: gospodarka musi mieć sygnały cenowe i element konkurencji.Tyle że Chiny dokładnie je mają. Dlatego krytyka Hayeka i Misesa jest tu całkowicie chybiona. Chiński model nie jest dowodem wyższości centralnego planowania, ale dowodem wyższości pragmatyzmu:kapitalizm, plus silne państwo, plus strategiczne planowanie, plus realne ceny i efektywność infrastruktury!I dlatego to działa.