Otrzymane komantarze

Do wpisu: Agent Gżegżółka w Modlinie
Data Autor
jak agenta Gżegżulke przeswietli major Grzegrzulka--to bedzie szczyt paranoi.U nas mozliwy.
Do wpisu: Wigilijne orędzie psa wabiącego się M.
Data Autor
Siukum Balala
Ja tez mam kota i ja ten problem rozgryzłem, anem jest niestety kot. Pozdrawiam i Wesołych Swiąt życzę
Emilian Iwanicki
Ja mam tylko kota i za cholere nie mozemy obaj rozgryzc kto jest Panem!
Do wpisu: Pijany Święty Mikołaj
Data Autor
Siukum Balala
Należy,nalezy ale do cholery nie przy dzieciakach. Wesolych, rodzinnych świąt zyczę z wzajemnością.
Siukum Balala
To na pewno nie jest Dziadek Mróz, ten miałby w reku " Białomory " albo jarałby machorke skreconą w sowieckiej gazecie .
To ya
Ostatecznie raz do roku i Mikołajowi coś się należy. Pozdrawiam z życzeniami spokojnych, rodzinnych Świąt BOŻEGO NARODZENIA.
To nie jest Święty Mikołaj tylko krasnal lub dziadek mróz w ZSRR.
Do wpisu: Cud na Post Office
Data Autor
proszę przekazać życzenia: Błogosławionych Świąt Bożego Narodzenia. Życzenia aktualne i dla innych wyznań - pod skrzydłami Anioła co pastuszków prowadzi i mędrców. Szczególne życzenia - rodzinnie z opłatkiem - składam Panu i Jego Najbliższym. Do Betlejem czas!
Do wpisu: Jutro koniec świata
Data Autor
danuta
Doskonale Pana rozumiem. W Warszawie horror przedświąteczny. "POlska w budowie" zakorkowana na amen. W sklepach tłumy kredytobiorców świątecznych. Chyba miałam być chłopcem, bo mnie to... zniechęca. Może namówić Majów, żeby sobie jeszcze wzięli  warszawskie korki, wszędobylski amok i ryjącego pod ulicami gronkowca?  Pozdrawiam!
trzeba będzie zatankować benzynę, wziąć spis produktów uzupełniających i krążyć nadal... do pierwszej gwiazdki, w sobotę. I niech Pan nie zapomni odebrać wędzonki. - Proszę nie rezygnować z uroków życia - stół powinien się uginać, nie wypada nie spróbować. Osobna kartka do apteki - wspomagać wątrobę. Uważam, że po czterdziestodniowym poście może Pan sobie pofolgować. A koniec świata? --- U nas się mówi " na końcu czasu". Wszystko jedno - jest tak jakby jeszcze nic się nie zaczęło.
wprost z yukatanu--odwolany koniec swiata niestety,ale mam swietna znojoma w zamian; chyba niezle.
Do wpisu: Czy prezydent ustrzeli nam berniklę ?
Data Autor
Barcelony wyparował" ? Bo u nas opada coś - niby szadź . To niepokojące - para lubi temperatury krańcowo różne - czasami krainę Białych Niedźwiedzi, czasami ciśnienie parowozu dziejów międzykontynentalne. Bywa - że duch rewolucji nawiedza - i wisi jak czapa dziadka Mroza. Jak znajdą sposób - tam w Barcelonie - żeby z głów wyparował, to Agent będzie łaskaw nas powiadomić - w oczekiwanym raporcie. Zrewanżujemy się stosownym memorandum - jeśli pierwsi symtoma utęsknionego stanu rzeczy zdołamy zauważyć u siebie ( znaczy w naszym kołchozie).
Gęś konsumpcyjna - w Polszcze przypadała na św. Marcina. Po tej tłustej gęsi zapadał się człek w post Adwentu. "Na Marcina gęś do komina", "Święto Marcina dużo gęsi zarzyna" Nie sądzę aby prezydent do gęsi się przyznawał ( albo i ustrzeliwał), a to dlatego, że mógłby się narazić na obrazę: "Niech cię gęś kopnie" " Głupi jak gęś" albo Po Bronku spływa " jak z gęsi woda" Ja nie wiem czy prezydent to orzeł - ale też nie sądzę, aby się odważył nosić do pałacu gęsi - jak Rzymianie święte gęsi na Kapitol. Nie orzeł i nie Rzymianin. A czy Polak - "Polacy nie gęsi iż swój język znają." - test Mikołaja Reja
Do wpisu: Prokurator łże
Data Autor
NASZ_HENRY
to i Prokurator łże ;-)
To ya
Za takie notki to będą czekać na Twój powrót "smutni Panowie" i wtedy będzie prześwietlanie. Szkoda tylko piesków, co one są winne że są psami, a porównanie ich do prokuratorów, zwłaszcza tych wojskowych, to wielka krzywda moralna dla całej psiej rasy. Prokuratorów można np. porównywać do drobiu, bo tak jak w przysłowiu, że 'znajdą prawdę jak Ślepo kura ziarno', jednak stare ludowe powiedzonka są mądrością narodu. Pozdrawiam.
Perfekcjonizm. Poddano testowaniu wszystkie reklamowane substancje szkodliwe dla detektorów ( powinny się zbuntować te mądre urządzenia): pastę do butów, azotany ( w dużej ilości po spożyciu), wody kolońskie (Made FR), brylantynę itp I co? I chociaż Agent narażał życie wystawiając siebie i kapelusz Rokity na dawki przekraczające normy dla słonia laboratoryjnego - (myszy i szczury rasy Wistar z laboratoriów znikły już dawno po zażyciu mini dawek)- to detektory nabrały wody w usta ( alter ego prokuratorów). Kokaina odbyła podróż bezpiecznie. Bo na haju powinni być wszyscy. I to byłby w końcu egalitaryzm - każdy wedle aspiracji senatora Piesiewicza. Agent osiągnął też stuprocentową jasność - w sprawie LEGALIZM - prawo detektora łagodzi i niweluje uboczne i zasadnicze skutki przestępstw podlegających pod KK. Możemy żyć - bezkarnie.
Do wpisu: Niania
Data Autor
Paczula
Nie sposób się nie uśmiechnąć :) Dziękuję:)
A mimo wszystko - kobiety śpiewały, ot tak w kuchni, przy sprzątaniu. Może aby unieszkodliwić gangrenę? Może - aby pokazać dzieciom, że gdy mama śpiewa - jest życie . Niepokonane. Może - żeby tym zza ściany (domeldowanym) - udowodnić, że nie ma krat? więc co nasłuchują? i jak bardzo idiotyczne jest ich zajęcie na tym koncercie?
Siukum Balala
No chyba nie mogły mieć migren. Zylismy w czasch , w ktorych łatwiej było o gangrenę niz o migrenę
uratowała Panu życie. Ale zakazany owoc - to piwo - pamięta się zawsze. Nasze mamy - nie pamiętam - aby miały migreny. Nasze mamy zostały zrównane w pracy zarobkowej do poziomu wyrobnic we dworach. Obok siebie mieszkały i pracowały: dziedziczka i kobieta z czworaków. Różnice zewnętrznie znikły - tak samo na kolanach pastowały podłogi, pranie wieszały na tym samym strychu, na balkonach trzymały koguta na święta ( żywego). Mamy szybko do tego przywykły, że różnice pozycji i dochodu zlikwidowano (wyzbywszy wszystkich własności). Gorzej było z ojcami - uporczywie tytułowali siebie: panie hrabio, panie radco... i wkładali śnieżno - białe chusteczki do górnej kieszonki marynarki. Nosili kamizelki i zegarki na łańcuszku. Także kapelusze, bo ukłon mówił o człowieku kim jest. Ta odmienność znikła albo stała się pijarem jak u Korwina - Mikke. Ale ja - mam przed oczyma tamtych ludzi. I co dziwne - te niewyuczone maniery zaskakują czasem u ludzi tak biednych jak mysz kościelna. Wchodzisz do starej kuchni - wstaje ze stołeczka...Pan. Szkoda, że nie można się tego wyuczyć. Rozpanoszyły się maniery luzackie i marne.
Siukum Balala
Moja niania to moze zbyt duze słowo, to była raczej gospodyni. Kobieta, która gotowała, sprzatala zajmowała się czwórką rodzeństwa wtedy kiedy rodzice byli w pracy. Byla u nas od rana do wieczora, pracowała za niewielkie pieniądze i za całodzienny wikt. Nikt nie nazywał jej inaczej jak babcia Julka, wspaniała troskliwa, dobra kobieta. A co najważniejsze, o tym wspomniałem w notce, nigdy na nas nie naskarżyła i to było wyjątkowe. A raporty mozna było zdawać sązniste kazdego dnia, ze szczegolnym uwzglednieniem mojej skromnej osoby. Babcia Julka nigdy tego nie zrobiła.
wysłano mnie do szkoły bardzo wcześnie i szybko stałam się samodzielną dziewczynką - gdyby nie ( po latach) pogrzeb mojej mamy. Pojawiła się wtedy obok mnie kobietka drobna, z afro na głowie,ze złotymi kołami w uszach, w jaskrawozielonej sukience. Ta zieleń biła w oczy i zwracała powszechną uwagę wobec szaro-czarnego tła otoczenia. Ja do kościelnego, ona za mną, ja poprawiam kwiaty ona obok, ja siadam w pierwszej ławce - jest przy mnie. Próbuję odpocząć,wziąć oddech przed czekającą mnie długą celebrą i słyszę mamrot przy uchu: - Ja jestem Sewera - twoja niania. O taka byłaś maleńka, o taka (gest nieokreślony) Kiwnęłam głową. Próbowałam zmówić Zrowaśkę. Ale gdzie tam -słyszę pospieszne: - Nie było cię tutaj. A twoja matka obiecała mi magiel. Kiedy ten magiel wezmę, bo nie wiem jak tu długo będziesz. Najlepiej byłoby ranem. Chłopak podjedzie ciągnikiem o świcie - bo nie rejestrowany... A i ta kuchnia węglowa co w sieni stoi ...to by się na przyczepę zmieściła... Bez subiekcji za jednym razem... Z tego monologu wyrwała mnie kondolencyjna tradycja - ktoś podszedł, ktoś dotknął ręka mego ramienia, a w końcu zadzwonił dzwonek na mszę. Rodzina przesiadła się na ławki za katafalkiem. Ale miała mnie na oku - do końca. I na cmentarzu, aby spokojnie pożegnać ukochaną - powiedziałam zirytowana: - Tak Sewera. Dobrze... Jutro. Są nianie niezapomniane, nianie o których nie warto pamiętać i .... nianie, które nie dadzą o sobie zapomnieć.
Do wpisu: Samochód dla Lecha Wałęsy
Data Autor
próbowałam odtworzyć tok jego myślenia i reakcję. Gdybym pariodiowała - musiałabym podkreślić jego cechy artykulacyjne np: myślem, przyjmem itp i inne Ale to wyższa szkoła jazdy - Pozdrawiam
Siukum Balala
Rowniez uwazam, ze pani Jolanta niezle sparodiowala Lecha
Siukum Balala
Lechu sie na melexa nie zgodzil, powiedzial ze dosc sie wozkiem akumulatorowym w stoczni najeździł