Prokurator łże jak pies. Przed godziną przeszedłem, na lotnisku w Manchesterze, bardzo drobiazgową kontrolę bezpieczeństwa. I co ? i nic. Buty mam wypastowane, zawsze mam wypastowane kiedy wyruszam z tajną misją. Takie są zasady, buty muszą być polish, bo jestem Polakiem. Na śniadanie zjadłem konserwę tyrolską, paprykarz szczeciński i 4 parówki drobiowe z Drobina. Takie menu zestawiłem celowo, aby organizm wchłonął jak największą ilość azotanów. I co ? Na azotany urządzenia także nie zareagowały. Używam, przywiezionej dw lata temu z Petersburga, bardzo mocnej wody po goleniu o nazwie " Magnitogorski Świt ", bardzo podoba się starszym paniom. Aby podobać się starszym paniom używam również brylantyny. Ani na brylantynę ani na posowiecką wodę po goleniu detektory nie zareagowały. Więc albo są źle skalibrowane, albo cała ta antyterorystyczna panika to hucpa, albo polski prokurator łże jak pies. Kontrola była szczególna. Ochroniarz użył nawet tamponika na patyku, opędzlował walizkę, dłonie i szpiegowski płaszcz, po czym wsunął tamponik do detektora, detektor pozostał głuchy na oczekiwania pana ochroniarza. A tak chciałoby sie kogoś złapać na przemycie kokainy. Nigdy pod kątem kokainy mnie nie sprawdzali, dziwne. To moje fizyczne podbieństwo do senatora Piesiewicza stale przysparza mi kłopotów. Z drugiej jednak strony dobrze, że nie jestem podobny na przykład do Jana Rokity, wtedy musiałbym jeździć do Polski przez Szwajcarię. Skoro nie jestem podobny do Jana Marii nie domagam się aby mój kapelusz leciał biznes klasą, economy w zupełności wystarczy, egalitaryzm to jest to co sobie najbardziej cenię. No i mam nadzieję, że wszystkich tak skrupulatnie sprawdzano jak mnie i nikt na pokład nie wniósł saletry. Mam zamiar wrócić, Wigilia wszak przed nami.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 3859
Perfekcjonizm. Poddano testowaniu wszystkie reklamowane substancje szkodliwe dla detektorów ( powinny się zbuntować te mądre urządzenia): pastę do butów, azotany ( w dużej ilości po spożyciu), wody kolońskie (Made FR), brylantynę itp I co?
I chociaż Agent narażał życie wystawiając siebie i kapelusz Rokity na dawki przekraczające normy dla słonia laboratoryjnego - (myszy i szczury rasy Wistar z laboratoriów znikły już dawno po zażyciu mini dawek)- to detektory nabrały wody w usta ( alter ego prokuratorów).
Kokaina odbyła podróż bezpiecznie. Bo na haju powinni być wszyscy. I to byłby w końcu egalitaryzm - każdy wedle aspiracji senatora Piesiewicza.
Agent osiągnął też stuprocentową jasność - w sprawie LEGALIZM - prawo detektora łagodzi i niweluje uboczne i zasadnicze skutki przestępstw podlegających pod KK. Możemy żyć - bezkarnie.
Za takie notki to będą czekać na Twój powrót "smutni Panowie" i wtedy będzie prześwietlanie.
Szkoda tylko piesków, co one są winne że są psami, a porównanie ich do prokuratorów, zwłaszcza tych wojskowych, to wielka krzywda moralna dla całej psiej rasy.
Prokuratorów można np. porównywać do drobiu, bo tak jak w przysłowiu, że 'znajdą prawdę jak Ślepo kura ziarno', jednak stare ludowe powiedzonka są mądrością narodu.
Pozdrawiam.
to i Prokurator łże ;-)