|
|
jazgdyni Ależ ja dobrze znam brytyjski system rozgradzania posiadłości i udostępniania terenów dla społeczeństwa.
Zresztą, jeśli się nie mylę, pierwsze było prawo do polowań na tych obszarach.
Jednakże szanuje się bezwzględnie znaki typu "Private road" i "Not trespassing". Przynajmniej tam, gdzie ja bywam.
Natomiast obywatelskie nieposłuszeństwo, to zupełnie inna para kaloszy. Można się przeciwstawiać i właściwie należy, jednakże przy minimalnym naruszaniu norm etycznych. Bardzo dbaliśmy w Gdańsku w 1970, w grudniu, by nie dochodziło do grabieży, kradzieży i niepotrzebnych zniszczeń. Oczywiście, nie dotyczyło to KW PZPR.
Pozdrawiam |
|
|
Marcin Tomala Tekst sam w sobie ciekawy i moim zdaniem warty dyskusji, warto zaznaczyć i podkreślić, że wykreowano w naszym społeczeństwo nie tylko zwyczaj małego poszanowania dla prawa własności (także intelektualnej, chociażby szkolne ściąganie), a wręcz jego gloryfikację. Więc problem jest niestety głębszy, niż się wydaje. Z drugiej strony mamy nieudolne i sprawiające na każdym kroku kłopoty państwo, które aż prosi się o obywatelskiego, nieposłusznego kopniaka.
Muszę natomiast sprostować nieprawdziwe sugerowanie, że w Anglii się odgradzają chętnie i mocno przed nieproszonymi gośćmi. Fakt, płoty i parkany są na porządku dziennym, głównie ze względów bezpieczeństwa. Natomiast oprócz tego każdy z posiadaczy takowych ma OBOWIĄZEK udostępnienia, dbania i wyznaczania szlaków oraz tras spacerowych. Sady, pastwiska, łąki, lasy - są jak najbardziej otwarte i nikt nikomu nie robi z tego tytułu problemów.
Pozdrawiam |
|
|
jazgdyni Jasne, jasne... Bory Tucholskie mam obcykane, choć raczej w kierunku na Męcikał i Sfornigacie.
Chodzi o to, że u nas zawsze lasy polskie były wspólne i tradycja zbieractwa jest rozwinięta, jak nigdzie. To musi być respektowane.
Jest to jakby nasza spuścizna narodowa.
Pozdrawiam |
|
|
NASZ_HENRY mówcie o sobie ;-) |
|
|
Będę rozpowszechniać. |
|
|
Proszę Pana ! na grzyby do Borów Tucholskich.Bliżej i grzybów jest w bród.Skórcz,Osiek i dalej kierunek Toruń.
Z tymi płotami jest różnie.Tu gdzie ja mieszkam jest dziwne że nie ma płotów jak w Polsce .Lasy nieogrodzone(Hesja) każdy jedzie i lezie gdzie chce.Działki i ogrody bez płotow albo tylko symboliczne .Ogrodzone jest najczęściej to gdzie jest bydło i konie.
O prawie własności decyduje kultura i wychowanie.Dopóki nie ogrodziłem działki budowlanej z domem, to na mojej działce był ogródek jordanowski dla dzieci z osiedla " Pomorskie".Wszystko zniszczyli co było wsadzone.Mnie tam miesiącami nie było bo zarabiałem na ten dom.Rodzice,sąsiedzi mają głęboko w czterech literach to gdzie ich dzieci przebywają.
Będzie kultura dzieciom za młodu zakodowana to i płoty nie będą potrzebne.Widzisz nie swoje to nie przekraczaj!
Dziesiątki lat komuny i przekonań "co twoje to i moje" są nadal realizowane. |
|
|
jazgdyni Witam
dziękuję za dobre słowo.
Wydaje mi się, że zachód jeszcze częściowo mentalnie tkwi w kolonializmie. Traktuje Putina i Rosję, jak egzotyczną dzicz, a Putina osobiście, jak srogiego kacyka, którego zawsze można kupić błyskotkami.
Taka polityka udaje się tak długo, puki kacyk nie urośnie za wysoko. Wtedy się okazuje, że potrafi przetrzepać skórę, także kolonizatorom.
Pozdrawiam |
|
|
Doskonały wpis. Mądrze, zwięźle, logicznie poparty historią.
Przede wszystkim uczciwy.
Godny polecenia wyładowcom uczelni polskich. I nie tylko polskich.
Gdyby uczelnie Anglii, Francji, Germanii i oczywiście Stanów Zjednoczonych
zechciały z tym krótkim, ale jakże sensownym i pouczającym tekstem
zapoznać swoich studentów.
Gdyby przede wszystkim establishment tych państw wziął sobie nie tyle do serca,
ile do rozumu przesłanie płynące z tego wpisu.
Gdyby...
Ale co tam ich uczyć. PRZYPOMNIJMY FAKTY:
Gdy w 1920 roku polska krew uchroniła zachód od nawały
dziczy sowieckiej –----------- Świat nic nie widział
Gdy w 1939 roku wzięto nas w kleszcze zagłady
-------------------------- Świat nic nie słyszał
Gdy po II wojnie światowej zachód sprzedał nas sowietom
--------------------- Świat się wypiął
Trudno wyważyć kto wyrządził Polakom większą krzywdę.
Niemcy napadając na nas 1 września, czy Sowieci wbijając nóż w plecy 17-ego
i " wyzwalając " w 1945r. Hitler i Stalin byli siebie warci,
to jedno jest pewne.
Ale spustoszenia moralnego czy umysłowego,
jakiego dokonali na Polakach komuniści, długo jeszcze nie da się naprawić.
Trzeba pokoleń, tym bardziej, że tacy zbrodniarze jak naczelni agenci
bezpieki, czy namiestnik Moskwy i cała reszta tej bandy, w III RP uwili sobie raj. |
|
|
Teresa Bochwic Tak, u Orwella (napisal nie tylko Rok 1984 i Folwark zwierząt) i u Lewisa (tego od Narnii), a także u Twaina (Królewicz i zebrak) ciągle czytamy o furtkach na pole, szukaniu obluzowanej deski jak się chce z lasu wejść na pole, reperowaniu płotów itd. Straszne. |
|
|
Teresa Bochwic Przepis, posluszeństwo (ich melde gehorsam), nadgorliwość. To cechy cywilizacji pruskiej (postbizantyjskiej?). |
|
|
jazgdyni Ma pan absolutną słuszność. Bizantyjscy mają wszystko zadekretowane. Istnieje i liczy się tylko to, co jest na papierze,
Prawa naturalne i obyczaje są mało istotne.
Pozdrawiam |
|
|
Anonymous W lasku pod Szczytnem spotkał Pan przedstawiciela drugiej - nie tylko obcej, ale i wrogiej nam cywilizacji - bizantyńskiej, którą reprezentują Prusacy i ich potomkowie. Stosunek do własności na poziomie jednostki mamy z nią wspólny, na poziomie państwa już nie. W tej kwestii państwa turańskie i bizantyńskie zajmują podobne stanowisko o czym Polska miała okazję się przekonać. |
|
|
jazgdyni Witam
Faktycznie, Anglicy bardzo starannie się grodzą. A płoty wzdłuż posiadłości widziałem też we Francji i w Niemczech.
Nie chodzi tutaj o grodzenie. Chodzi o respektowanie prawa własności. Także o respektowanie tradycji i ustalonych obyczajów.
Dylemat z grzybami miałem w pewnym lasku pod Szczytnem. Gdy spokojnie zbierałem sobie grzyby, z lasu nadszedł starzec i czystą niemczyzną, tu, na Mazurach, poprosił mnie bym zaprzestał zbierania grzybów, bo las jest jego, prywatny i on sobie tego nie życzy.
Pozdrawiam |
|
|
alchymista Nie, nie w sprawie Putina, która jest jasna jak księżyc w pełni. W sprawie koncepcji prawa własności.
Podam przykład ze zbieraniem grzybów. W pewnej podkarpackiej wsi w XIX wieku pewna chłopka poszła do pana i poprosiła, żeby pozwolił jej zbierać grzyby w swoim lesie. Pan nie odmówił - BO NIE MÓGŁ. Inaczej mówiąc, obie strony uszanowały zwyczaj, który dopuszcza wspólne użytkowanie czyjejś własności... Tymczasem słyszałem, że zupełnie inaczej jest w Anglii. Ci, którzy tam byli, opowiadali mi, że pola są starannie grodzone drewnianymi parkanami. Aż dziw, że im się chce... Czy chcemy takiego prawa własności?
Obawiam się serio takiej sytuacji, gdy cały kraj zostanie poprzedzielany drutem kolczastym i kamerami a po cudzym lesie nie będzie można nawet chodzić. Obawiam się popadnięcia w przesadę i grodzenia wszystkiego, co tylko da się ogrodzić. To sprzeczne z naszą tradycją prawa własności. Polecam zresztą książkę Witolda Kowalskiego pt. Świnia a sprawa polska albo mazurek wigilijny - biały kruk polskiego rynku wydawniczego, wydany ongiś przez arcana... |