Otrzymane komantarze

Do wpisu: ZABIĆ POLSKĄ DUSZĘ
Data Autor
Krzysztof Pasierbiewicz
Szanowny Panie, Odpowiem krótko. Może. Pozdrawiam serdecznie, Krzysztof Pasierbiewicz
Krzysztof Pasierbiewicz
Szanowny Panie Waldemarze, Chyba już nie warto rozmawiać o tym "panu". Dziękuję za komentarz i pozdrawiam serdecznie, Krzysztof Pasierbiewicz
Krzysztof Pasierbiewicz
Drogi Leszczu Bałtycki, A pamięta pan taką piosenkę z Kabaretu Starszych Panów w wykonaniu Ireny Kwiatkowskiej?: Szuja, obrzydliwa larwa i szczeżuja! Szuja - do najtępszych pierwotniaków rym! Szuja, bezlitosny kamień i statuja! Fałsz i ruja bezustannie powodują nim !!! Pozdrawiam Pana serdecznie, Krzysztof Pasierbiewicz
Krzysztof Pasierbiewicz
Drogi Matieu, Napisał Pan jakże słusznie: "Zostawmy dzisiaj to draństwo na marginesie . Dzisiaj liczy się tylko pamięć o ideale człowieka, który nigdy nie nienawidził, który wszystkich kochał bez względu na wiarę i ciężar grzechu". Ma Pan rację. Dzisiaj tak. Ale jutro, pojutrze i dalej należy kontynuować naszą narodową dezynsekcję. Bo inaczej, choć Hymn Narodowy mówi coś innego, Polska może zginąć. Pozdrawiam Pana serdecznie, Krzysztof Pasierbiewicz
Krzysztof Pasierbiewicz
Wielce Szanowna Ontaryjko, Cieszy mnie nasze współmyślenie, w którym upatruję nadzieję dla Polski. I ma Pani rację pisząc:  "wierzę głęboko, że JAN PAWEL II NA ZAWSZE zostanie w naszych sercach i pamięci... To są wartości niezniszczalne, czego przeróżne kreatury nie są w stanie pojąć. To ja Pani dziękuję za piękny komentarz, Krzysztof Pasierbiewicz
Krzysztof Pasierbiewicz
Drogi Zet, W odpowiedzi na Pański komentarz jeszcze raz powtórzę fragment mojego tekstu pt. "Awans społeczny bis", cytuję: "Jak starsi pamiętają, a młodsi niestety już nie, gdyż nie mieli się skąd o tym dowiedzieć, w latach powojennych (lata 40/50) komuniści dokonali bardzo sprytnej socjologicznej sztuczki. Z zacofanej i zabiedzonej prowincji przerzucono wtedy do miast rzesze prostych i nie wykształconych ludzi. Brano głównie tych „nijakich”, gdyż prawdziwy chłop ziemi nie chciał opuścić. W miastach, zazwyczaj w pobliżu zakładów przemysłowych, pobudowano dla nich nowe dzielnice, a w nich bloki z wielkiej płyty, które im się zdały pałacami. Potem im umożliwiono zrobienie zaocznej matury, co oni uznali za awans społeczny. Ci właśnie ludzie, z grubsza okrzesani w hotelach robotniczych i temu podobnych ośrodkach krzewienia kultury masowej, przepoczwarzyli się z czasem w coś w rodzaju „przyzakładowych wierchuszek”. Słowem ni pies, ni wydra, albo, jak kto woli zdegenerowany twór bez rodowodu. Jednocześnie komunistyczna propaganda przypominała im bezustannie, że swój awans zawdzięczają dbającej o ich interesy władzy ludowej, co się w ich świadomości zakodowało na trwałe w formie ślepej wdzięczności dla komuny. To ci właśnie ludzie stanowili służący wiernie stalinowskiemu reżimowi pierwszy rzut zasilający szeregi PZPR, milicji i urzędu bezpieczeństwa. W następnym pokoleniu (lata 60/70), ich dzieci pokończyły już częściowo studia tworząc grupę „nowej inteligencji”, drastycznie odmiennej kulturowo od ideałów inteligencji „starej” wywodzącej się z czasów przedwojennych. Tu skłaniałbym się ku zastąpieniu terminu „nowa inteligencja” określeniem „klasa ludzi wykształconych w pierwszym pokoleniu”. Ta grupa społeczna od inteligencji „starej” różniła się głównie tym, iż nie wyniosła z domu praktycznie żadnych głębszych wartości. I choć nieźle wykształcona zawodowo, nie miała, świadomości, bądź jej nie dopuszczała, iż jest genetycznie skażona piętnem służalczej wdzięczności wobec komunistów, którzy umożliwili ich ojcom społeczny awans. Myślę, że to ci właśnie ludzie poparli, a jeszcze żyjący nadal popierają wprowadzenie stanu wojennego traktując generała Wojciecha Jaruzelskiego jako męża stanu. I w pewnym sensie nie można ich za to winić, gdyż tak ich po prostu wychowano. Po upadku komuny wydawało się przez moment, że nastąpi odrodzenie prawdziwych polskich elit. Otóż nic bardziej złudnego, gdyż proces ten skutecznie storpedowali zbałamuceni przez pewnego redaktora wnukowie tych, których w latach 40/50 przesiedlono do miast. W tym przypadku, ten genetycznie służalczy, tym razem wobec post-komuny, materiał ludzki został wykorzystany, trzeba przyznać genialnie, przez owego redaktora poczytnej Gazety. Mechanizm był identyczny jak w okresie powojennym, czyli utwierdzenie ludzi w poczuciu społecznego awansu. Mechanizm psychologiczny tej chytrej sztuczki jest następujący. Otóż, jeśli garbatemu powiedzieć, że się prosto trzyma, to, choć wie, że tak nie jest, chętnie w to uwierzy. Jeśli szarej myszce ktoś powie, że wygląda jak hollywoodzka gwiazda też się nie oprze pokusie uwierzenia w tę oczywistą nieprawdę. Podobnych przykładów można mnożyć wiele. O ile sztuczka z „awansem społecznym prim” (tata 40/50) polegała na utwierdzeniu prostych i nie wykształconych ludzi w przekonaniu, że przynależą do lepszej od reszty społeczeństwa awangardy władzy ludowej, to trik z „awansem społecznym bis” (po upadku komuny) polegał na utwierdzeniu ich już z grubsza okrzesanych i lepiej wykształconych wnuków w poczuciu, iż przynależą do grupy światlejszych i bardziej od reszty społeczeństwa postępowych ELIT. W pierwszym przypadku wykorzystano ciemnotę i niedouczenie, w drugim próżność, pychę i kompleksy ludzi, których na swój prywatny użytek nazywam „intelektualnie nowobogackimi”. Bezsprzecznie genialny redaktor wspomnianej Gazety doskonale znał odbierającą rozum magiczną moc utwierdzenia „nowobogackiego inteligenta” w przekonaniu o przynależności do krajowej elity. Pan redaktor wiedział, że jak takiemu powie, że przynależy do crême de la crême III Rzeczypospolitej, to on nie dość, że w to głęboko uwierzy, to jeszcze będzie owego społecznego awansu (bis) bezkrytycznie bronił do ostatniej kropli krwi. Więcej, w obawie przed utratą nowego statusu wyróżniającego go ponad resztę „ciemnego” społeczeństwa, taki delikwent zrobi dosłownie wszystko, byle się świat nie dowiedział, co sobą reprezentuje naprawdę. I tu moim zdaniem leży tajemnica irracjonalnie wysokich notowań obecnie rządzącej partii, popieranej w znakomitej większości przez takich właśnie ludzi. Popierających bezkrytycznie, w obawie, że ewentualny upadek tej partii grozi weryfikacją elit, co dla nich oznaczałoby możliwość utraty ich awansu społecznego (bis)". Całość - patrz: http://niezalezna.pl/622… Dziękuję Panu za komentarz i serdecznie pozdrawiam, Krzysztof Pasierbiewicz
Krzysztof Pasierbiewicz
Wielce Szanowna Babciu Moherowa, Nic dodać nic ująć. Dziękuję za komentarz i serdecznie pozdrawiam, Krzysztof Pasierbiewicz
Krzysztof Pasierbiewicz
Wielce Szanowny Emigrancie, Ma Pan rację. Dzisiaj mnie poniosło. Ale sam Pan pisze, że "każdy z nas ma jakiś indywidualny próg cierpliwości i opanowania". Kreatura, którą mamy na myśli nie jest warta nawet wzmianki. Ale rozjuszyła mnie myśl, że jest wcale niemało takich, którzy się dają złapać w pułapkę tak nikczemnej propagandy. Ale Bogu dzięki są tacy jak Pan, którzy deklarują nazywać rzeczy po imieniu. Dziękuję Panu za komentarz i serdecznie pozdrawiam, Krzysztof Pasierbiewicz
Do wpisu: BACZOŚĆ! KONIEC ŻAŁOBY!
Data Autor
Krzysztof Pasierbiewicz
Droga Emmo, Dobrze, że Pani o tym napisała, bo młodzi, szczególnie ci, którym w domu nie miał kto powiedzieć prawdy, nie wierzą, że tak kiedyś było. Dziękuję za komentarz i pozdrawiam serdecznie, Krzysztof Pasierbiewicz
Krzysztof Pasierbiewicz
Drogi Skorpionie, Pisze Pan, że "i teraz nie wiadomo na ile ten kościół nasz a na ile ich". Myślę, że Kościół będzie zawsze nasz, choć bardzo nam brak chwilowo wielkich indywidualności. Ale na Kościół trzeba patrzeć w kategorii czasowej, jeżeli nie stu, to co najmniej dziesięcioleci. Dlatego liczę na rychłe otrzeźwienie niektórych biskupów. Pozdrawiam serdecznie, Krzysztof Pasierbiewicz
Krzysztof Pasierbiewicz
Szanowny Leszczu Bałtycki, Już najwyższa pora, żeby zacząć grać drużynowo. Nawet nawspanialszy drybling indywidualny zda się na nic. Cieszę się, że gramy w jednej drużynie. Powiem więcej, obserwuję z satysfakcją, że w Polsce rozpoczął się swojego rodzaju ruch obywatelski, a coraz to nowe kluby i stowarzyszenia prawicowe wyrastają jak grzyby po deszczu. Pozdrawiam serdecznie, Krzysztof Pasierbiewicz 
Krzysztof Pasierbiewicz
Szanowny Panie Rajmundzie, Oj, mówi mi, mówi! I wiem, że nie jestem w tym względzie odosobniony. Dziękuję za komentarz i pozdrawiam serdecznie, Krzysztof Pasierbiewicz
Krzysztof Pasierbiewicz
Szanowny Panie Bogdanie, Napisał Pan: "Są po prawdzie przykłady zbiorowego podporządkowania się celom wyznaczonym przez moderatorów". Odpowiadam: Obserwując, co wyprawiają media mainstreamowe, a także niestety to, co wykrzykują niektórzy obywatele, którym zawrócono w głowach, nie sposób Pańskiej tezie zaprzeczyć. Serdecznie pozdrawiam, Krzysztof Pasierbiewicz
Krzysztof Pasierbiewicz
Szanowna Pani, Najważniejsze, że jak Pani powiedziała: "Kościół mamy w sercach". Resztą, choć boli i zawstydza, bym się nie przejmował. Pozdrawiam serdecznie, Krzysztof Pasierbiewicz
Krzysztof Pasierbiewicz
Szanowna Pani, Tak. Ma Pani rację, że nikt nie ma prawa mówić jak długo ma trwań czyjaś żałoba. Ani rzęcznik rządu Donalda Tuska, nazwiska nawet nie wymieniam, ani rzecznik Prezydenta Komorowskiego profesor Nałęcz, ani nawet sam Kardynał Nycz, który też mnie zawstydził tym, co i w jakim momencie powiedział. Pozdrawiam Panią serdecznie, Krzysztof Pasierbiewicz
Krzysztof Pasierbiewicz
Droga Różo, Ma Pani rację jak chodzi o bieżącą sytuację. Ale patrząc na sprawę w aspekcie historycznym, również tej historii najmłodszej, to mimo, iż zawsze byli tchórzliwi hierarchowie, to jednak Kościół jako taki był patriotyczny. I tego się dzisiaj trzymajmy, bo idą trudne dni i będą nas chcieli skłócić. Pozdrawiam serdecznie, Krzysztof Pasierbiewicz
Do wpisu: Od samego początku mi się ten euro kołchoz nie podobał
Data Autor
Do wpisu: Dwie Świątynie Sztuki Królewskiego Miasta
Data Autor
Do wpisu: Magia namiętności – odcinek (21)
Data Autor
Do wpisu: Dedykowane Pani Premier
Data Autor
Do wpisu: Magia namiętności – odcinek (23)
Data Autor
Do wpisu: Inna kultura modlitwy
Data Autor
Do wpisu: NAGŁY WYSYP PRAWDZIWKÓW
Data Autor
Do wpisu: NIENAWIŚĆ WYNATURZONA
Data Autor
Do wpisu: KRYMINALIZACJA BADAŃ NAUKOWYCH
Data Autor