|
|
jazgdyni Coś tu Zygmuncie modyfikowałeś? Bo to przecież stary komentarz jest. |
|
|
Zygmunt Korus Janusz, fajnie że... Gadamy tak: "- Czy są ptysie?"/ja\. /Ty\ "- Balbina przyszła z gąską." Zaszczep się, a ja zrobię, uciekając przed przymusem, wyprzedzającą lewiznę. Chyba że już w tej szczepionce jest rejestrator, który donosi do NWO Centrali, czy jest tu i tu. realnie uruchomiony, bo i takie głosy się słyszy. Być może całe zamieszanie to jest samoobrona tych, co już coś wiedzą...? Skandal ma przykryć wyprzedzające kenkarty. Ja stawiam na to. Cwany Miller co się sam wystawia w roli zająca...? Śmiechu warte, jak i ten odręczny jego "papier". Toż to test... Z mojego punktu widzenia lepiej, boż to przykład-zachęta jak wykonać kenkartę. |
|
|
Zygmunt Korus Tutaj o rozwalaniu Ameryki (polskie napisy) z użyciem wirusa: https://www.bitchute.com…
Odnośnie prowadzenia wywodu to g... mnie obchodzi hermetyczna metoda logiki matematycznej wspierana symbolami z algebry. Albo gadam i piszę zrozumiale, albo robię z tego popisowe bla-bla-bla. Przecież wiadomo, że Twitter to bzdura, bo by trzeba pisać tylko sentencje i aforyzmy. Jak ktoś chce przeskakiwać sekwencje dowodowe w przebiegu myśli, to się nadziewa na nieporozumienia. Proszę zauważyć ile przekręceń spotyka polityków korzystających z tego komunikatora. Komuś widać zależało na sianiu niezgody. Pan robi szersze wywody, ale co z tego, jak co i rusz człowiek nadziewa się na jakiś hiatus koniunkcyjny. Ja wolę przegadanie od niezrozumienia. Ale sporo osób na tym forum sygnalizuje to samo odnośnie Pańskiego komentowania, bo jest swoiste, tylko za bardzo nieprzystępne. Pracuję jako redaktor wydawniczy i mam stale do czynienia z niejasnościami w tekstach... Proszę więc wejść w rolę zwykłego czytelnika i obiecać poprawę w tym zakresie. Dziękuję (pewnie na wyrost...?). |
|
|
Dark Regis Strona z filmem jest nafaszerowana skryptami Twittera jak dobra kasza skwarkami. Proszę samemu zajrzeć do debugera przeglądarki. Poza tym to dla mnie zaskakujące novum, że mediami w USA, uczelniami, deepstate'm poszczególnych stanów, korporacjami globalnymi oraz Hollywoodem zarządzają Chińczycy. Czego to się człowiek nie dowie z okazji latoś wirusa ;)
Ciekawe czy... hmmm ... Zeitgeist też ma paskudne oblicze Chińczyka na obecnej mądrości etapu? |
|
|
Anonymous A tak w ogóle to cyfryzację w medycynie to miałem przemyślaną pod koniec la osiemdziesiątych, a prawdopodobnie będzie w tym roku 30rocznica jak wypuściłem kartę informacyjną z dosowskiego programu magazynowego. Tak więc niech nie uczą ojca dzieci robić. |
|
|
tricolour Kurcze, ludzie, a sznurek do snopowiązałek też jest?
Czy tylko same snopowiązałki? |
|
|
tricolour Wyprowadzaniem leków nazywamy niekupienie, a zapłacenie za niepotrzebny nikomu sprzęt właścicielowi wyciągu narciarskiego. |
|
|
Anonymous Tak. Liberałem nazwałem się sam.
"Cyfryzacja nie polega na wklepywaniu danych do komputera, a jest wręcz tego zaprzeczeniem." Nie w wersji min.zdrowia dla Polaków. "skomputeryzowanie prac biurowych odbierze lekarzom możliwość leczenia i kontaktu z pacjentem". Podpowiedzi AI nie potrzebuję. Potrzebuję pacjenta zobaczyć, usłyszeć co mówi, zapytać, zbadać. Smartfoniarzom nakazuję przyjśc z kartką papieru aby mi nie grzebali w smartfonie za odpowiedzią na banalne pytanie, na które ich babcia potrafiła udzielić odpowiedzi od ręki.
Ta cyfryzacja obecna to chaos a i bez tego byłaby mi niepotrzebna. |
|
|
Jabe Co to jest wyprowadzanie leków? |
|
|
jazgdyni Kurcze ludzie!
Są punkty szczepienia. Za jakim to mądrym politykiem powstały punkty wyszczepiania?! |
|
|
jazgdyni @Imć Waszeć
Wq**wiłem się niepomiernie.
Dlaczego, gdy ja regularnie alarmuję o ogólnopolskim, a nie tylko gdańsko - warszawskim szwindlu w wyprowadzaniu leków (na ok. 3 do 4 mld zł) od dobrych 4 lat, to dopiero teraz temat robi się gorący.?
Właściciel pobliskiej apteki, młody gnojek, wywleczony w kajdanach, posiedział tydzień i został wypuszczony. Śledztwo podobno się toczy (coś a'la Bury, czy Gawłowski)
Informatyk obsługujący z 40 aptek w 3M, przesiedział 3 miesiące. Wypuszczony. Śledztwo się toczy.
Wypuszczono nawet tego aroganckiego bezczela, co rozbijał się Lamborghini,a pracownikom zafundował flotę skromnych Porsche. Telewizja to pokazywała.
Wiadomo, kto z ministerstwa dopuścił do przekrętu. Sławek (nie Nowak) ma jednak śledztwo w innej z błahej, zaledwie 14 mln sprawie.
A leki drogi Imci nadal płyną przez granicę. I to nie tylko na zachód.
Ps. Też byłem przez domorosłych "lyberałów" atakowany, z argumentacją, że widocznie nie byłem cwany, byłem za głupi i teraz zazdroszczę Lamborghini. Pewnie tutaj lokalni l. myślą też podobnie. Takie czasy. Filmów się naoglądali.
|
|
|
Dark Regis @Marek1taki
Odpowiem skrótami, bo już późno.
Liberałami to oni nazwali się sami wraz z większością środowisk okołokorwinowskich. Czym są naprawdę, to osobny temat. Obawiam się, że trudno byłoby dziś odkleić jednych liberałów od innych. Polecam tekst Ziemkiewicza o obalaniu Oświecenia.
Cyfryzacja nie polega na wklepywaniu danych do komputera, a jest wręcz tego zaprzeczeniem. Bazy danych trzeba przygotować wcześniej. To, czy Wielki Brat lub tylko Mały Szwagier jakiegoś Kimby dorwie się do danych zależy od szyfrowania. Jeśli się stosuje szyfry podsunięte przez rząd Stanów Zjednoczonych lub Niemiec, to po co potem ten płacz i żal, że czytają? Trzeba być kreatywnym jak Dwójka przed wojną. Gdybym ja to robił, to nie polegałbym na zewnętrznym zaszyfrowaniu baz, lecz dodatkowo pomieszałbym pola z rekordów, a nawet litery w wyrazach za pomocą odpowiednich funkcji hashujących. Takich, które stwarzają pozory poprawności tych danych. Wtedy agresor miałby wrażenie, że ukradł bazę i dorwał się do miodu, a tu taki *zonk* - dane, nazwiska, numery są niby poprawne ale bez sensu. To są już szczegóły techniczne.
Dlaczego uważa Pan, że skomputeryzowanie prac biurowych odbierze lekarzom możliwość leczenia i kontaktu z pacjentem? Nic z tych rzeczy. Tyle tylko, że system taki musi zrobić ktoś z dużą wiedzą, a nade wszystko wyobraźnią. Powiedzmy wchodzi pacjent do placówki rejestruje się w recepcji i dostaje na kartce lub w smartfonie kod (cyfrowy, paskowy, QR, dowolnie), z którym wejdzie do lekarza. W tym samym czasie serwer przygotowuje dostępność dossier dla wybranego lekarza (żeby potem nie było tłuczenia pięścią w monitor jak w telewizor z lat 60-tych, bo "internet nie działa"). Pacjent siada w poczekalni i jeśli ma czas, ochotę i możliwości (smartfon) oddaje się miłej pogawędce z AI. AI pyta go o szczegóły niedomagań, symptomy choroby i te rzeczy, zgodnie z zapisaną w niej bazą wiedzy o chorobach i być może historią chorób pacjenta. Program układa pozyskane dane w formę raportu, żeby lekarz nie musiał "pytać baby o nowy otwór". Przychodzi kolej na pacjenta, który wchodzi do gabinetu, przeciąga kodem przez czytnik i na ekran komputera lekarza (albo smartfona, gdy "komputer popsuł") wjeżdża wszystko to, co było w bazie plus wywiad przeprowadzony przez AI. Jak lekarz chce sobie pogadać, to kto mu zabroni. Ale jeśli nie musi przeprowadzać żadnych poklepywań, osłuchań ani innego zakładania muk, to może przejść do konkretów. Konkrety dla pacjenta to: czas, trafna diagnoza i skuteczne leczenie. Dla lekarza może to być poprzedzone skierowaniem na jakieś szczegółowe badania o ile dotąd jeszcze pacjent nie został na nie skierowany przez lekarza rodzinnego lub inną e-poradę. Lekarz nie musi też się martwić o wypisanie recepty, tylko zerka na to, co mu podpowiada AI na temat wcześniejszej wiedzy o tego typu przypadkach, nawet tego pacjenta, dyspozycjach tego lekarza, zawartości aptek itp., a na koniec zaznacza co mu potrzeba i pacjent wychodzi. Papierki są w portierni. |