"Kilka dni temu, jeden z nekielskich nauczycieli został zawieszony za naruszenie nietykalności cielesnej ucznia. Anglista jednak twierdzi, że nic złego nie zrobił.
AK(rodo - moje wyciszenie), dyrektorka Szkoły Podstawowej w Nekli, zawiesiła nauczycielka w pełnieniu obowiązków 15 marca. To efekt wydarzenia, do którego doszło na szkolnym korytarzu w styczniu ub.r. i prowadzonemu przeciwko mężczyźnie postepowania dyscyplinarnego. To wtedy nauczyciel pełniący dyżur na przerwie popchnął w ramię szóstoklasistę, który chwilę wcześniej m.in. uderzył w twarz innego ucznia.
- Gdybym wiedział, że tak to będzie później wyglądało, pozwoliłbym bić temu chłopakowi to drugie dziecko. Nie zrobiłbym nic, ograniczyłbym się do mówienia: "spokojnie", "stop", "oj, oj". To jest smutna puenta, ale to jest to, czego nauczyła mnie polska edukacja - powiedział nam zawieszony nauczyciel.
Więcej na temat tej sprawy można przeczytać w aktualnym wydaniu "Wiadomości Wrzesińskich"."
https://wrzesnia.info.pl…
Ciekawe są też komentarze pod notką, poniżej jeden z nich:
Nauczyciel: Uczeń powiedzial spie... bo ci wyj...
Matka ucznia: czasami przeklina
Nauczyciel: Uczeń miał sprawę sądową o zaatakowanie nauczyciela
Matka: Miał małe problemy w przeszłości
Inny ciekawy komentarz, pod tą notką, tym razem z facebooka:
ale kto nie kazał zareagować nauczycielowi? Za dużo oglądał filmów? Każdy ma swoje prawa, uczen został by i tak ukarany a nauczyciel przekroczyl swoje uprawnienia, jeśli jego kompetencje nie pozwalały na rozstrzygnięcie sporu powinien zareagować zgodnie z prawem a nie przeciwnie inaczej każdy ma na swoją rękę interpretować prawo i wymierzać sprawiedliwość??? Po większości komentarzy czytam że dobrze zrobił że złamał prawo bo ktoś inny je łamał???
*********************************************************]
"Polska ma wielkie bogactwo wspaniałych nauczycieli, których trzeba wzmacniać. Trzeba wzmocnić w polskim społeczeństwie przekonanie, że nauczyciele są niezwykle ważni w procesie wychowania młodych pokoleń, mają kluczowe znaczenie, jeśli chodzi o przyszłość dzieci i młodzieży"
prof. dr. hab. Przemysław Czarnek - Minister Edukacji i Nauki
"Zadaniem szkoły jest nauka i wychowanie, a nie indoktrynacja i demoralizacja jak chciałaby lewica"
dr Tomasz Rzymkowski - Wiceminister Edukacji i Nauki
"Przychodzicie do szkoły nie tylko, by zdobywać wiedzę, ale też po to, by być wychowanym na dobrych, przyzwoitych ludzi, dobrych obywateli i patriotów"
Dariusz Piontkowski - Minister Edukacji Narodowej, obecnie wiceminister MEiN
**************************************************************
UPD
A poniżej puenta z reportażu w TVN, tym razem z Pruszkowa:
https://uwaga.tvn.pl/rep…
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 6734
Natomiast tutaj miała sprawę badać jakaś komisja dyscyplinarna i to już jest gestia ministra, wcześniej parlamentu, który tak uchwala prawo.
A jeśli chodzi o Bodnara juniora to cóż, może tam pracują nauczyciele, którzy już zmądrzeli i nie kopią się z koniem, bo w tej konkurencji mają iluzoryczne szanse.
Od tego czasu rządziły już wszystkie partie, ale w tej sprawie nic się nie zmienia. Obowiązuje ten sam modus operandi (nie wiem czy przepisy) - mimo gromkich zapowiedzi różnych polityków, m.in. takich jak te tutaj przytoczone. Widać więc, że jest w tej sprawie konsensus sił politycznych, którego nikt i nic nie potrafi zmienić. Raczej więc będzie sie to pogłębiało, chyba, że dojdzie do zmów przestępczych i nauczyciele będą obowiązujące prawo ordynarnie łamać - tutaj jednak napotykają barierę w postaci kuratoriów. Zmowa przestępcza musiałaby więc być dość rozległa.
Dodam jeszcze jedno. Ten ostatni strajk nauczycielski, który PiS tak podstępnie, a elektorat PiS z proletariacką energią, tak chętnie zwalczali był przede wszystkim o to. By wróciły stare zasady, których podstawą był szacunek dla nauczyciela i szkoły. Widać to było dokładnie w tekstach tych tak bardzo wyśmiewanych piosenek o krowach świniach, strzałach pioruna w prącie itp. Postulaty płacowe podnoszone były głównie przez młodych nauczycieli czyli zdecydowaną mniejszość. Im bardziej doświadczony nauczyciel wypowiadał się, tym bardziej widać było element powrotu do dawnych zasad.
W ten piękny sposób PiS i jego wierny elektorat stłumili ruch dążący do tego czego ten elektorat sam tak bardzo mocno chciał, że jedną z podstawowych obietnic partii była reforma edukacji. Polityka bywa groteską, tak jak w tym właśnie przypadku.
Dodajmy do tego system prawny, którego celem jest odebranie nauczycielowi w szkole roli podmiotowej - co było historycznym polskim dziedzictwem - na rzecz roli usługodawcy wobec rozproszonego podmiotu, na który składają się: uczniowie, rodzice, samorząd i państwo - oczywiście z ograniczeniem podstawowego przymiotu rzemieślnika: samodzielności, inwencji - a ujrzymy przyczyny kryzysu w szkole (inny wariant tej koncepcji: nauczyciele są elementem równoważnej trójcy: uczniów, rodziców, nauczycieli - którymi zarządza dyrektor reprezentujący interesy jednocześnie samorządu i państwa, ale bardziej samorządu, którzy go bezpośrednio zatrudnia i odwołuje).
Generalnie rodzice, uczniowie i nauczyciele woleliby wcześniejszy, historyczny system, z podmiotową rolą nauczyciela. Państwo jednak konsekwentnie tego odmawia. Stąd kwiatki jak opisywany wyżej. Dlatego szkoła nie może sobie poradzić z krnąbrnym 12-latkiem bo potrzebuje do tego pełnej współpracy albo rodziców ucznia albo jego samego. Jeśli jej nie ma następuje impas. Dlatego też nauczyciel nie może samodzielnie, podmiotowo, rządzić w klasie i na korytarzu, może to robić tylko z delegacji dyrektora, do którego uczeń może się w każdej chwili odwołać, a jeśli dyrektor ociąga się to jest x instytucji, które go chętnie skontrolują i zawsze znajdą feler. I kółko zamyka się. Bo w takim systemie podstawowym interesem i zadaniem dyrektora (który nie posiada działu prawnego) jest wykazanie w każdej chwili podstawowym podmiotom (rodzic, uczeń, wydział edukacji wójta, kuratorium), że postępuje właściwie (to jest główne źródło szkolnej biurokracji), albo tak się dogadać, by większość była zadowolona. A zadaniem nauczyciela jest nie podpaść, chyba że lubi się boksować. Tyle, że dyrektor jeśli mocno chce to znajdzie drogę by pozbyć się problemu.
Jeśli więc dodamy A(płace) do B(ramy) to jakich nauczycieli Pani się spodziewa?
A strajk nauczycieli był od początku przegrany, o czym pisałem długo przed nim, i rząd postąpił dokładnie wg tego co przewidywałem. Dążenie do tego strajku przez Zarząd ZNP pokazuje jedynie w jak wielkiej pogardzie ma ta struktura zwykłych nauczycieli. Podobnie jak Zarząd ZNP działał PiS świadomie prowokując ten strajk (m.in. tym jak traktował Solidarność) aby przeciąć żądania płacowe innych grup. Wobec tego palącego problemu cała reszta ("takie mamy Rzeczypospolite jakie ich młodzieży chowanie") zeszła na plan dalszy. Aby wygrać strajk politycznie potrzebne było przekonanie opinii publicznej. Stąd zorganizowana kampania negatywna państwa oraz nakręconych propagandą struktur PiS wobec nauczycieli, wykorzystująca zresztą świadomie schematy propagandowe stworzone wcześniej przez PO, GW i rząd Olszewskiego (strajk z '93 i odbieranie wczesnych emerytur)
Nie obwiniam PiSu. Uważam, że w kwestii polityki szkolnej nie ma różnic między partiami. Jest jednolita polityka państwowa sprzeczna z oczekiwaniami społeczeństwa. Uważam, że jeśli chodzi o generalia nie będzie żadnych różnic między Biedroniem, Czarnkiem, Lubnauer czy Zandbergiem. Wszyscy ci politycy będą robili to samo. I pewnie Winnicki, czy Dziambor jeśli dojdą do władzy też, choć tutaj jest mały znak zapytania.
Jeśli więc stawiać tutaj zarzuty PiS to tylko w kwestii mamienia wyborców, że będzie inny.
A nadzieje niektórych, że Rady Rodziców zmienią szkołę uważam po prostu za wygodny pretekst do przerzucania odpowiedzialności. Co mogą zrobić Rady Rodziców - zwłaszcza pracujących, gdy w szkole rządzi dyrektor - jeśli chce, a dyrektorem samorząd? Owszem, lokalnie może zdarzyć sie skuteczny margines. To wszystko.
jeśli zaś chodzi o opisywane przez Panią wybryki.
Moim zdaniem są one godne potępienia i bardzo źle świadczą o tych którzy się ich dopuszczali. Jeśli jednak słowa potępiające tę sytuację padają ze strony urzędników z Prawa i Sprawiedliwości to wzbudzają one jedynie żenadę i pusty śmiech. Bo właśnie ta partia na 100% realizuje koncepcję kupowania sobie przywilejami wybranych grup, przede wszystkim silnych (sztandarowy przykład mundurówka) głośno krzycząc o solidaryzmie społecznym. I nie jest to żadna przypadkowa koincydencja tylko świadoma polityka tej partii, której zresztą Kaczyński nie ukrywał jasno wypowiadając się przeciw generalnym jednolitym rozwiązaniom zmian płac budżetówki na rzecz odrębnych decyzji dla poszczególnych grup zawodowych.
Moim zdaniem ci nauczyciele, dysponujący intelektem jakim dysponują, po prostu próbowali być silni. I robili to takimi sposobami jakich nauczyli się od obecnych elit intelektualno - politycznych. I podstawowym problemem nie są tutaj naśladowcy mniej lub bardziej sprawni, lecz wzorce. Jeśli więc wzorce nawet nie próbują ograniczać swojej hipokryzji, co więcej jest ona ich podstawową metodą działania, to są po prostu żałośni. Być może współcześni tego nie zauważą ale potomni na pewno.
Dyrektorzy szpitali też się zawsze odcinali od lekarza czy ordynatora bez dowodzenia winy. Umyją ręce i zachowają stołek. Dla mnie dzicz.
W międzyczasie zmienia sie w szkole dyrektor.
Widać też, że całą sprawę nakręca poznańskie kuratorium - już za kadencji min. Czarnka.
Niżej link do krótkiej audycji radiowej z Radia Września z opisem sprawy.
https://radiowrzesnia.pl…
Wygląda to na pedagogiczny Nangar Khel. W tych wypadkach cygan zawinił a kowala powiesili. O problemach z takimi agresorami pisał Pan wcześniej, że system nie ma na nich bata. Na nauczyciela ma.
Wniosek w rodzaju pobożnych jest taki, że kuratoria muszą mieć (w obecnym systemie) własne kuratorium, które przeprowadzi czystki ideologiczne i na podstawie analizy spraw wyśle z wilczym biletem na zieloną trawkę zainfekowanych kuratorów. W rodzaju pobożnych bo jak widać Czarnek nie da rady. Za duży brzuch albo co? Zresztą nie przeciwstawił się pandemii w szkolnictwie więc się nie nadaje.
jak zauwazyl Epiktet z Hierapolis 2 tys lat temu "tylko wyedukowani sa wolni". upadek edukacji jest jak najbardziej pozadany w obecnej narracji.
Ktoś ktoś konkretny zadał sobie trud by w szkołach nastąpiły radykalne realne zmiany - co nie było specjalnie łatwe. Ktoś za tym głosował w sejmie i w senacie. Ktoś też pilnuje, np. w ministerstwie, kuratoriach, by więcej zmian nie było - mimo przeciwnych deklaracji różnych partii politycznych.