Narodowy Bank Polski w opublikowanym, listopadowym „Raporcie o inflacji” uraczył czytelników niemałą ilością dobrych informacji. Po pierwsze w całym bieżącym roku powinniśmy odnotować wzrost (choć niewielki) PKB - w przeciwieństwie do wielu - i to bogatszych od naszego - krajów unijnych: w całym br. wzrost PKB osiągnie poziom 0,3% r/r, w 2024 r. - 2,9%, a w 2025 r. - 3,5%.
A ponadto wystąpi „podwyższone tempo wzrostu wynagrodzeń nominalnych, choć widać już oznaki dostosowania kosztów pracy przez przedsiębiorstwa do wolniejszego wzrostu gospodarczego”. Jak na razie jednak ogłoszone ostatnio dane GUS wskazują, że przeciętne wynagrodzenie w trzecim kwartale 2023 r. wyniosło 7194,95 zł. Skoro takież wynagrodzenie w trzecim kwartale 2022 r. wyniosło 6480,67 zł, oznacza to, że w tym czasie wzrosło o ponad 775 zł, tj. o niemal 12%, a więc ponad poziom inflacji.
Choć jednocześnie nie będzie ona spadała już w tempie, do jakiego przyzwyczaiły nas ostatnie miesiące (od lutego do października nastąpił jej niemal trzykrotny spadek: z 18,4% do 6,5%). „Analitycy sektora finansowego ankietowani w październiku br. przez Refinitiv oczekują spadku inflacji do 5,7% w IV kw. 2024 r. i 4,4% w IV kw. 2025 r.” - czytamy we wspomnianym listopadowym „Raporcie o inflacji” NBP.
Z kolei według samego NBP inflacja CPI r/r wyniesie 11,4% w br., następnie spadnie do 4,6% w 2024 r. oraz do 3,7% w 2025 r. Oznacza to w takim razie, że cel inflacyjny (2,5% z możliwością odchylenia do 1,5-3,5%) osiągniemy nie wcześniej niż w 2026 r, choć jeszcze nie tak dawno eksperci ekonomiczni na ogół byli zgodni, że nastąpi to w 2025 r.
Pytany przeze mnie o perspektywy inflacji w najbliższych miesiącach i latach Jakub Rybacki, kierownik zespołu makroekonomii w Polskim Instytucie Ekonomicznym, w wywiadzie dla portalu filarybiznesu.pl powiedział m.in., że jest tego kilka przyczyn.
- Rynki krajów unijnych są bardzo powiązane - my dostarczamy towary do państw strefy euro, do Europy, a jednocześnie Europa też eksportuje do nas. Ze wszystkich stron pojawiają się zjawiska inflacyjne. W ostatnich latach w większym nasileniu, jako zjawiska długofalowe. To jest coś co sprawia, że pierwszy etap inflacji okazał się w miarę intensywny, zaś kolejne lata to raczej stopniowe, schodkowe spadki inflacji, a więc bez takich wyraźnych spadków, jak to było w ostatnich miesiącach - zwrócił uwagę ekspert.
Z kolei wspomniany „Raport o inflacji” NBP wskazuje m.in., że „Inflacja CPI w latach 2023-2024 kształtuje się pod wpływem rewizji w dół inflacji bazowej i dynamiki cen żywności. Czynnikiem obniżającym ścieżkę cen wielu dóbr i usług względem wcześniejszych oczekiwań jest osłabienie popytu odzwierciedlone w niższej luce popytowej. Zmniejsza to akceptację konsumentów dla wzrostu cen, czego wyrazem jest obserwowane w ostatnim okresie nasilenie konkurencji cenowej pomiędzy sieciami handlowymi. W kierunku niższej dynamiki cen konsumenckich oddziałuje również złagodzenie presji kosztowej odzwierciedlone w silniejszym od oczekiwań spadku w ostatnich miesiącach cen produkcji przemysłowej”.
Dla pracujących istotne okazują się nie tylko informacje z listopadowego „Raportu o inflacji” NBP o potencjalnym jej rozwoju. Bowiem, jak wspomnieliśmy, w najbliższym czasie ma wciąż występować „podwyższone tempo wzrostu wynagrodzeń nominalnych, choć widać już oznaki dostosowania kosztów pracy przez przedsiębiorstwa do wolniejszego wzrostu gospodarczego”.
A bardziej konkretnie ma to wyglądać następująco: „w ślad za spadkiem inflacji (...)dynamika nominalnych wynagrodzeń będzie obniżać się z obserwowanego obecnie dwucyfrowego poziomu. Scenariusz ten wspiera słabnąca presja płacowa, na który wskazują wyniki Szybkiego Monitoringu NBP. Presję płacową w horyzoncie projekcji będzie również łagodzić założona rosnąca obecność migrantów z Ukrainy i innych krajów na polskim rynku pracy oraz prognozowany wzrost stopy bezrobocia”.
Choć jeszcze w październiku br. w stosunku do października ub.r. średnie wynagrodzenia urosły o ok. 11 proc., to według projekcji NBP mają one rosnąć w 2024 r. średnio w tempie 9,3 proc., a w 2025 r. 6,8 proc. Oznacza to rzecz jasna, że tempo wzrostu płac będzie stopniowo wówczas stopniowo spadało. Jednak, biorąc pod uwagę prognozowaną wysokość inflacji (4,6% w 2024 r. oraz do 3,7% w 2025 r.), płace będą i tak rosły od niej (średnio) w dwukrotnie szybszym tempie.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 466