Mędrcy i analitycy głowią się nad modnym ostatnio pytaniem czy PiS-owi rzeczywiście spada poparcie. Namnożyło się teorii, mających wyjaśniać powody zmian preferencji wyborczych. W większości przypadków są typowym gdybaniem. Wysłuchanie opinii wyborców PiS umożliwia jednak dostrzeżenie pewnych trendów. Tu oczywiście opinii też jest mnogość, niektóre wypowiedzi pozwalają jednak naszkicować zarys obecnej sytuacji.
Wśród elektoratu partii rządzącej wyraźne jest zniechęcenie z powodu narastającego pęknięcia na prawicy, a konkretnie na linii prezydent - PiS. Wyborcy zostali postawieni przed trudnym wyborem: czy w narastającym sporze należy poprzeć prezydenta, czy PiS? Są trochę w sytuacji w jakiej znajdują się dzieci skłóconych rodziców. Stawia się ich przed dylematem, w obliczu którego nie ma właściwej odpowiedzi lub słusznej decyzji. Gdy rozpada się rodzina, tracą wszyscy, nie ma wygranych, a najbardziej przegrane są dzieci.
Wielu prawicowych wyborców czuje się przegranych. W wyniku tego rodzą się zarzuty pod adresem prezydenta o zdradę, żale pod względem partii, która jakoby poświeciła pewne ideały i poszła na ustępstwa. Pojawiają się nawiązania do grubej kreski i rozczarowanie, że wróciliśmy do starej, czyli złej normy, punktu gdzie „nic się nie da”, a prawdziwa zmiana na lepsze nie jest możliwa.
Według wielu osób zaraz po wyborach prezydent i PiS stanowili monolit, sprawy szły we właściwym kierunku i miały dynamikę, posuwały się do przodu. Jakiś czas temu powstała szczelina, pękniecie między prezydentem a rządzącą partią. Ta wyrwa staje się coraz większa, nie wygląda na to, aby miała się zabliźnić. Nie udało się prezydenta dla prawicy uratować. W efekcie cierpi dobra zmiana, tempo spadło, dynamika została wyhamowana.
Hamulcowym jest prezydent. Ta coraz powszechniejsza opinia właściwie opisuje sytuację. Ze strony prezydenta widać głownie destrukcję, trudno doszukać się w działaniach PADa jakichkolwiek konstruktywnych inicjatyw. Wydaje się, że o swoich licznych obietnicach wyborczych zapomniał, skutecznie jednak blokuje działania ugrupowania, dzięki któremu piastuje swój urząd.
Wykreowany z nicości przez decydentów PiS na kandydata partii w wyborach prezydenckich, a następnie wybrany głosami elektoratu zjednoczonej prawicy, oraz osób zawiedzionych poprzednią władzą, z sobie tylko wiadomych powodów Andrzej Duda postanowił stać się anty-pisem, prezydentem stającym w opozycji do zjednoczonej prawicy.
A skonsolidowanie prawicy stało się możliwe dzięki dobrej woli i ciężkiej pracy wielu doświadczonych polityków. Ludzie, dzięki którym doszło do wielkiego sukcesu nurtu konserwatywno-niepodległościowego, zaufali Andrzejowi Dudzie i poparli jako swojego kandydata na prezydenta. Kandydata zjednoczonej prawicy.
Teraz jego destrukcyjna działalność niszczy Dobrą Zmianę i powoduje frustrację wśród wyborców prawicy. Pozbawiając konserwatywnych wyborców nadziei, PAD demoluje prawice znacznie skuteczniej niż opozycja.
Czy zniszczy ją do końca?
=====
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 12143
Jarosław Kaczyński przyjął na klatę ostatnie weto prezydenta i zapowiedział: Prezydent Andrzej Duda nie uprzedził PiS o zamiarze zawetowania tzw. ustawy degradacyjnej; uznaliśmy tę sprawę w tym momencie za zamkniętą . PiS nie będzie brało udziału w przygotowywaniu „nowej ustawy degradacyjnej”.
Co oznacza, że nie będzie czołgania Kaczyńskiego przez sześć rund negocjacji z prezydentem i jego dworem, oraz że prezydent zostaje sam na placu boju z tym gorącym kartoflem w rękach, i z piętnem obrońcy moskiewskich pachołków.
Tego potrzebowaliśmy - żeby wreszcie jednym ruchem ktoś oddzielił światłość od ciemności. Pozostaje mieć nadzieję, że komuś w PiS-ie nie zmięknie rura i nie zamąci tego, co się tak cudownie wyklarowało wdając się w jakieś spolegliwe "trzeba rozmawiać".
"Prezydent Andrzej Duda nie musi być kandydatem PiS w następnych wyborach" - takie info dają politycy z kręgów bliskich prezesowi, co znaczy, że nożyczki zostały przyłożone do smyczy, na której prezydent chciał prowadzić PiS.
Do odzyskania przez PiS wiarygodności brakuje jeszcze sporo. Najważniejsze jest to, o czym nikt z PiS-u nic nie mówi: skala ustępstw względem Izraela i diaspory żydowskiej.
"Hipnoza działa tak silnie (...), że prawie nie zauważone przemknęło spotkanie w Brukseli (...) z szefem pewnej fundacji szumnie zwanej Światowym Kongresem Żydowskim Lauderem, czyli szefem lobby wysysającego gotówkę z czego się da. (...)W komunikacie w TVP Info podkreślono: spotkanie odbyło sie w 4 oczy. (...) Dlaczego się spotkał, w jakim trybie, o czym z sępem szemranej fundacji zwącej się Konresem (WJC) rozmawiał nasz reprezentant - NIKT NIE PYTA. GDZIE JEST KOMUNIKAT Z TEGO SPOTKANIA (oprócz bełkoczących słów M.Suskiego, że spotkanie "było bardzo udane w atmosferze wzajemnej troski o dobre stosunki"), KTÓRE W OGÓLE NIE POWINNO SIĘ ODBYĆ?!? W normalnym państwie i sejmie Premier za taki samowolny numer byłby dzień cały odpytywany przez posłów. a któż tu miałby odpytać? Sellin, Gowin...? Kto dał delegację do przeprowadzenia tej rozmowy w 4 oczy byłemu stażyście Niemieckiego Banku Federalnego mówiącemu o Żydach: nasi Bracia i Siostry? Skoro bracia i siostry to... spadkobiercy. Przejrzyjmy na oczy... Jaka jest godność państwa, które pozwala na takie złamanie zasady r o w n o r z ę d n o ś c i r a n g i dyplomatycznej (stopnia), że szef rządu z jakimś szefem jakiejs fundacji jakiegoś samozwańczego lobby, fundacji zarejestrowanej w obcym kraju debatuje o... losach części majątku narodowego? Ta godność jest w czarnej d.... I my na to patrzymy."
M.Morawiecki - Polish Dream, czyli drejdel wśród premierów
http://wawel.neon24.pl/p…
Chętnie bym sobie poczytała gdzie indziej o różnych faktach, które Wawel podaje - ale cóż - nikt nie chce mi o nich napisać.
Karnowscy wykonują swoim czytelnikom chamski masaż mózgu po każdym kolejnym przegięciu króla żydowskiego czy jego akolitów: "Polacy, nic się nie stało" - albo tanio nam to wyszło, opłaci się wycofać z reform.Skąpe w informacje są również inne portale, rzekomo niezależne i prawicowe.
Czuję głęboką wewnętrzną niezgodę na takie usypianki, nie może być tak, że Polacy o niczym mają nie wiedzieć , a politycy zakulisowo będą sobie sprawy rozgrywali.
W czerwcu rząd ma pojechać na obrady do Izraela - a nikt nie mówi po co, z jakim przygotowaniem , i co spodziewają się tam zdziałać. Jak znam tych elearów Morawieckiego na podstawie tego, czego już dokazali - to trzeba by im kupić ochraniacze na kolana jak brukarzom. Wieje grozą od poziomu uprawianej przez ten rząd polityki międzynarodowej, i nic nie wskazuje, żeby coś się miało poprawić. A nasączanie ministerstw Unią Wolności trwa.
To hasło było zawołaniem naszej „Solidarności”. Miało tak być. MY NARÓD mieliśmy być suwerenem, czyli prawdziwym władcą państwa.
Tylko jak przychodzi co do czego – to wszystko jest tajemnicą : państwową, handlową, operacyjną lub narusza dobra osobiste.
Więc wszystko wedle widzimisię rządzących jest tajemnicą i „wszystko o nas jest bez nas”.
Wszystko co jest ważne i ma znaczenie dla naszej przyszłości JEST nie do naszej wiadomości.
Potem jest już za późno na grymasy, niezadowolenie i fochy. Zdecydowane, podpisane i pozamiatane. Współczesne niewolnictwo, w nowym fikcyjnie „demokratycznym” sosie.
Natomiast kłamstwa sprytnie spreparowane, są nagłaśniane przez wszystkie trąby przekaziorowe. Od rana do nocy, do znudzenia i mdłości i aż do ostatecznego przekonania przygłupów i obezwładnienia tych myślących.
Ta informacja przeleciała przez TVP info a ja szukam potwierdzenia wysokości rezerw NBP.
Dla mnie osobiście jest to wiadomośc doskonała i jaki by rzad nie byl nie może położyc łapy na tej kasie bez spec ustawy a tylko dostanie dolę z zysku.
Całe szczęście ,że Prezesowi nie przyszło do głowy zająć się zarobkami Prezesa NBP i RPP i lepiej nich się od ich zarobków trzyma z daleka.i nie tylko on.
Mam w pamięci uwagę Giertycha, gdy zamieniano szefów rządu, a Prezydent powiedział "Jest Pan moim premierem". "Koń" prorokował, że gra idzie o wyeliminowanie przewagi PiS-u w Sejmie. Młody Morawiecki, poprzez możliwość rozdawnictwa apanaży, wzmocni partię Ojca i przy pomocy Gowina będą trzymać w szachu Kaczyńskiego. Fakt, w rekonstrukcyjnym rozdaniu najwięcej zyskał były członek PO, a o c.d. pewnie jeszcze niejedno usłyszymy... Legalizm Kaczyńskiego, w oparciu o komunistyczne koleiny i schematy, jest psu na budę. Inni trzymają uzdy i smycze, a jemu raz pozwalają wierzgnąć, a innym razem zaszczekać. Czy jest teraz szansa zerwać się z tych uwięzi? Gdy się zaprzepaszczało kilkakrotnie okazje, by grzmotnąć pięścią w stół. Wątpię.
Na temat Giertycha natknęłam się na taką informację: https://www.youtube.com/…
Krajski na zalinkowanym filmie niczemu nie zaprzecza, więc może to być prawdą, i wówczas nie powinno dziwić powodzenie "Konia" i nadzwyczajna skuteczność w zawodzie prawniczym.
Co do Giertychowych tez...
To, że gra toczy się przeciwko Kaczyńskiemu - jest aksjomatem i nie wymaga dowodu.
Należałoby się porządnie zastanowić nad Morawieckimi, ale w Polsce przyzwolenie na to może być dopiero w chwili, jak będzie za późno na wnioski. Jak dla mnie - stary to fałszywa legenda, a młody - to fałszywa nadzieja. Nie będę w tym miejscu uzasadniać, bo to odrębny i obszerny temat. Polaków regularnie zwodzi się odpalaniem takich flar i zawsze to kupują.
Legalizm Kaczyńskiego po części może być skutkiem przywiązania do reguł oraz ich szanowania, ale też jest on wymuszony tym, że na Kaczyńskiego nie ma mody i nie będzie. Z reakcjami w Polsce jeszcze by sobie mógł poradzić, ale z reakcjami Waszyngtonu, Tel-Awiwu, Berlina i Brukseli - już nie.
Piłsudski to miał dobrze: rozpędził zdradziecką i bezczelną hołotę robiącą parodię z sejmu i nie musiał się bać, co za granicą na to powiedzą.
Inna rzecz - to to, że Kaczyński nie potrafi reagować na interwencje "zaprzyjaźnionych mocarstw", i zawsze w takich chwilach pokazuje miękkie i bezbronne podbrzusze jak mały szczeniak, co by może rozczuliło rottweilera, ale nie żydów czy Merkelową.
Pytaniem wołającym o wyjaśnienie jest sprawa niepojętego żydofilstwa obu braci Kaczyńskich. Czołobitność i uległość względem żydów o takim natężeniu i skali pozwala udzielić jednej z dwu odpowiedzi:
a) to bardzo wybitni politycy i ich działanie to nie jest przypadek
b)to nieudolni i mierni politycy, i takie działanie to nie jest przypadek
Do dziś nie mogę się zdecydować.
Skłaniam się ku temu, by zgodzić się z Pana tezą, powtarzaną w innych miejscach - że liczyć nam trzeba raczej na Opatrzność.
W 1918 roku nie miał prawa zdarzyć się cud, ale się zdarzył, wbrew wszystkim naszym wrogom i uzurpatorom.
Aktualnie mamy niemal dokładna powtórkę z 1914 roku: wszyscy znaczący światowi gracze są pobudzeni i niezadowoleni ze status quo, a nas w tej grze praktycznie nie ma.
bo związek gowina z dudaczewskim jest widoczny gołym okiem jak i donoszenie gowina do pałacu co działo i dzieje w rządzie.Nie od rzeczy będzie wspomnieć ,że i morawiecki ma mocne związki z dudaczewskim.
Pozornie ale tylko pozornie ich drogi dojścia do miejsca gdzie obecnie są różne ,są inne ale legendowanie takie same ,szybkość z jaka doszli do tego miejsca tu i teraz u obu aż nadto widoczne dbanie o interesy żymian też nie są przypadkowe.
Niewiele już zostało aby do końca skręcić kark kaście bo bez aktu dobicia nic się nie uda a wtedy zobaczymy ale to zobaczymy musi odbyć się szybko bo 9 miesięcy jest stracone
Jako przedstawiciel "żelaznego elektoratu" Prawa i Sprawiedliwości pozostaję realistą - nie wszystko uda się dokonać od razu. Walka o suwerenność naszej Ojczyzny jest trudna i tylko Prawo i Sprawiedliwość i środowisko skupione wokół tej formacji, a szczególnie wokół naszego przywódcy - pana Jarosława Kaczyńskiego podjęło tę walkę. Natomiast inni? SLD - wiadomo, postkomuniści, nigdy sprawa suwerenności Ojczyzny nie leżała im na sercu. Środowiska Unii Wolności, Platformy Obywatelskiej? W pewnych okresach robili to samo, co nasza formacja (chodzi mi o walkę z komunizmem bądź postkomunizmem), ale intencje mieli odmienne (im chodziło o udział we władzy oraz dostęp do funduszy - również zagranicznych, nie o sprawiedliwość społeczną czy o niepodległość i suwerenność Polski). Dlatego też środowisko Unii Wolności i jej "partii-córek" łatwo porozumiało się z dawnym środowiskiem postkomunistycznym, a wszystko kosztem naszej Ojczyzny. A prezydent Andrzej Duda? Wśród wolnych Polaków obecny jest tzw. "syndrom Bolka" - trauma po zdradzie pierwszego prezydenta, który miał być "nasz", a okazał się "ich". Dlatego teraz każda decyzja prezydenta Dudy stawiająca go w opozycji do naszego rządu jest podświadomie przez nas odbierana jako zdrada. Fakt jest jednak faktem - prezydent Duda uległ pewnym mirażom fałszywie pojętego "narodowego pojednania", pewnie sam uwierzył w to, że jest wielkim Polakiem, który dokona zjednoczenia "zwaśnionych plemion". I dlatego zaczął popełniać poważne błędy. Błąd jest zresztą w samym założeniu - u nas nie toczy się walka "zwaśnionych plemion", tylko odbudowywanie Ojczyzny przez wolnych Polaków, które wielu dawnym włodarzom naszej ziemi jest nie w smak. I pan prezydent tego nie rozumie. Stąd atak na Antoniego Macierewicza, stąd wyraźne dystansowanie się wobec własnego środowiska w sprawie reformy sądownictwa, stąd wreszcie zawetowanie ustawy degradacyjnej.
PAD ma jeszcze szanse do nas wrócić, tylko musi zacząć słuchać ludzi naprawdę mądrzejszych od siebie. Na razie mój głos stracił (tzn. zagłosuję na PAD, ale tylko wtedy, kiedy wyborem będzie "większe zło", np. Donald Tusk).
Jeśli chodzi o Prawo i Sprawiedliwość - są błędy, ale one niestety wynikają z tzw. "czynnika ludzkiego" - na tym etapie te błędy niestety są nieuniknione, choć na szczęcie są czynniki, które je minimalizują (szczególnie decyzje pana Jarosława Kaczyńskiego). Przykład - premie dla ministrów zasiadających w parlamencie, które po prostu zabolały społeczeństwo, ku diabolicznej uciesze totalnej opozycji i polskojęzycznych mediów.
PS. A jak plasują się na naszej scenie takie partie jak Kukiz15 i Wolność Janusza Korwin-Mikkego? Krótko mówiąc - oni myślą podobnie jak PAD (czyli koncepcja "walki dwóch plemion", które Kukiz15 nazywa "partiokracją") - jest to myślenie błędne (jak wyżej)
PS.2 "Bolkowi" i Tuskowi też życzę refleksji i nawrócenia.
..."prezydent a raczej Pałac Prezydencki nie traktuje PiS jako częsci wspólnoty po wygranych wyborach ani jako partnera o podobnych poglądach,i zblizonym programie."...
PIS byl i jest uzywany jako platforma polityczna i zaplecze dla mocodawcow pacynki AD a przez proxi My (Oboz Patriotyczny) rowniez .
Bez tej platformy i zaplecza AD i jego mocodawcy operowali by w prozni..
Kiedy w ubieglym roku "sprawa sie rypla" i AD "wyszedl z cienia" namawialem PIS do kursu otwartej konfrontacji z AD i tymi za nim stoja..
Niestety nieszczesna egzekutywa PIS doszla do konkluzji ,,ze po kolejnej JK wpadce w wypromowaniu zakalca politycznego duzego kalibru,wizerunek JK moze ucierpiec do tego stopnia ,ze "charyzma" JK straci blask" wybrano wiec "dogadanie sie " i " kompromis " z AD reszte znacie..PIS stal sie zakladnikiem mocodawcow AD...
Pozdrawiam Szanownych.
Smutne to wszystko, bo widać w lustrach, jak mocno postarzeliśmy się wszyscy, bojowcy o suwerenną Polskę, urodzeni tuż po wojnie. Pan Jarosław już ledwie ciągnie... A ja go namawiam do postawy z Dzikiego Zachodu. Raczej wszystko samo się wyjaśni, tzn. przy pomocy Opatrzności. Jak to już nieraz w NASZEJ SPRAWIE bywało.
Wszystkiego dobrego!