Alkoholik skuteczną walkę z nałogiem może rozpocząć dopiero wtedy, kiedy zrozumie, że tym alkoholikiem jest. Jak wiemy nie jest to proste i zanim do tego dojdzie taki delikwent często przez długie lata wmawia sobie, że panuje nad sytuacją i ją kontroluje, nawet kiedy kolejny raz budzi się leżąc w sosie własnym pod śmietnikiem. Wbrew temu, co pisze większość prawicowych mediów sfałszowanie wyborów samorządowych nie jest dla redakcji „Warszawskiej Gazety” żadnym zaskoczeniem, sensacją czy niewyobrażalnym skandalem. Niejednokrotnie na naszych łamach pisaliśmy, że jest czymś oczywistym i z punktu widzenia rządzącego reżimu zrozumiałym, że po potwornej zbrodni dokonanej pod Smoleńskiem 10 kwietnia 2010 ta banda zdrajców dobrowolnie i w sposób demokratyczny nigdy już władzy nie odda. Na tym samym wózku co władza jadą te media i „autorytety”, które osłaniały i osłaniają zbrodniarzy powołując do życia sektę pancernej brzozy. To one idą dzisiaj w pierwszym szeregu tych, którzy te wybory uznają i próbują mówić nam, Polacy nic się nie stało. Część naszych rodaków jak ten przywołany na wstępie alkoholik podświadomie woli wypierać ze swojej świadomości to, że już niemal 5 lat temu doszło do krwawego zamachu, w którym zamordowano prezydenta i towarzyszącą mu delegację. Podobnie ta sama część społeczeństwa wbrew faktom i logice wypierała będzie ze swej świadomości prawdę o sfałszowaniu ostatnich wyborów. Powstaje pytanie, jak długo jeszcze Polacy będą w stanie żyć z tymi wygodnymi klapkami na oczach zasłaniającymi pobocze i ukazującymi im tę jedynie słuszną drogę oświetloną i oznakowaną przez rządzących Polską zdrajców? Jak długo będziemy jeszcze uznawać, że zamiast prawdy lepsze jest to leżakowanie pod śmietnikiem? Mówimy z pełnym przekonaniem, że następne wybory także nie będą mogły być wygrane przez żadną polityczną siłę, która zagroziłaby tej zorganizowanej grupie przestępczej, która okupuje naszą ojczyznę. Dopóki Polacy tego nie zrozumieją i nie rozpoczną masowych protestów połączonych z obywatelskim nieposłuszeństwem i buntem, dopóty nic się nie zmieni. Staczamy się coraz bardziej w kierunku wschodnich Dzikich Pól i już najwyższy czas to zrozumieć by zawrócić.
Nowy numer ogólnopolskiego tygodnika Warszawska Gazeta od jutra w kioskach
"Dopóki Polacy tego nie zrozumieją i nie rozpoczną masowych protestów połączonych z obywatelskim nieposłuszeństwem i buntem, dopóty nic się nie zmieni. " Pod koniec PRLu jedyną partią domagającą się w sposób jawny wyzwolenia spod okupacji sowieckiej i wolnej Polski był KPN. Inne środowiska dysydenckie takich haseł na swoich sztandarach nie malowały. Jednocześnie ta sama partia miała praktycznie zerowy wpływ na postawy ludzi. To była klasyczna kanapa. Tymczasem do ludzi wówczas docierało już, że cały publiczny świat to jedno wielkie kłamstwo, zaczynali malować na chodnikach, że telewizja kłamie, coraz lepiej rozumieli że szczytne hasła to lipa i że państwo to ch. d. i kamieni kupa. Nie KPN do tego się przyczynił. Każde pięć minut Kaczmarka, Laskowika, Fedorowicza, Pietrzaka czy Wolskiego wyrąbywał w świadomości otumanionego Narodu więcej przestrzeni na wolną Polskę niż cała wieloletnia aktywność tej egzotycznej kanapy. Na czym polegała groteskowość KPN? A no na tym, że pomiędzy szczytnymi hasłami a stanem umysłów ówczesnego polskiego społeczeństwa była przepaść i najmniejszej nawet ścieżki łączącej te dwa światy nie było widać. Choroba KPN ma swoją nazwę: myślenie życzeniowe.
Nie jest tak źle, jakby się mogło wydawać – na naszych oczach już dochodzi do fundamentalnych, historycznych przemian polskiej świadomości, tylko brakuje nam dystansu, aby to zauważyć.
Bo sprawy tylko pozornie wyglądają dziś źle i beznadziejnie - bezczelnie sfałszowali wybory i co my możemy im zrobić?
Ale III RP została śmiertelnie ugodzona jeszcze wiosną roku 2010 i od czterech lat jesteśmy świadkami jej agonii - bo życie z niej powoli, ale jednak stale wycieka. To dlatego chcą nakraść jak najwięcej, w jak najkrótszym czasie, bo czują, że tego czasu może im w każdej chwili zabraknąć.
Ale III RP już nic ani nikt nie uratuje - bo prawdy o niej nie da się już powstrzymać - i ta prawda nas wyzwoli.
A po listopadzie/grudniu roku 2014 nastąpi marzec/kwiecień roku 2015 - okresy te znane będą w historii Polski jako kolejne etapy upadku III RP.
Już niedługo, coraz bliżej... więcej szczegółów: http://prognozydocenta.s…
Szanowny Kokosie , nie uda sie nic dopóki nie oczyścimy swojego środowiska , swojego srodowiska pełnego zaprzancow, zdrajców i manipulatorow. Proszę zauważyć ile po tych wyborach uaktywnilo się "medrcow". Ile rad z ich głów płynie ... tylko wszystkie takie by większy zamęt spowodować. Portale niby "nasze" a ile ostatnio jadu i dezawuowania PiS , polityków PiS i J.Kaczynskiego. Ludzie są systematycznie oglupiani juz nie wiedzą w co wierzyć. Czuć w powietrzu ,idzie przesilenie . Napewno będzie "nowe". Tylko czy pozwolimy znowu takim różnym Mazowieckim , Geremkom , Kuroniom i innym tego typu zaprzancom naszego kraju na naprawe naszej ukochanej Ojczyzny. Oni poprzez agentura ulokowana w ... właściwie wszędzie ... formuła przekaz ze bez nich nie da się. Bez nich nie będziemy stanowili jedności , monolitu i Polska będzie wiecznie podzielona. Nie , to z nimi będziemy wiecznie podzieleni. Jeżeli ktoś głosował na PO potem przerzucal ten głos a to na Palikota , a to na Korwina , to co nam z takiego imbecyla ?!. Czy ktoś dysfunkcyjny umysłowo może w czymś pomoc , czy można z kimś takim coś budować. Przykladem niech będzie strażnik żyrandola. Człowiek bezsprzecznie "ulomny" czy on samodzielnie może coś osiągnąć , wnieść do naszej wspólnej sprawy ...?!. Przesyłam ten niedoskonały tekst (pisze w pośpiechu bo inne zajecia) na Pana pocztę priv.
Pod koniec PRLu jedyną partią domagającą się w sposób jawny wyzwolenia spod okupacji sowieckiej i wolnej Polski był KPN. Inne środowiska dysydenckie takich haseł na swoich sztandarach nie malowały. Jednocześnie ta sama partia miała praktycznie zerowy wpływ na postawy ludzi. To była klasyczna kanapa. Tymczasem do ludzi wówczas docierało już, że cały publiczny świat to jedno wielkie kłamstwo, zaczynali malować na chodnikach, że telewizja kłamie, coraz lepiej rozumieli że szczytne hasła to lipa i że państwo to ch. d. i kamieni kupa. Nie KPN do tego się przyczynił. Każde pięć minut Kaczmarka, Laskowika, Fedorowicza, Pietrzaka czy Wolskiego wyrąbywał w świadomości otumanionego Narodu więcej przestrzeni na wolną Polskę niż cała wieloletnia aktywność tej egzotycznej kanapy. Na czym polegała groteskowość KPN? A no na tym, że pomiędzy szczytnymi hasłami a stanem umysłów ówczesnego polskiego społeczeństwa była przepaść i najmniejszej nawet ścieżki łączącej te dwa światy nie było widać. Choroba KPN ma swoją nazwę: myślenie życzeniowe.