Symbolem grozy tamtych lat dla mnie osobiście był lot „błękitnego24” w ślad za karetką pogotowia wiozącą omdlałą pielęgniarkę, bohaterską ofiarę ”Białego Miasteczka”.
W 2007 roku stał się cud.
Z dnia na dzień słońce rozbłysło nad „zielona wyspą” i „drugą Irlandią”, na co z zachwytem i w osłupieniu patrzył cały świat, który tym razem pogrążył się w ciemności.
To słonce tak oślepiło, że „błekitny24” nie zauważył samospalenia pod kancelarią premiera i nie podążył za pogotowiem ratunkowym jadącym na sygnale. Nikt nie organizował w auli UW wieców w obronie demokracji, chociaż w krainie miłości pobito rekord Europy, jeśli chodzi o inwigilację własnego społeczeństwa.
Kiedyś w „kaczystowską noc” zbrodnią było przesunięcie protestujących pielęgniarek z jezdni na chodnik.
W słoneczny platformiany dzień nikogo nie raziły strzały z broni gładkolufowej, lejący się pieprzowy żel miłości czy niemieckie bojówki atakujące Polków i urządzające sobie zbrojownię w „Nowym Wspaniałym Świecie”.
Dzisiaj nawet afera Amber Gold, może skandaliczna i oburzająca, lecz na tle pogrążonego w ciemności świata jest tylko skąpaną w słońcu małą piramidką wyglądającą wesoło i niewinnie w porównaniu z zagranicznymi wielkimi piramidami straszącymi w świetle księżyca.
Tak to już jest na tym świecie, że w nocy wszystkie koty, szczególnie ten Kaczyńskiego, wydają się czarne, a kiedy wstaje nowy słoneczny dzień białe i niewinne wydają się nawet szczury, hieny, sępy i marabuty.
Cały wic kryje się w tym, aby przy pomocy propagandowych ośrodków umieć przekonać miejscowy plebs, kiedy jest ciemna noc, a kiedy słoneczny dzień. Ludzie dzisiaj nawet w tej sprawie sami nie potrafią sobie wyrobić własnego zdania.
Polecam moją książkę:
Sprzedaż: www.polskaksiegarnianaro…, United Express, Warszawa, ul. Marii Konopnickiej 6 lok 227, Tel. 502 202 900
