Jak już pisałam w szpitalu w Oleśnicy został zabity zastrzykiem w serce mały Filip, całkowicie zdolny do życia, na miesiąc przed swoim porodem. Zastrzykiem z fenolu w serce został jak pamiętamy uśmiercony w Oświęcimiu Maksymilian Maria Kolbe. Zastrzykiem z fenolu w serce dobijali więźniów niemieccy lekarze. Tak Niemcy zabijali również dzieci Zamojszczyzny. Do historii przeszła Czesława Kwoka, dziewczynka z Wólki Złojeckiej, zamordowana w Auschwitz wbitym w klatkę piersiową właśnie zastrzykiem z fenolu. W podobny sposób na terenie okupowanej Polski uśmiercono tysiące dzieci. Część chłopców z Zamojszczyzny została natomiast dołączona do grupy dzieci, które poddano pseudomedycznym eksperymentom. Większość z nich zginęła w potwornych męczarniach. Dzieciom wstrzykiwano różne zarazki, a następnie porzucano je bez opieki w barakach. Część dorosłych więźniów była również przeznaczona do eksperymentów medycznych.
Takie badania organizowało miedzy innymi Luftwaffe. Skonstruowano specjalne kabiny ciśnieniowe, w których zamykano po kilkunastu więźniów, gdzie następnie zagęszczano lub rozrzedzano powietrze. W czasie gwałtownego obniżania ciśnienia więźniowie odchodzili od zmysłów. Badano w ten sposób jak zachowuje się ludzkie ciało na dużych wysokościach, na przykład 20 kilometrów nad ziemią, podczas zestrzelenia samolotu. Osobą odpowiedzialną za przeprowadzanie tych badań był Georg August Weltz, radiolog, szef instytutu medycyny lotniczej. Na terenie obozów zagłady prowadzono również eksperymenty nad hipotermią, czyli wyziębieniem organizmu i opracowywano sposoby ratowania ofiar wyziębienia. Z kolei w obozie koncentracyjnym w Buchenwaldzie przeprowadzono doświadczenia nad leczeniem oparzeń fosforem. Więźniowie, których próbowano potem leczyć różnymi maściami stawali się żywymi pochodniami. Na masową skalę prowadzono na dorosłych więźniach również eksperymenty związane z leczeniem tyfusu (duru plamistego).
Przez pewien czas po wojnie nie wolno było powoływać się w badaniach naukowych na wyniki doświadczeń niemieckich lekarzy, przeprowadzanych w obozach koncentracyjnych. Okazało się jednak, że wyniki badań nad hipotermią okazały się tak bardzo przydatne w ratownictwie morskim, że ten bezwzględny zakaz został poluzowany. Zdumiewający fakt, że tylu zwykłych ludzi było zdolnych w Niemczech do tak skrajnych okrucieństw skłonił psychologa amerykańskiego Stanleya Miligrama do przeprowadzenia w latach 1961- 1962 badań nad posłuszeństwem wobec autorytetów. Każdy początkujący socjolog czy psycholog i każdy maturzysta zna opis tego eksperymentu i ponure wnioski które z niego płyną. Eksperyment dowodzi, że zwykli, losowo wybrani ludzie, są skłonni razić swego bliźniego prądem o wzrastającym napięciu wierząc, że uczestniczą w naukowym eksperymencie autoryzowanym przez jakiś poważnego naukowca. Co do protokołu terapii daremnej - pozwolę sobie przytoczyć wypowiedź ordynatora jednego z warszawskich szpitali.
„Terapia daremna, to od 2 lat stosowana polityka wewnątrzszpitalna, narzucona przez NFZ. Po diagnostyce przychodzi lekarz prowadzący, oraz ordynator, rodzina jest też zaproszona na tę rozmowę i wtedy pan ordynator (dodaje to powagę sytuacji) zaczyna taką przemowę:
Proszę pana/ pani po wykonaniu badan diagnostycznych i analizie ich wyników doszliśmy do wniosku, że dalsze leczenie pana/pani jest daremne. Wypisujemy pana do domu. Nie będzie leczenia. Ma pan może 6 miesięcy może maksymalnie rok życia, proszę się zająć sprawami domowymi, spadki, testamenty i te sprawy ..bo dłużej jak 6-12 miesięcy pan nie pożyje. Pacjent robi wielkie oczy, rodzina w szoku mało nie zemdleją. A lekarze chcą odejść… Tu padają gorączkowe pytania, ale ja przecież płacę składki zdrowotne w ZUS, musicie mnie leczyć! a wy składaliście przysięgę Hipokratesa, wiec jak to? tak mnie wywalacie z tego szpitala??. Tak się to mniej więcej odbywa. Problem tej „wymuszanej eutanazji” jest szeroko dyskutowany przez prawników i lekarzy”.
Mamy zwykle do czynienia z argumentem, że koncepcje eugeniczne były w XX wieku szeroko dyskutowane w różnych naukowych gronach, że zwolennikami selekcjonowania ludzi pod kątem ich przydatności społecznej byli intelektualiści uważani powszechnie za wielkich humanistów jak na przykład Bernard Shaw. Czym innym jest jednak dopuszczenie eutanazji a czym innym „wymuszana eutanazja” jaką jest stosowany obecnie w Polsce „protokół terapii daremnej”. Dopuszczalność eutanazji niesie ze sobą oczywiście niebezpieczeństwo, że będzie to furtka przez którą wprowadzi się mordowanie nieuleczalnie chorych pacjentów wbrew ich woli tak jak to się obecnie odbywa w wielu krajach Europy Zachodniej gdzie starsi ludzie boją się zwrócić do lekarza z banalną dolegliwością. Polska była uważana dotąd za kraj bezpieczny dla starych, schorowanych ludzi i wielu z nich przenosiło się do Polski na emeryturę. Teraz jak widać doganiamy Europę w reaktywacji faszyzmu. Bo nie ma się co oszukiwać -zabijanie niepełnosprawnych dzieci oraz nieuleczalnie chorych ludzi to faszyzm w stanie czystym. Faszyzmem nie jest wbrew obiegowym poglądom brak sympatii do jakiejś mniejszości seksualnej jeżeli nie idzie za tym jej prześladowanie. Faszyzmem jest każda forma selekcjonowania ludzi i wykluczania ich z ludzkiej wspólnoty. Jest traktowanie ludzi jak materiału, tak jak byli traktowani więźniowie obozów koncentracyjnych. „Protokół terapii daremnej” a przede wszystkim zakaz leczenia beznadziejnie chorych stawia polskich lekarzy w sytuacji moralnej ich nazistowskich kolegów. Idee eugeniczne musiały być pociągające jeżeli tak wielu humanistów poświęcało im uwagę i było co gorsza ich rzecznikami. Hitleryzm bywał w ogóle dla niektórych pociągający. Był na przykład pociągający dla Wacława Krzeptowskiego ujętego ideą narodu góralskiego (goralenvolk). Dlatego jego pobratymcy, górale mu śpiewali : „Uwazaj se Wacuś, bedzies wisioł za cóś”. Niech zwolennicy „protokołu terapii daremnej” potraktują to jako przestrogę.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 8729
Jeszcze kilka tygodni i po wyborze Trzaskowskiego na prezydenta, zniknie mowa nienawiści to i faszystowskie problemy z nią związane znikną z powierzchni Ziemi. A autorzy blogów odnajdą się w katakumbach. Do zobaczenia wkrótce 😉
Nawet w katakumbach byle w miłym towarzystwie. Michnik wydawał książki w więzieniu. To może nam pozwolą pogadać.
Na drugim biegunie jest eutanazja, do której społeczeństwo polskie nie dojrzało. W tym kontekście pojawiło się pojęcie terapii uporczywej, jako przeciwieństwo terapii paliatywnej – objawowej terapii łagodzącej cierpienie.
Rzeczywiście Kodeks Etyki Lekarskiej od 1989r. wyewoluował i od 1 stycznia 2025r. obowiązuje wersja,
https://nil.org.pl/dokum…
w której w art.33 czytamy:
„1. Lekarz nie ma obowiązku podejmowania i prowadzenia resuscytacji u pacjentów znajdujących się w stanie terminalnym.
2. Decyzja o zaprzestaniu resuscytacji należy do lekarza lub zespołu lekarzy i jest związana z negatywną oceną szans leczniczych.
3. Lekarzowi nie wolno stosować terapii daremnej. Decyzja o uznaniu terapii jako daremnej należy do zespołu leczącego i powinna w miarę możliwości uwzględniać wolę pacjenta. ”
Obok niebudzących wątpliwości etycznych punktów 1 i 2 pojawia się punkt 3.
Po co w sztuce lekarskiej kierować się etyką, skoro lekarzy można sprowadzić do podporządkowanych przepisom funkcjonariuszy?
"Od eutanazji należy odróżnić decyzję o rezygnacji z tak zwanej „uporczywej terapii”, to znaczy z pewnych zabiegów medycznych, które przestały być adekwatne do realnej sytuacji chorego, ponieważ nie są już współmierne do rezultatów, jakich można by oczekiwać, lub też są zbyt uciążliwe dla samego chorego i dla jego rodziny. W takich sytuacjach, gdy śmierć jest bliska i nieuchronna, można w zgodzie z sumieniem „zrezygnować z zabiegów, które spowodowałyby jedynie nietrwałe i bolesne przedłużenie życia, nie należy jednak przerywać normalnych terapii, jakich wymaga chory w takich przypadkach” 77. Istnieje oczywiście powinność moralna leczenia się i poddania się leczeniu, ale taką powinność trzeba określać w konkretnych sytuacjach: należy mianowicie ocenić, czy stosowane środki lecznicze są obiektywnie proporcjonalne do przewidywanej poprawy zdrowia. Rezygnacja ze środków nadzwyczajnych i przesadnych nie jest równoznaczna z samobójstwem lub eutanazją; wyraża raczej akceptację ludzkiej kondycji w obliczu śmierci78.
We współczesnej medycynie coraz większe znaczenie zyskują tak zwane „terapie paliatywne”, których celem jest złagodzenie cierpienia w końcowym stadium choroby i zapewnienie pacjentowi potrzebnego mu ludzkiego wsparcia. W tym kontekście wyłania się między innymi problem godziwości stosowania różnego rodzaju środków przeciwbólowych i uspokajających w celu ulżenia cierpieniom chorego, gdy wiąże się to z ryzykiem skrócenia mu życia. Jeśli bowiem można uznać za godną pochwały postawę kogoś, kto dobrowolnie przyjmuje cierpienie, rezygnując z terapii uśmierzającej ból, aby zachować pełną świadomość i uczestniczyć świadomie — jeśli jest wierzący — w męce Chrystusa, to nie sposób utrzymywać, że wszyscy są zobowiązani do takiej „heroicznej” postawy. Już Pius XII stwierdził, że jest dozwolone uśmierzanie bólu za pomocą narkotyków, nawet gdy w konsekwencji prowadzi to do ograniczenia świadomości i skrócenia życia, „jeżeli nie istnieją inne środki i jeśli w danych okolicznościach nie przeszkadza to wypełnieniu innych powinności religijnych i moralnych” 79. W takim przypadku bowiem nie pragnie się śmierci i nie dąży do niej, choć z uzasadnionych przyczyn dopuszcza się ryzyko śmierci: pragnie się jedynie skutecznie złagodzić ból, stosując środki przeciwbólowe udostępnione przez medycynę. Niemniej jednak „nie należy pozbawiać umierającego świadomości bez poważnych przyczyn” 80: w obliczu zbliżającej się śmierci ludzie powinni być w stanie wypełnić swoje obowiązki moralne i rodzinne, zwłaszcza zaś powinni mieć możliwość w pełni świadomego przygotowania się na ostateczne spotkanie z Bogiem."
https://www.vatican.va/c…
Za ciężką pracę w dniu imienin 🌼
W Stanach Zjednoczonych dopuszczona przez prawo dla zbrodniarzy i morderców jest kara śmierci poprzez wstrzyknięcie skazanemu trucizny chlorku potasu.
Tylko że nie wolno podać chlorku potasu zbrodniarzowi BEZ WCZEŚNIEJSZEGO ZNIECZULENIA!
Dlaczego?
Ponieważ chlorek potasu powoduje bardzo bolesny zawał serca, poprzez wyzwolenie przez niego wielkich ilości histaminy, która powoduje z kolei niszczenie organizmu na poziomie komórek to ona boleśnie zabija, jeśli KCl jest za dużo.
Generalnie przyjęło się, że śmierć powoduje chlorek potasu, bardzo bolesną, niehumanitarną śmierć w cierpieniu.
Względy humanitarne wymagają, żeby skazańcowi podać przez wstrzyknięciem chlorku potasu znieczulenie.
Procedura wykonania kary śmierci polega zatem na iniekcji trzech substancji:
- najpierw usypiającego barbituranu (najczęściej tiopentalu),
- potem zwiotczającego mięśnie pankuronium
-na koniec zatrzymującego akcję serca chlorku potasu.
Podobną procedurę wykonują weterynarze przy tzw. usypianiu zwierząt.
Znieczulenie, później chlorek. Żeby zwierzę nie cierpiało.
Zbrodniarzom, zwierzętom oszczędza się cierpienia, a czy dziecku poczętemu, gotowego do porodu, zdolnemu do samodzielnego życia, zafundowano tak okrutną śmierć, jak to robił niemiecki zbrodniarz dr Mengele?
Na podstawie tekstu blogera @kermit
"W 1987 wstąpił do nowicjatu Towarzystwa Jezusowego w Gdyni."
mówiąc wprost, to Jezuita, czyli jest bratem Damianem, mycko nie nosi :)))))
Co do reszty @alinko należało sprawdzić o co chodzi, @sake się pomieszało.
nie bądź bezlitosna dla @sake, nie idź tą drogą, to się zdarza najlepszym, my też mieliśmy jakieś spory, ale nigdy nie uważałem ciebie za głupią, wszyscy uczymy się całe życie :)))
Mogłaś też powiedzieć, za mąż to rzecz nabyta i nie chcesz wyjść z wprawy dekoracyjnej gdyby zaszła potrzeba zmiany na model z wydajniejszym procem.
😛
-Zawsze się przejmują tym, co bez znaczenia.
-Dzieci są cool :)
trzeba przeczytać tekst może kilka razy, bo to co mu się zarzuca, on NIE popiera, końcowy cytat jego tekstu może wyjaśni:
"To pierwszy krok, ale bądźmy też gotowi na następne. Pani Doktor też się kiedyś zestarzeje, zachoruje lub ulegnie poważnemu wypadkowi – oczywiście życzymy jej długich lat życia i pracy na rzecz polskiego społeczeństwa. Lecz jeśliby to się stało, to nie dajmy się jej męczyć, przecież tyle zrobiła dla polskich dzieci, nie żałujmy jej zastrzyku miłosierdzia, szczególnie, że już dzisiaj ZUS ledwie zipie i nie ma za co karmić staruszków."
czy pomogłem?
:)
https://www.salon24.pl/u/bratdamian/1439330,troszczmy-sie-o-dzieci-i-kurczaki
skłonił obie NaszeBlogowiczki (@sake3 i @Alina@Warszawa) do wspólnej krytyki chociaż z różnych punktów siedzenia, tfu widzenia 😉
Zdanie o przewrotnym autorze można wyrobić sobie czytając ten tekst na jego blogu:
https://www.salon24.pl/u/bratdamian/1430111,ohydny-brat-damian
Być może nowa wspólnota idzie na NB 😉