Niżej przykład tego mechanizmu. Jedni widzą prostokąty. Dużo prostokątów. Inni, patrząc na to samo, dostrzegają okręgi i kółka. Popatrz uważnie! Wiesz gdzie są kółka? Przed twoimi oczami! :)
Meandry naszego postrzegania świata. Nie widzimy "świata". Widzimy to, co nasz umysł TWORZY z dostępnych nam bodźców. Dlatego różni ludzie, patrząc na to samo, widzą kompletnie różny "świat" :) A potem dochodzi do sporów, do "moja prawda, twoja prawda" itd. Jesteśmy niesamowitymi mechanizmami tworzącymi OBRAZ świata na podstawie własnych uwarunkowań, a nie postrzegającymi świat. To od nas zależy CO widzimy.
Niżej przykład tego mechanizmu. Jedni widzą prostokąty. Dużo prostokątów. Inni, patrząc na to samo, dostrzegają okręgi i kółka. Popatrz uważnie! Wiesz gdzie są kółka? Przed twoimi oczami! :)

Niżej przykład tego mechanizmu. Jedni widzą prostokąty. Dużo prostokątów. Inni, patrząc na to samo, dostrzegają okręgi i kółka. Popatrz uważnie! Wiesz gdzie są kółka? Przed twoimi oczami! :)
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 2735
Albo — skoro to niedziela i zbiliża się pora obiadu - Jego talerze!
Ale to, czy mając do czynienia z cieniami (lecąc Platonem) czy fenomenami (lecąc Kantem), możemy bądź nie możemy dość do poznania świata idei/noumenów/rzeczywistości wyższej/głębszej itp..., to już insza inszość.
No, ale jest niedziela i zmysły pracują leniwie, więc nie wiem, czy podpowiedź coś tu pomoże... Zasugerowano na ten przykład choragiewki - mimo wskazówki nie dostrzegłam ani jednej 🙃
Skoro z pojedynczych mnogich elementów wyodrębniamy wzrokowo prostokąty i koła, to możemy kompilować dalej i dostrzec kolejne obiekty.
Nie zapomniałem - cztery litery to ja widzę wszędzie, nie trzeba mi nawet prostokątów.
😛
Nie wiem, jak Wy, ale ja już się stęskniłam za Sake3. Mogłaby już wrócić...
Mamy takiego starego kota, źle wychowanego, bo wziętego ze śmietnika, udomowił się fragmentarycznie, w okolicach miski tylko. Reszta dzika.
I ten kot, śmiało można powiedzieć -- sukinkot, czasem znika na noc, z czego powinienem się cieszyć, bo będzie spokój.
A mnie go brakuje, tak okolo 23... jeszcze przed północą.
Wchodzi "następny",za plecami profesora słynny obraz powstały z rozmazanego kleksa atramentowego....i słynne pytanie: Co Pan widzi na tym obrazie?
Kandydat rzuca okiem na bohomaz i mówi: Plame atrementową rozmazaną przez złożenie papieru na na pół.
Profesor nie podnosząc głowy znad papierów: Proszę spojrzec dokładnie!
Kandydat: Spojrzałem...dalej to plama atramentowa...
Jest Pan pewny?
Jestem pewny...
Jeszcze jedno pytanie...czy moja broda jest siwa,czy czarna?
Pan profesor nie ma brody....
No to dziękuje....następny!
Zbyszek! Kandydat zdał,czy oblał test?
- goła baba!
- a na tej planszy?
- goła baba.
- hmmm, a na tej co Pan widzi?
- też gołą babę!
— Pan jest zboczony!
— Ja? To Pan Doktor mi te świństwa pokazuje!
- Cześć, co słychać? - mówi pierwszy
- U ciebie wszystko w porządku, a u mnie? - odpowiada drugi
To cos innego....
Gabinet profesora [Japończyk] na Uniwerku,egzamin...wchodzi student z indeksem w ręku,staje za krzesłem dla studenta i się klania.
Profesor wyciąga rękę po indeks,wpisuje ocenę ,student sie kłania i wychodzi.
Na korytarzu zagląda do indeksu...+dobry...za co? Dlaczego nie bdb???
Bo w indeksie nie było zakładki na przedmiot profesora...zapytasz A CO TO ZA EGZAMIN?
A po co jakieś pytania? Po kilku latach...profesor i tak wie...kto co umie?
To nie anegdota...tak było...
Przedstawiam moją odpowiedź:
- gościu nie został przyjęty, ani nikt z pozostałych w kolejce. Stanowisko było już dawno obsadzone przez osobę, której tożsamość była znana tylko zainteresowanym i pozostawała chroniona. Przedstawiona rekrutacja była tylko szopką dla ludu.
Ale tu nie chodziło o sprzątaczkę,która oparła kij od mopa...na czerwonym guziku wystającym z panelu na ścianie z napisem "tylko w ostateczności".
Może dzięki takim procedurom jeszcze żyjemy?
PS.Czy ten psychiatra też jest badany przez innego...psychiatrę? Paranoja...:-))
Dzięki za wizytę.