- A kogo oni uważali czy uważają za normalnego? Gdzie jest granica między zdrowym a psychicznie chorym? - zapytałem. Pytanie padło na wykładzie z filozofii indyjskiej. Klimaty Wed, Upaniszadów itd. całej tej kultury i tradycji hinduskiej. Pytanie niebanalne, do dziś i może wszędzie aktualne, nawet jeśli nie zadawane.
- Tam... zdrowy psychicznie jest ten, kto jest zdolny do poświęcenia. Ten, kto nie jest do tego zdolny, jest nienormalny - padła odpowiedź.
Bóg stał się człowiekiem - tak wierzy chrześcijaństwo. Jezus z Nazaretu poświęcił swoje życie dla ludzi. Zarówno wcielenie, którego pamiątkę będziemy lada moment obchodzić, jak i ukrzyżowanie, są przykładami bezgranicznego poświęcenia się. Język polski tutaj ciekawie ilustruje to swoim słownictwem, bo poświęcić oznacza sprowadzić świętość, a poświęcić siebie, jest z tym zbieżne i językowo i znaczeniowo.
Rzeczywistość jest taka, że się wypalamy, że nasze życie nieodwołalnie i nieuchronnie przemija. Wobec tego faktu, istnieje kilka możliwych reakcji. Pierwsza z nich to właśnie poświęcenie się. To oddanie jakiejś części siebie, swojego życia, dla czegoś lub kogoś innego. Oznacza to i zaparcie się części siebie i jakieś częściowe "umieranie". Oznacza to też w sumie transcendencję, a więc przekraczanie samego siebie, bo ten, który przekracza, nie jest już tym, co jest oddawanie, ale czymś nowym.
Najprostszym i najbardziej powszechnym przejawem poświęcenia się jest rola rodzica. Nie ma zmiłuj, trzeba temu dziecku dać, czas, siebie i całe mnóstwo własnej energii, pracy, serca, zaangażowania. To się czasem zwraca, a czasem nie. Ale zawsze wymaga poświęcenia. Można się poświęcić pracy, dociekaniu prawdy, można służyć Bogu albo ludziom, są takie przykłady. Poświęcenie nie polega na rytuale, ono ma miejsce tylko wtedy, gdy część siebie tracimy, gdy to jest cena za jakieś dobro, którego chcemy nie dla siebie, nie tylko dla siebie.
Inną reakcją jest odrzucenie konieczności wygaśnięcia życia. Jakieś kompletnie szaleńcze marzenia i próby, jakieś dążenia do ludzkiej nieśmiertelności w wykonaniu tych, na samym szczycie, pijanych władzą i posiadaniem, przerażonych utratą wszystkiego ze sobą samym włącznie. Kompletnie szaleńcze można powiedzieć szalbiercze usiłowania przetransponowania ludzkiej świadomości w komputer, znajdują ciągle finansowanie. Ktoś opłaca tych wariatów. Po co? Bo się boi. Bo się nie zgadza. Bo chce zachować, własne życie. Posiadać je.
Trzecią reakcją na śmierć jest po prostu użycie, inaczej konsumpcja. Skoro wiemy, że życie nasze się skończy, to przynajmniej najedzmy się ile się da. Napełnijmy się przyjemnościami - ile się da. Maksymalnie. Doświadczanie staje się celem. Czy już doświadczyłeś tego? A tamtego? Współczesny świat jest światem konsumpcji i konsumentów. To konsumpcja jest Bogiem. To do niej się dąży. Bo potem - nic nie ma, więc - używajmy ile się da! Póki jeszcze czas! Ale to jest właśnie definicja ludzi psychicznie chorych wg. tradycji hinduizmu. Ludzi niezdolnych do poświęcenia. Ludzi zatracających się w użyciu, jakimkolwiek by ono nie było.
Więc Bóg się poświęca, a nie włada. Umiera na krzyżu, a nie panuje. My też możemy się poświęcać i nie chodzi tu zaraz o formy skrajne i heroiczne, a jednak nawet pozornie przyziemne, mogą w rzeczywistości być właśnie heroiczne. Poświęcanie się zakłada, że jesteśmy czymś więcej niż wiemy i czujemy, że jesteśmy. "Kto straci swoje życie, z mojego powodu, ten je zachowa" - mówił Jezus. W jakimś sensie podobny jest przekaz Wschodu, i tam dążenie do zachowania swojego życia jest drogą zatracenia.
Poświęcając się przenosimy część siebie gdzieś indziej. W nasze dzieci. W innych ludzi. W materię tego życia, świata, rzeczywistości. Powtarzamy drogą Boga. Spalamy samych siebie, wierząc, że On narodzony 2025 lat temu jest jakąś gwarancją, tego, że to droga właściwa. Idziemy jego śladami. To zawsze jest droga bolesna, bo poświęcenie nigdy nie jest przyjemne. Ale ta droga ma sens i może jako jedyna wiedzie właśnie poza to, czym jesteśmy, może właśnie w ten sposób, wychodzimy poza doczesność życia i tworzymy swój udział w tym, co poza.
Bóg stał się człowiekiem. Ludzie go zamordowali, także z powodów w ich rozumieniu religijnych. Taka sytuacja. My dzisiaj możemy Go zamknąć w kolorowych obyczajach i obrzędach. Możemy jednak próbować z Nim rozmawiać, Jemu wierzyć, Go naśladować, na ile potrafimy, w sytuacjach w jakich będziemy. Poświęcenie nie jest - smutą, żalem i cierpieniem, choć ten trzeci element jest w nim nieusuwalny. Jezus z Nazaretu miał i młodość, i na wesela chodził, a pierwszym cudem jakiego na tej ziemi dokonał była przemiana wody w wino, w całą masę świetnego wina! Jego osoba jest więc dla nas nadzieją. Może dla niektórych, a może dla wszystkich, jedyną. Na normalność. Na przyszłość. Na dzisiaj.
Wszystkim czytającym, piszącym i organizującym tą przestrzeń wymiany zdań:
Zdrowych, radosnych i pogodnych Świąt Bożego Narodzenia 2026
A w Nowym 2026 Roku sukcesów, dobrych ludzi i dobrego humoru!
Najlepszego!