Pamiętam dobrze atmosferę okolic 89 roku.. Ku memu zdumieniu dziennikarze tryumfalnie, donosili, że rośnie bezrobocie. Uważali, ze jest to dowód normalności kraju. Cieszono się, że w kioskach królują pornograficzne czasopisma. Uważano zapewne, że to żywy dowód wolności. Pewnego ranka w kiosku naprzeciwko domu, gdzie od zawsze kupuję prasę zobaczyłam ku memu zdumieniu monstrualne damskie krocze na rozkładówce pisma for gentlemen only. Kiedy powiedziałam właścicielce kiosku, że nie życzę sobie takich widoków z samego rana, zapytała czy nie cieszę się, że wreszcie jesteśmy wolni. Zagroziłam, że zmienię kiosk i namówię do tego wszystkich mieszkańców kamienicy. Poskutkowało
Pewien znajomy, który gorąco namawiał mnie do udziału w pierwszych sfałszowanych wyborach (nie wiem dlaczego zwanych wolnymi, lub częściowo wolnymi) przekonywał mnie, że choć ceny dorównają zachodnim, zarabiać będziemy też jak na zachodzie. Był również pewien, że Jaruzelski nie zostanie prezydentem choć szczegóły układu z Magdalenki były publiczną tajemnicą. Oczywiście pomylił się zarówno w kwestii zarobków jak i prezydentury Jaruzelskiego.
Ostatnio ku swemu zdumieniu znajduję w wielu miejscach pochwałę podatku katastralnego li tylko na tej podstawie, że obowiązuje w wielu rozwiniętych krajach.
Wiele lat temu pisałam na temat podatku katastralnego w wysoko nakładowej prasie. Miałam też kilka audycji w RM. Wrócę do tego tematu, bo widzę , że trzeba.
Pochwała podatku katastralnego, podobnie jak zachwycanie się rosnącym bezrobociem w 89 roku jest typowym objawem zjawiska, które ktoś nazwał kultem Cargo. Jest to przeświadczenie, że wystarczy bezmyślnie imitować sprawdzone ( lub nie) gdzie indziej rozwiązania , a kraj zostanie obsypany manną z nieba.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 4442
na całym świecie ma te same metody i działa przeważnie w tej samej "branży". Ktoś już tam sobie liczy i czeka na dogodny moment.. Zasada jest bardzo prosta-ludzie przez lata nabiorą kredytów, pobudują domy a potem obłoży się ich podatkiem katastralnym i część. Państwo to najgorsze i najbardziej skuteczne w ograbianiu ludzi z mafijnych kartelów. Przy czym działające zgodnie z prawem i ku uciesze ograbianych! A pamięta Pani ja w GW pisano że pojawiająca się mafia jest oznaką normalności..?Zreszta o "galeriankach" też tak pisano a potem oczywiście a jak- "dlaczego Kościół nic z tym nie robi..gdzie sa katecheci.".itd.Ludzie to "kupują", i jeszcze cieszą się z tego jak jakieś ciemniaki i półgłówki...słów brak!
Podatek ad valorem nie jest pomysłem nowym. Tak jak podatki spadkowe. Pochodzą z czasów napoleońskich. Napoleon miał kompleksy związane nie tylko z niskim wzrostem lecz z tak zwanym pochodzeniem. Drażniło go dziedziczenie ziemi, pałaców i innych nieruchomości. Uważał, że każdy żołnierz nosi w plecaku buławę, a każdy obywatel herb. Jak się jednak okazało podatki spadkowe i katastralne najmocniej dotykają najsłabszych ekonomicznie. Charakterystyczna dla Paryża huśtawka cen nieruchomości owocuje tym , że nad Sekwaną całe dzielnice są latami opustoszałe, ale właściciele pustych kamienic jakoś sobie radzą. Starają się dopomóc im w podjęciu decyzji squatersi. Oczywiście pomagają- zdewastowana nieruchomość ma niższą stawkę ad valorem , ceny wynajmu maleją i wszystko zaczyna się od początku.Natomiast nie ma się co łudzić, że nasz rząd powstrzymają koszty wdrożenia tego podatku. Cały system został już dawno wdrożony, są rejestry katastralne, każda gmina ma swój , księgi wieczyste są dostępne w internecie. To tylko jeden ruch. Natomiast racją jest, że stawka 0,1 % wartości jest zbyt mała do obsługi ( nie wdrożenia) tego podatku. Były robione symulacje. Natomiast stawka 1% proponowana poprzednio to 10 000 złotych rocznie na przykład od rodzinnego domu w Rabce. (zależy od lokalizacji) oraz 20 000 od rodzinnego domu w Warszawie. Prowadzi do wywłaszczenia. Zauważmy, że ta kwota jest nieistotna nie tylko dla kulczyków ( nazwa gatunkowa) ale dla wszystkich, którzy w radach nadzorczych mają dochody rzędu 100 000 miesięcznie. No i dla lisów( też nazwa gatunkowa), którzy są opłacani za szczekanie pod dyktando. W ciągu kilku lat przejęliby nieruchomości , a potem pod presją ludu pracującego miast i wsi podatek się zlikwiduje . I na tym polega ten deal.
zgoda, wpisem chciałem zwrócić tylko uwagę na pewien sprawdzony mechanizm polegający ogólnie na metodzie wciągania ludzi w pulapke dla uzyskania wcześniej założonego celu.Przykład: na początku lat dziewięćdziesiątych, kiedy sprzedaż oprogramowania systemowego (np. "okienka") była naturalnie blokowana zbyt małą ilością posiadaczy PCtów w Poslce na których moznaby te oprogramowanie zainstalować.>Dlatego też z "zamkniętymi oczami" firmy producenci oprogramowania systemowego (zresztą nie tylko tego) tolerowały instalowane masowo nawet przez legalne firmy montujące nielegalnego oprogramowania. Chodziło o to że cena komp + cena oryginalnego oprogramowania była poza zasięgiem przeciętnej rodziny czy innego klienta. Dlatego spokojnie zaczekano ze ściganiem "bandytów kradnących oprogramowanie" do czasu kiedy sytuacja zaczęła być opłacalna. To się powtarza w wielu innych dziedzinach. Wydaje się że sytauacja jest podobna, ponieważ zgoda że z tym podatkiem politycy "wożą" się już od połowy lat dziewięćdziesiątych.Pozdrawiam.
przy edukacyjnym referendum "w całej Europie idą wcześniej, dlatego są bogaci i szczęśliwi" ...
Jakoś nikt nie podnosi znanej sprawy, że upadek szkolnictwa publicznego przyszedł do nas z zachodu. To na zachodzie można było robić maturę z przewijania niemowląt i nasze dzieci wyjeżdżające na zachód uważane były za geniuszy. To się już skończyło- wyrównaliśmy szereg.
Podatek katastralny, podobnie jak dochodowy, jest wyjatkowo trudny do oszacowania i sciagania (zbyt wiele czynnikow wplywa na wartosc nieruchomosci), zmienny w czasie i z tych powodow bardzo kryminogenny. Kto ma wlasciwe znajomosci, ten bedzie mial zanizona wartosc pod byle pretekstem, a np. "nieprawomyslni" wlasciciele, ku przestrodze dla innych, zawyzona. Powszechne beda lapowki przy wycenach i zanizanie kwot przy umowach kupna.
Taki Napoleon, zeby nie musiec wyceniac nieruchomosci do opodatkowania, pozwolil robic to wlascicielom. Sztuczka polegala jednak na tym, ze KAZDY kto zaoferowal wlascicielowi zadeklarowana cene plus bodajze 20% wiecej, stawal sie nowym wlascicielem z mocy "prawa".
Ja jestem zwolennikiem jednolitego podatku gruntowego (na wzor rolnego), podzielonego na kilka stref (najwyzszy podatek w centrach miast, najnizszy na peryferiach), tak jak rolny jest podzielony na kilka klas. Taki jasny i klarowny podatek wyliczy komputer bez problemu, bez podzialu na swoich i obcych, w przeciagu chwili dla wszystkich nieruchomosci zarejestrowanych w danej strefie.
Samo-wycena jest stosowana również obecnie w kilku krajach. Z tym, ze podana cena obowiązuje przy dobrowolnej sprzedaży, natomiast nie można wymusić sprzedaży. Wariant z wymuszaniem sprzedaży proponował Janusz Korwin Mikke. Jest dość absurdalny. Wystarczy, że istnieje przymusowy wykup pod autostrady, miał być pod wyciągi narciarskie i przewidywała go o ustawa o kopalinach. W Polskich warunkach służy rabunkowi. Podobnie jak ustawa pozwalająca wywłaszczyć osobę naruszającą normy współżycia sąsiedzkiego. Brzmi to bardzo niewinnie, ale znam przypadki gdy tak zwana wspólnota mieszkaniowa działając w zmowie sprzedawała za grosze z licytacji mieszkanie starszej osoby pod pretekstem , że przeszkadza sąsiadom. Na przykład zbiera śmiecie. Na tej licytacji oczywiście ktoś korzystał. Usankcjonowanym rabunkiem jest pozbawianie działek na podstawie ich oceny przez kontrolne organy samorządowe związku działkowców. Całkowicie skorumpowane, coś w rodzaju trójek klasowych czy słynnej Irchy. To wszystko stalinowskie pomysły.