Człowiek od zawsze żyje w rozdarciu pomiędzy naturą a kulturą. Natura jest stara jak sawanna i równie prymitywna: emocjonalna, impulsywna, reaktywna, oparta na strachu, agresji i poszukiwaniu stadnej aprobaty. Kultura wciąż młoda, wciąż niedokończona: spokojna, uporządkowana, konstruktywna, zdolna do tworzenia i przewidywania. Cała nasza cywilizacja, od koła po komputer, powstała tylko dlatego, że w kluczowych chwilach zwyciężała ta druga.
Większość ludzkich problemów bierze się jednak z tej pierwszej natury. Emocje są jak przestarzały system operacyjny: powstały po to, by uciekać przed drapieżnikiem, a nie by interpretować memy w Internecie. Ten sam moduł mózgu, który miał ratować życie, dziś produkuje zazdrość, drobne histerie, irracjonalne lęki, niepotrzebne konflikty, złość o byle słowo i nieustanne szukanie winnych. To z emocji biorą się dramaty rodzinne, zniszczone relacje, głupie decyzje polityczne, brawurowe kłótnie w sieci, wojny o nic i całe długie łańcuchy błędów, które ciągną się latami. Człowiek emocjonalny to w gruncie rzeczy zwierzę pod wpływem własnych hormonów – reaguje, zanim pomyśli, a później zastanawia się, dlaczego znów skończył w rzeczach, których nie chciał robić.
Kiedy na scenę wchodzi intelekt, wszystko nagle się porządkuje. Człowiek zaczyna oddychać nie dlatego, że przestaje czuć, ale dlatego, że zaczyna widzieć. Działalność intelektualna redukuje napięcie, obniża stres, poprawia decyzyjność, wzmacnia poczucie sprawczości i nadaje życiu strukturę. Myślenie, analizowanie, tworzenie – te czynności są najczystszą formą ludzkiego istnienia. To nie jest ucieczka od emocji, lecz ich cywilizacja. To nie chłód ani dystans – to higiena psychiczna. W świecie hałasu intelekt działa jak powietrze: bezbarwne, niewidzialne, ale absolutnie niezbędne. Nic dziwnego, że w historii ludzkości zawsze towarzyszył mu pewien rodzaj fascynacji, który dziś modnie nazywa się "sapioseksualnością".
Sapioseksualność to nie mem z Tindera ani kaprys współczesnych miejskich intelektualistek. To prastary mechanizm selekcji naturalnej: erotyczny pociąg do inteligencji. Kobiety reagują na intelekt nie dlatego, że lubią poezję czy filozofię, lecz dlatego, że rozum zwiastuje przewidywalność, stabilność, zdolność do rozwiązywania problemów, odporność na chaos, a przede wszystkim umiejętność panowania nad emocjami. Inteligencja to informacja: "ten człowiek poradzi sobie z życiem". Instynkt rozpoznaje ją szybciej niż kultura. Dlatego rozum działa jak afrodyzjak, a twórczość intelektualna jak zapach krwi dla drapieżnika – coś, czego nie da się zignorować. Intelekt przyciąga, bo jest rzadki. Emocje ma każdy, nawet małpa. Myślenie jest luksusem.
Emocje są jak sztorm – gwałtowne, ślepe, nieprzewidywalne. Intelekt jest jak sternik – nie zatrzymuje fal, ale pozwala płynąć. To dlatego człowiek, który myśli, staje się stabilny: nie daje się porwać cudzym neurozom, nie wchodzi w konflikty bez sensu, nie rzuca się w stadne histerie, nie rozmienia się na drobne. Najbardziej ludzką czynnością człowieka nie jest czucie, tylko myślenie. Emocje ostrzegają. Intelekt wyzwala.
Transhumanizm zaczyna się nie od implantów i chipów. Zaczyna się w chwili, gdy człowiek przestaje być zakładnikiem własnego układu limbicznego. Nie wtedy, gdy zastępuje emocje technologią, ale wtedy, gdy przekracza emocje rozumem. Gdy wie, co czuje, ale nie pozwala, by to nim kierowało. Gdy ma dostęp do emocji, lecz nie mieszka w nich jak w klatce. Gdy zaczyna czuć mniej reaktywnie, a więcej świadomie. To jest pierwszy krok poza człowieczeństwo – krok w stronę nowej, wyższej wersji homo sapiens.
Intelekt nie niszczy emocji. On je cywilizuje. A emocje, kiedy są ucywilizowane, stają się piękne – nie jak błoto po burzy, lecz jak fala, która niesie, a nie topi. Ten stan – stan świadomego myślenia, twórczości i klarowności – jest nie tylko najzdrowszym narkotykiem, ale też najstarszym afrodyzjakiem człowieka. I może właśnie tutaj zaczyna się prawdziwa ewolucja: nie w laboratoriach, nie w chipach, nie w metalurgicznych protezach, lecz w tym jednym, prostym fakcie, że rozum jest lepszy od reakcji, a myślenie jest wyższą formą życia niż czucie.
Człowiek naprawdę staje się sobą dopiero wtedy, gdy przestaje być niewolnikiem tego, co w nim najstarsze. Cała historia ludzkości to proces wyrywania się z własnej zwierzęcości – najpierw powoli, później szybciej, a dziś już skokowo. I choć wiele religii obiecywało, że dopiero śmierć jest tym wyjściem, to przecież jest to myślenie odwrotne: śmierć nie wyzwala, śmierć jest kapitulacją. To nie transcendentna ucieczka z materii, tylko wyłączenie systemu. Wyjść ze zwierzęcego ciała musimy inaczej – nie przez rozpad, lecz przez tworzenie. Nie poprzez pasywną nadzieję, lecz poprzez aktywną konstrukcję. Nie przez modlitwę o cud, lecz przez własną pracę umysłową, intelektualną, cyfrową, informatyczną, technologiczną. Nie ma wyjścia biernego. Nie ma wyzwolenia przez nic-nie-robienie.
Aikido może być piękne jako sztuka walki, ale nie jako filozofia życia. W życiu nie wystarczy przekierować nadlatujący cios, nie wystarczy miękko paść i unikać starcia. Żeby wyjść z błota ewolucji, trzeba wykuć nowe narzędzia, nowy język, nową formę siebie. Trzeba przestać być materiałem, a zacząć być kowalem. Dopiero wtedy naprawdę opuszczamy jaskinię, z której wyszli nasi przodkowie, i dopiero wtedy człowiek staje się czymś więcej niż ulepszonym ssakiem: istotą, która sama siebie projektuje, konstruuje i przekracza.
To właśnie jest sens stworzenia na podobieństwo Boga. Nie chodzi o wygląd ani o sentymentalną metaforę. Chodzi o coś radykalnego: o wolną wolę jako narzędzie twórcy. Człowiek nie jest wyłącznie ogniwem w łańcuchu przyczyn — jest bytem, który potrafi łańcuchy przyczynowo-skutkowe rozpoczynać. To jest różnica między zwierzęciem a osobą. Między reakcją a decyzją. Między przetrwaniem a kreacją.
Dlatego nie wolno nam godzić się na śmierć jako wyjście. Śmierć niczego nie uwalnia — śmierć zamyka. Śmierć jest przerwaniem procesu, nie jego spełnieniem. Jeśli mamy być naprawdę ludźmi, a nie tylko organizmami, musimy przełamać śmierć w sposób aktywny: intelektualnie, technologicznie, cyfrowo, informatycznie, poprzez konstrukcję, a nie poprzez poddanie. Nie mamy kończyć — mamy zaczynać. Nie mamy gasnąć — mamy kontynuować. Nie mamy czekać na cud — mamy być jego sprawcami. To jest nasza powinność: nie opuszczać świata jako istoty pasywne, ale przekroczyć go jako twórcy.
Grzegorz GPS Świderski
https://t.me/KanalBlogeraGPS
https://Twitter.com/gps65
https://www.youtube.com/@GPSiPrzyjaciele
PS. Notki powiązane:
- https://www.salon24.pl/u/gps65/1303382,popieram-edukacje-seksualna-od-przedszkola
- https://niepoprawni.pl/blog/gps65/cywilizacja-przelamuje-bariery-natury
- https://www.salon24.pl/u/gps65/1423995,natura-a-kultura
- https://niepoprawni.pl/blog/gps65/transhumanizm-to-nasza-odwieczna-kultura
- https://www.salon24.pl/u/gps65/535679,zwierzeca-natura-i-ludzka-kultura
- https://niepoprawni.pl/blog/gps65/mordercza-natura-czlowieka
- https://www.salon24.pl/u/gps65/1405019,nasza-natura-to-droga
- https://www.salon24.pl/u/gps65/1375731,trans-hu-ma-ni-zm-to-nasza-odwieczna-kultura
- https://www.salon24.pl/u/gps65/1389146,transhumanizm-a-chrzescijanstwo
- https://naszeblogi.pl/63695-technologiczna-euforia
- https://www.salon24.pl/u/gps65/1123910,transhumanizm-jest-nieunikniony
- https://www.salon24.pl/u/gps65/1403805,emocje-sztucznej-inteligencji
piękne piepszenie
A coś na temat?
czekam w piwiarni
@Mada.....W piwiarni ,,U Menzena''? No,uczta intelektualna zpewniona.
Czemu ten komentarz służy? To jakaś zachęta do rozmowy? O czym? Jaki to ma związek z artykułem?
Plemienna szydera pod tekstem o intelekcie jest bardzo dobrym przykładem tego, o czym piszę: zwierzęca natura broni się przed kulturą kpiną i ucieczką w stado. Zamiast zmierzyć się z pytaniem, czy człowiek ma prawo i obowiązek cywilizować emocje oraz przekraczać śmierć, pojawia się odruch: spłycić, wyśmiać, sprymitywizować. To naturalne - ciągle jesteśmy bardziej zwięrzętami niż ludźmi.
Trudny temat pan podjął ale coś w nim jest. Wiedziałam, że intelekt to rozum i wiedza. I kiedy widzę obecnie rządzących ,wiem, że to ludzie , którzy gonią "intelekt" ale on dla nich jest nieuchwytny.