Zagłuszarka z ulicy Czerskiej

Gazeta Wyborcza, czyli jak mawia słusznie Stanisław Michalkiewicz, „żydowska gazeta dla Polaków” już bez specjalnego krygowania się, jako głównego wroga wyznaczyła sobie Kościół i Episkopat. Na tym odcinku najaktywniejszą funkcjonariuszką jest niejaka redaktorka Katarzyna Wiśniewska prowadząca jak kiedyś komunistyczne służby, stały nasłuch by później swoimi „pełnymi troski o kościół i wiernych” artykułami zakłócać i zaszumiać przekaz niczym zagłuszarki z czasów zimnej wojny.

Jak wiemy w celu skutecznego zagłuszania trzeba emitować sygnały o podobnej modulacji i tej samej częstotliwości, na której nadawana jest treść podlegająca zakłóceniu czy zniekształceniu, dlatego też nieustanne ataki na Kościół i hierarchów płynące z zagłuszarki na Czerskiej nieprzypadkowo emitowane są pod pretekstem „niepokoju o stan polskiego kościoła” i „zastraszająco” malejącej liczbie wiernych i praktykujących katolików.
O wiele trudniej szło to zagłuszanie za życia papieża Polaka, Jana Pawła II, o czym świadczy zarejestrowana przez autorki filmu „Trzech kumpli”, Ewę Stankiewicz i Annę Ferens wypowiedź Lesława Maleszki, który miał tak wielki wpływ na linię gazety, że zmieniał, jak chciał tytuły artykułów i treść „lidów”.
Oto, co przez telefon we wspomnianym filmie mówił niedługo po śmierci Jana Pawła II:
Lesław Maleszka: -„ Tomku to się nazywa diament 222 i to ma zły tytuł, naprawdę tak. Natomiast, jeżeli chodzi o lid, proszę ciebie by mógłby być twardszy, ale ponieważ Cyma mi powiedział, że nie powinniśmy dawać przynajmniej na razie bardzo ostrych lidów antypapieskich, więc starałem się  ...he,he,he .. dobra a to ci wystarczy jak jutro o pierwszej dostaniesz?
- OK, dobra.
Anna Ferens lub Ewa Stankiewicz: - To artykuł jakiś?
Lesław Maleszka: - Słuchaj, praca zwyczajna. Redaguję. (niezrozumiałe słowo) i wysyłam internetem. "

Co z tej rozmowy wynika?
Po pierwsze Czerska ze względu na trwającą wtedy żałobę po śmierci papieża zadecydowała, że jeszcze nie czas i „na razie” nie będzie jeszcze ostro atakowała Kościoła. Po drugie jeden z najgroźniejszych komunistycznych kapusiów, czyli Lesław Maleszka (TW „Ketman”), główny informator SB, jeżeli chodzi o działalność zamordowanego przez esbeckie szwadrony śmierci, Stanisława Pyjasa, jak gdyby nigdy nic pracował sobie z lekka zakonspirowany, w Gazecie Wyborczej, pomimo iż już od siedmiu lat powszechnie znana była jego haniebna przeszłość.
Mało tego, dowiedzieliśmy się po emisji filmu „Trzech kumpli”, że kapuś bezpieki „Ketman” redaguje artykuły takich „dziennikarskich sław” z Czerskiej, jak sam Paweł Wroński. Oto fragment prowadzonego przez Małgorzatę Łaszcz w TVN24, „Politycznego skanera” poświęconego filmowi, Ewy Stankiewicz i Anny Ferens:

Małgorzata Łaszcz: Tam jest taki fragment w tym filmie, co to będzie w tej drugiej części, którą dzisiaj TVN pokaże
Paweł Wroński: Pewne fragmenty też widziałem
Małgorzata Łaszcz: -  ... w których Lesław Maleszka wyraźnie, no popisując się przed dziennikarkami pokazuje, jaki ma wpływ na dziennikarzy Gazety Wyborczej. Dzwoni do redakcji i..
Paweł Wroński: - ….Mówi, że leady trzeba pozmieniać
Małgorzata Łaszcz: - ...  i przekazuje, co należy zrobić z konkretnymi tekstami, czy rzeczywiście taki wpływ w Gazecie Wyborczej na teksty w ostatnich latach miał Lesław Maleszka?
Paweł Wroński: -  Lesław Maleszka pracował na zewnątrz. On rzadko się pokazywał w Gazecie Wyborczej. Część dziennikarzy Gazety Wyborczej nie życzyła sobie, żeby redagował ich teksty, żeby w ogóle się do nich dotykał
Małgorzata Łaszcz: - Redagował pana teksty?
Paweł Wroński: - ….. moje… tak. Tak. Ja się na to zgodziłem dochodząc… dochodząc do wniosku, że jest to bardzo dobry człowiek, który to świetnie redaguje, świetnie adjustuje te teksty.

I tu dochodzimy do sedna.
Jest Gazeta Wyborcza, w której teksty czołowego dziennikarza, zapewne nie jego jedynego, przez całe lata redaguje komunistyczny płatny szpicel, a „wiodący dziennikarz” zgadza się na to wiedząc o przeszłości tego łotra i tłumaczy się mówiąc, „że jest to bardzo dobry człowiek”.
Bardzo ciekawe, kto dzisiaj redaguje teksty Katarzyny Wiśniewskiej czy redaktora Wrońskiego, którego twórczość od ogłoszenia przez Wyborczą rozstania się z „Ketmanem”, wcale aż tak bardzo się nie zmieniła? No może z tym wyjątkiem, że okres ochronny na „antypapieskie leady” już dawno się skończył, co widać słychać i czuć na Czerskiej.

Hipokryzja i zakłamanie tego środowiska jest tak gigantyczne, że dziwi mnie, że ktokolwiek jeszcze bierze Gazetę Wyborczą do ręki z przekonaniem, że jest to uczciwy dziennik.
Kolejny przykład kompletnego zakłamania.

Oto triumfalny tekst z Gazety po uniewinnieniu łapówkary Sawickiej:
Bogdan Wróblewski:  „Sprawa Sawickiej: triumf prawa i sprawiedliwości.
Beata Sawicka, była posłanka PO, i burmistrz Helu Mirosław Wądołowski uniewinnieni od zarzutów korupcyjnych prawomocnym wyrokiem Sądu Apelacyjnego w Warszawie. CBA za czasów Mariusza Kamińskiego oskarżone przez sąd o zmontowanie przeciwko nim nielegalnej, tajnej operacji. To najkrótsze streszczenie piątkowego wyroku.
Jakie jest jego przesłanie?
To wyrok dobry dla obywateli RP, zły dla służb specjalnych, których w demokratycznej Polsce się namnożyło. Zwyciężyło prawo i sprawiedliwość. Zwyciężyło na pohybel tym, którzy zawłaszczyli sobie ten slogan i pod jego sztandarem prawa nadużywali.”
Jak widzimy „prowokatorzy z CBA” są winni, a Sawicka jest biedną ofiarą wielkiego „kuszenia Beaty” i jak najbardziej słusznie uniewinnioną osobą.

Jednak czy zawsze „miłośnicy państwa prawa” spod szyldu Agory byli tak wyrozumiali dla ofiar prowokacji?

Teraz fragment artykułu zamieszczonego w Gazecie Wyborczej  5 lipca 1996 roku, autorstwa – uwaga - dziennikarza Lesława Maleszki, niezidentyfikowanego jeszcze wtedy TW „Ketmana”, zatytułowanego „Pokuta czy polityka” i dotyczącego pogromu kieleckiego”:
„Owszem, istnieją poważne poszlaki, że pogrom kielecki został sprowokowany. Jeśli jednak byli prowokatorzy, byli też ludzie, którzy dali się sprowokować. (…) Niezależnie od intencji o. Salija jego wypowiedź spodoba się politykom, którzy dziś wkładają wiele wysiłku w rozgrzeszanie Polaków. (…) Są na szczęście chrześcijanie, dla których racje etyczne są ważniejsze od polityki. Bp Jaworski i członkowie Komitetu Kościelnego przypominają, że rozgrzeszenie musi poprzedzić pokuta”

Jak widzimy nie zawsze ofiary prowokacji mogą liczyć na taką litość i wyrozumiałość „żydowskiej gazety dla Polaków”, jak miłośniczka kręcenia lodów z rządzącej partii. Wszystko zależy od tego, kto prowokuje i w jakim celu. Ci, którzy ulegli grze UB i prowokacji kieleckiej powinni przed rozgrzeszeniem odpokutować, zaś „ofiary CBA” są słusznie uniewinniane.

Wiwat UB i na pohybel CBA, jedynej służbie specjalnej stworzonej od początku do końca bez zgody i instrukcji Kremla.
Jakże to nam wiele wyjaśnia. Na przykład to, dlaczego Czesław Kiszczak jest „człowiekiem honoru”, od Jaruzelskiego należy się „odpieprzyć”, a Jarosław Kaczyński stał na czele „krwawej junty” zaś jego narzędziem był „król prowokatorów” Mariusz Kamiński, szef CBA.
Tak się czasami zastanawiam czy Lesław Maleszka naprawdę odszedł z Gazety Wyborczej czy może jeszcze lepiej zakonspirowany dalej ma pełne ręce roboty?
 Zaś co do „wyższości racji etycznych nad polityką” to kapuś bezpieki Maleszka nieźle i wzniośle sobie wtedy pojechał, zwłaszcza jeżeli przyjrzymy się zachowaniom Czerskiej po smoleńskiej tragedii i dzisiaj po uniewinnieniu ewidentnej przestępczyni, Beaty Sawickiej.  Tu nie ma mowy nie tylko o etyce, ale już nawet o polityce. Pozostała tylko nachalna i prymitywna propaganda wspomagana nowego typu zagłuszarkami a la Wiśniewska.

Ta dziennikarka jest dla mnie kompletnym moralnym zerem już od 2009 roku. Wtedy to po wyznaniach księdza Isakowicza-Zaleskiego, który na łamach „Rzeczpospolitej” opisywał jak był bity przez SB, wypalano mu na ciele papierosami literę V, a na szyję zakładano pętle w podobny specyficzny sposób, jak uczyniono to księdzu Popiełuszce, napisała haniebny tekst wybierając sobie jeden tylko fragment z opowieści kapłana:
„A o tej wszechobecności macek agentury sam opowiedział (ksiądz Zaleski) wczorajszej "Rzeczpospolitej": "W dokumentach IPN zachował się raport na temat mojego psa. Jeden z TW dostał od funkcjonariusza SB polecenie opisania psa: jakiej jest rasy, czy jest szkolony. Dla SB to były bardzo ważne wiadomości".
Niech no tylko "Rzeczpospolita" wytropi tego drania, który donosił na psa ks. Zaleskiego! Mam nadzieję, że do publicznego linczu dołączą się solidarnie właściciele psów.”   

Według dziennikarki i posiadaczki wrażliwej hipopotamiej skóry miało wyjść śmiesznie, ale okazało się później, że pytania na temat psów esbecy zadawali także w przypadku zamordowanych przez „nieznanych sprawców” księży zaś ulubieniec, a wręcz pupil Gazety Wyborczej ksiądz Michał Czajkowski zdemaskowany jako agent SB o pseudonimie „Jankowski” złożył kiedyś taki  oto meldunek oficerowi prowadzącemu, mający ułatwić założenie podsłuchu u metropolity wrocławskiego abp Bolesława Kominka:
"Złodziej mógłby się dostać bez większego trudu pod sam pałac albo przeskakując przez ogrodzenie na podwórze (można też łatwo dorobić klucz!) albo od strony Odry, ale tam w ogrodzie jest w nocy spuszczony ostry pies"

Oto specjalistka Czerskiej rzucona na „delikatny odcinek kościoła”. Ciekawe czy redaktor Wiśniewska wie, że nowoczesny budynek Agory osobiście wyświęcił właśnie ksiądz Michał Czajkowski vel TW „Jankowski? Czy ta miłośniczka psów zdaje sobie sprawę, że zaprzyjaźniony z jej Gazetą kapuś w sutannie nie tylko donosił na księdza Popiełuszkę, co ją zapewne niewiele obchodzi, ale wydał swoim donosem wyrok na psa pilnującego rezydencji abpa Kominka? Co na to właściciele psów, o których pytała Wiśniewska? Czy zostanie nimi w końcu poszczuta pewnego dnia idąc do swojej brudnej roboty?

No ale kończmy już na dziś przygodę z „rycerzami wolności” operującymi na ulicy Czerskiej i pocieszmy się tym, że nie ma tego złego co by w końcu na dobre nie wyszło i jak mówi ostatnia zwrotka popularnej ballady:

Chociaż lebiegi grzeszyli tyle
 I na nich w końcu też przyszła kreska.                       
 Dziś sobie leżą w jednej mogile:
 Hrabia, hrabina i… ta Wiśniewska

Źródło:
http://wyborcza.pl/1,75478,13817293,Sprawa_Sawickiej__triumf_prawa_i_sprawiedliwosci.html#ixzz2Rdn8LbZu
http://www.wprost.pl/ar/?O=92949
http://wyborcza.pl/2029020,76842,6183315.html
Artykuł opublikowany w ogólnopolskim tygodniku Warszawska Gazeta

Polecam moją nową książkę, "Polacy, już czas" ozdobioną rysunkami śp. Arkadiusza "Gaspara" Gacparskiego, jak i poprzednią, „Jak zabijano Polskę”.
Sprzedaż: www.polskaksiegarnianarodowa.pl, United Express, Warszawa, ul. Marii Konopnickiej 6. Ostatni numer tygodnika Warszawska Gazeta już w kioskach.

  
 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika gość z drogi

20-05-2013 [15:41] - gość z drogi | Link:

a Ketman jak widać wiecznie żywy i ma sie super dobrze...oj panie i panienki czy wam nie wstyd...a moze boicie się...? wszak Ketman czuwa nad wsi-em
pozdrowienia dla Autora
książke kupię ,jak sie troszkę odrobie finansowo ,westchnienie modlitewne dla śp Gaspara..

Obrazek użytkownika Janko Walski

21-05-2013 [12:04] - Janko Walski | Link:

"Zagłuszarka", tak jak znakomicie opisał ją Autor,  to istotny element dezinformacji, która powróciła z całą znaną z PRLu siłą. Kiedyś każde dziecko znało "numer" z zamianą Chatyń-Katyń.  Nawet inteligencja pracująca miast i wsi to wiedziała gdy w podziemnych wydawnictwach odbiło się wielokrotnym echem. Jeśli ktoś ma w domu PRLowską encyklopedię to sam może sprawdzić.  Dzisiaj trzeba o tym trąbić na wszystkie strony by tę świadomość przywrócić, by dotarło także do lemingów: media głównego ściegu tumanią na wszystkie możliwe sposoby.