Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Walka z wiatrakami
Wysłane przez izabela w 18-10-2012 [19:56]
Jeżeli ludzie z jakichkolwiek (nawet irracjonalnych) przyczyn nie życzą sobie wiatraków na swoim terenie powinno to być bezwzględnie respektowane.
Istnieją poglądy, które z nieznanych bliżej przyczyn są rozpowszechniane i powielane choć niewiele maja wspólnego z rzeczywistością. Na przykład pogląd o szkodliwości tłuszczów zwierzęcych i wartości margaryny. Być może te mity zostały już naukowo obalone, ale nadal pokutują w świadomości społecznej. Przyznanie się do spożywania skwarek budzi w USA grozę. A przecież pomimo przywiązywania ogromnej wagi do prawidłowego odżywiania społeczeństwo amerykańskie przegrywa walkę z otyłością.
Istnieją równie zdumiewające poglądy, które w niezmienionej formie przetrwały nawet kilkaset lat. Na przykład pogląd o szkodliwości obcinania kołtuna. Kilka dni temu, ku memu najwyższemu zdumieniu, bardzo miła i na pozór rozsądna sąsiadka oświadczyła, że jej teściowa zmarła w szpitalu, gdyż nieodpowiedzialne pielęgniarki obcięły jej kołtun, którego nabawiła się w trakcie przewlekłej choroby.
Wprawdzie kołtuny występowały w Europie w różnych okresach historycznych (również w Baroku i w Oświeceniu) i w różnych środowiskach (w Wersalu eleganckie damy dla ulżenia swędzeniu posługiwały się specjalną grattoir- drapaczką), ale nie bez przyczyny łacińska nazwa tej przypadłości brzmi „plica polonica.” Na polskiej wsi przesądy zakazujące obcinania kołtuna przetrwały do XIX wieku, a jak widać w Warszawie nawet do XXI wieku.
Walka z takim przesądem jest beznadziejna, gdyż dotknięta nim osoba wie swoje niezależnie od przedstawianych jej rzeczowych argumentów i prezentowanych faktów.
Podobnie uporczywe, zupełnie irracjonalne i nie mające najmniejszego związku z faktami uprzedzenia pokutują w sprawie wiatraków. Najczęściej słyszę, że wiatraki potwornie hałasują, że zabijają przelatujące ptaki i że szpecą krajobraz.
Co do szpecenia krajobrazu- to rzecz gustu. Nie będę się upierać, choć stare wiatraki w Holandii wrosły w krajobraz i uważane są wręcz za ozdobę.
A czyż krajobrazu nie szpecą gigantyczne linie przesyłowe wysokiego napięcia? Nie mówiąc już o elektrowniach jądrowych i towarzyszących im instalacjach. Każdy , kto podróżował po Francji miał okazję podziwiać niezwykły urok tych kosmicznych budowli.
Do gustu Francuzów straciłam swoją drogą zaufanie gdy w 1970 roku rozebrali i zniszczyli przepiękne koronkowe konstrukcje paryskich Hal. Jedna z tych konstrukcji trafiła bodajże do Japonii, jeszcze jedna gdzieś na prowincję francuską, a reszta poszła na złom.
Oprócz tego w dzielnicy Beaubourg Francuzi wystawili koszmarną budowlę, współczesną świątynię sztuki, która wygląda jak rafineria. I tak jest najczęściej nazywana, choć oficjalna jej nazwa to Centre Georges Pompidou.
Wracając do wiatraków. Nikt ze znanych mi fachowców nigdy nie widział pod wiatrakiem zabitego ptaka. Nikt nie słyszał tego, rzekomo koszmarnego hałasu. A mam informacje z pierwszej ręki. Znajomy, z którym przejechałam ostatnio przez całe Niemcy ma firmę zajmującą się konserwacją wiatraków. W tej firmie pracował jako robotnik wysokościowy mój syn.
Od razu uprzedzę ewentualne zarzuty o stronniczość. Firma zarejestrowana jest w Niemczech i realizuje zlecenia w całej Europie. Wiatraki w Polsce nie są im osobiście do szczęścia zupełnie potrzebne. Są potrzebne jak nam wszystkim- jako sposób na niezależność energetyczną kraju i jego obywateli.
W czasie naszej podróży po Niemczech ( zakończonej 12 dni temu) wizytowałam fermę wiatrakową. Biwakowaliśmy u stóp ogromnego wiatraka wśród pracujących przynajmniej 50 innych. Wiatrak obraca się bezszelestnie. Jedyny hałas wytwarza wiatraczek chłodzący komputer sterujący dużym wiatrakiem. Ten wiatraczek umieszczony jest w zamkniętej szafce przy podstawie kolosa. Dokładnie tak samo hałasuje mój komputer. Widać małe wiatraczki tak już mają. Ten hałas słychać tylko pod samym urządzeniem.
Leżąc sobie pod wiatrakiem i patrząc w niebo widziałam pokaźne stadko wędrownych ptaków, które po prostu przeleciały miedzy obracającymi się wolno skrzydłami.
Zastanawiałam się skąd wzięły się mity o zabijaniu ptaków oraz kto i w jakim celu je powiela. Wydaje mi się, że to jakiś lobby związane z energetyką jądrową albo z interesami Gazpromu w Polsce. Tylko dlaczego ludzie tak łatwo w to wierzą?
Niemcy po katastrofie w Fukushimie konsekwentnie realizują program rozwoju energetyki odnawialnej. Dzięki przyjaznemu ustawodawstwu (między innymi feed- in tariff) produkcją energii zajmują się gminy, rolnicy indywidualni i małe firmy. Są gminy w których zapotrzebowanie na energię zaspakajane jest w 100% ze źródeł własnych.
Najczęściej obok fermy wiatrakowej stawiane są instalacje fotowoltaiczne. Wtedy taniej kosztują urządzenia sterujące. Obszar objęty instalacjami otaczany jest często żywopłotem, żeby nie przeszkadzać estetom.
Oczywiście energia odnawialna jest droższa od konwencjonalnej. Jest jednak tańsza od energii wytwarzanej przez elektrownię jądrową . Moc z fotowoltaiki to w Niemczech obecnie około 30 GW. Tyle samo produkowałoby 18 elektrowni jądrowych.
Nie wchodząc w skomplikowane wyliczenia, na które nie ma tu miejsca- Niemcy są zadowoleni z programu promowania energetyki odnawialnej z bardzo prostych przyczyn. Uniezależnia to kraj od dostawców uranu i co ważniejsze od odbiorców bardzo kłopotliwych w utylizacji odpadów. Poza tym daje niezależność energetyczną małym społecznościom- gminom, rolnikom, prywatnym osobom. Wiedzą oni dobrze, że wprawdzie dotacje kiedyś się skończą, ale w ich rękach zostaną urządzenia, od których nie da się ich( w przypadku jakiegoś kataklizmu) łatwo odłączyć. Wszyscy wiemy jak łatwo jest odłączyć odbiorców od elektrowni jądrowej czy konwencjonalnej i jak łatwo zakręcić kurek z gazem.
Oprócz tego produkcja energii odnawialnych daje nowe miejsca pracy co w czasach kryzysu ma duże znaczenie, nawet w Niemczech. Tam gdzie powstały fermy wiatrowe odżywają małe przemysły lokalne- huty szkła czy niewielkie stocznie. W ten sposób można zagospodarować nadwyżki energii. Wiadomo, że w energetyce odnawialnej poważnym problemem jest magazynowanie energii.
Jestem całkowicie pewna, ze szkodliwość wiatraków to w Polsce celowo rozpowszechniany mit. Zapewne chodzi o niezależność energetyczną obywateli. Każda forma uniezależniania się społeczeństwa od państwa budzi wśród urzędników panikę, bo w oczach społeczeństwa maleje sens kosztownego utrzymywania instytucji państwowych. Niezależność obywateli odbiera urzędnikom chleb.
Nie wykluczam jednak, że przy bardzo silnych wiatrach wiatraki hałasują (słyszałam relacje o halasie wytwarzanym przez wiatraki na gorskiej grani w Hiszpani) i jasne jest , że nie należy ich umieszczać w chronionym krajobrazie.
Walkę z wiatrakami prowadzi obecnie w Polsce gmina Stepnica. Ukuto nawet hasło „wiatraki do paki”.
Jestem za a nawet przeciw. A poważnie - jeżeli ludzie z jakichkolwiek (nawet irracjonalnych) przyczyn nie życzą sobie wiatraków na swoim terenie, powinno być to bezwzględnie respektowane.
Wzorcową jest dla mnie sprawa masztu radiowego w Konstantynowie (w Gąbinie) , który przez pewien czas był najwyższą budowlą na świecie. Maszt zwalił się w czasie konserwacji w 1991 roku. Mieszkańcy okolic nie życzyli sobie jego odbudowy twierdząc, że powoduje zachorowania na nowotwory mózgu. Wygrali sprawę w sądzie administracyjnym. Maszt został odbudowany na poligonach w Solcu Kujawskim za zgodą okolicznych mieszkańców.
Tylko tyle i aż tyle.
Jedyną właściwą formą prawną decydowania o podobnych sprawach wydają się być obecnie lokalne referenda- jak w Szwajcarii.
Ale to zupełnie inna historia.
Syn na wiatraku przy pracy.
Jego szef w swoim podniebnym biurze.
Typowy krajobraz z wiatrakami.
Komentarze
18-10-2012 [20:47] - Daf (niezweryfikowany) | Link: Witam Pania !
Jednym ze zrodel energii odnawialnej, ekologicznej, sa " pellets ", czyli sprasowane trociny, o okreslonych parametrach technicznych. Polska ma przeciez duzo lasow i w zwiazku z tym przerobke drewna, wiec mozna byloby taka produkcje " pellets " zorganizowac. Budowane sa do tego celu specjalne, calkowicie zautomatyzowane piece, do ktorych " slimak " transportuje, w sposob ciagly " pellets ", ze specjalnego pomieszczenia.
W Austrii jeden ze sposobow ogrzewania ekologicznego, dofinansowywany przez panstwo i bardzo rozpowszechniony, stosowany do ogrzewania domow jednorodzinnych i wiekszych budowli.
Swietny interes: zarabia producent " pellets ", dostawca, oraz producent tych specjalnych piecow. Koszt ogrzewania domu jednorodzinnego plus ciepla woda: ca. 50 euro/mies.
Ja mam takie ogrzewanie i jestem b. zadowolona, jest tez b. czyste.
Zamiast szukac roznych, tzw. inwestorow zagranicznych, zainteresowanych glownie wyciaganiem z Polski pieniedzy - zajac sie taka, rodzima produkcja !
A wiatraki tez sa w Austrii, w czesci kraju bardziej plaskiej. Nie slyszalam, zeby komus przeszkadzaly.
A wiec - zamiast niszczyc Polske poprzez wydobywanie gazu lupkowego ( ktorego niewiadomo ile jest ) zajac sie innymi zrodlami energii.
Serdecznie Pania pozdrawiam
18-10-2012 [21:52] - izabela | Link: @Daf
Nie upieram się przy wiatrakach. Wszystko jest jednak lepsze od elektrowni jądrowych budowanych przez ekipę, która nie potrafi zbudować nawet stadionu. Wiatraki są w Niemczech, Holandii , Austrii, a nawet w Rumunii. I jakoś nikomu nie przeszkadzają. Ale jeżeli przeszkadzają - nie wolno ludzi do tego zmuszać. Pozdrawiam.
18-10-2012 [22:56] - dogard | Link: @Daf, 20,47--radze obejrzec kopalnie
wegla brunatnego--dopiero sie Pani zadziwi ksiezycowym krajobrazem,deregulacja wod gruntowych i ciaglym pyleniem.KOszmar.Lupki przy tym to czysciutka i nieinwazyjna kopalina.
18-10-2012 [21:12] - SWD40 | Link: wiatraki, polskie wiatraki
Skoro na całym świecie energetyka jądrowa dostarcza zaledwie jakie 14, no może w porywach 15% energii elektrycznej, to po jaką cholerę kraje wysoko rozwinięte zawracają sobie nią, tą energetyką jądrowa, głowę?
Hę?
Prundu im mało?
No przecież nie.
No to dlaczego?
I czy o byle prund im idzie?
Furda tam.
No właśnie, to o co?
A idzie o rozwój wiedzy i technologii drodzy parafianie.
I o to, by takim parafianom jakimi są tubylcy z prywislańskiego kraju można było sprzedawać i prund i wiatr. I gacie na wacie i bluzki z plastiku po wodzie mineralnej.
Tak, tak.
No ale skoro tubylcom to pasuje to niech sobie protestują ze zmarzniętą dupą pod Żarnowcem, czy gdzie tam bądź i śpiewają o polskich wiatrakach co to progu sięgają nieba.
Im też to pasuje.
A na koniec rymowanka:
Dobry kołtun
wart jest fortun.
18-10-2012 [21:57] - izabela | Link: @SWD40
Z tym kołtunem to święta prawda. I tak fortuny powstają. Ciekawe jaką premię dostał za rozwój wiedzy i technologii wynalazca dachu nad stadionem, który otwiera się tylko przy dobrej pogodzie. I oni chcą budować elektrownie jądrowe. pozdrawiam raz jeszcze.
18-10-2012 [22:00] - Ślepa Kura | Link: Pani Izo.
Z całym szacunkiem dla Pani felietonów, tym razem nie jest on oparty na rzetelnej wiedzy fizycznej i inżynierskiej.
Zapewne Pani nie słyszała o emitowanych infradźwiękach. Argument ptaków jest oczywiście tylkko wymysłem ekologów. Innych argumentów nie mają, bo ich po prostu nie znają. Pozostaje jeszcze sprawa "mapy prędkości wiatrów" w Polsce. Tam, gdzie jest to uzasadnione ekonomicznie powstają fermy wiatrowe. Kilka lat temu prowadziliśmy w Instytucie badania przydatności małych elektrowni wiatrowych. Nie wdając się w szczegóły wypadły bardzo blado. Roczne badania wykazały, ze zaledwie przez kilkanascie dni w roku badana elektrownia wiatrowa dawała do 30% swojej znamionowej mocy.
Źródła odnawialne nie mogą niestety pokryć więcej niż kilkanascie procent zapotrzebowania na energię. Światu zagraża katastrofa energetyczna. Jedynym wyjściem jest energia termojądrowa, ale obawiam się, że ludzkość nie zdąrzy jej opanować przed katastrofą.
Co do fotowoltaiki sprawa wygląda jeszcze gorzej. Słabe nasłonecznienie i bardzo niska sprawdność ogniw przy wysokiej cenie też nie rokuje dobrze.
To, co napisałem tutaj w ogromnym skrócie i uproszczeniu oczywiście nie ma służyć legitymizacji posunięć naszych władz w dziedzinie energetyki. Ale to już zupełnie inna bajka.
Z wyrazami szacunku i życzeniami zdrowia. Andrzej.
18-10-2012 [22:59] - Daf (niezweryfikowany) | Link: Slepa Kura
Przepraszam Pania i Pana Slepa Kure - ale musze sie wtracic:
Wiatraki stoja juz dawno w Dolnej Austrii .Gdyby byly nierentowne, to rzad Dolnej Austrii bylby juz dawno odwolany - a tak sie nie dzieje, tzn. ze funkcjonuja prawidlowo i sa rentowne !
Fotowoltaika: jest stosowana w Niemczech i Austrii rownolegle z innymi zrodlami energii i przez rzady tych krajow finansowo dotowana. Ostatnio te dotacje sie lekko zmniejszyly.
Inne zrodla energii to: " pellets" , cieplo ziemi ( Erdwärme ) - tez finansowe dotacje panstwa.
Niech Was Pan Bog broni przed gazem lupkowym !
Niemcy, po Fukoshimie, postanowili zlikwidowac elektrownie atomowe,w Austrii takich elektrowni nie ma i nigdy nie bedzie - a Tusk nam tu na wiosne opowiadal, ze wybuduje w Polsce dwie ! Kanclerz Austrii malo nie spadl z krzesla !
To wszystko nie sa zarty !
Pozdrawiam
18-10-2012 [23:34] - izabela | Link: @Slepa Kura
Infradźwięki wytwarzają również odrzutowce, śmigłowce, rurociągi, wentylatory przemysłowe, a nawet klimatyzatory i lodówki. Nie zauważyłam, żeby ktoś przejmował się specjalnie ludźmi mieszkającymi w pobliżu lotniska, albo fabryki. Jak jednak napisałam nie upieram się przy wiatrakach. Jestem dobrze zorientowana w sprawach energetyki w Niemczech. Wiem jak są dotowane wiatraki i fotowotaika i ile procent zapotrzebowania na energię pokrywają. Ich (Niemców ) podstawowym inżynieryjnym problemem jest magazynowanie energii. Co do perspektyw ludzkości. Są jeszcze hydraty, gazy łupkowe, energetyka wodorowa. Tak tylko rzucam. Wiem, ze to melodia przyszłości. Proszę zauważyć jednak, że nic z katastroficznych prognoz Klubu Rzymskiego nie sprawdziło się. Raport "Granice wzrostu" przewidywał, że w 1995 roku wyczerpią się wszystkie surowce, że świat i Europę zniszczy bomba demograficzna itp itd. Europa martwi się raczej zbyt niskim przyrostem naturalnym. Wolałabym natomiast żeby energetyką jądrową nie zajmowali się ludzie, którzy nie potrafią zbudować dachu nad stadionem. Pozdrawiam serdecznie.
19-10-2012 [08:17] - Ślepa Kura | Link: To dość zawiłe problemy.
Długo można by dyskutować o wszystkich wadach i zaletach kolejnych źródeł energii odnawialnej. Jedno jest pewne. To są rozwiązania bardzo drogie i nie bardzo naszego państwa na to stać, zwłaszcza w ostatnich czasach.
W jednej kwestii zgadzam się z Panią w 100 procentach. WQ jakiej? Zacytuję (może niezbyt dokładnie) słowa p. prof. Pasierbiewicza: ...i Oni chcą budować elektrownię atomową?... Jezus Maria"...
Pozdrawiam serdecznie. Andrzej R.
19-10-2012 [00:08] - Zunrin | Link: A jednak coś jest na rzeczy
Wiatraki a ptaki - przypadki śmierci ptaków z powodu wiatraków są niby oficjalnie rzadkie. Tylko jakoś jak się poszuka o tym informacji, to się okazuje, że w przypadku samych tylko Stanów Zjednoczonych mowa o dziesiątkach tysięcy martwych ptaków. I o ile ptaki migrujące przelatują nad wiatrakami (o ile nie zmyli je trochę generowane przez nie zmienne pole elektromagnetyczne) raczej bezpiecznie, to te latające bliżej ziemi już problemy mają.
Najważniejszy zarzut wobec wiatraków, o którym może nikt Autorce nie wspomniał koncentrując się na wyśmiewaniu zagrożenia dla ptaków, dotyczy czegoś innego. Otóż udowodnione jest, że wiatraki stanowią zagrożenie dla nietoperzy z powodu barotraumy (odpowiednika choroby kesonowej - dekompresyjnej u nurków). Za turbiną wiatrową powstaje podciśnienie. Nagła zmiana ciśnienia powoduje rozszerzanie się płuc nietoperza i ich rozerwanie, krwotok wewnętrzny, wreszcie śmierć w męczarniach.
19-10-2012 [07:40] - izabela | Link: @Zunrin
Proszę uwierzyć nigdy nie widziałam ani martwego ptaka, ani martwego nietoperza pod wiatrakiem. Nie widzieli go również eksperci ze zdjęć. Szef firmy spędził na wiatrakach setki godzin. Natomiast w internecie pokutują zdjęcia tych martwych ptaków. Ale proszę sobie wpisać " zdjęcia duchów"- też znajdzie Pan niezwykle przekonujące o ich istnieniu. Wracając autostradą od niemieckiej granicy do Warszawy ( około 100 zł - to skandal ) widziałam natomiast setki martwych jeży , wiewiórek, psów i kotów. To przykre, ale nikt z tego powodu nie zamyka autostrady. Ale ja nie upieram się przy wiatrakach, gdyż wielu mieszkańców odpowiednich terenów ich sobie z różnych przyczyn nie życzy. Bardziej boję się jednak energetyki jądrowej- szczególnie w wykonaniu tej, wyjątkowo kompetentnej inżynieryjnie ekipy. Moja ulica w Warszawie była trzy razy remontowana, gdyż jezdnia waliła się. Ta jezdnia przetrwała od 1918 roku i nie należało jej ruszać tyko zmienić asfalt. W szczególności nie należało kraść bazaltowej kostki, która leżała pod asfaltem . Tunel pod Wisłą (poprowadzony wzdłuż Wisły za potworne pieniądze) został właśnie zalany i za równie potworne pieniądze zostanie zapewne zlikwidowany. Przy okazji budowy metra omal nie zawaliło się pół Świętoktrzyskiej. Budowę metra przy pomocy Rosjan wstrzymała w latach 60tych kurzawka. Perypetie tej budowy podlegały ścisłej cenzurze. Nie wszyscy więc wiedzą, że metro padło ale "Metrobudowa" jako przedsiębiorstwo została. Bywałam tam- czysty Kafka.
19-10-2012 [14:12] - Krzysztof Ligęza | Link: Tam i tutaj
Z braku danych nie mówię wiatrakom "tak" i nie mówię "nie", zgadzając się, że "jeżeli ludzie z jakichkolwiek (nawet irracjonalnych) przyczyn nie życzą sobie wiatraków na swoim terenie, powinno być to bezwzględnie respektowane". Natomiast pozwolę sobie skomentować pytaniem te dwa Pani zdania: "Biwakowaliśmy u stóp ogromnego wiatraka wśród pracujących przynajmniej 50 innych. Wiatrak obraca się bezszelestnie". Otóż: prała Pani kiedyś, coś, w proszku kupowanym w Niemczech i tym samym, ale nie takim samym, bo kupowanym w Polce?
Pozdrawiam.
www.myslozbrodnik.pl
20-10-2012 [00:20] - izabela | Link: @Krzysztof Ligęza
Tak prałam i wiem, że do Polski trafiło trochę wiatraków z demobilu. To kwestia kosztów. jeżeli ktoś kupił sobie wiatrak za 100 000 euro, a wymiana rozrządu kosztuje 80 000 euro na pewno tego nie zrobi. Generalnie hałasują wiatraki starsze, o mniejszej mocy. Niemcy wymienili je sobie na duże wiatraki o większej mocy.