Ciężki żywot nieinteresującego się, część 10, ostatnia

Prawdę powiedziawszy, wszyscy w korporacji się dziwili tej nagłej i dziwnej przyjaźni młodego dynamicznego przedstawiciela handlowego z młodym pracownikiem. Nawet ci, którzy zazwyczaj młodego dynamicznego ledwo raczyli zauważyć na korytarzu, brali go teraz na stronę i ostrzegali życzliwie.
- Z kim ty się zadajesz? Toż to moher! Czy ty wiesz co on mówi, w co on wierzy, czego on słucha? Zgroza! Jak wy możecie się przyjaźnić? To tak jakby człowiek usiłował przyjaźnić się z kretem. Należycie do innych światów!
Ale młody dynamiczny zaciął się i chadzał na spotkania ludzi, którzy snuli śmiałe plany budowy Polskiego Wodociągu z polską ciepłą wodą, za którą Polacy płaciliby Polakom polską walutą. Aż pewnego razu...
Młody pracownik rozradowany wpadł na kolejne zebranie. Powód miła ku temu słuszny:
- Słyszeliście to?! Wreszcie w USA, po kilku latach mianowano na stanowiska generała osobę heteroseksualną...! - mówił to i mina mu rzedł, bo widział, że inni jakoś się nie cieszą.
- Ten twój nie przyszedł - powiedział mu ktoś wreszcie. Młody pracownik się zasępił ale tylko na chwilę.
- Idę dziś wieczorem na firmową imprezę, pewno go spotkam. Zapytam co się stało...
- Nie musimy brać każdego - przypomnieli mu . - Pewno ten twój za mało w dupę dostał i zrejterował pry pierwszej okazji...
Pytać jednak nie musiał. Pracownicy przynieśli ze sobą masę egzemplarzy "Wiodącego Tytułu Prasowego", a tam na pierwszej strony jeden z najjaśniejszych celebrytów robił tzw. coming out. "To nic strasznego czy obciachowego nie mieć ciepłej wody. sam tak mam!" wyznawał celebryta. "Można szybko się przyzwyczaić, a poza tym jest to dobre dla zdrowia. No i zwalcza globalne ocieplenie!".
Młodemu pracownikowi zapaliła się na ten widok czerwona lampka, a kiedy ujrzał młodego dynamicznego to świeciła już mu się cała dyskoteka. Młody dynamiczny szedł w otoczeniu menedżerów średniego szczebla i serdecznie się z nimi poklepywał po plecach.
- Co to za impreza? - zapytał młody pracownik siedzącej obok koleżanki. Wszyscy na nich spojrzeli. Koleżanka najpierw strzeliła go w twarz, potem napluła mu do sushi a na koniec krzyknęła, że nie ma jej prowokować swoim chamskim zachowaniem. Wokół rozległy się szmery aplauzu, a kiedy spojrzenia się odwróciły koleżanka szeptem go przeprosiła.
- To po co ten cyrk? - spytał szeptem młody pracownik trzymając się za bolący policzek.
- Zwolnienia...
- Zwolnienia! - odezwał się szef ich oddziału. - Nie ma żadnego kryzysu, rozwijamy się świetnie, ale z powodu kryzysu musimy zwolnić kilka osób. Zrobimy to demokratycznie. sami sobie wybierzecie kogo mam wywalić. Zaczynamy!
Młody dynamiczny, który do tej pory brylował w towarzystwie opowiadając jak to kiedyś mieszał w hard lofcie (przezornie nie dodał, że było to był to dom rodzinny z okresu dziecięcego) i cieszył się, że kwestia ciepłej wody już nie oddziela go od świata do którego aspirował, wstał i zakrzyknął:
- Proponuję jego! - i wskazał na młodego pracownika. - Jest tu najkrócej, głosuje nie na tych co trzeba... i w ogóle ten wieśniak tu nie pasuje!
- Jestem z miasta - odpowiedział cicho młody pracownik.
- To już się nie kumplujecie? - zapytał rozbawiony szef oddziału bawiąc się pieskiem z kory.
- Myślałem, że tak - młody pracownik spojrzał na swego oponenta. - Sam mówiłeś, że...
- Ha! - krzyknął młody dynamiczny i krzyczał dalej:

Nigdy nie mówiłem, że zostanę do końca!
Jesteście jak krety unikające słońca!
Składajcie dalej strzępki podartych fotografii!
Nikt z was nic nie osiągnie! Nikt z was nic nie potrafi!

Świętujcie dalej zgony, masakry i nieszczęścia!
Wy wcale nie pragniecie wygranej czy zwycięstwa!
Obecne status quo wam świetnie odpowiada!
Czekacie tylko kiedy sama wam wpadnie władza!

Cóż wy naprawdę możecie mi zaoferować?!
Gardzicie mną! "Leming" - tak, to są wasze słowa!
Zostawiam was zamkniętych w skansenie paranoi!
Gdy człowiek was posłucha to się po prostu boi!

Nic mnie już nie obchodzi, że Polska, opozycja!
Mnie interesuje dom, auto, pieniądze i pozycja!
Zostawiam was, bo ja chcę mieć ciepłą wodę w kranie!
A jaki będzie koniec - wasz smutny i przegrany!

- Dom, auto, pozycja... - rzekł ironicznie młody pracownik. - Ale Święty Mikołaj nie chodzi z prezentami, wiesz o tym?
- No to jak? - odezwał się spokojnie szef. - Głosujemy?
I okazało się, że wszyscy są za tym, żeby zwolnić młodego pracownika.
- Zwolnienie nie kończy się na jednej osobie, niestety - poinformował wszystkich szef. - Kto następny?
- Może pan? - rzucił ironicznie młody pracownik.
- Chciałbyś! - zachichotał szef.
- Chciałbym - powiedział młody pracownik i wyszedł nie dojadłszy sushi. Nie widział więc sceny, która nastąpiła zaraz potem. Mianowicie dziewczynka, która wcześniej go uderzyła, krzyknęła:
- Proponuję jego! - i wskazała na młodego dynamicznego. Wskazany osłupiał kompletnie, nie zdążył nawet zaprotestować, gdy odbyło się głosowanie. Wynik był identyczny jak w poprzednim przypadku...
- Ale... Ale... - powtarzał zdruzgotany młody dynamiczny. - Ale jak to tak? Myślałem, że jesteśmy razem, że się kumplujemy. Zawsze dawałem z siebie wszystko dla firmy! A wy tak... Gdzie ja pójdę?
- Przykro mi - szef rozłożył ręce. - Dura demokracja, sed demokracja!
Młody dynamiczny wrócił do domu w jakimś takim dziwnym transie. Wchodząc do swojego apartamentowca odruchowo otworzył skrzynkę na listy. Była jedna koperta, ale za to duża i gruba. Nie był to sweter od mamy (zdarzyło się tak kiedyś) lecz pismo ze spółdzielni mieszkaniowej.
"Szanowny lokatorze! W związku z nowo uchwaloną ustawą i za względu na bezpieczeństwo i ekologię, teraz my będziemy wszystko za ciebie wybierać. I tak oto przesyłamy ci nowe umowy o media. Zimną wodę będzie dostarczać firma ŚmieL, gaz firma ŚmieL, a prąd firma ŚmieL".
- ŚmieL... - wymamrotał młody dynamiczny. - Śmierć Lokatorom...
"Wystarczy tylko je podpisać i odesłać i niczym już nie musisz się przejmować. Acha, trzeba jedynie pamiętać, aby zapłacić. Najlepiej ustawić w banku stałe zlecenie. Podajemy stawki...".
Młodemu dynamicznemu na widok stawek, które były kosmicznie wysokie, zrobiło się ciemno w oczach. Wrócił do drzwi, sprawdził czy są zamknięte. Upewnił się, że nikt go nie widzi. Po czym siadł przy stole wyłączonym komputerze, westchnął głęboko i po raz pierwszy od wielu lat zaczął płakać.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Zdenek Wrhawy

25-08-2012 [20:56] - Zdenek Wrhawy (niezweryfikowany) | Link:

Spłakałem sie jak bóbr :-(

Mam nadzieję,ze ten młody dynamiczny...pobiegnie do najblizszego punktu zaciągu i zapisze sie do Partii Milości!

A wtedy:

Marcinie! Masz pomysł na kolejne odcinki :-)

PS.A co u Łukaszka? Czekasz na rozpoczęcie roku szkolnego?

Ukłony i wyrazy....

Obrazek użytkownika Marcin B. Brixen

26-08-2012 [13:05] - Marcin B. Brixen | Link:

Chyba jeszcze epilog się pojawi.
Łukaszek... Ma wakacje, szkoła za pasem. Pojawi się wkrótce.