Można nawet posunąć się do postawienia odważnej tezy, że premier przed futbolówką ucieka do szatni i w niej się zamyka.
Gdzie się podział dawny Donald Tusk kastrujący pedofilów, puszczający w skarpetkach lobby hazardowe i wypalający rozżarzonym żelazem dopalaczowych karłów reakcji?
On zatracił już nie tylko instynkt rasowego napastnika, ale zanikł u niego nawet instynkt tacierzyński.
— Dla Boga, Panie Premierze! Larum grają! Wojna! Pohańcy w granicach syna twego biorą w jasyr! A ty się nie zrywasz! Szabli nie chwytasz? Na koń nie siadasz? Co się stało z tobą, żołnierzu? Zaliś swej dawnej przepomniał cnoty, że w żalu jeno i trwodze swego pierworodnego zostawiasz?
Jednak dla tych bystrzejszych obserwatorów pierwsze symptomy utraty formy premiera, a także prezydenta były widoczne już na początku 2011 roku.
To właśnie podczas ogłaszania raportu MAK, generalicy Anodiny, Donald Tusk zaszył się w Dolomitach, a Bronisław Komorowski doznał nagłej infekcji gardła, tak silnej, że nie mógł wykrztusić ani słowa.
I tym sposobem nieoprotestowana rosyjska wersja „Smoleńska” poszła w postępowy świat i obowiązuje do dziś.
Polecam moja książkę:
Sprzedaż: www.polskaksiegarnianaro…, United Express, Warszawa, ul. Marii Konopnickiej 6 lok 227, Tel. 502 202 900
