Nie dlatego, że jest to jakaś wybitna powieść, nie dlatego, że jest to wielkie osiągniecie literackie – tu, Coryllusie uwag kilka na marginesie >
Przydałaby się staranniejsza redakcja, nie zawsze Twój ulubiony styl „blogowy” jest odpowiedni, czasem zaciemnia wątek. Brakuje (straszliwie!) choćby kilku map czy wykresów wiążących Twoją ‘baśń” w bardziej czytelne schematy – to moja prywatna opinia.
Natomiast treść tej książki i hipotezy stawiane przez autora są czymś, nad czym już żaden historyk w Polsce nie będzie mógł przejść do porządku – ta książka wywraca do góry nogami nasze pojęcie o epoce jagiellońskiej i czyni to w oparciu o bardzo proste założenie, mianowicie jest to „baśń”/ hipoteza oparta na śledzeniu pochodzenia i przepływu pieniądza oraz działań i zamierzeń ludzi, którzy tym pieniądzem rządzą na tym obszarze Europy, który ma dla Polski kluczowe znaczenie.
Wspominałam tu wielokrotnie Ferdynanda Braudela, historyka francuskiego zwanego „papieżem historii”. Jego wybitna trylogia o początkach i rozwoju kapitalizmu na świecie pokazuje nam historię Europy z zupełnie innego punktu widzenia, niż jesteśmy w Polsce przyzwyczajeni. On pisze o tym, jak światem zaczyna rządzić kapitał i lichwa zamiast pracy i pożytków z własności.
„Baśń” Corrylusa jest o tym samym – o tym, jak pieniądz i surowce, zwłaszcza metale szlachetne i stal, rządzą Europą, jak tworzą i obalają państwa i dynastie, jak prowadzą do zniszczenia starego obyczaju wynikającego z własności ziemi i odpowiedzialności obywatelskiej na rzecz tworzenia się dyktatury miast i bankierów ( a miasta – jak pamiętamy – stworzył diabeł). Jak konieczne jest do tego zniszczenie starej tradycji, także religijnej – na rzecz „nowinek”, które tworzą zupełnie nowe więzi i służą ówczesnym ambitnym władcom do budowania swoich potęg na gruzach państw wcześniej istniejących[1].
Analogie do czasów dzisiejszych nasuwają się same (albowiem nihil novi sub sole).
Ta książka jest niesamowita – mimo, jak wspomniałam, męczącej czasem formy – zawiera bardzo spójną, opartą na dokumentach hipotezę, obejmującą bardzo szeroki zakres działań wielu osób w czasie i przestrzeni, hipotezę, która całkowicie zmienia widzenie tamtych czasów.
Coryllusie, chapeau bas!
Autor obiecuje ciąg dalszy, czyli jakim cudem Polska opierała się jednak tym wszystkim wrogim działaniom i zapędom mimo teoretycznego przynajmniej skazania na klęskę już w XVI wieku.
Z niecierpliwością czekam na dalszy ciąg!
PS. Mam swoją teorię co do zastosowanej przez Autora formy, ten sposób opowieści kosztem jasnego uporządkowania faktów nawarstwia grozę i nagle zza kart zaczyna się wyłaniać prawdziwa postać tego, który za tym wszystkim stoi, czyli „twórcy miast”. Nie wiem, czy był to świadomy zabieg, czy wynika ze sposobu widzenia rzeczywistości przez Autora. Na pewno to działa, choć ja wolę jasny, precyzyjny wykład. Niemniej jeśli to był zabieg przemyślany, to być może moje uwagi o formie są niepotrzebne.
Dla zainteresowanych bardzo ciekawa dyskusja z Autorem tu >
http://vod.gazetapolska.pl/2155-warto-zobaczyc-wazna-ksiazka-wazna-rozmowa-cz-12
http://vod.gazetapolska.pl/2178-polecamy-wazna-ksiazka-wazna-rozmowa-cz-22
[1] Jak zapewne niektórzy pamiętają, Kościół próbował początkowo walczyć z lichwą, czyli kredytem, uważając go za dzieło diabła. Stworzono siec kantorów zwanych później lombardami, gdzie pożyczano pod zastaw, ale nie na procent. Niestety, przegrał na całej linii i musiał zaakceptować ten stan rzeczy.
Nie zarzucam [broń Boże!] klakierstwa,ale de gustibus non est disputandum
amen
PS.Polecam Ci moją notkę z 6.08...tę o rocznicy Hiroshimy...no i galerię.
Na nic takiego nie zwróciłam uwagi - ta książka jest głownie o Polsce, a dokładnie o tym, jak próbowano nas załatwić zdradą i podstępem, czyli analogia do czasów dzisiejszych absolutnie czytelna.
Zanim napiszesz doktorat ze śledzenia min na filmikach, lepiej przeczytaj książkę.
To będzie w następnym tomie i to jest wyraźnie napisane i powiedziane. Swoją drogą nie mogę wyjść ze zdziwienia, jak łatwo rzucasz podejrzenia tylko dlatego, że faceta nie znosisz.
Jak łatwo Wami sterować i napuszczać na siebie...
W XVI wieku też to robiono i to bardzo skutecznie. I dlatego Jagiellonowie nie wykorzystali wielu sytuacji - bo byli wprowadzani w błąd przez miejscowych agentów Hohenzollerna i Habsburga. O tym tez jest ta książka.
Mnie to osobiście dokładnie zwisa.
I nie jestem w żadnej grupie Coryllusa, najlepszy dowód to fakt, ze mnie swego czasu zbanował.
W przeciwieństwie do niektórych bardzo ambitnych mnie nie zależy ani na sławie, ani na sukcesach typu SG itd. Bo ja - widzisz - mam to już za sobą. I sławę i chwałę i walkę o Ojczyznę. I jestem w tej dobrej sytuacji, ze nic już nikomu nie muszę udowadniać. A zwłaszcza sobie. I potrafię docenić wartościową rzecz bez względu na osobę autora.
Lepiej sobie kup i przeczytaj książkę, bo warto.
Napisze ja o was, chłopaki - całe studium, o was i o waszych metodach, bo jakoś dziwnie mi są znane.
Tak naprawdę w Polsce mało kto tak opisuje historię, poprzez pieniądz, tajne wpływy bankierów itp. Warto te książkę polecać, bo wielu może odkryć zupełnie nieznane obszary rzeczywistości.