To zawsze jest tak samo. Najpierw jest zagrożenie, walka o przeżycie. Trzeba myśleć, liczyć, walczyć, przewidywać. Tworzą się miasta, armie, świątynie. Ludzie budują mury, mosty, domy. Natura, wrogowie, przyroda ustępują. Głód cofa się. Można usiąść, tworzyć, mapy gwiazd, dramaty i komedie, pieśni i poezje. Potem przychodzi... utrata, zdolności odczuwania, więc trzeba mocniejszego wina, mocniejszych wrażeń. I.... nie ma kogo podbijać. Życie i chleb zagwarantowane. Dzień, co dzień. Nie zależy od nas. Pieniądze. Sztuka pieniądza. Więc jeden drugiego, zaczyna napoczynać, bo już nie idziemy, podbijać obcych. Więc jedni drugich. Igrzyska. Pijane tłumy już nie potrafią, wagi cosinusa, sita Eratostenesa. Jedyny dylemat, to jak napełnić brzuch winem, jak oszwabić, jak się zaprezentować. Spirala degradacji zawsze ma początek w apogeum wzrostu. Wtedy przestają być ważne: męstwo, rozum, dojrzałość, prawdziwa odwaga. Zastępują je infantylne pretensje, feministyczne skowyty i realna potulność tłumów. Zidiociałych, zdeprawowanych, nie posiadających żadnych związków własnych, poza strachem.
Może tak być musi. Może to jakieś prawa fizyki. Takiej ludzkiej. Bo przecież nie zwierzęcej. Że, gdy dochodzi się do szczytu, to potem jest zjazd, najpierw szybki choć niewielki, potem... tworzy się lawina, ludzkich zachowań, czynów, twarzy, słów. Miażdży ona nie tylko to, co wcześniej zbudowali. Miażdży samych ludzi. Najpierw ich ducha, to znaczy marzenia, to znaczy poczucie, że są ludźmi - jak śmiesz - rzuci ci w twarz, lewiatan z mordą w postaci ekranowego trolla. Potem ta lawina leci już przez zwykłe fizyczne istnienie. Śmierć staje się wyzwoleniem, przy akompaniamencie muzyki, ulga dla budżetu, bliskich i samego, przekonanego o swojej nieprzydatności już człowieka, który posłusznie przyjmuje procedury, "leki", maskę respiratora.
Jeszcze tylko podpis. Ręka ministra. Nieskalny mankiet. Potem konferencja prasowa, pornografia strachu, wykwity głupoty. Do domu, ze ściśniętym mózgiem, w poczuciu spełnionego obowiązku, to jest nadziei, że da się z tej lawiny uciec.
No jasne, że trzeba się złapać, tyle, że ci obok ciebie, lecą na pełnej prędkości i to w różne strony. Jedni odprawiają gusła w jakimś kościele politycznym, zwanym partią czy jakoś tak. Inni się wyzwalają spod wiekowej opresji poprzez podporządkowanie sobie jeszcze innych. Wszyscy są zranieni i koniecznie poszukują zrozumienia, poparcia i akceptacji, dla swoich chorych i małostkowych, a czasem makabrycznych linii życia.
Wiedźmy Makbeta przepowiadają mrok, wokół tego mroku sprawują swoje obrzędy, w poczuciu głoszenia prawdy, która wyzwala. W katedrze prują się nici błogosławieństwa. Drżą mury. Raz, dwa, raz dwa. To lawina, się zbliża. Może już jest. Pięćset lat temu aztecki kapłan. Nie ważne. Zaraz noc. Potem dzień. Potem ten taniec opętaniec. Diogenes wciąż szuka. Ludzi coraz mniej. Rozwydrzone bachory z pretensjami zajęły ich miejsce. Tak dogorywa każda cywilizacja. W czkawce. W gorączce. W rozedrganiu.
Dziękujemy państwu. A teraz jakiś lżejszy punkt programu. Komedie się skończyły. Kawały nie zostały. Może pokaz polityka na mównicy albo pani na pannicy? To niezwykłe! To wspaniałe. To niepokój wielki budzi. Że tak nagle, przełomowo, bydłem jest już masa ludzi.
Fajerwerki. Prowadzący w tęczowym garniturze. Biskup w tęczowej komży. Naukowiec w stroju grabarza, bo ktoś musi przecież trzymać jakiś porządek. Cykady nie mają pojęcia o swojej muzyce, ani drzewa o tym, że opowiadają czas. To wiedzieli tylko ludzie. Owszem, przez krótki okres. Tuż po tym, jak ujarzmili naturę i tuż przed tym, jak się z nią rozeszli.
Ostatni kadr to wrzask. Rozwarte usta. Pełna pierś. Piąstki zaciśnięte. Sprawdzanie poparcia. Ostatni skurcz ogłupiałego serca.
===========================
Dodatek muzyczny
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 3138
Świetny tekst. W okresie tzw. transformacji po 89 roku, kiedy nastawał kult pieniądza było takie powiedzenie "Panie Boże zatrzymaj ten świat ja wysiadam." A obecnie kiedy świat postawiono do góry nogami ( osoba ludzka nie wie po co żyje na ziemi - wmówiono jej, że dla bogactwa, przyjemności i zabawy ) jest inne - "Panie Boże Jesteś i nie grzmisz"?
Najpierw giną naturalne warunki. Potem wzorce zachowań i role jakie osobniki normalnie odgrywają. Kończy się egoizmem, hedonizmem, dewiacjami i brakiem potomstwa. Bo właściwie... po co?
To ten, który obliczył obwód Ziemi z ddokładnością bliską tej, uzyskanej dopiero że zdjęć satelitarnych, opierając się na kątach padania słońca? Szacunek.
Ten sam...
Potrafi, chłopak zaimponować, nie? ;-)
Widzę, że mamy podobny gust :))
Trochę miał chłopak szczęścia z dokładnością danych wejściowych, ale ma tym też polega profesjonalizm, że na się szczęście gdy potrzeba.
😃
Dokładnie... Na przykład zakładając, że Słońce jest na tyle daleko, że promienie oświetlające oba miejsca są równoległe...
Można założyć taką równoległość nawet dla przeciwnych krańców Ziemi - obliczmy kąt, pod jakim widać średnicę Ziemi czyli 13 tys km z odległości 150mln km.
Pochodna tangensa w zerze w wynosi jeden czyli równoległość będzie lepsza niż dziesięciotysięczna radiana.
Odległość od Kairu do Aleksandrii ( bo w tych dwóch punktach obliczal kat padania) znał bardzo dokladnie od kupców.
Tak, pamiętam, bodajże z Lilavati. Niemniej jednak był to fortunny zbieg okoliczności, rzecz niezwykle cenna gdy się coś robi.
😃
"....znał bardzo dokladnie od kupców."
a to ciekawe, jak ci kupcy potrafili b.dokładnie zmierzyć taką odległość, Rzymianie robili to za pomocą sznurka i kijów, ich akwedukty pod względem poziomu i rozwiązania technicznego, były mistrzostwem nawet w obecnych czasach, a ciągnęły się góry i doliny, podobnie ma się precyzja Egipcjan, też im kupcy pomagali :)
Myślałam, że to oczywiste, jakie paciorki najbardziej lubię ;)
Widzę, że najbardziej lubisz paciorki kolorowe!
Ty się umawiasz z @tri na trolowanie bo świetnie wam dzisiaj idzie 😎
Jak lubisz ambitne zadania to mamy dla Ciebie i wszystkich chętnych łącznie z Eratostenesem (możesz AI do tego zatrudnić) takie zadanie:
Wyznaczyć na podstawie zdjęcia Księżyca (wymiary 323x323 piksele), wykonane bez lokalizatora GSP, w pochmurną ciemną noc (data i godzina wykonania zdjęcia znana ----- 5 listopada 2023, 05:26) adres na Ziemi spod którego zostało zdjęcie zrobione.
Miłej zabawy 😉
Dziękuję Ci.
" Nieprawda,że prawda, to prawda" - a jaki wynik osrany no ?
Kto tam go wie, jak to obliczył, skoro już za Kolumba były mapy (już dość stare) kontynentów Ameryki Pł. i Płd., a co najciekawsze, Antarktydy i to sprzed zlodowacenia, potwierdzone przez satelity, że tak wygląda ląd pod lodem!
Twierdzi się, że Kolumb posiadał taką mapę i dokładnie wiedział gdzie płynie i kogo spotka, nie bez powodu zabrał ze sobą różnokolorowe paciorki.
:))
Może i po nas z kilka map (myśli) zostanie...
szczerze w to wątpię, zważywszy że tys. lat temu budowano kamienne obiekty z taką inżynierią, którą możemy pozazdrościć, a praktycznie śladu po niej nie ma, tylko budowle przetrwały.
Nie tak dawno w okolicy wyspy Catalina na dość dużej głębokości odkryto struktury geologiczne, szacowane na kilka mln lat, niby nic dziwnego, tylko problem w tym, że mają dość złożoną budowę, niemożliwą by powstała naturalnie, do tego baaardzo dużą, trudno to zbadać, bo głęboko i drogo.
:)