
Dzisiaj osiągam 7 milionów wejść na mój blog. Niby cieszę się z tego. Taka TV Republika bystro dąży żeby zdobyć choć jeden milion. Mam jeszcze taką satysfakcję, że oprócz nielicznej grupy żłobów, czytają mnie ludzie myślący i wyznający patriotyczne poglądy - to moi czytelnicy.
Tylko co to jest te 7 mln jak taki Monkey Dance - ten w wykonaniu, jak ja, dziadersów, ma na You Tube grubo ponad 2 miliardy.
W głowie policzyłem, że ja, by tyle osiągnąć, musiałbym pisać jakieś 3 000 lat. Czyli smutno...
Dzięki wam wszystkim i najlepszego.
https://youtu.be/q0hyYWKXF0Q?si=ieKv8gEXyS2-AyKC
Wesołe jest życie dzidersa o ile posiada Złoty Melon 😉
Posiadać Złoty Melon? Nie muszę. Sam jestem Melonem.
Uściski
Unifikacja dawniej osiągana przemocą, propagandą. Dziś jest osiągana mechanizmami psychologicznymi i socjologicznymi. Chęcią znalezienia popularności, odzewu, pozytywnych reakcji, itd. Tak się kształtuje ludzi.
Trwanie przy nastawieniu, że odniesieniem dla naszego zachowania są opinie innych ludzi może być drogą ślepy, choć popularny, zaułek.
Ten, kto pisze i nie liczy na "pozytywne reakcje" jest zakłamanym hipokrytą.
Ps. Chyba "drogą w ślepy? Tak sobie domyśliłem
No cóż. To jest wyznanie, a nie stwierdzenie faktu.
https://m.youtube.com/wa…
Zrobimy na NB casting do roli Peta i gotowe :)
Tu jest dużo melomanów ;)
Rany! Jak mnie się to podobywuje!
A te szelki! Ja mam takie nudne. No i skarpety...
Dzięki za taki miły upominek. Cmok, cmok.
Ja z kolei odwdzięczam się tym. Nie tylko posłuchać, lecz i pooglądać warto. (Im większy ekran, tym lepiej)
https://youtu.be/gxN0fzuRX0g?si=z8vcaNWu6bZnd5RM
No to ja jeszcze tak:
Raimana uczy... I jak Mu pięknie to wychodzi...
https://youtube.com/shor…
https://m.youtube.com/sh…
Cześć Sake
A to ciekawe... Kokietuję? Nigdy nie kokietowałem. Raczej mnie kokietowano. Jestem samcem sigma, a takim to zwisa. Co nie znaczy, że nie potrafię się cieszyć i radością się dzielić.
Najlepszego
Ps. Czynność "kokietowanie" dla mnie to wyłącznie działalność kobieca. (jak to było? Gdzie są te chłopy...?)
Oczywiście że gratuluję sukcesu, czekamy na 10 mln wejść :))))
Swoją drogą, zapewne zdajesz sobie sprawę, że na sukces zapracowałeś podwójnie, raz to swoimi tekstami, dwa wejściami, jak każdy z nas, komentując jak i chcąc odczytać odpowiedzi, czy inne komentarze. Ten system wejść, czy kliknięć przypomina charytatywność Owsika, tak nas bałamucą :))))))
Kiedyś był tu jeden taki wabił się @Echo, też się cieszył z ilości wejść, nie przyjmował do wiadomości, że realnie to może 1/4 to faktyczne wejścia :))
Czołem!
No nie - oczywiście te '7' to nie wyłącznie moje dzieło, lecz w połowie wysiłek moich czytelników. Gdybym jeszcze miał mniej lat, a na dodatek wydarzenia nie zdarzały się tak szybko, to pewnie byłbym o wiele bardziej płodny. Policzyłem - mam 37 rozpoczętych tekstów, takich dłuższych, bardziej głębokich, ale co rusz coś nowego, ważnego się dzieje, a ja muszę się do tego odnieść. Po prostu czasu brak. I sił też. Jestem do cholery na emeryturze i w życiu się dość naharałem. I na dodatek nie narzekać i cieszyć się nadal życiem.
Ciesz się emeryturą ile możesz, pisz co ślina język przyniesie, my poczytamy, skomentujemy, będziesz czuł że żyjesz, jak zabraknie ci chęci, a nie daj Boże możliwości do pisania, to bezczynność szybko ciebie wykończy, wiem co mówię.
Opiekowałem się naszą babcią, jak była samodzielna, to była zadowolona, potem było gorzej, wyręczaliśmy ją, oczywiście pomagając, przygotowanie herbaty, jakieś kanapki etc. proste czynności, po krótkim czasie zapomniała jak to się robi, doszło do tego, że wszystko trzeba było koło niej robić, nas już nie poznawała, nawet zjedzonego przed chwilą obiadu, gasła w oczach. Przeżyła prawie 90 lat, Niech spoczywa w Pokoju.
Widząc to jest przerażony takim losem, kto tego nie widział i nie doświadczył, ten nie wie, co to jest starość.
PS. Na S24 jest pewna blogerka, chyba najstarsza, ma ponad 80 lat, pisze o wiatrakach i PV, jakby nikt nie wiedział ile ma lat, to po tekstach by tego nie poznał, są b.fachowe i rzeczowe, do tego jest sympatyczna, a już ma trudności w pisaniu, wzrok i palce odmawiają jej posłuszeństwa.
Pisz, jeszcze raz pisz, trzymaj się :)
Dzięki :-)
Trzymaj się
W pewnym sensie zastąpiłeś tu nieodżałowanego Seawolfa; bo to i marynarz, i patriota, i trafne analizy, i błyskotliwe riposty...
Powodzenia życzę - zarówno w życiu osobistym, jak i w blogosferze!
Jak słucham takich profesorów, jak Vetulani (rocznik 1936), czy prof. Hellera (też 1936) i podziwiam za ich wspaniała kondycję umysłową, gdy zbliżają się do 90-tki, nadal mają wykłady, nadal aktywnie uczestniczą w propagowaniu wiedzy, w dyskusjach i debatach, to mam duży przypływ optymizmu i nadziei.
Lechu - też w życiu i na scenie ciągnij jeszcze długo!
Gdybyś nie chciał gratulacji, to byś słowem nie napisał o ilości odsłon. A skoro napisałeś, to oznacza, że oczekujesz.
A skoro oczekujesz, a piszesz, że nie oczekujesz, to wychodzi fałszywa skromność.
😛😛😛
Wystarczy Borewicz. Poirot to w Auchanie...
uszy do góry. Może będzie weselej :)
300 lat pisania, nie 3000.
Uszy jeszcze mi nie zwisają ;-))
A weselej będzie. Przypomniało mi się, gdy czytałem o tym, jak lud Paryża się cieszył, gdy "władców" stawiano na gilotynie.
Dzięki serdeczne
Nie zawsze podzielam Twój optymizm i wiarę w ludzi ale z przyjemnością czytam mając nadzieję, że to ja się mylę.
Pozdrawiam serdecznie.