
Dzisiaj osiągam 7 milionów wejść na mój blog. Niby cieszę się z tego. Taka TV Republika bystro dąży żeby zdobyć choć jeden milion. Mam jeszcze taką satysfakcję, że oprócz nielicznej grupy żłobów, czytają mnie ludzie myślący i wyznający patriotyczne poglądy - to moi czytelnicy.
Tylko co to jest te 7 mln jak taki Monkey Dance - ten w wykonaniu, jak ja, dziadersów, ma na You Tube grubo ponad 2 miliardy.
W głowie policzyłem, że ja, by tyle osiągnąć, musiałbym pisać jakieś 3 000 lat. Czyli smutno...
Dzięki wam wszystkim i najlepszego.
https://youtu.be/q0hyYWKXF0Q?si=ieKv8gEXyS2-AyKC
Chyba nigdy łatwo się nie poddawałem. Przynajmniej nie pamiętam. A pisanie moje, to nie tylko satysfakcja, albo jak u wielu blogerów wyłącznie powielanie doniesień prasowych i tv, tylko, by karmić swoją próżność, lecz również dobra terapia dla seniora, by nie poddać się demencji, czy nie daj Boże, Alzheimerowi. Choć pieprzony komputer>>>internet>>>Google tak rozleniwiają, że człowiek mniej czyta i już prawie nie zagląda do encyklopedii i słowników. Tu często ze mnie puryści się nabijają, że robię błędy ortograficzne. Tak - zdaję sobie z tego sprawę. To lenistwo powoduje, że zdałem się na automatycznego korektora w wordzie, a ten nie wyłapuje wszystkich kleksów. I jeszcze jedno wywnioskowałem: - istnieje coś takiego, jak pamięć mięśniowa; w szkole ortografii uczyłem się przy pomocy pióra ze stalówką, potem pióra wiecznego, a na koniec długopisu. i zawsze było to działanie odręczne, gdzie nawet wzrok nie był potrzebny, bo dłoń (prawa) i palce pamiętały, jak i co się właściwie pisze. Klawiatura niestety nie wyrobiła we mnie takich zdolności.
Wiara w ludzi? Tak, jak najbardziej. Jestem katolikiem, czyli miłosierdzie jest też ważne - nie tylko X Przykazań; a na dodatek jestem tomistą. Mentorem jest św. Tomasz z Akwinu), a on twierdzi i mnie nauczył, że nie ma zła, jako odrębnego bytu. Zło to tylko brak dobra. Przecież nasz Pan Bóg zła by nie stworzył.
Dziękuję i wszystkiego najlepszego