Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

WIZERUNEK Jak cię widzą, tak cię piszą

jazgdyni, 15.07.2023

 
Wołodymyr Ołeksandrowycz Zełenski ur. 25 stycznia 1978 w Krzywym Rogu – ukraiński polityk, satyryk aktor, scenarzysta, prezenter telewizyjny, producent filmowy i przedsiębiorca, z wykształcenia prawnik. Od 2019 prezydent Ukrainy.
No weźcie. Kto to taki?
Tak właśnie na tę biograficzną notkę powiedzielibyśmy w Sylwestra 2021 roku. Ktoś coś tam słyszał; słabo kojarzył. A jeżeli już, to otwierała się w mózgu szufladka z definicją – ukraiński telewizyjny celebryta, który został politykiem; marionetka oligarchy. Taka polska Hołownia, ha, ha.



Dzisiaj zna go cały świat. I zdumiewające! Szanują go. Tylko te ruskie natychmiast po naprawdę okrutnych torturach by go zlikwidowali.



24 lutego 2022 Rosja rozpoczęła napaść na Ukrainę od operacji opanowania Kijowa, stolicy państwa; likwidacji urzędującej władzy; prawdopodobnie likwidacji prezydenta i narzuceniu nowych, "przywiezionych w teczkach" swoich władz Ukrainy.



Niech ktokolwiek, który w kilku pierwszych dni po napaści myślał, że ten komik będzie się dzielnie bronił, podniesie rękę. Co ... nikogo nie widzę.
Tak, wówczas wszyscy myśleliśmy o tym, w jaki sposób amerykańskie siły specjalne wyciągną Zełeńskiego z rodziną z Kijowa i wywiozą gdzieś daleko, gdzie "długie ręce Kremla" go nie dosięgną.
Lecz teraz nie mamy tchórza, który podwinął ogon i spieprzał gdzie pieprz rośnie, tylko mamy bohatera – dziś już postać historyczną. Postać pozytywną, bo od ponad stu lat, w historii zapisywały się same potwory.



Jego czyny, mężne zachowanie, wysiłek, wyczerpująca praca, praktycznie na całym świecie, to tylko fragment tego, co buduje nam w pamięci na długo postać prezydenta Ukrainy. Bo często świadomie nie zdajemy sobie z tego sprawy, lecz dużą rolę odgrywa również wizerunek: - wszystko co widzimy i słyszymy od niego.
Nie wątpię, że pomagali mu bardzo zdolni i zapewne młodzi ludzie od tzw pijaru. Przecież Zełeński wywodzi się z telewizji i kina, a tam są najlepsi specjaliści od wizerunku. Więc popatrzmy co widzimy i to, co widzimy utrwala nam się w pamięci – taki Zełeński w tych naszych pamięciach pozostanie na zawsze. I taki przejdzie do historii.
Na całym świecie od prawie dwóch lat spotyka się z najważniejszymi ludźmi; prosto i bez uniżenia mówi do tych, co rządzą światem.
Oni wszyscy, zgodnie z konwenansami, w ciemnych garniturach, pod krawatem, w białych koszulach i wypucowanych butach. A on? Zełeński zazwyczaj z paru dniowym zarostem, autentycznie wyglądający na zmęczonego, w adidasach, albo wojskowych trepach na stopach i w paramilitarnych bluzach – zawsze z jakimś ukraińskim symbolem lub napisem. Ot – ciężko pracujący gość w ciuchach roboczych. Nie ma czasu i pewnie siły, by się wykąpać, wypudrować i przebrać się w obowiązkowy garniak od Armaniego. On to cznia – jego kraj został napadnięty, jego kraj walczy. Giną żołnierze i niewinni ludzie.


To właśnie jest wizerunek prawdziwego bohatera. Bohatera pozytywnego. Bo jak dotychczas o takie wizerunki dbali jedynie zbrodniarze i szaleńcy. Tacy jak Hitler, Stalin, Fidel Castro z cygarem, czy morderczy psychopata, guru młodego lewactwa, Che Guevara.
Dla tych dobrych przywódców, czy bohaterów, dbanie o wizerunek godny przejścia do historycznej pamięci ludzkości, było to działanie poniżej godności. To była próżność i wstyd. Niestety, z punktu widzenia psychologii i miłości do symboli ludzkiej pamięci, nic bardziej głupszego.


Jak staram się wyszukać ważną i pozytywną postać, której charakterystyczny wizerunek zapisałby się na trwałe, to na myśl przychodzi tylko marszałek Józef Piłsudski. Czy ktoś pamięta, jak wyglądał równy marszałkowi polityk Roman Dmowski? Ja nie pamiętam i nawet chyba bym nie rozpoznał jego fotografii.. Natomiast prawie wszyscy natychmiast potrafią zidentyfikować "Ziuta" – Józefa Piłsudskiego.
Czy on świadomie dbał o swój specyficzny wizerunek – ten strój, te wąsy i ten wzrok? Trudno powiedzieć. Nieważne – cel swój osiągnął.


Patriotyczna prawica ma duuuży problem z wizerunkiem. Gdy o niej jest mowa, to zawsze punktem centralnym będzie Kaczyński – czy to zamordowany pod Smoleńskiem Lech Kaczyński, czy jego brat bliźniak, od dziesięcioleci przywódca i "szara eminencja" całej konserwatywnej formacji polskich patriotów. Niestety, tu też pokutuje reguła, że dbanie o wizerunek jest niegodne prawego człowieka. Więc tę pustkę natychmiast zagospodarowali jego wrogowie, tworząc obraz rozmemłanego starego kawalera, w pogniecionym i lichym garniturze, butach od sasa do lasa i mlaskającego co chwila. No i te jego koty...


Uważam, że brak wyrazistego wizerunku, to w obecnych czasach, szybkich symboli, paru sekundowych migawek w mediach, to dla naszej prawicy duży problem i poważny błąd.
I od lat nic się nie dzieje, by to jakoś naprawić. Nawet 10 lat temu pisałem o tym.


___________




Ten problem nurtuje mnie już od dłuższego czasu. Dlaczego, mimo, ze po stronie polskiej prawicy jest prawie wszystko dobre – prawość, uczciwość, tradycja, troska o człowieka, to siła przyciągania do nas jest bardzo słaba. Może błędy są w nas? W oczach postronnych wychodzimy na zgredów i durniów? Źle się ubieramy? Głupio mówimy?
Pewnie wszystkiego po trochu... Fakt jest taki, że prawica nie jest za bardzo atrakcyjna, a przywódcy zaślepieni, bo za nimi przecież stoi racja, więc nie za bardzo starają się, żeby jakoś te oczywistości przekuć we wzrost liczby sympatyków i popierających.
A i pewne patologie są u nas... O tym dalej.







O czwartej rano budzi mnie śpiew kosów. Jest jeszcze ciemnawo, ale ich precyzyjne zegary są właśnie nastawione na okolice godziny czwartej i rozpoczynają swoje cudowne trele. Dla człowieka morza, spędzającego życie w blaszanej puszce z nieustającym hałasem maszyn ( kto spał w pociągu, wie o czym mówię) jest to niebiańska muzyka.
Kosy mi się w ten sposób odwdzięczają, bo całą zimę rozsypuję im połówki jabłek, które uwielbiają dziobać, aż do samej skórki. No... chyba, że przyleci kwiczoł rozbójnik, który przegania wszystkie ptaki od rozsypanego pokarmu. Tylko sikorki się go nie boją, ale one nie poszukują pokarmu na ziemi.
Zaparzam mocną kawę, duży kubek, ponad pół litra i zapalam papierosa. Odpalam laptopa. Sprawdzam pocztę, a potem wędruję na "swoje" strony portali. Nie ma tego dużo. Nie zamierzam zapoznawać się z propagandą lansowaną przez GieWu, czy Newsweeka. Przeglądam niezależną.pl, naszeblogi.pl, niepoprawnych.pl i jeszcze, niestety niewiele tych obiektywnych, które nie są propagandą.
Gdy już sobie poczytam ulubionych autorów, teksty przyjaciół i co ciekawsze tytuły, odchodzę od komputera na drugiego papierosa, bo moja sroga, szanowna małżonka nie pozwala mi palić w pokoju komputerowym.
I wtedy codziennie się niezmiernie dziwię sączonymi opiniami:

- Dlaczego mądrzy ludzie z taką niechęcią odnoszą się do wydarzeń na Ukrainie? Dlaczego codziennie widzę artykuł o Banderowcach? Nikt nie chce przyjąć do wiadomości, że najprawdopodobniej jest to pierwsza prawdziwie obywatelska rewolucja w Europie. Czy zawsze muszą za wszystkim stać Żydzi, Ruskie i Niemcy? Że jest to niby robota NWO?
  • Dlaczego Telewizja Republika jest be? Dlaczego jest to tylko próba dochodowego biznesu grupy cwaniackich dziennikarzy, którzy na pozornej "niepokorności" chcą zbić swój kapitał? Naprawdę tylko siermiężna Telewizja Trwam jest jedyna i bez skazy?

  • - Kontynuując poprzedni wątek dlaczego Bronisław Wildstein, Rafał Ziemkiewicz, Cezary Gmyz, czy Tomasz Sakiewicz to zgrana ferajna kumpli, kręcących swoje małe lody? Podobnie jak Karnowscy, czy Lisicki?

  • - I jadąc jeszcze dalej, gdzie jest ta granica, za którą możemy danego dziennikarza, czy autorytet zaliczyć do "naszych". Zaręba, Skwieciński to nasi? A taki Korwin Mikke? Albo Wipler?

  • - A przejęcie Frondy przez młodego Dawida Wildsteina to też żydowski atak na wspaniały, tradycyjny, polski portal katolicki?

    - I najważniejsze – czemu wiele naszych kochanych prawicowców, lub przynajmniej się za takich uważających nie widzą i nie chcą przyjąć do wiadomości, że JEDYNĄ możliwością odsunięcia od władzy powszechnie znienawidzonej na prawicy Platformy Obywatelskiej i skorumpowanej ferajny Tuska, jest poparcie PiSu. NIE MA TRZECIEJ DROGI ! No... chyba, że kryterium uliczne i powtórzenie w Polsce Majdanu, ale jak to zrobić, gdy ci, co mogliby stanowić siłę protestu ciężko pracują za granicą.
    Kto więc ma nie dopuścić PO od żłoba? Janusz Korwin Mikke? Wspomniany Wipler? Czy może Ziobro z Kurskim? A może, generał Wilecki z panem Oparą, jak im się to marzy na Neonie24 ze wsparciem Stana Tymińskiego i pana Wrzodaka? To dopiero mielibyśmy Kongo w kraju.
    Nie ma wyjścia – zdrowy rozsądek i logika, oraz arytmetyczne wyliczenia dobitnie pokazują, że nie ma innego wyjścia – tylko poparcie PiSu może nie dopuścić PO od władzy. Chyba tego chcemy wszyscy, a robimy dużo, by tak się nie stało.


    Ja, prosty marynarz, często daleko od kraju, po prostu tego wszystkiego nie rozumiem. Nie wyczuwam niuansów. Słyszę – tu jest żydownia, a tam są wsioki. Co to właściwie oznacza? Kompletnie nie ma na prawicy uczciwych sił patriotycznych?
    Jak bym tylko słuchał znajomych i innych tzw. prawicowców, to byłbym kompletnie zagubiony.
    Na szczęście, mam swój rozum i skuteczny system filtrów, które potrafią odcedzić bzdurę, zdarte kalki i zużyte hasła od faktycznej rzeczywistości.

    Zgodzicie się ze mną, że właśnie takie poglądy przewijają się na prawej stronie społeczeństwa?

    Godzinami rozmawiam z moim synem, starając się go przekonać do polskiej prawicy. On bez dwóch zdań jest konserwatystą. W wysokiej estymie ma te wszystkie wartości, które są naszymi, polskich prawicowców, sztandarowymi hasłami. Jednakże na sformułowanie "polska prawica", PiS, czy polski kościół reaguje alergicznie i nie chce mieć z tym nic wspólnego. Już bardziej woli stać na uboczu. Pytam się go, dlaczego? Bo im nie ufa, mówi (choć akurat mi ufa), twierdzi, że za polską prawicą stoi fałsz, bo sam często właśnie, od wg. niego, tak zwanych prawicowców słyszy, że PiS jest do dupy, z drugiej strony, że młodzież wszechpolska, to faszyści, że wszyscy się tylko kłócą i tak na prawdę nikt nie ma programu, tylko chce się dorwać do władzy, by robić to samo, co Tusk.
    Taki jest obraz i taki jest odbiór polskiej prawicy wśród tych, co stoją z boku i których łatwo można by zdobyć.
    Gdyby tylko skończyły się swary i wzajemne podsrywania. Gdyby zaproponować atrakcyjną ofertę.
    Pamiętajmy, że ludzie garną się do silnych i zjednoczonych.
    Nie do słabych i podzielonych na tysiąc wzajemnie się zwalczających kanap.






    A durny marynarz musi sam to wszystko rozgryzać, za co znajomi nazywają go małpą latającą z brzytwą. Tak się biedak miota...
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 12695
Niezalogowany

Niezalogowany

13.07.2023 10:52

Dodane przez tricolour w odpowiedzi na @jzg

Nie manipuluj, ruski trollu: "Nie zdobędzie się zaufania gadaniem tylko czynami zgodnymi z gadaniem." - rząd Dobrej Zmiany jest właśnie tym rządem, który spełnia obietnice.
Tu masz przykłady, kacapski dezinformatorze: https://niezalezna.pl/48…
tricolour

tricolour

13.07.2023 11:29

Dodane przez Niezalogowany w odpowiedzi na Nie manipuluj, ruski trollu:

Nie ma przykładów, jest gównomowa o 500+.
Syn marynarza ma rację.
jazgdyni

jazgdyni

13.07.2023 13:02

Dodane przez tricolour w odpowiedzi na @jzg

@tri
Ja go nauczyłem, by w życiu kierował się ograniczonym zaufaniem. I nie wpływam na jego poglądy. Dlatego jest prawicowym, na wskroś patriotycznym Polakiem.
tricolour

tricolour

13.07.2023 13:20

Dodane przez jazgdyni w odpowiedzi na @tri

@jzg
Jest mi naprawdę miło, że po tylu długich miesiącach stać nas na początek normalnej rozmowy. Może się okazać, że Ty, Twój syn, a nawet ja jesteśmy patriotami, którzy w swym widzeniu ojczyzny różnią się tylko szczegółami.
To tak jak moja Żona i ja - ona ortodoksyjna zwolenniczka i wyborca PiS, która różni się ode mnie tylko odcieniami tej samej optyki i prawdy.
u2

u2

13.07.2023 13:26

Dodane przez tricolour w odpowiedzi na @jzg

ona ortodoksyjna zwolenniczka i wyborca PiS
Baju, baju tryc. Gdyby tak było to już dawno byś ją pogonił, albo ona ciebie.
Jabe

Jabe

13.07.2023 12:20

nie ma innego wyjścia – tylko poparcie PiSu może nie dopuścić PO od władzy.
Gdy hitlerowska dobra zmiana zaczęła prze­grywać na wszyst­kich frontach, Goebbels zmienił narrację z pro­pagandy suk­cesu na des­peracką obronę oblę­żonej twierdzy przed so­wiecką dziczą. No i co z tego, że co do tej dziczy miał rację? To ich „nasi” zawiedli.
Niezalogowany

Niezalogowany

13.07.2023 12:32

Dodane przez Jabe w odpowiedzi na nie ma innego wyjścia – tylko

Odrażający, zakłamany i manipulujący ruski trollu, jak śmiesz porównywać polski patriotyczny rząd Dobrej Zmiany do niemieckiego zbrodniczego systemu, który niszczył także Polskę?
Jabe

Jabe

13.07.2023 12:53

Dodane przez Niezalogowany w odpowiedzi na Odrażający, zakłamany i

Mechanizm jest identyczny. Jesteśmy na etapie „wszystkie ręce na pokład!”
Niezalogowany

Niezalogowany

13.07.2023 13:21

Dodane przez Jabe w odpowiedzi na Mechanizm jest identyczny.

Kłamiesz i manipulujesz, ruski trollu. Polski naród musi się zmobilizować, jeśli ma przetrwać. W tej chwili Polska jest atakowana jednoczesnie przez CCCP 2.0 i IV Rzeszę, a rzad Dobrej Zmiany broni naszą Ojczyznę przed tym sowiecko-faszystowskim atakiem. Nie ma nic "identycznego" w tej walce z wrogami, a zbiorowym praniem niemieckich mózgów w w III Rzeszy.
jazgdyni

jazgdyni

13.07.2023 13:04

Dodane przez Jabe w odpowiedzi na nie ma innego wyjścia – tylko

@Jabe
To dosyć ciekawe porównanie Zjednoczonej Prawicy do NSDAP.
Jabe

Jabe

13.07.2023 14:17

Dodane przez jazgdyni w odpowiedzi na @Jabe

To jest porównanie ewolucji propagandy.
Wzywanie wszystkich do roz­paczliwej obrony w obliczu klęski nie uratowało ich. A przecież faktycznie groziła im śmierć. Czy teraz się uda, gdy straszne oczy Tuska wzbudzają lęk tylko wśród głęboko wierzących?
Taka zagrywka jest natomiast pomocna w uciszaniu krytyki we własnych szeregach. W istocie chodzi więc o to, żeby obyło się bez zmian, co czyni upadek nie­uchronnym.
Niezalogowany

Niezalogowany

13.07.2023 14:23

Dodane przez Jabe w odpowiedzi na To jest porównanie ewolucji

Kłamiesz i manipulujesz, ruski trollu. Twoje obłudne "porównanie ewolucji" jest jedynie żałosnym pretekstem do wciśnięcia w swoją wypowiedź porównania rządu Dobrej Zmiany do wierchuszki władz III Rzeszy. Nie kłam więc, nie matacz i nie manipuluj.
"W istocie chodzi więc o to, żeby obyło się bez zmian" = kłamiesz i manipulujesz, ruski trollu. "żeby było tak jak było" to myśl przewodnia partii opcji niemieckiej, czyli PO.
A rząd Dobrej Zmiany od lat wprowadza kolejne dobre zmiany dla dobra Polski i polskiego Narodu. Reakcją wrogów Polski jest tradycyjnie wściekłe wycie.
u2

u2

13.07.2023 13:10

Zełeński wywodzi się z telewizji i kina, a tam są najlepsi specjaliści od wizerunku
No właśnie, ja się dziwię, że mu ta zielona koszulka nigdy się nie plami od potu, ja noszę i ciągle mi się plami od potu.
PS. Podejrzewam, że nosi pod spodem jakąś kamizelkę.
sake3

sake2020

13.07.2023 13:21

Dodane przez u2 w odpowiedzi na Zełeński wywodzi się z

Koszulka nie jest zielona tylko oliwkowa,to synbolizuje że na zieleń i nadzieję jest jeszcze za wcześnie.
u2

u2

13.07.2023 13:24

Dodane przez sake3 w odpowiedzi na Koszulka nie jest zielona

Ano, na oliwkowym plamy trudniej dostrzec niż na jasnozielonym. A nadzieja jest matką głupich, ale jak każda matka kocha swoje dzieci :-)
jazgdyni

jazgdyni

13.07.2023 14:52

@Imć Waszeć
Witam
Dawno Pana nie słyszałem. Wszystko OK?
A ja chciałbym polecić film na You Tube - Wektory nieznanych zaburzeń | Bloodborne - analiza i interpretacja gry
https://youtu.be/EKYfppPr0Kk

Ciekawe, ale mocno filozoficzne.
W młodości fascynowałem się Howardem Phillipsem Lovecraftem (weird fiction) i Edgarem Allanem Poe. I nadal to podziwiam.
Poe:  „Ci, którzy marzą w dzień, są świadomi wielu rzeczy, które umykają tym, którzy marzą tylko w nocy”.
Pozdrawiam
Imć Waszeć

Imć Waszeć

13.07.2023 17:19

Dodane przez jazgdyni w odpowiedzi na @Imć Waszeć

Witam. No i znów jesteśmy na rozdrożu poznania, bo wszystko co chciałbym tu napisać wymagać będzie niezliczonej liczby słów. Zaś wszystko co mógłbym napisać sprowadzi się do rozumienia każdego, stanie się funkcją zrozumienia. Kiedyś poruszyłem kilka ważnych tematów, które są ściśle związane z "filozofią" uprawianą w w.w. filmie. 1. Czy możemy rozumować bez aksjomatów i dogmatów? Rozumowanie oparte na strukturach, kształtach. Monady i inne kategorie. (vide "dźgnięcia trójzębem"). W filmie został użyty termin "jednia" co nie jest dokładnie tym, co opisujemy pojęciem "monady". Warto zauważyć tutaj spory rozziew pomiędzy myślą Leibniza oraz tokiem rozumowania Kanta. 2. Czy możemy oddzielić racjonalność od czegoś innego? To, co dzieje się za zasłoną racjonalności przeraża nas głównie tym, że możemy nigdy nie zrozumieć języka, w którym to dałoby się opisać. Nazywam to obecnie portalem. Niech Pan zauważy, że w wykładzie prof. Izydorczyka był w rzeczy samej poruszony analogiczny temat. Opiszę to w skrócie. Granice poznania tworzą najczęściej ludzie, którzy uparli się nie dopuszczać myśli szkodzących własnej koncepcji świata do dyskursu (btw dyskurs nie jest tym, czym go widział ŚP. Karoń). Jest to świadoma lub nie walka z poznaniem dla zachowania uprzywilejowanej pozycji w społeczeństwie. Skąd my to znamy? 3. Czym jest to inne niż racjonalność? Dyskutowaliśmy już tu wielokrotnie o fizyce kwantów, bo to nośne medialnie i przez rozpowszechnienie "zrozumiałe" dla każdego. Czyli po prostu prawie nikt tego nie rozumie, ale każdy o tym mówi, bo dla nich właśnie powstał specjalny język złożony z uproszczeń i intuicji. To że takie podejście prowadzi na manowce jest jasne, ale tylko dla niektórych. Większość z tych, którzy posługują się tym językiem wlepek (nota bene nie różniącym się od propagandy) nie widzi problemu. Przeniosłem ten problem innego na pole logiki oraz matematyki, mówiąc o logikach niestandardowych oraz toposach, w których może nie istnieć uniwersalny obiekt liczb naturalnych (co najmniej indukcja tam nie istnieje). Problem jest teraz tak postawiony: mamy "rzeczywistość" boolowską obejmującą klasyczną matematykę, oraz ponad-rzeczywistość heytingowską, która nie za bardzo chce się sprowadzać jakimś przekształceniem (uproszczeniem, wyprostowaniem) do tej pierwszej - to jest też portal. 4. Czy pamięta Pan rozmowę o LPO/LLPO (limited principle of omniscience), Najtrudniejszej Zagadce Świata (Smullyana), paradoksie numerowania kul liczbami naturalnymi (analog hotelu Hilberta), gdzie po numeracji nieskończenie wiele kul znika w trakcie operowania na nich (to też asumpt do tezy Churcha-Turinga), o niemożności skonstruowania bijekcji pomiędzy zbiorami ℤ oraz ℚ (lemat Kuratowskiego-Zorna twierdzi, że jest to możliwe) https://pl.wikipedia.org… Ja zaś twierdzę, że raczej nie. Problem polega na tym, że aby to udowodnić musiałbym dokonać właśnie przejścia przez ów "portal", czyli rozwinąć kompletnie nową matematykę....
Imć Waszeć

Imć Waszeć

13.07.2023 17:43

Dodane przez Imć Waszeć w odpowiedzi na Witam. No i znów jesteśmy na

Co to znaczy? Relacje nie są jakimiś szczególnymi obiektami w matematyce klasycznej. Z definicji to dowolne podzbiory iloczynu kartezjańskiego pewnej liczby zbiorów. Nas interesowałyby tylko relacje, które są binarne, czyli dotyczące dwóch egzemplarzy tego samego zbioru AxA. W ten właśnie sposób można zdefiniować na zbiorze A relację (częściowego) porządku. Long story short... gdy spojrzy się na EM, LPO, LLPO i ich zależności w matematyce konstruktywistycznej, to wynika z nich, że nie każdą relację da się zbudować. Akurat z tą na liczbach naturalnych albo całkowitych nie ma problemu. Ale z tą na liczbach wymiernych, a jeszcze gorzej na liczbach rzeczywistych już jest pewien problem. Czyli próba przejścia od strony konstruktywizmu (dziś nazywamy to toposem) na stronę klasyczną (booleowską) poprzez "portal" skutkuje tym, że "jakoś" ujednolicają nam się pojęcia, które równoważne nie są. Jedne są poza portalem relacjami jak w normalnej "rzeczywistości", zaś drugie tam relacjami nie są. Czym są? Ja to nazywam zasadą porządkującą, o ile uda się w jakiś sensowny sposób opisać ich konstrukcję, co można określać terminem "naturalności", jak np, naturalny porządek, naturalna konstrukcja, algorytm itd. To na razie tyle w tym wątku, bo zamachałbym rękami cały post :) 5. Czym to w takim razie jest? Na portalu Quora spotkałem prof. Thorstena Altenkircha i zainteresowałem się jego pracami. Jest on jednym z twórców koncepcji homotopijnej teorii typów, która jako żywo przypomina mi moja koncepcję "ogólnego toposu", czyli takiego, który nie wyrasta z pnia "zwykłej" matematyki, lecz od podstaw tworzony jest w ramach systemu formalnego opartego na logice nieklasycznej. W czym problem? Na przykład w tym, że można skonstruować kwantyfikatory, które nie poddają się skolemizacji, a to z kolei nie pozwala przenosić w całości tez i wniosków z klasycznej logiki na te nowe dzikie pola. Jeśli chce Pan zapoznać się z takim kwantyfikatorem, to polecam poczytać Henkina. Czyli w skrócie telegraficznym jest to DUŻO więcej niż "rzeczywistość" matematyczna. 6. Nie odnosiłem się jeszcze do samego filmu, a jest o czym pisać. Jedną z koncepcji uniwersum, którą można by tu jeszcze omówić, jest na pewno uniwersum Diuny (zwłaszcza tej z tomów 3+) oraz świat gry "Planescape: Torment" (D&D). Jednak to co można na ten temat powiedzieć nijak miałoby się do "rzeczywistości", bowiem są to luźne kreacje artystyczne, nie zaś szkoły objaśniania świata. Gdybyśmy chcieli zachować rygor naukowości, to pierwszym pojęciem musiałaby być modyfikacja języka, żeby mógł on opisywać więcej aspektów szerszego świata, niż ten dostępny naszym zmysłom. I nie mówię tu o świecie duchów i innych kreacji mniej lub bardziej artystycznych. Chodzi np. o to, że w rzeczy samej materia obserwowalna jest sposobem krystalizacji tej formy energii, której jest tu najwięcej, ale być może tylko jednym z wielu sposobów krystalizacji. Wraz ze spadaniem temperatury we wszechświecie krystalizacja zachodzi ZAWSZE tak jak w CERN.
Imć Waszeć

Imć Waszeć

13.07.2023 18:01

Dodane przez Imć Waszeć w odpowiedzi na Co to znaczy? Relacje nie są

Gdyby jednak jakieś parametry w naszym wszechświecie były inne, to na przykład trwałe lub znacznie trwalsze i powszechniejsze niż obecnie mogłyby się okazać pentakwarki. To już byłby zupełnie inny wszechświat z zupełnie inną materią, a stąd o innych własnościach materii, może innych oddziaływaniach, czyli też o odmiennej fizyce. W każdym razie nie jest to niemożliwe, ale prawie na pewno (tu znów odwołuje się gorzkich tez wykładu Izydorczyka) będzie to zwalczane jak herezja. No i tu wracamy do innego tematu poruszanego w przeszłości na NB: "sztuczna" czyli "artificial" fizyka, biologia, ekonomia, życie [nazwa-Nauki], czyli jak skutecznie jesteśmy w stanie prowadzić rozumowanie oderwane od obowiązującego kanonu, czyli paradygmatu. Szczególnie ważnym przypadkiem owej sztuczności okazuje się dzisiaj "inteligencja". 7. Jak pozbyć się skostnień i nalotów doktrynalnych w naszym myśleniu? Jak omijać szerokim łukiem kaznodziejów nauki (typu Einstein)? Jak być twórczym w pełnym tego słowa znaczeniu? Wszystkie te pytania zyskały nową płaszczyznę do badań, którą jest AI i nie chodzi mi o ChatGPT i pokrewne zabawki, tylko o poważne wdrożenie wraz z rozumowaniem i dostępem do wiedzy miliardów ludzi jednocześnie, a wszystko uruchomione na pojawiających się już zajawkach komputera kwantowego. Wraca tym samym problem modelu obliczeń lub modelu obliczalności, a także "czy ludzki mózg jest typem hiperkomputera?" 8. Wróciłbym też do problemu parkietaży nieokresowych (Penrose), obliczalności "stałych" fizycznych, czyli przechodzenia ich przez obszary liczb nieobliczalnych w wyniku postulowanej równaniami ciągłymi ewolucji, wreszcie do powstających w dziwny sposób i dosłownie wszędzie w układach dynamicznych obiektów zwanych przeze mnie "gliderami". W przypadku gry Life na gliderach zbudowano komputer będący uniwersalną maszyną Turinga. W zagadnieniu Mrówki Langtona, choć jest to obliczenie jednomodalne, pojawiają się wzorce lub trasy biegnące do nieskończoności, które też mają cechy gliderów. W przypadku kinezyn, czyli białek w komórkach eukariotycznych coś podobnego do gliderów służy do przekazywania komunikatów chemicznych (chodzą one po mikrotubulach), itd. itp. Po prostu mamy czasy powstawania nowej nauki i nowych pojęć, czyli potrzebę nowego języka dostosowanego do nowego oglądu rzeczywistości. To na razie tyle, bo zabraknie miejsca na komentarze ;)))
jazgdyni

jazgdyni

13.07.2023 18:02

Dodane przez Imć Waszeć w odpowiedzi na Co to znaczy? Relacje nie są

@Imć Waszeć
Całą moją przyjaźń i prostotę liczb zatraciłem na pierwszym roku studiów, bądź co bądź technicznych. To tam zmuszono mnie do zaakceptowania liczb urojonych i używania do rozwiązań liczb zespolonych. A jeszcze potem trafiłem  na kompletny misz - masz, jak po halunach, czyli algebry abstrakcyjne i tu się wyłączyłem.
A ponadto nadal mnie dręczy rozwiązanie problemy trzech ciał (a potem wielu ciał).
Więc może dlatego u mnie tak silna tendencja ucieczki w filozofię (Te fragmenty Kanta są świetne) i transcendencję?
Imć Waszeć

Imć Waszeć

13.07.2023 18:35

Dodane przez jazgdyni w odpowiedzi na @Imć Waszeć

Kiedyś rozmawialiśmy o Kancie. Było to na blogu Pana Surmacza. Zabierałem się wtedy do napisania mini powieści, głównie po to, żeby spróbować jak to się robi. To jest jak z tym kawałem, gdzie "... już do Lidki się sposobił..." ale nagle słyszy "... Stachu! Stachu! A jak to się robi?..." ;))) Tak więc w tej powieści (nie, nie w tej dykteryjce o robogaciach, albo o podobnych, które pisałem czasami ;) był kot. Kot nie byle jaki, bo profesorski. Do pewnego naturszczyka, ale nie naturalnego, tylko naturalizowanego (skomplikowana sprawa związana z katastrofą emigracyjna w POlsce), przyjeżdża na wakacje rodzina profesorska z kotem. Tu cała fabuła... Któregoś roku przyjeżdża tylko profesorowa oraz kot, a nie przyjeżdża profesor i już nigdy nie przyjedzie. Zmarł podczas jakiejś konferencji. Profesorowej też nie bardzo jest jak siedzieć w chałupie z naturszczykiem, a kot nie był "jej". Zatem zostaje tam tylko kot i puszki z karmą. Kot ma na imię Kant i stąd całe zamieszanie. Dla jednych kant to rodzaj oszustwa. Dla innych filozof tworzący filary nauki naszych czasów. No ale co ma o tym wiedzieć jakiś naturszczyk? Okazuje się, że w rozmowach z profesorem zostało zasiane u niego ziarno zwątpienia w jego poukładany dotąd i pasujący w każdym detalu system objaśniania świata. System ten rozciąga się od typowego chłopskiego rozumu, przez "w szkole mieliśmy", dalej "mój kumpel co to jest... twierdzi, że...", a na religii pojmowanej w kategoriach szpuntu kulturowego kończąc. Ziarno to długo kiełkuje, aż któregoś dnia zakwita. Niestety, jest to zgubne dla naturszczyka, bowiem z powodu swoich ekstraordynaryjnych zainteresowań popada w konflikt z ogółem. "Nie jesteś już taki jak my". Czy ktoś myślący inaczej niż ogół ma szansę przekonać innych, że nie jest wariatem, a to co się stało to nie zidiocenie tylko forma olśnienia i zrozumienia na nowym poziomie? Raczej nie, bo kużden ma swoje, dlatego ten co się odkleja, izoluje ma zwyczajnie przegwizdane. Czy są to mechanizmy jakieś dziwaczne, szczególne, nietypowe? Nie. Są to mechanizmy normalne i pospolite, a przez to niszczące i służące do tłamszenia tych, którzy chcą jakąś "nielegalną" drogą zdobyć lub osiągnąć inną pozycję w społeczeństwe niż została mu ona nadana z góry. Człowiek w naszych społeczeństwach jest po prostu przypisany do roli, jak chłop pańszczyźniany i jego osobiste walory, umiejętności, zalety mają tu GNwo do powiedzenia. Liczy się tylko środowisko, w którym trzeba "jakoś" żyć (mieć co jeść). Skrystalizowaną formą tego niewolnictwa mentalnego jest rzecz jasna papier, pozycja, znajomi, ten, pod którego da się podpiąć. Ale odbiegłem za daleko od tematu kota. Jak może namieszać w życiu kot noszący imię Kant? Czy AI może być jak ten kot?
Imć Waszeć

Imć Waszeć

13.07.2023 22:40

Dodane przez Imć Waszeć w odpowiedzi na Kiedyś rozmawialiśmy o Kancie

Ta rozmowa zaczyna się też od Kanta, ale szybko zbacza na dzikie pola ;) https://chat.openai.com/…
mada

mada

13.07.2023 19:19

Dodane przez jazgdyni w odpowiedzi na @Imć Waszeć

jazgdyni 
"A ponadto nadal mnie dręczy rozwiązanie problemy trzech ciał (a potem wielu ciał)"
Miałem do rozwiązania układ dwu równań różniczkowych nierozwiązywalnych normalnymi metodami. Dopiero po zastąpieniu siły aktywnej siłą bezwładności układ stał się dziecinnie prosty. Dużo później pomyślałem o tym problemie trzech ciał i możliwości zastosowania tej metody ale na myśleniu się skończyło. Spróbuj czy to coś da.
Pomyślałem też o możliwej metodzie rozwiązywania każdego równania różniczkowego w pewnych granicach przy pomocy rozwinięcia Fouriera. Oraz zacząłem ścisłe, nie przybliżone, obliczenie naprężeń płyty  ale to już za późno, czas płynie, ja z nim. 
Przydał by się @Imć Waszeć w domu.
Imć Waszeć

Imć Waszeć

13.07.2023 20:43

Dodane przez mada w odpowiedzi na  jazgdyni 

@mada, po prostu z równaniami i układami równań różniczkowych jest "prawie" tak samo, jak z równaniami wielomianowymi. W obu przypadkach pewne "rozwiązanie" nie znajdują się w tej samej przestrzeni co opis równania, współczynniki i niewiadome. Przykładowo w równaniu wielomianowym mogą pojawiać się rozwiązania będące liczbami zespolonymi (ale nie wszystkimi przy ograniczonym zbiorze współczynników, np. dla wymiernych). Wiąże się to z tym, że końcowym produktem różnych procedur rozszerzania oraz uzupełniania zbioru współczynników są właśnie liczby zespolone. Inaczej mówiąc, gdy mamy wielomian o współczynnikach zespolonych, to już nic nie przeszkadza i ma on tylko same zespolone rozwiązania i żadnych innych. Dalej rozszerzać się już nie da. Ten sam przykład dla równań wielomianowych o współczynnikach w ciele skończonym np. {0,1,....,p-1} z operacjami modulo p (liczba pierwsza) również prowadzi do ostatecznego "rozszerzenia" przestrzeni współczynników do algebraicznego domknięcia ciała skończonego rzędu p. Jest to w przybliżeniu suma wszystkich ciał skończonych rzędu p^k, dla k=1,2,3,..., w której to sumie każde poprzednie ciało jest włożone w kolejne. Jak? Po prostu trzeba raz w życiu przeliczyć coś w ciele Galois rzędu p^2, czyli takim Z_p[X]/(X^2+aX+b), czyli mamy współczynniki będące elementami zbioru {0,1,2,...,p-1} stojące przed różnymi potęgami X (zauważmy, że to jest taki element transcendentny, czyli niealgebraiczny, może nim być równie dobrze liczba Pi), te wielomiany dzielimy przez wielomian X^2+aB+b, gdzie a i b dobieramy tak, żeby ten wielomian był nierozkładalny w tym ciele. Co ciekawsze (zob tw.) wybór różnych wielomianów prowadzi do tego samego ciała Galois. Po prostu inny wielomian, to nieco inna arytmetyka, która jest zupełnie inna niż w ciałach prostych rzędu p (zob. Wikipedia, gdzie jest to pokazane niemalże na palcach). Tak więc wkładamy każde ciało w następne i w takim ustawieniu przechodzimy do nieskończoności z k (formalnie granica odwrotna systemów algebraicznych). W efekcie ciało Z_p lub F(p) staje się tu "zbiorem liczb całkowitych", zaś ciała GF(p^k) są tu w roli "ułamków". Piszę to w uszach, bo to trochę co innego niż liczby całkowite i liczby wymierne jako ich ułamki. Po prostu w liczbach całkowitych mamy takich wież opartych o różne liczby pierwsze, czyli konkretnie ideałów pierwszych (p) nieskończenie wiele, zaś w przypadku ciał nie możemy posługiwać się już pojęciem ideału, a mamy coś a la "ślad" po ideałach, ślad po spektrum, artefakt powstały w wyniku konstrukcji. To coś przypomina jednak nieco taką konstrukcję, którą nazywamy pierścieniem lokalnym, czyli takim co posiada tylko jeden ideał maksymalny. To ważne, żeby dostrzec ten związek, bo od tego zależy zrozumienie. Tak więc mamy tu opisaną operację lokalizacji względem ideału pierwszego (czyli ułamki mają tylko określone mianowniki). Stąd pochodzi pojęcie liczb p-adycznych, które też stanowią ciało.
Imć Waszeć

Imć Waszeć

13.07.2023 21:08

Dodane przez Imć Waszeć w odpowiedzi na @mada, po prostu z równaniami

Czyli pierścień, w którym pewien ideał pierwszy P i jego potęgi P^k tworzą coś w rodzaju zbieżności ciągów (ciągi Cauchyego i te sprawy w topologii np. Zariskiego dla utrwalenia poglądu; to taka topologia, w której dopełnienia zbiorów opisanych wielomianami o wymiarze mniejszym niż całość zbioru (wymiar tu to trudne zagadnienie i wiąże się z wymiarem Krulla dla pierścieni - max długość łańcuchów ideałów pierwszych)) są otwarte. Jest to właśnie P-adyczność (duże P, bo P jest zbiorem), gdzie P jest ideałem. Dla wymiaru 1 oznacza to topologię koskończoną, gdzie otwarte są dopełnienia zbiorów punktów (które nie są ciągami zbieżnymi do jakiegoś punktu, są odizolowane). Teraz wystarczy tylko skonkretyzować te pojęcia dla pierścienia liczb całkowitych i ciągu ideałów (p), (p^2),..., żeby otrzymać ciało liczb p-adycznych (małe p, bo p jest liczbą reprezentującą zbiór liczb podzielnych przez p). Tyle w kwestiach technicznych dotyczących liczb. Teraz zagadnienie, gdzie współczynnikami są jakieś liczby przenosimy na przypadek, gdzie współczynnikami są funkcje. Przykładowo na początek możemy utworzyć równania dla pierścienia Z[X][[Y]], to oznacza zbiór formuł, które tworzy się jako szereg zmiennej Y, gdzie współczynnikami są wielomiany od X (można X traktować jak czas np. zmienna t. Oczywiście nie wszystkie funkcje mają zbieżne szeregi, nie wszystkie dadzą się rozwijać w szeregi i jeszcze wiele wiele innych szykan, lecz chodzi mi o to, żeby podkreślić związek równań różniczkowych z równaniami wielomianowymi, które nota bene są po prostu ideałami (tak jak liczb a p wyznacza ideał liczb podzielnych przez p, tak samo wielomian lub szereg F wyznacza ideał w swoim pierścieniu). Analogie nasuwają się same. Jest wiele podejść do rozwiązywania równań różniczkowych, a to o którym tu piszę można zobaczyć jako przestrzenie dżetów, czyli gdzie każda pochodna, każde y z primami wyznacza swoją własną podprzestrzeń liniową. No bo w sumie to jest coś takiego jak "pochodna wielomianu x^n+..., to jest wielomian x^{n-1}+...", a to jak wiemy z powyższego rozumowania rozbija całą przestrzeń tworów z iksami na takie "włókna" zależne od kolejnych potęg x, czyli też prowadzi do pewnej topologii cosik-adycznej. Dodatkowo w przypadku równań różniczkowych liniowych możemy posługiwać się pojęciem operatora różniczkowego w podobny sposób jak w kombinatoryce są delta-operatory na algebrach incydencji, a to daje bazę operatora i te sprawy. Warto tam zajrzeć. Stąd zagadnienie rozwiązywania równań różniczkowych można sprowadzić do algebry, a konkretnie do geometrii algebraicznej. Alternatywną drogę stanowi przejście przez grupy i algebry Liego, czyli badanie symetrii równań w przestrzeni mającej dodatkowe operacje algebraiczne (nawias Liego). To było wielkie odkrycie, bodaj Gelfanda, że zauważył on podobieństwa pomiędzy zwykłymi pierścieniami, a pierścieniami funkcji jednej zmiennej, co dalej doprowadziło do rozwoju teorii, czyli tego wszystkiego, co służy dziś do rozwiązywania RR.

Stronicowanie

  • Pierwsza strona
  • Poprzednia strona
  • Wszyscy 1
  • Wszyscy 2
  • Wszyscy 3
  • Wszyscy 4
  • Wszyscy 5
  • Wszyscy 6
  • Następna strona
  • Ostatnia strona
jazgdyni
Nazwa bloga:
Żadnej bieżączki i propagandy
Zawód:
inżynier elektronik, oficer ETO (statki offshore), obecnie zasłużenie odpoczywa
Miasto:
Gdynia

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 1, 130
Liczba wyświetleń: 8,832,830
Liczba komentarzy: 31,995

Ostatnie wpisy blogera

  • PO/KO do góry a PiS dołuje. Dlaczego?
  • Spanikowany Bilderberg wściekle atakuje
  • PAŃSTWO NALEŻY DO NAS

Moje ostatnie komentarze

  • @@@Koncentrując się na antypolskich działaniach tych międzynarodowych cwaniaków z realizacją przez część władzy kraju można sobie wyobrazić w zakresie teorii spiskowych inny, bardzo prawdopodobny…
  • @@@Wyjątek: - cwaniacy z Berlina i opanowanej przez nich Brukseli, to dzisiaj wyjątkowi durnie.Wystarczy sobie przypomnieć zaproszenie emigrantów do siebie, bo tak socjalem rozleniwili swoich Niemców…
  • @Imć WaszećMam glupie pytanie, do dzisiaj zafascynowany linijkami zer i jedynek w chaoyucznej kolejności. Tak więć: - czy wy, matematyce, pracujecie głównie w systemie binarnym, czy również w…

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • PROWOKATOR
  • Czego my nie wiemy, choć powinniśmy wiedzieć.
  • Mafia powstała w Trójmieście. Tak, jak obecny rząd.

Ostatnio komentowane

  • spike, Jeżeli dobrze pamiętam, chodziło o Sumerów, odkryto że posługiwali się systemem liczenia trzydziestodwójkowym (32), co było zaskoczeniem.
  • Lech Makowiecki, [email protected] właśnie miało być. Dziękuję, już poprawiłem...Ostatni nabój (raper Basti & Lech Makowiecki)https://www.youtube.com/watch?v=qBI0g5ZR1uc
  • Zofia, Nastał już czas wskrzesić zapomnianą organizację późnych lat siedemdziesiątych XX wieku o nazwie TOTO. Kto walczył z komuną ten ten skrót rozszyfruje. Oni znowu łby podnoszą i protestują.

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności