- bp Miziński
Akcja nawiązuje do historycznych gestów św. Jana Pawła II oraz Ronalda Reagana, prezydenta Stanów Zjednoczonych, którzy pamiętnego 13 grudnia 1981 r. w ten właśnie sposób – w Pałacu Apostolskim oraz w Białym Domu, wyrazili swój sprzeciw wobec polityki władz komunistycznych w Polsce.
Symboliczne światło zapłonie na pewno w oknach rezydencji prezydenta Andrzeja Dudy, który objął akcję honorowym patronatem. Ofiary stanu wojennego zostaną jak co roku upamiętnione także wśród Polaków żyjących poza granicami kraju. To nie jest dzień do fetowania święta, ale do uczczenia pamięci setek zamordowanych, tysięcy uwięzionych i milionów zastraszonych, okradzionych z nadziei. To dzień głębokiej refleksji dla Nas dzisiaj. Spójrzmy na naszych poprzedników w innym niż na co dzień kontekście. Nie wyglądają na bohaterów, ale nimi są. Mieli odwagę przeciwstawić się prawdziwej tyranii. To dzięki nim doszło do złamania tego systemu i dzięki nim następne pokolenia mogą mówić o wolności. Patrząc na ich twarze, czy możemy powiedzieć, że młode pokolenie realizuje to dzieło i jest gotowe je przejąć?!
Wspominając te bolesne chwile naszej historii złóżmy dar modlitwy za wszystkie ofiary stanu wojennego, zapalmy światło wolności w oknach naszych domów.
13 grudnia 2022 r. przypada 41. rocznica wprowadzenia w Polsce stanu wojennego, który trwał do 22 lipca 1983 r. Stan nadzwyczajny, wprowadzony niezgodnie z konstytucją przez Wojskową Radę Ocalenia Narodowego na czele z gen. Wojciechem Jaruzelskim, doprowadził do internowania ponad 10 tys. działaczy opozycji antykomunistycznej. Tysiące kolejnych było inwigilowanych i zastraszanych. Blisko 100 osób straciło życie. Ofiarami brutalnych represji było m.in. 9 górników z kopalni „Wujek”, którzy zginęli podczas pacyfikacji strajku 16 grudnia 1981 r. 6 grudnia 2002 roku Sejm RP przez aklamację uchwalił dzień 13 grudnia Dniem Pamięci Ofiar Stanu Wojennego

Ponadto pamiętać musimy o tysiącach Polaków szykanowanych, prześladowanych, wyrzucanych z pracy, a także zmuszanych do emigracji – ostateczny rozmiar tej tragedii narodowej nigdy nie zostanie w pełni określony.
Wśród ofiar stanu wojennego znanych z nazwiska znaleźli się m.in. tak młodzi ludzie, jak Grzegorz Przemyk (19 l.), zmarły 12 maja 1983 r. w wyniku pobicia przez funkcjonariuszy MO, Emil Barchański, uczeń, (17 l.), który zaginął 16 czerwca 1982 r., Wojciech Cielecki (19 l.), zastrzelony przez żołnierza LWP 2 kwietnia 1982 r. w Białej Podlaskiej, czy Joanna Lenartowicz (19 l.), zmarła 5 maja 1982 r. w wyniku pobicia w czasie rozpędzania demonstracji 3 maja 1982 r. w Warszawie.
Na pierwszym filmie:
"Bluzg" czyli Życzenia dla Generała
Na drugim
Prowadzący: kpt. Karol Nowakowski, Andrzej Racławicki, Witold Stefanowicz, Marcin Willman
Dziennik TV z 21 grudnia 1981 r.
(odczekac kilkanascie sekund)
Przedział pusty,Ojciec sobie siedzi i coś czyta...
ZOMO---Przepustka!!!
Ojcec nawet nie drgnął...ZOMOL dalej drze ryja....w końcu oficer dowodzący tym patrolem poprosił o dokumenty.
Tato daje dowód osobisty...oficer zagląda i oddaje...zomol się drze o przepustkę...
Tato nie wytrzymał i mówi: Słuchaj młody,ja przeżylem I Wojnę Światowa,II Wojnę Światową,to tę waszą mam w dupie!
Oficer zagryzł wargi,żeby nie ryknąć śmiechem...wypieprzył z przedziału wszystkich i zaproponował,że jest juz po godzinie milicyjnej,więc niech poczeka chwilę
to mu podeśle auto...faktycznie...23 zajeżdża gazik pod blok ...i wysiada żołnierz otwiera drzwi ...i wysiada Tatuś....ale panika była :-)))
żyjąca jeszcze komunistyczna kanalia
Przedział pusty,Ojciec sobie siedzi i coś czyta...
ZOMO---Przepustka!!!
Ojcec nawet nie drgnął...ZOMOL dalej drze ryja....w końcu oficer dowodzący tym patrolem poprosił o dokumenty.
Tato daje dowód osobisty...oficer zagląda i oddaje...zomol się drze o przepustkę...
Tato nie wytrzymał i mówi: Słuchaj młody,ja przeżylem I Wojnę Światowa,II Wojnę Światową,to tę waszą mam w dupie!
Oficer zagryzł wargi,żeby nie ryknąć śmiechem...wypieprzył z przedziału wszystkich i zaproponował,że jest juz po godzinie milicyjnej,więc niech poczeka chwilę
to mu podeśle auto...faktycznie...23 zajeżdża gazik pod blok ...i wysiada żołnierz otwiera drzwi ...i wysiada Tatuś....ale panika była :-)))
Pewnie dlatego, że masz zblokowany Caps Lock :-)
Na stałe przytwierdzony do podłoża 😜
Dziękuję, przetestowałam i - rzeczywiście, działa 🤭
Idę pakować tobołek 🙄
A za wpis i przypomnienie - dziękuję.
Zdawaliśmy sobie sprawę, że nie wszyscy podzielają nasz graniczący z euforią entuzjazm wobec przemian, że istnieje polaryzacja społeczeństwa. Wiedzieliśmy, że środowiska wojskowo – milicyjne, spadkobiercy "utrwalaczy władzy ludowej", nomenklatura partyjna patrzy na przemiany z obawą. My – ludzie "Solidarności" nie czuliśmy wobec nich wrogości, wiedząc że wśród adwersarzy byli także ludzie ideowi usiłujący zbudować "ustrój sprawiedliwości społecznej". Im nie wyszło, ale nam musi się udać i wtedy oni przekonają się, że nie mieli racji.
Do ścisłych władz "Solidarności" województwa koszalińskiego dostałem się niezbyt demokratycznie i dość przypadkowo.
Pracowałem w Bałtyckim Teatrze Dramatycznym jako kierownik muzyczny. W koszalińskim teatrze, gdzie praktycznie cała załoga zapisała się do związku, postanowiliśmy, że reprezentować nas powinien aktor., ale wybrany przez nas aktor, który musiał wyjechać akurat w dniu wyborów, poprosił mnie o "nagłe zastępstwo". Tak więc z nieswoim mandatem udałem się na wybory szczebla "branżowego" (filharmonia, muzeum, szkoły artystyczne), a tam, już legalnie wybrano mnie, abym reprezentował środowisko na I Walnym Zebraniu Delegatów NSZZ "Solidarność" Regionu Pobrzeże, podczas którego odbyły się wybory do władz zarządu regionu.
Tu dość niespodziewanie moją kandydaturę do władz zgłosiła koleżanka ze szkoły muzycznej.
Nastąpiła najbardziej monotonna część zebrania, czyli wielogodzinne przedstawianie się kandydatów. Bodaj po 2 godzinach delegaci byli wyraźnie znużeni dość podobnymi życiorysami (ktoś pracował w kruszywach mineralnych, później przeszedł do melioracji, inny pracował w skupie mleka itp.)
Gdy nadeszła moja kolej, po zapowiedzi prowadzącego o "delegacie z teatru" spostrzegłem błysk zainteresowania na widowni. Przedstawiłem się w paru słowach i na koniec powiedziałem żartobliwą dykteryjkę.
https://niepoprawni.pl/blog/leopold/wspomnienia-z-okazji-13-xii.
jak powiedział pewien mądry mnich ze Świętej Góry Athos: "przypadek to drugie imię Boga", czyli musiał Pan tam być i działać.
Nie wiem Jak Pan, ale ten mój znajomy jest rozczarowany i rozżalony, że życie, poświęcenie i praca wielu działaczy została zmarnowana, czerwone pająki i ich sługusy wypłynęli na powierzchnię, żerując na bohaterach i narodzie, któremu odebrano nadzieję, na którą liczyli, owoce tego widzimy, czerwona nomenklatura bezczelnie śmieje się Polakom w twarz, jak np. Miller, czy Czarzasty i ich wataha, albo Wałęsa-Bolek, Michnik, Frasyniuk, Borusewicz, Wujec etc. lista jest za długa, oni są polską porażką.
Życzę wszystkiego najlepszego, nisko się kłaniając.