Świat zachodzi w głowę, jak Ukraińcy tego dokonali

Wersja okupacyjna, że ​​doszło do samodetonacji amunicji lotniczej na lotnisku w Novofedorivce, jest tchórzliwym złudzeniem jawnych idiotów.
W przypadku naruszenia zasad bezpieczeństwa, zawsze istnieje jedno ognisko detonacji, z którego powstają inne w łańcuchu z chwilowym opóźnieniem. 
A w Novofedorivce wybuchy miały miejsce jednocześnie w kilku miejscach.

Oficjalnie Kijów nie przyznał się, że stoi za precyzyjnym atakiem przeciwko Rosjanom okupującym Krym.
W swoim stylu wykpiono Rosjan. „Nie możemy ustalić przyczyny pożaru, jednak po raz kolejny przypominamy o zasadach bezpieczeństwa i zakazie palenia w niedozwolonych miejscach" – czytamy w oficjalnym komunikacie ukraińskiego Ministerstwa Obrony.
Takiej właśnie narracji użyli sami Rosjanie twierdząc, że na lotnisku doszło do detonacji „kilku sztuk amunicji". Pomijając sam fakt skali propagandy w rosyjskich komunikatach tylko wielkość zniszczeń przeczy tej hipotezie

Rakietowy atak Ukrainy na bazę lotniczą na Krymie był dla Rosjan nieprzyjemną niespodzianką. Ukraińcy ostrzelali bazę Saki, w której stacjonował 43. wydzielony pułk lotnictwa szturmowego, należący do rosyjskiej marynarki wojennej. Na lotnisku w Saki stacjonowały głównie samoloty szturmowe. Są - lub raczej: były - to maszyny typu Su-24, Su-30 i śmigłowce Mi-8/17. Był tam też prawdopodobnie jeden transportowy Ił-76, jednak dostępne są nagrania, na których maszyna odlatuje z bazy.Tak czy inaczej - rosyjskie straty są olbrzymie. Zniszczonych lub uszkodzonych miało zostać ponad 30 maszyn, a suma zniszczeń (wliczając w to infrastrukturę bazy) przekraczać ma miliard dolarów. Dla niebogatego Krymu są to ogromne pieniądze

 W jaki sposób tego dokonali?

 Nieoficjalnie mówi się, że atak w Nowofiedorowce po raz kolejny pokazuje, iż dostawy zachodniej broni dały Siłom Zbrojnym Ukrainy wielki atut do precyzyjnego rażenia nawet odległych celów. Jeżeli był to atak rakietowy (a nie np. dywersja grupy ukraińskich komandosów) to najpierw Ukraińcy musieli sparaliżować rosyjską obronę przeciwlotniczą i przeciwrakietową zainstalowaną na okupowanym półwyspie.

Najpierw Ukraińcy zniszczyli systemy radarowe przy pomocy pocisków AGM-88 HARM. To pocisk przeciwradiolokacyjny odpalany z samolotu, więc za atakiem musiałoby stać ukraińskie lotnictwo. Skoro atak na bazę się powiódł, zniszczenie systemów radarowych skutecznie poprzedziło operację. Pociski HARM nie musiały być użyte na Krymie, mogły zostać wykorzystane w innym miejscu, zmuszając Rosjan do "ogołocenia" bazy z systemów obrony powietrznej.
Następnie na „głuchą i ślepą" bazę 43. Pułku Lotnictwa Szturmowego przeprowadzono atak rakietowy. Media spekulują czy do ataku nie użyto rakiet ATACMS o zasięgu 300 km. Nie ogłoszono jeszcze oficjalnie, że Ukraina dysponuje takimi rakietami. Sam tylko fakt spekulowania na ten temat podnosi potencjał odstraszania w Kijowie, ponieważ Rosjanie już wiedzą jak skutecznie i daleko może się „odgryźć" ukraiński artylerzysta (obsługujący artylerię rakietową).
ATACMS jest wystrzeliwany z wyrzutni HIMARS, których na chwilę obecną Ukraina ma 16 (a po kolejnych dostawach zwiększy swój arsenał do 24). ATACMS ma nie tylko większy zasięg, ale także większy ciężar co pozwala przebijać się przez rosyjskie bunkry i skuteczniej niszczyć zabezpieczone składy amunicji. Sam system HIMARS okazuje się być game-changerem tej wojny. Jak precyzyjna to broń pokazał atak sprzed 2 dni, gdy HIMARS-ami ostrzelano koszary pod Melitopolem. To w tym mieście Rosjanie zainstalowali okupacyjne kolaboracyjne władze części obwodu zaporoskiego.

Inny scenariusz ataku jaki się pojawia w mediach to fakt, że atak na Nowofiedorowkę od początku do końca przeprowadziło ukraińskie lotnictwo. Potwierdziłoby to po raz kolejny brawurę ukraińskich pilotów. Jeszcze innym systemem, jakiego mogli użyć Ukraińcy, jest system pocisków przeciwokrętowych Neptun, o zasięgu 280 km. Takie rakiety zostały użyte do zatopienia krążownika Moskwa, ale mają też możliwość atakowania celów lądowych. A po dostawie przeciwokrętowych rakiet Harpoon Ukraińcy mogą swobodniej dysponować posiadanymi Neptunami .Weźmy pod uwagę odległości. Ta baza znajduje się ok. 200 km od linii frontu. Ale nikt nie dociągnąłby tak cennego nosiciela pocisku - lub pocisków - bezpośrednio na linię frontu. Założenie, że przeleciał on co najmniej 300 km, nim trafił w cel, jest więc całkiem zasadne. Choć np. obecności na Krymie ukraińskich grup dywersyjnych i użycia przez nich dronów czy amunicji krążącej, choćby polskiego Warmate'a też nie można wykluczyć. Ale Ukraińcy mają także i swoje rodzaje uzbrojenia i do ataku na Krym mogli użyć pocisków Neptun. To krajowa produkcja ukraińska. System  ma dość duży zasięg - ok. 300 km, mógłby więc zostać użyty do ataku na krymską bazę. Ukraińcy mogliby je wystrzelić np. z okolic Odessy, a choć pociski te są w pierwszej kolejności przeznaczone do rażenia celów nawodnych - nimi ostrzelany został krążownik "Moskwa" - to mogą też być używane do rażenia celów lądowych. Ukraińcy mogą też mieć jeszcze jednego asa w rękawie. To system Grom-2, rozwijany dość wolno jako następca systemu Toczka-U. To system pocisków balistycznych, podobnych do pocisków Iskander, jednak nie jest jasne, czy Ukraińcy wprowadzili już ten system do użytku w swojej armii. Gdyby jednak tak, to również i te pociski mogłyby porazić bazę w Saki.

Z militarnej perspektywy zniszczenie bazy na Krymie może nawet odmienić oblicze wojny.

„Użycie pocisków ATACMS w odniesieniu do celów na Krymie, całkowicie zmieniłoby układ sił w wojnie rosyjsko-ukraińskiej. To Ukraina stałaby się bowiem stroną ofensywną, mając możliwość odcinania dostaw zaopatrzenia do wojsk rosyjskich na okupowanych terenach w promieniu 300 km i to z dokładnością do kilku metrów. Co więcej, wybuchy na Krymie pokazały, że Rosjanie nie mają systemów przeciwrakietowych, które byłyby w stanie przeciwstawić się nadlatującym pociskom, pomimo że mają one średnicę 610 mm. Rosyjscy żołnierze mogą więc tylko mieć nadzieję, że w danej chwili nie są celem dla ukraińskich systemów rakietowych. Żaden obiekt wojskowy sił zbrojnych Rosji w promieniu 300 km od linii styku wojsk stanowisko dowodzenia, magazyn amunicyjny lub paliwowy, zgrupowanie pojazdów, przeprawa, itd nie może być teraz bezpieczny, nawet jeżeli znajdujący się w ukryciu lub schronie. Natomiast Krym może już być całkowicie odcięty od południowej Ukrainy. Wtedy zaopatrzenie dla wojsk pod Chersoniem będzie musiało być transportowane drogami kołowymi z Federacji Rosyjskiej przebywając ponad 500 km" –

komentuje ekspert Defence24.pl ds. bezpieczeństwa, kmdr por. rez. Maksymilian Dura.

Atak na Melitopol, a następnie na Krym ma znaczenie nie tylko militarne ale także polityczne. Oznacza bowiem, że rosyjska armia nie jest w stanie przeciwdziałać zachodnim systemom rakietowym, a to podważa i tak nadwątlone siły oddziaływania ze strony okupantów. Zwłaszcza gdy Rosjanie próbują w Chersoniu oraz na Zaporożu organizować pseudo-referenda. Przypadek Krymu, na który przy okazji organizacji pseudo-referendów mogą się powoływać, pokazuje wszelako, że okupacyjne wojska rosyjskie nie są w stanie zatrzymać precyzyjnych ataków rakietowych z ukraińskiej strony frontu. Jeśli dodamy do tego jeszcze rosnącą w siłę partyzantkę oraz świetny wywiad jakim dysponują Ukraińcy to rosyjska okupacja wydaje się wyjątkowo nadwątlona.

Dlaczego ostrzelano bazę na Krymie, a nie np. instalacje rosyjskie w pobliżu linii frontu?

Po pierwsze: olbrzymi efekt psychologiczny. To pierwsze takie uderzenie na instalacje na Krymie, nie było tego nigdy, nawet w 2014 r. Widać efekt po korkach na moście krymskim, jak się nagle skończył błogostan i wakacje pod hasłem "KrymNasz" 

Oficjalnie to był przecież wypadek i siły zbrojne Ukrainy nie miały nic wspólnego z atakiem na bazę. 

YouTube: 
Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Maverick

10-08-2022 [18:41] - Maverick | Link:

Krym zawsze był rosyjski, a zabieg Chruszczowa to tylko tymczasowy zabieg, bo Krym zawsze był suwerenną republiką i mógł ogłosić niepodległość od Ukrainy i Rosji, jednak w referendum zdecydowali przyłączyć się do Rosji aby uzyskać spokój i prawo do samostanowienia, Najbardziej mnie dziwi ze różnej maści kacapy i komuchy nie rozumieją prawa do samostanowienia, i chcą decydować za innych. Dla takich bandziorów nie będzie miejsca w królestwie bożym.

Obrazek użytkownika Kaczysta

10-08-2022 [19:55] - Kaczysta | Link:

Wakacje na Krymie są bombowe!
All Explosive tylko na Krymie
Ruski dachowcze, jedź zwiedzać Krym. Czas żebyście się  z repsolkiem rozerwali

Ale ruskie gieroje dają w długą, a tak podobała im się wojna

 

Obrazek użytkownika u2

10-08-2022 [23:07] - u2 | Link:

Wakacje na Krymie są bombowe!

Jak dzisiaj słuchałem wywiadu red. Zychowicza z płk. Lewandowskim na kanale Historia Realna to padło pod koniec pytanie, czy Rosja nie zadowoli się obecnymi zdobyczami terytorialnymi, czyli Chersoń, Zaporożec i Mariupol. Okazuje się, że Ukrainie to na pewno nie odpowiada, a czy Rosja potrafi zrezygnowac z deukrainizacji Ukrainy ? Wątpię :-)

Obrazek użytkownika Maverick

11-08-2022 [02:06] - Maverick | Link:

Obrazek użytkownika Pers

11-08-2022 [02:36] - Pers | Link:

To ile tego Krymu odzyskała Ukraina?
Znowu zero?

Obawiam się, że Pan Prezydent Putin wyśle  z misją pokojową do Kijowa Pana Kindżała...