Dlaczego tyle zła jest na świecie?

Zerkałem w lewo. Obok konfesjonału stała rodzina. Dwoje rodziców i dwa berbecie, gdzieś 3 i 5 lat, chłopaki. Powinienem się skupić na mszy. Za filarem ksiądz bardzo ładnie, mądrze. Miał rację, zło zaczyna się w człowieku. Zaczyna się od pomysłu, od myśli, poczucia, że mam prawo rządzić innym, że inny znaczy mniej niż ja. I w ogóle przestrzeń, ludzie. Ale wzrok uciekał mi w lewo, bo na moich oczach rozgrywało się cudowne przedstawienie.

Berbercie siedzieli w konfesjonale. To znaczy na zewnątrz tej konstrukcji, w przestrzeni między nisko położoną deską klęcznika, a wąskim blatem, na którym penitent, opiera swoje łokcie w trakcie spowiedzi. Czy opiera? Nie wiem. Tak mi wyszło, gdy patrzyłem na tych dwóch chłopaków. Spokojnie się mieścili w tej dużej wnęce masywnego konfesjonału.

Starszy trochę męczył młodszego. Coś tam się nachylał i gadał młodszemu do ucha. Ten odpychał brata i marszczył brwi. Ale starszy nie przestawał. A to nogą, a to znów, jakieś szeptania. W końcu młodszy się obraził i zasmucił, objął rękami, rączkami?, kolana i przyłożył do nich policzek. Ojciec zrobił krok w kierunku dzieci i chwycił młodszego. Podniósł się z synem i wziął go na ręce. Te zaplotły się na jego szyi i dziecko przytuliło się do mężczyzny.

Dalsze elementy mszy. Całkiem dużo ludzi, bo w ławkach się nie mieszczą, dlatego stoimy, ja, ci rodzice z dziećmi, inni. Starszy usiadł bokiem w niskiej wnęce konfesjonału i wyciągnął nogi, zajmując całą wolną przestrzeń. Raz po raz patrzy do góry na rodziców. Ci, gdzieś w przestrzeń. Chłopiec zaczyna się wiercić, potupywać. Rodzice patrzą na niego. Rozchyla usta i pokazuje coś w buzi, jakby ząb mleczny - tak mi się skojarzyło, bo pokazywał, jakby się ruszał. Nic... Chłopiec robi się coraz bardziej energiczny. Młodszy zapleciony na szyi ojca, nie wiem, w jakimś oddaniu, schronieniu, cały jest tym zapleceniem. W końcu starszy zaczyna robić dziwne gesty w stosunku do dorosłych. Krzyżuje swoje przedramiona i potem całkiem się odwraca i chowa głowę. Ponownie. I jeszcze raz. To wszystko wygląda, jakby mówił - Tak? To nie ma między nami więzi. Odrzucam i przerywam relację z wami. Jestem sam.

Po paru minutach ojciec sadza "ukojonego" młodszego obok konfesjonału i pociąga starszego. Ten się początkowo buntuje, ale potem staje przodem do ojca, jakoś się przytulając. Jaja. Jak on tak stoi? Przodem? Ręka ojca przeczesuje włosy syna. Potem... i ten wędruje na chwilę do góry, na ręce. Potem... zestawiony na ziemię leci do brata, głaszcze go, przyjaźnie zagaduje. Młodszy teraz chyba zazdrosny, bo naburmuszony, nie chce wziąć monety, by wrzucić na tacę. Ojciec kuca, mizia go po nosie i policzku. Rozwesela. Młodszy bierze pieniążek, ale ksiądz musi się aż pochylić, bo mały brzdąc ciągle, śmiesznie w sumie, marszczy brwi i odgrywa naburmuszonego. A może jest?

Czasem zadajemy sobie pytanie dlaczego tyle zła jest na świecie. Pytamy się o to, widząc jego zalew, jak w każdym obszarze życia go przybywa, do jakich strasznych owoców prowadzi, jak wszystko upada, rozpada się. Jak śmierć, kłamstwo, wykorzystywanie ludzi, wojna. I czasem stajemy oniemieni. Tak się dalej nie da - pojawia się myśl. Tak dalej nie można. I w sercu człowieka pojawia się uścisk. A potem pesymizm. A potem zło, to znaczy przekonanie, że inni to zło. Że to wszystko "kurwy i błoto". Te słowa pojawiają się  i przestają być straszne w ludzkim wnętrzu, a może odpowiadają rzeczywistości? Skąd tyle zła?

Tymczasem zagadka zła wydaje się odwrotna. To znaczy pytanie należy zadać na odwrót. Bo to zawsze chodzi o fundamentalny obraz świata. Jean-Jacques Rousseau twierdził, że świat z natury jest dobry. Że zło na ten świat zawitało z błędami ludzi. I to jest pierwszy ogólnie uznawany pogląd, że dobry świat jest skażony przez zło. Zło które się rozrasta, potężnieje, grozi. Drugi pogląd jest taki: że świat jest z natury zły. Z natury, to nie znaczy z pochodzenia, tylko z powszechności istniejących mechanizmów. To zło jest immanentą "naturą" świata. Dobro zaś, jest zaskoczeniem. Nie dającą się złu nigdy do końca usunąć aberracją. Dziwadłem, które nie powinno już nigdy istnieć, a jest. Nie powinno, bo w historii ludzi, a o złu i dobru mówimy w kontekście ludzi, zło wielokrotnie władało światem. I jednak. Wciąż. Ojciec bierze na ręce syna. Patrzy na niego. Troszczy się.

Ale co to jest dobro i co to jest zło? Bo to się łatwo szafuje, takimi słowami. Bo zło właśnie, rzeczywistość i słowa, nieustannie przekręca. Przyjmijmy, że dobro, to wszystko to, co prowadzi do rozwoju, rozkwitu, życia i wzrostu. Ale zło podobnie przecież, prowadzi do rozwoju, rozkwitu, życia i wzrostu! Ale różnica jest jedna. Fundamentalna. I jest to różnica między dobrem a złem. Dobro szuka rozwoju i rozkwitu na równi tego, w którym jest, jak i wszystkich innych wokół. Zło, przeciwnie, szuka wzrostu tylko tego, w którym jest, za cenę podporządkowania, zniszczenia, kontrolowania i wykorzystywania pozostałych.

Dobro jest udziałem w harmonii, w "melodii", która łączy niezliczoną ilość różnych nut w jedną olśniewającą całość. Zło jest wybiciem się jednych nut nad inne, tak by indywidualnie zakrólować, pochłonąć, wessać do swego wnętrza, całą resztę symfonii życia i istnienia.

Więc miał rację ksiądz, mówiący w czasie kazania, że zło się bierze z żądzy dominacji nad innym, z postrzegania innych jako niższych i nie chodzi tu o naturalne hierarchie w różnych dziedzinach, chodzi o fundamentalne wartościowanie ludzi. Zaczyna się od człowieka, który innych traktuje "z buta". Kończy się na czołgach i rakietach, które wybuchają ogniem w oczach dzieci i zabierają ich życie.

Ja jestem dobry - pojawia się w przekonaniu człowieka. Inni są źli. Czy aby na pewno? Czy aby na pewno wojna toczy się między dobrymi i złymi ludźmi? A może ona toczy się w każdym człowieku? Zupełnie naprawdę, dosłownie, teraz właśnie, we mnie, w tobie? - Dlaczego nazywasz mnie dobrym? -  pytał Jezus z Nazaretu. - Nikt nie jest dobry, tylko Ojciec w Niebie.

Odrzucamy tą szokującą wypowiedź Pana Jezusa. Bo niepoważna. Bo to tylko taki "humbug". Przejęzyczenie. Przypowieść, którą należy inaczej rozumieć, to znaczy na nasz sposób, zgodny z tym, co w nas.

Ale w nas trwa wojna. Ścierają się te dwie siły, tendencje, intencje. I rozkwitamy, wierząc w ludzi, widząc jasną przyszłość, współ ciesząc się z innymi. I obumieramy, widząc podłość ludzi, brak przyszłości, to znaczy prawdziwie dającego nadzieję w niej światła.

W filmie Akira Kurosawy "Rashomon", w finałowej scenie, kłamliwy i zły wieśniak bierze na ręce bezbronne, porzucone dziecko. Decyduje się je wychować. Tak japoński reżyser siedemdziesiąt lat temu, opowiadał rzeczywistość ludzi.

Zanurzona w egoizmie, narcyzmie, wzajemnym konflikcie i zajadłości Polska, pokazuje światu piękną i heroiczną twarz człowieczeństwa właśnie poprzez Polaków. Otwierających się na tych, co uciekają przed wojną.

Rząd Polski, który przez dwa lata tańczył taniec opętaniec, prowadzący do strasznej, bo zwykle samotnej śmierci dziesiątków tysięcy ludzi, nagle wykazuje się bezprzykładną odwagą i szlachetnej natury rozwagą, broniąc kraju i nas wszystkich przed zbrodnią wojny, a kto wie, może i świata przed wybuchem III wojny, do której parły siły zła, schowane za fałszywymi słowami, ludźmi, fasadami.

Nikt nie jest dobry. Ale też nikt nie jest zły, w tym przynajmniej sensie, że zawsze i wszędzie jest nieusuwalna zupełnie iskra dobra. Ona może być dokładnie zawalona klamotami zła. Ale jest. I tu pojawia się zupełnie zdumiewająca konstatacja, że do tego właśnie dobra można i należy się zwracać. Że przez takie zwracanie się, w nas samych dobro zaczyna jaśnieć. Że dobrze jest modlić się "za nieprzyjaciół", jak to wskazywał Jezus. Za tych, co czynią źle. Co, w naszym rozumieniu "są źli".

Nie znaczy to, co promowane niestety przez niektórych duchownych, że nie należy się przeciwstawiać złu. Nie znaczy to, że zło w ludziach, razem z nimi, należy akceptować. Akceptacja zła i człowieka, który je czyni innym jest stanięciem po stronie zła. Nie. " - Nie przyszedłem na ziemię, przynieść pokój  - mówił Pan Jezus - ale miecz".

Stąd powołani jesteśmy. Powołani. Powołuje się do wojska, ma się powołanie. Idzie się. Na wojnę. Powołani jesteśmy wszyscy do wzięcia udziału w tym wielkim konflikcie. Między dobrem a złem. Musimy się opowiedzieć. Albo za samo - odczuwaniem, samo - zaspokajaniem, samo - realizacją i samo - szczęściem. Albo za współ - odczuwaniem, współ - zaspokajaniem, współ - realizacją. Możemy być częścią "melodii" dobra albo, za namową zła, próbować całą melodię zdominować, w siebie wchłonąć, być niezależną od wszystkich nutą, dla której inne są mniej warte niż ona sama.

Mówią, że dobro bierze się od kobiet. Że to one właśnie są kolebką ludzkości, każdego z nas. Bo to one mówią do nas, gdy żadnych słów nie rozumiemy. Przenikają nasze jestestwo, gdy żadne treści do nas nie docierają. Napełniają nas tym, co jest w nich, gdy świat, nie ma na nas wpływu. Każda kobieta kształtuje człowieka. W tym najbardziej pierwotnym, fundamentalnym i podstawowym sensie. W sensie zdolności do miłości, współ-odczuwania, współ-radości, współ-istnienia.

Może dlatego przeciw kobietom i tym najsłabszym zwrócona jest najsilniej ofensywa zła. Fala ciemności, która kwestionuje prawo najmniejszego do życia. Kwestionuje je, bo zakłóca "prawa kobiet". Bo przecież...: - ten szczegół, i tamta szczególna sytuacja - głosi kłamstwo zła. Bo przepalony użyciem i wyżyciem hollywodzki, oskarowy gwiazdor, pomimo wszystkiego, co zrobił, do końca stał bez wątpliwości, po stronie swojej matki, siedemnastoletniej dziewczyny, której mówiono, nie bądź głupia, życie przed tobą, usuń to dziecko. Nie usunęła. Dała mu życie. Na przekór wszystkiemu. Temu odwiecznemu "smokowi" sączącemu jad w duszę ludzi.

I zobaczyłem jeszcze raz tę scenę z kościoła, gdzie przez kilkadziesiąt minut rozgrywała się tragikomedia dwóch brzdąców i ich rodziców. I dopiero teraz zobaczyłem, że matka... ani razu, nie zwróciła się do chłopaków. Żadnego z nich nie przytuliła. Żadnego nie wzięła na ręce. Dlaczego? Może była chora. Trudno powiedzieć. Ale nawet wtedy, mogła. Przygarnąć. Ale nie. Stała. Może jest tak, że dobro, troska, cierpliwość musi przetrwać w mężczyznach? Bo kobiety stały się zbyt wyniosłe. Zbyt zajęte sobą. Swoją godnością i wartością. Może uwierzyły, że wartość jest na stanowisku szefa korporacji, a bycie matką i tą, która "tworzy" dom, to poniżające w istocie lub mniej warte zajęcie? Może uwierzyły w to, że żyje się dla samej siebie lub celem życia jest z niego korzystanie?

Ale to nieprawda. Bo nikt nie jest dobry ani zły. Bo są wspaniałe kobiety. Mądre. Z osiągnięciami w nauce, gospodarce, polityce. Z tymi ważniejszymi osiągnięciami w tworzeniu ludzkości, w pierwotnym dawaniu miłości małym, bezbronnym ludziom, którzy dzięki temu w życiu, będą mogli się pochylić, wziąć dziecko na ręce, pomóc uciekającym przed wojną. Zło i dobro jest w każdym z nas. I nieustannie toczy się wojna, a pokój, to tylko pozór i czas na pracę, żeby gdy zło się pojawi, nie być bezbronnym.

Światłość w ciemności świeci i ciemność jej nie ogarnęła. Te wielkie słowa z chrześcijańskiej ewangelii są dobrą nowiną w czasie nocy. Wyrażają tę prawdę, że dobro jest nieusuwalne. Że niezależnie od natężenia, potworności i powszechności zła, dobro będzie, będzie istnieć, promieniować na ludzi, bo ono ludzi chce, bo potrzebuje ich rozkwitu, bo nie od nich pochodzi, tylko nie wiadomo skąd. Nie wiemy, część z nas - wierzy. Więc wierzmy w dobro. I módlmy się. Za nieprzyjaciół naszych. Bo tak odwołujemy się do dobra. Które jest w nich i w nas. Stajemy po jego stronie. Stajemy się nieusuwalną częścią najpiękniejszej melodii świata. Życia współistniejącego, współodczuwającego - Miłości. Taki wybór. Takie powołanie. Takie zadanie. W sumie całkiem niezłe.

-------------------------------------------------------------------------------
Zdjęcie na zasadzie cytatu
 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika ruisdael

10-03-2022 [10:24] - ruisdael | Link:

Mam nadzieję, że został Pan na następną mszę św., aby się skupić.

Obrazek użytkownika Zbyszek_S

10-03-2022 [15:46] - Zbyszek_S | Link:

Nie.

Obrazek użytkownika Pani Anna

10-03-2022 [10:33] - Pani Anna | Link:

Piękny tekst, mam jednak pewne zastrzeżenie. Co by Pan powiedział o takich rodzicach, którzy calkiem zapomnieli o własnych dzieciach, nie dbając o nie, wręcz wystawiając na niebezpieczenstwo i wpędzając w biedę,  za to troskliwie opiekują się cudzymi?
Czy nazwał by Pan taką postawe dobrą,  właściwą,  heroiczną?
Myślę,  że zrozumie Pan, co mam na myśli. 

Obrazek użytkownika Zbyszek_S

10-03-2022 [15:51] - Zbyszek_S | Link:

Najpierw dbać należy o "swoich" inaczej pojęcie "rodzina" nie miałoby sensu.

Obrazek użytkownika Pani Anna

10-03-2022 [16:33] - Pani Anna | Link:

To samo dotyczy pojęcia "ojczyzny "... 

Obrazek użytkownika Zbyszek_S

10-03-2022 [17:29] - Zbyszek_S | Link:

@Pani Anna: Tak. Ale to nie to samo. Jeśli pani pytanie jest postawione w kontekście: Polacy - Ukraińcy w Polsce, to rzecz jasna trzeba tu rozumu, by nie dać się na pusto wykorzystać, a jednocześnie serca, by dać schronienie tym, co w rozpaczliwej sytuacji.

Obrazek użytkownika Pani Anna

10-03-2022 [17:49] - Pani Anna | Link:

Zgoda. Ale. Przez 2 lata poświęcano nas w imię pandemii. Teraz są w stanie zdemolować nasz dom, wciągnąć nas w wojnę ( było o włos,  a to dopiero 2 tygodnie). Po pierwsze  Polska i Polacy, następnie wszystko inne. Nikt i nigdzie nie weryfikuje tego, w jakim stopniu 1500 000 ludzi znalazło się w sytuacji zagrożenia życia. Trzeba pomagać ale mądrze,  a przede wszystkim zgodnie z prawem międzynarodowym. Powinny powstać obozy przejściowe do których dostęp miałyby międzynarodowe organizacje charytatywne, takie jak czerwony krzyż,  prze które płynęłaby pomóc. Grożąc katastrofą humanitarna rząd miałby w ręku kartę przetargową w domaganiu się funduszy od UE. W obozach przejściowych jest czas i miejsce na weryfikację kto jest kim. Czy latwiej jest po prostu odbierać własnym dzieciom, dawać  cudzymi i niech nas podziwiają.  Albo inaczej, do czego dojdzie rolnik (i jego rodzina), który dba bardziej o zwierzęta swoich patologicznych,  skłóconych od pokoleń i nie potrafiących się ogarnąć sąsiadów jednocześnie zaniedbując własne obejście?

Obrazek użytkownika Zbyszek_S

10-03-2022 [19:41] - Zbyszek_S | Link:

@Pani Anna: Tak. Dodatkowo Pani komentarz zdaje się potrącać pewien nasz mentalny problem jako Polaków. Mam na myśli niewystarczające poczucie własnej wartości. Jakieś formy indukowanego lub wyuczonego zawstydzenia lub czucia się mniej wartym, niż inni. Stąd może czasem to zapatrzenie, a co inni o nas mówią, zamiast, a co nasi o nas mówią.

My naprawdę jesteśmy wartościowym i w pewnych aspektach zupełnie wyjątkowym narodem w Europie. Że nas oczerniają? To spojrzeć na świat komentarzy internetowych. Siebie musimy cenić, o siebie dbać. Z tego jakieś dobro. A, jak mawiają, z pustego to i Salomon...

Obrazek użytkownika RinoCeronte

10-03-2022 [12:34] - RinoCeronte | Link:

"Rząd Polski, który przez dwa lata tańczył taniec opętaniec, prowadzący do strasznej, bo zwykle samotnej śmierci dziesiątków tysięcy ludzi" - tej Pana frazy nie jestem w stanie zrozumieć Zbyszku... Pan się zagalopował!

Obrazek użytkownika zbychbor

10-03-2022 [13:04] - zbychbor | Link:

Oj tam. Proszę poczytać, znalezione w sieci.
Mam nadzieję, że puszczą.

Chyba obecnie nikomu nie umknęło uwagi, że wszystkie media głównego nurtu, te z prawej jak i z lewej strony, te związane z Kościołem (poprawnie powinno być: związane z Episkopatem) jak i z różnymi odmianami satanizmu (masonerii), pieją jedną pieśń: pieśń o pomocy dla uciekinierów z Ukrainy. Pomoc ta przede wszystkim ma się przejawić/przejawiać w postaci przyjęcia setek tysięcy a nawet milionów uchodźców. Cel wydaje się być szlachetny i godny wsparcia. I tak jak wprowadzono covid’a i politycy przy wsparciu tychże mediów wprowadziły psychozę maseczkową, zastraszanie, preparaty szczepienne, tak teraz usprawiedliwiają otwarcie granic i ofiarują nieograniczoną pomoc. Tak otumaniono polskie społeczeństwo, że te jest gotowe oddać ostatnią koszulę pokrzywdzonemu za granicy. Ale … rzeczywistość jest inna.
 

Obrazek użytkownika zbychbor

10-03-2022 [13:04] - zbychbor | Link:

Swego czasu odbyło się spotkanie masonów na wysokim szczeblu w sprawie zdemontowania Polski i raz na zawsze wyeliminowania ludności polskiej. W spotkaniu uczestniczyli m. in. przedstawiciele Rosji, Ukrainy, Polski, Anglii, Niemiec, Izraela, USA. Ponieważ Polska jest w strukturach NATO, jest członkiem UE oraz innych struktur „cywilizowanego” świata, więc trudno byłoby ją ot tak – anihilować. Stworzono więc szatański plan, który ma polegać, w pierwszym etapie, na wtłoczeniu milionów uchodźców z Ukrainy przy czym nie ważne ma być jakiej narodowości mają być przybysze.
Ale jak ich pobudzić do wejścia do Polski?
I tu, zadanie to, przypadło Rosji i jest zgodne z jej polityką. Dano jej pozwolenie na wojnę, na wejście na Białoruś, Ukrainę, … .
Wraz z ludnością ukraińską mają wejść specjalni goście: m. in. spora liczba dywersantów rosyjskich, nacjonalistów ukraińskich, nachodźców muzułmańskich oraz ludzi z wywiadów innych krajów, nie koniecznie rosyjskich. Nasi goście mają być dobrze uzbrojeni. Kolejny etap ma polegać na podburzeniu napływowej ludności przeciwko gospodarzom, na wywołaniu chaosu i zamętu. To zadanie zostanie powierzone tym specjalnym gościom. Podniosą oni rękę na tych, którzy ich przyjmą, I wtedy ma się zacząć trzeci etap czyli … eliminowania Polaków.
Po wejściu tak wielkiej liczy ludzi system ekonomiczny i tak już biednej Polski, nie wytrzyma; powstanie krach, z czasem braknie nie tylko paliwa ale i żywności. „Nasi zarządzający” uchwalą prawa przychylne nachodźcom pozwalające m. in. na przejmowaniu nieruchomości. Z czasem „goście” zaczną mieć pretensje, że są inaczej traktowani, że nie mają gdzie mieszkać, że są szczepieni, że nie mają wystarczającej opieki zdrowotnej, że social jest niewystarczający,… I tak podniosą broń z którą przyszli,… Dojdzie do krwawych rozruchów. UE zamknie granice bo powie, że jest to wewnętrzna sprawa Polski. Również NATO spasuje. Rzeź będzie na rękę wszystkim zainteresowanym, którzy uprzednio zasiedli do stołu aby taki plan podjąć. Będą się przyglądać jak przyglądali się w czasie powstania warszawskiego – aż się wykrwawimy. Wtedy to, po wszystkim „na oczyszczone tereny” ma wkroczyć Rosja od wschodu, Niemcy od zachodu a i Izrael myśli o utworzeniu Polina z części ziem polskich i ukraińskich.
 
 

Obrazek użytkownika RinoCeronte

10-03-2022 [18:34] - RinoCeronte | Link:

To takie gadanie w stylu Lavrova... Szaleństwo przez Pana przemawia.

Obrazek użytkownika zbychbor

10-03-2022 [19:23] - zbychbor | Link:

Globaliści są szaleni i mają szalone plany

Obrazek użytkownika sake3

10-03-2022 [13:56] - sake3 | Link:

Na tytułowe pytanie trudno znaleźć odpowiedź więc odniosę się tylko do zdjęcia w Pańskim ujmującym tekście.Czy trzeba było doświadczyć okropności wojen ,żeby zobaczyć jak wielką wartością jest rodzina.Jak wiele znaczy dziecko,które w ,,cywilizownym'' świecie stanowi ponoć zagrożenie dla klimatu.Wśród uchodźców jest imponująca ilość dzieci,widzimy to na filmach z przejść granicznych.Widzimy zmęczone ale szczęśliwe matki że ich dzieci są już bezpieczne.. Nie ma wśród nich młodszych wiekiem mężczyzn którzy zostali w kraju walczyć w imieniu tych dzieci i o przyszłośc tych dzieci..Mimo wszystko nie oczekuję że postępowy świat zrozumie czym jest rodzina.Pewna organizcja pozarządowa w Polsce już rozpoczęła kampanię aborcyjną zachęcając Ukrainki do aborcji polecając środki poronne i oferując swą pomoc przy dostępie do nich.Organizacja finansowana z zewnątrz nie pokwapiła się dać nawet złotówki dla uchodźców.

Obrazek użytkownika Zbyszek_S

10-03-2022 [16:00] - Zbyszek_S | Link:

"Czy trzeba było doświadczyć okropności wojen ,żeby zobaczyć..."

To przykre, ale czasem tak. To znaczy trzeba jakichś wstrząsających doświadczeń, żeby człowiek przejrzał na oczy. Doświadczenie, cierpienie, czasem prostuje ludzi. Powodzenie, dobrobyt, bywa, że ich ogłupia. Choć należy się o to drugie starać, to uczyć z tego pierwszego jeśli przyjdzie człowiekowi przez to iść.

Obrazek użytkownika JanAndJan

11-03-2022 [23:48] - JanAndJan | Link:

Taak.
Nasze Blogi, jeszcze - bo - Zyszek_S...i...
Mnie poruszyło.
Komentarz Sake3...też.
Ale - proszę - odwróćmy problem.
Tak. Problem.
Po 2-gie. Matka, nie reagowała, gdyż, bo, ponieważ.. jest mądra. Socjalizacja, zwłaszcza chłopców, jest realizowana przez Ojca (socjologiczna róża wiatrów) - skrót i uproszczenie. C.d. nastąpił...
Po 1-sze. Dlaczego (!?) jest tyle dobra..w Polakach? Fotka ilustracyjna - 100/100. Poniekąd, jest to też odpowiedź na pytanie: dlaczego Nas, Polaków TAK nie lubią, wręcz - nienawidzą - na świecie?. I, dlaczego - tzw. polactwo (polako podobny wyrób) godzi się na "kolaborację". Volkseutche, to byli... plastusie, przy obecnych " emigrantach" - bydło, awansowało do - bydła plus.
He he, na wyspach - niżej pakistańskich, indyjskich etc. Ad rem. Mam jedno skojarzenie. Pierwsi chrześcijanie.. Po chwili, jednak... Słowianie...Uprzedzam zarzuty dot. Tzw. Turbolechii..itd. Jest coś takiego w Polakach, co nas czyni "bezwolnymi" w ofiarności. He he Na plus: wieleee.. Na minus: łatwo nas rozegrać. Ale - zwycięstwo moralne, jest..