Po co jeszcze złapać nerwicę i częstomocz? Dosyć już tych katastroficznych Ukrain i omikronów. Dosyć bogoojczyźnianych zaśpiewów. Ileż można wytrzymać?
Napisałem to w 2013. realia się zmieniły. Ale nie za bardzo. Więc tylko trochę musiałem dostosować.
Nasz prezydent kocha publiczne, sarmackie akcje. Czuje się wtedy dowartościowany. A jak wyglądały przygotowania?
- Słuchaj, z tym "Narodowym ćpaniem" to świetny pomysł. Widzę tu głowę Jacka. Zawsze miał najlepsze pomysły. – Szef się rozanielił, aż zalśniły jego sarmackie puldyny. Zamyślony, wyrwał uprzykliwy włosek z nosa. Ach, jak mu brakowało wąsów. Czegokolwiek na twarzy. Ale krakowskie noblesse oblige. Chłop bez wąsów, to jak baba z wygolonymi pachami. Trzeba mieć jakieś standardy.
- Ależ Szefie, to nie "Narodowe ćpanie" tylko...
- Ty mi tu nie bździj po profesorsku, mówię przecież, że świetny projekt, to świetny projekt. Trzeba to tylko dobrze zorganizować i nagłośnić na cały świat. Pomyśl, takie hasło – "Cała Polska ćpa wraz z nami". O umówionej porze, najlepiej w niedzielę po mszy. Spotykamy się wszyscy w umówionych miejscach, ja oczywiście przed kamerami z moją Myszką, i po wstępnym resume, zaczynamy ćpać. Zorganizuj to precyzyjnie. Hejnał z wieży przebrzmi, a my zaczynamy ćpać. Zgodnie ze staropolską tradycją hrabiów i markizów. A nie... markizów zdaje się nie mieliśmy. To co, zaczynasz działać od zaraz?
- Tak jest szefie. Choć...
- Musisz się tylko zorientować, co będzie do ćpania. Te całe konopie Pawła, to dobre dla harcerzy. A my już trochę wyrośliśmy, he, he... I nie takie rzeczy już ćpaliśmy, pamiętasz?
- Taaa, ale to Zet zawsze działeczki organizował.
- Pora żebyśmy sobie zorganizowali własne źródła. Pokaż mi zaraz tą ostatnią listę ułaskawień. Jest tam jakiś poważny diler? Ustaw go tak, że dostanie to ułaskawienie, jak tylko zacznie regularnie dostarczać towar do Pałacu. – Zabłysły za szkłami okularów oczy Szefa. Tak naprawdę nie lubił Zeta i zawsze, jak mu mógł wykręcić jakiś numer, to zaraz czuł się świetnie. Zet dotychczas trzymał go w szachu dostawami, więc jak się uniezależni, to pokaże mu, co prezydenckie veto znaczy!
- Zrób to szybko, zaangażuj zaprzyjaźnione stacje. Chcę widzieć przynajmniej trzy kamery i sześć mikrofonów. Ja i Myszka będziemy stali w ogrodzie i po tym resume, co już powiedziałem (a ty musisz szybko napisać), podejdzie dziewczynka z chłopczykiem w strojach ludowych, podadzą nam tacę, a tam będą cztery co najmniej, lepiej pięciocentymetrowe działki, i przez moją srebrną fifkę z herbem wiedeńskim, najpierw Dziunia, a potem ja wciągniemy po działce do dziurki. Przypilnuj, żeby dzieweczka w łowickim, miała gotowe chusteczki, bo prezydent z białym pudrem nie wygląda zbyt apetycznie. Pogłaskam ją wtedy po głowie i rzucę hasło – "Cała Polska ćpa wraz z nami". Potem się puści tego starego Połomskiego, co to Dziunia lubi, "Cała sala też ćpa z nami". Zrozumiałeś jełopie?
- Jasne Szefie, już się zabieram do roboty. –odpowiedział z pewną satysfakcją. Bo profesor też nie lubił Zeta.
.
Niedawno obejrzałem film w reżyserii Olafa Lubaszenki pt. Chłopaki nie płaczą. Komedia gangsterska, udana. Momenty były. Zbroja zaatakował Grupę Mocarta na scenie. Wyszło gangsterskie dzieło sztuki :-)
To taka satyra w temacie, jak wśród gawiedzi można wylansować jakikolwiek farmaceutyk. A w szczególności tabletkę szczęścia. Mówię poważnie - tylko czekać, jak zaproponują nam coś cudownego, co odpędzi wszystkie strachy, stresy i smutek. Historia Amantadyny dobitnie pokazała, jak ludzie są spragnieni cudownego remedium. Najlepiej na wszystkie kłopoty.
Pozdrawiam
Ten temat jest wiecznie żywy. W czasach PRL udało mi się przeczytać książki Witkacego w tym Nienasycenie i tam były w użyciu te słynne pastylki szczęścia Murti-Binga :-)
Witkacy eksperymentował nie tylko z peyotlem. Miał stany lękowe, panicznie bał się drobnoustrojów, gdyby żył dzisiaj to po prostu by zwariował jak w 1939 :-)
https://pl.wikipedia.org…
nonparel
Tyle u nas powstało kabaretów. Niestety obecnie bardzo kiepskich. Kurski też stara się rozweselać Sławomirem i oczami zielonymi. Więc widzę tutaj to ssanie, jak do łyka, do nieco weselszej nuty.
Na zdrowie!
Pocieszę Waszeci - na własne oczy widziałem podobną symulację w drugą stronę. Likwidacja strefy Kaliningradu praktycznie w dwa dni. To jest uznawane jako strzał do sitting duck.
Natomiast dynamika ataku ze strony Białorusi w kierunku przesmyku, jak już są zgliszcza Kaliningradu, nie ma sensu, a stratedzy prognozują raczej marsz na Warszawę.
Linku nie podam. Pewnie gdzieś coś jest. Lecz ja widziałem na papierze.
Bolszewicy nie są mistrzami strategii, co choćby pokazuje operacja Barbarossa z 1941, gdzie hitlerowcy, gdyby tylko nieco bardziej się przyłożyli, to by rozpirzyli sowietów w drobny mak. A poza tym, żadna armia, czy władza publicznie nie zdradza swoich ewentualnych poczynań.
Pzdr
Ps. A ze Skandynawii polecam https://youtu.be/VEizKmZlUAw Kodym sprowadza ich do Polski. Będzie koncert w w Trójce.
Warto też przypomnieć austriacki profosów https://youtu.be/I5AOg8rTGHU
Bardzo mocno staram się nie mieszać muzyki z polityką i społecznymi problemami. Nie zamykam oczu, by tylko słuchać, bo dzisiaj obraz stał się integralną częścią percepcji muzyki.
I jak od zawsze, staram się słuchać przede wszystkim tych profesjonalistów i tych utalentowanych, którzy poza świadomością wzbudzają we mnie rezonans jakiejś struny. Oczywiście mam swoje rytmy, swoje schematy i brzmienia. Swing towarzyszy mi, podobnie jak blues od zawsze. A nu jazz to świetna sprawa. Fajnie, że wielu utalentowanych muzyków ponownie zaczęło poszukiwać nowego wyrazu. Nie tylko w etno.
Wczoraj z wielką przyjemnością i entuzjazmem wysłuchałem cały paryski ponad półtoragodznny koncert MEUTE. To jest muzyka! (która chyba właśnie powraca do gawiedzi).
https://youtu.be/2loN0JFZa0Y
Pozdrowienia