Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Nieoczekiwany (chociaż oczywisty) skutek zdalnego nauczania

Izabela Brodacka Falzmann, 09.10.2021

 
Napisała do mnie znajoma nauczycielka. Cytuję: „Mój uczeń, ten, który dostał się do elitarnego technikum, dzisiaj nie poszedł do szkoły. Matka mu nie pozwoliła. Chłopak ma tak obtarte stopy, że nie może chodzić. Po półtora roku zdalnego nauczania, czyli siedzenia na d...e w domu, musi codziennie iść do autobusu, od autobusu do szkoły, dużo chodzi po budynku szkoły przez cały dzień, bo to nie jest nasza wiejska szkółka, tylko potężny gmach, a potem jeszcze musi dojść do autobusu i od autobusu do domu. No i obtarł sobie stópki do żywego....Kto by się spodziewał? Oczywiście świadczy to także o tym, jak mało ruchu  miały dzieci przez te półtora roku, nawet u nas na wsi”.
My starsze pokolenie pamiętamy czasy gdy  dzieci nie można było zapędzić do domu. Na wielkomiejskich podwórkach miejscem spotkań towarzyskich był trzepak do dywanów, na tym samym trzepaku ćwiczyło się skomplikowane ewolucje ryzykując czasem upadkiem, przy trzepaku nawiązywały się przyjaźnie i ustalały dziecięce hierarchie. Jeździliśmy na sankach w ogródkach jordanowskich i z przypadkowych górek w parkach, jeździliśmy na rowerach samodzielnie składanych z odnalezionych w piwnicach części. Tak zwana wyścigówka była niedostępnym szczytem dziecięcych (i nie tylko dziecięcych) marzeń. Graliśmy w piłkę szmaciankami uszytymi w domu, ganialiśmy ze starą obręczą  prowadzoną pogrzebaczem. Czasami wbrew surowym zakazom rodziców eksplorowaliśmy ruiny, których w miastach nie brakowało.  Podczas wakacji, wraz z wiejskimi dzieciakami, uczestniczyliśmy w zwożeniu siana, zbieraniu owoców i pasieniu krów. Paliliśmy ogniska i piekli kartofle. Nigdy się nie nudziliśmy. Pojęcie i uczucie nudy nie było nam po prostu znane. A przede wszystkim czytaliśmy. W zatłoczonym tramwaju, z latarką pod kołdrą, podczas nudnych lekcji w szkole.
W czasie wakacji pokonywaliśmy wiele kilometrów wędrując z rodzicami. Podobnie w czasie obozów wędrownych i wycieczek szkolnych. Spanie w stodole było normą i przygodą. Namiot - luksusem. Zdarzało się spać w kopce siana, a w Tatrach w kolebach czyli w niszach skalnych pod wielkimi głazami. Obecnie uczniowie wybierający się na wycieczkę pytają czy przy każdym pokoju w pensjonacie będzie osobna łazienka. To jasne, że czasy się zmieniły, zamożność społeczeństwa wzrosła i wymagania też. Jednak podczas tych pobytów w pensjonatach z osobnymi pokojami i łazienkami dzieci potwornie się nudzą  i na ogół siedzą z nosem w telefonach i tabletach jeżeli nie znajdą sobie bardziej nagannych rozrywek. W dawnych (nie koniecznie dobrych) czasach nie do pomyślenia było aby dziecko wiejskie tak sobie obtarło nogi, żeby nie było w stanie iść do szkoły. No  cóż -  tempora mutantur et nos mutamur in illis. Epidemia covid-19 a przede wszystkim mało sensowne i niekonsekwentne restrykcje pogłębiły problem. Usankcjonowały, a nawet wręcz wymusiły (źle przecież widziane przez rozsądnych rodziców) siedzenie dzieci całymi godzinami przed komputerem czy tabletem. Oczywiście wielu uczniów po zalogowaniu się i zgłoszeniu obecności oglądało filmy, a niektórzy po prostu szli spać. Sprawdziany pisali zbiorowo a nauczyciele udawali że tego nie widzą i nie wiedzą.
Uczniowie szkół podstawowych byli objęci przez pewien czas tak zwanym nauczaniem hybrydowym i co gorsza grozi im to nadali to w wersji segregacji na lepszych, czyli zaszczepionych i gorszych niezaszczepionych, nie dopuszczonych do szkoły. Nauczanie hybrydowe jest to w zasadzie nauczanie mieszane-  uczniowie korzystają z lekcji odbywanych online oraz z niektórych zajęć w szkole. 
Słowo „ hybrydowy” stało się obecnie synonimem słowa „ mieszany”. Jego konotacje też powoli ewoluują. Obecnie stają się dodatnie. Kiedyś hybrydą nazywano mieszańca dwóch gatunków niezdolnego do rozmnażania się na przykład muła, który jest krzyżówką osła i klaczy. Hybrydą nazywano również mityczne zwierzę, które łączyło cechy zwierzęcia realnie istniejącego i będącego wytworem fantazji. Termin hybryda był odbierany zdecydowanie negatywnie. 
Zbigniew Herbert w filmie Jerzego Zalewskiego „Obywatel poeta” mówi: „Ideologią tych panów jest żeby w Polsce zapanował „socjalizm z ludzką twarzą” To  jest widmo dla mnie zupełnie nie do zniesienia. Jak jest potwór, to powinien mieć twarz potwora. Ja nie wytrzymuję tych hybryd, ja uciekam przez okno z krzykiem”. 
To samo mają prawo powiedzieć uczniowie i ich rodzice. Hybryda to coś bezpłodnego jak muł, coś nielogicznego, niosącego w sobie immanentną sprzeczność. Jeżeli wirus zaraża w poniedziałki to dlaczego ma nie zarażać we wtorki, kiedy odbywają się sprawdziany w szkole. Jeżeli wirus zaraża w kościele czy na cmentarzu to dlaczego ma nie zarażać uczestników masowych protestów zapluwających się ze złości. Przecież wirus przenosi się  podobno drogą kropelkową więc wywrzaskiwanie brzydkich słów powinno sprzyjać jego propagacji i najbardziej zagrożeni powinni być Lempart i Frasyniuk.
Za czasów realnego socjalizmu, za czasów tej przerażającej Herberta hybrydy czyli „socjalizmu z ludzką twarzą”  państwo udawało, że płaci a obywatele udawali, że pracują. Wyników nie mogło być bo hybryda z definicji jest bezpłodna. Przy nauczaniu hybrydowym państwo płaci,  nauczyciele udają, że uczą a uczniowie udają, że się uczą. Wyników nie może być z przyczyn jak wyżej. Nieoczekiwanym, ubocznym skutkiem tak zorganizowanej edukacji jest fizyczna degradacja dzieci i młodzieży. 
Od dawna rozwój fizyczny dzieci i młodzieży pozostawiał dużo do życzenia. Dzieci zanurzone w wirtualnym świecie, spędzające długie godziny przed komputerem, zastępujące realne relacje bezmyślnym czatowaniem, skazane są na otyłość, choroby cywilizacyjne, osamotnienie i agresję w sieci. Teraz te wszystkie znane i wielokrotnie opisywane mankamenty świata współczesnej technologii zostały zalegalizowane i zadekretowane przez wymuszony pandemią model edukacji. Jak to opisał w jednej ze swoich proroczych powieści Lem, nasze dzieci powoli zamieniają się w podłączone do terminali tołuby.
 
 
 
 
 
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 8958
jazgdyni

jazgdyni

09.10.2021 08:24

Witaj Izo!
Wczoraj miałem zaszczyt i dużą przyjemność oglądać Ciebie w wywiadzie u Pawła Lisickiego. I podziwiałem Ciebie za Twój spokój i pogodę. Niesamowite.
No naszło nas wspominanie lat szczenięcych. Czy może to oznacza, że w końcu się starzejemy? Niemożliwe! 
Wieś i miasto... Trzepak i łąka... Pamiętam jak u dziadka, piękna okolica nad Sołą niedaleko Porąbki - tego cudu II RP - kolega z którym szybko się zaprzyjaźniłem zaprosił mnie, bym wcześnie rano poszedł z nim wyprowadzić krowy na pastwisko. Zaraz na wstępie kazał mi zdjąć trampki i skarpety, bo krowy wyprowadza się latem na bosaka. Ale mnie kłuło w te miękkie podeszwy. Na pastwisku, on widząc, że jestem nieco obolały, powiedział - spróbuj tego. I wlazł dokładnie w środek krowiego placka. Cóż miałem robić - też wlazłem. I o dziwo, było bardzo przyjemnie.
A co do wychowania - zauważyłaś, że zupełnie zniknęło jedno słowo - dyscyplina?
Serdeczne uściski
Ps. Odsłuchaj, jak masz chwilkę, w tej samej rozmowie chuligana, wywiad z moim dobrym kumplem, Jędrzejem "Kodymem" Kodymowskim.
Zbyszek_S

Zbyszek

09.10.2021 09:03

Dodane przez jazgdyni w odpowiedzi na Witaj Izo!

"Mnie się wydaje, że ludziom brakuje przede wszystkim takiego zmysłu wspólnotowego, prawda? To znaczy, że jest sprawa, która dotyczy całej wspólnoty, no i coś z tym trzeba zrobić. To zanika, ginie".
I o TO właśnie chodzi. Tworzy się w to miejsce protezy partyjnych walk i wspólnot nienawiści do tego lub owego.
No i... może nie u Pawła Lisickiego, tylko u Piotra Lisiewicza.
jazgdyni

jazgdyni

09.10.2021 09:51

Dodane przez Zbyszek_S w odpowiedzi na "Mnie się wydaje, że ludziom

No oczywiście, przepraszam. To poranna pomroczność jasna. Niestety, zauważam u siebie po covidzie, że mylę nazwiska i niektóre słowa. Mam nadzieję, że się to cofnie. Węch i smak też nie w najlepszym stanie.
A co do zmysłu wspólnotowego - rozprysł się w 1989 w kierunku każdy sobie rzepkę skrobie. Lecz by choć starać się go przywrócić, to pierwszym krokiem powinien być dialog. Lecz by dialog nastąpił, to musi być dobra wola z obu stron.
Inaczej się nie da.
u2

u2

09.10.2021 09:20

Dodane przez jazgdyni w odpowiedzi na Witaj Izo!

"zupełnie zniknęło jedno słowo - dyscyplina?"
Kiedyś dyscyplina znaczyła rózga. A w Szwecji nie tylko klaps jest zabroniony, ale jakakolwiek forma przemocy fizycznej lub psychicznej i to od lat 70-tych ub. wieku. Stąd zapewne "school strikes", które w moich czasach nazywano wagarami i wcale ich organizatorzy nie pretendowali do zbawiania świata i pokojowych nagród Nobla :-)
Z ksiażki "I co z tego że o Szwecji" Natalli Kołaczek :
Troska o dzieci w szwedzkim wykonaniu to przede wszystkim wychowanie bezstresowe — choć może akurat nie widać tego po ponurych szwedzkich filmach, często zresztą tych nagradzanych, w których wielokrotnie podejmuje się temat przemocy w rodzinie. Do debaty na temat wychowania włączała się chętnie sama Astrid Lindgren. To Szwecja jako pierwszy kraj na świecie pod koniec lat 70. wprowadziła bezwzględny zakaz stosowania kar cielesnych — kraj, gdzie jeszcze dwadzieścia lat wcześniej w kodeksie karnym istniał zapis usprawiedliwiający używanie kar cielesnych wobec dzieci przez rodziców i opiekunów. Ostatecznie klaps stał się formalnie zakazany. Nie chodzi tu tylko o uderzenie jako takie, ale o wszelkie inne formy przemocy fizycznej czy psychicznej, o czym przybywającym do Szwecji rodzicom przypominają między innymi broszury z polskiej ambasady. Nie wszyscy mogliby się spodziewać, że wypowiedziane nawet w żartach, z pozoru niewinne hasła pokroju „Ja ci dam!” czy „Policzymy się w domu” mogą zostać potraktowane jako faktyczne groźby, wobec których przeciętny Szwed czuje się zobligowany interweniować. Dzieci dość wcześnie poucza się na temat ich praw, a w szkole poznają one numer telefonu zaufania BRIS, organizacji zajmującej się prawami dziecka w społeczeństwie. Statystyki mówią, że wprowadzony już prawie czterdzieści lat temu projekt spełnia swoje założenia.
jazgdyni

jazgdyni

09.10.2021 09:56

Dodane przez u2 w odpowiedzi na "zupełnie zniknęło jedno

Boże mój! Nie trzeba uciekać się do kar cielesnych. To tradycja przemijającej kultury.
Chyba dzisiaj najstraszniejszą karą byłoby odebranie, powiedzmy na tydzień smartfonu, czy tableta.
Szwedzki przykład to jak nie wolno wychowywać. To w dużej mierze kraj dosyć paskudnych ludzi. Nawet Gretkowska tak uważa. A ona tam żyje.
u2

u2

09.10.2021 10:16

Dodane przez jazgdyni w odpowiedzi na Boże mój! Nie trzeba uciekać

"Chyba dzisiaj najstraszniejszą karą byłoby odebranie, powiedzmy na tydzień smartfonu, czy tableta."
W komunistycznych Chinach się nie patyczkują z nałogowcami :
https://www.reuters.com/…
About 62.5% of Chinese minors often play games online, and 13.2% of underage mobile game users play mobile games for more than two hours a day on weekdays, according to state media.
[...]
The new restrictions forbid children under 18 to play online games from Monday through Thursday, effective Sept. 1. They can only play for one hour, between 8 and 9 p.m., on Fridays, Saturdays, Sundays and public holidays.
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

09.10.2021 14:46

Dodane przez jazgdyni w odpowiedzi na Witaj Izo!

Ja też mam wspomnienia ze wspólnego pasienia krów z wiejskimi dzieciakami, mgły nad rzeką,pieczone kartofle, poczucie braterstwa,brak podziałów na wieś i  miasto.  Imponowały nam mieszczuchom wiejskie umiejętności,jeżdżenie konno na oklep, rozpoznawanie roślin. Coś się popsuło w relacjach ludzkich, czegoś brakuje,pomimo pozornie łatwiejszej komunikacji rośnie niechęć pomiędzy różnymi środowiskami. Dzieciom odebrano dzieciństwo.
tricolour

tricolour

09.10.2021 14:55

Dodane przez izabela w odpowiedzi na Ja też mam wspomnienia ze

#Izabela
Coś się popsuło? Co się wzięło i samo popsuło?
Gdy zwracam uwagę inżynierowi (!!!) który z gniazdka w garażu chce w kwadrans naładować akumulatory w samochodzie elektrycznym, że to niemożliwe ze względu na doprowadzoną do domu moc, to nazywany jestem idiotą, a gdy udowadniam to prostym obliczeniem i facet truchleje w kącie jak mysz przed kotem - to nazywa mnie wtedy ch****.
Proszę napisać, co się samo popsuło?
Zbyszek_S

Zbyszek

09.10.2021 08:36

Świetne, choć przecież bolesne, spostrzeżenia. Wygląda na to, że polskim dzieciom wyrządzono niepowetowane szkody. Te szkody być może nie zakończą się wraz z nabyciem odporności przez ich stopy. To jest wpłynięcie na charakter, na zdrowie fizyczne i psychiczne człowiek w okresie jego kształtowania. Strasznie smutna sprawa. Ale wszystkich, którzy coś mówili na temat, że może nie, że może nie izolować dzieci, spotykała zajadła opresja i agresja. Zresztą, w katalog tych szkód, warto wliczyć szkody mentalne i psychiczne, objawiające się np. dużym zwiększeniem prób - w tym niestety udanych - samobójczych wśród dzieci i młodzieży. Szerzej pisałem o tym tutaj: http://blog.zbyszeks.pl/…
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

09.10.2021 15:08

Dodane przez Zbyszek_S w odpowiedzi na Świetne, choć przecież

Patrzę na moje wnuki. Są żywiołowe,spontaniczne, ale nie są  wypuszczane w mieście na rzepak, bo dzieci na wielkomiejskim podwórku nie są już bezpieczne. Mają poza tym zbyt dużo zajęć obowiązkowych, w tym niezbyt potrzebnych, natomiast mają kontakt z wsią tylko dzięki rodzicom którzy przywiązani do gór regularnie tam jeżdżą.
tricolour

tricolour

09.10.2021 16:20

Dodane przez izabela w odpowiedzi na Patrzę na moje wnuki. Są

@Izabela
Z jakiego powodu dzieci na wielkomiejskim podwórku nie są bezpieczne? Przecież można pójść nie na trzepak parafialny.
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

09.10.2021 16:40

Dodane przez tricolour w odpowiedzi na @Izabela

W naszej parafii nie ma trzepaka, a na podwórkach kręcą się różni  ludzie. Bywają handlarze narkotyków, czasami siedzą mocno znieczuleni panowie z flaszka piwa..Podwórka są teoretycznie rzecz biorąc zamknięte ale nie jest to przeszkodą dla narkomanów i pijaczków. Nie wojuję z nimi bo sama nie mam się czego obawiać a nie interesuje mnie wojna z całym światem. Ale nie bardzo im ufam.
Tezeusz

Tezeusz

09.10.2021 09:30

Szkoła za  za moich czasów była wspaniałym miejscem nie tylko nauki, zabawy, przyjaźni trwającej wiele lat. Nauczyciel był jak ojciec czy matka powiernik i przyjaciel. Była dyscyplina ale i mieliśmy wiedzę nie porównywalna do dzisiejszych " osiągnięć" młodzieży z błyskawicami.
Pamiętam jak w Gdyni po lekcjach biegaliśmy na tzw " pachte" na jabłka do sadów na Kamiennej Górze. To były czasy. Wyprawy na jachtach .Szkola pod żaglami.
WIele nas wówczas uczono nie tylko matematyki czy  polskiego ale wielu innych pożytecznych rzeczy.Był szacunek, kultura osobista, której dzisiaj zabrakło niemal juz wszędzie.
Rozmarzylem się.
jazgdyni

jazgdyni

09.10.2021 10:03

Dodane przez Tezeusz w odpowiedzi na Szkoła ach szkoła za moich

Tezi
My w Orłowie mieliśmy znacznie więcej terenów pachciarskich. A ukochanym miejscem, chyba przez zemstę i dziecięcą złośliwość, głównym celem były Nauczycielskie Ogródki Działkowe przy Wielkopolskiej. Właśnie wczoraj, w przepiękny wieczór, wspominaliśmy z żoną ten czas, gdy koniec września i początek października dawał nam wczesny zmierzch i ochronę na łowach nawet po marchewkę, czy kalarepę (chociaż w domu, w kuchni, było tego pełno). A gdzieś za tydzień zacznie się czas na pieczenie ziemniaków w ognisku.
Eeeech...
Zofia

Zofia

09.10.2021 15:07

Dodane przez Tezeusz w odpowiedzi na Szkoła ach szkoła za moich

@Tezeusz
Tak, wspomnienia są piękne. Degeneracja młodego pokolenia zaczęła się po 89 roku, kiedy pieniądz i dobrobyt stał się najważniejszym celem życia. Wtedy przestano wychowywać dzieci, bo nie było na to czasu a szkoła dokończyła dzieła. Dzieci dostały prawa i tym samym nauczyciele stracili poważanie i autorytet. Te śpiewające"krowy" żądające podwyżek i obecnie rodzice negujące program nauczania i wyśmiewające kuratorów i ministerstwo nauki przynoszą pokłosie. To pokolenie biorców. Nauczyciel zły, bo wymaga ale ten drugi co wespół z młodzieżą chodzi za zadymy jest okey. A nawet przyjacielem jest.Pozdrawiam.
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

09.10.2021 15:14

Dodane przez Tezeusz w odpowiedzi na Szkoła ach szkoła za moich

Ja co roku prowadziłam obozy wędrowne. Po Kaszubach, w Beskidzie Sądeckim, na Zamojszczyźnie. Nocowaliśmy po stodołach, zbieraliśmy grzyby. Dzieci miały kontakt z życiem i przyrodą, nie mówiły, że krowa jest fioletowa bo  krowę znają tylko z czekolady.To chyba tylko dowcip ale znamienny.
Pani Anna

Pani Anna

09.10.2021 10:52

To o czym Pani pisze było oczywiste i latwe do przewidzenia,  ale nie wolno bylo o tym pisać ani mówić glosno. Jestem w tej komfortowej sytuacji, ze ani przez chwilę nie miałam wątpliwości co do tego, z czym mamy do czynienie i co z nami robią, nie miałam też zadnych oporów aby o tym mówić.  Może dlatego, że nie grozi mi utrata synekor w spółce skarbu państwa ani ciepłej posadki w redakcji futrowanej przez państwo. Oprócz oczywistej degeneracji fizycznej i umyslowej, depresji, niepoliczalnej ilości tragedii i niepotrzebnych zgonów mamy również już teraz, na początku sezonu do czynienia z niebywałym wysypem rozmaitych infekcji górnych dróg oddechowych u dzieci (skutek masek?) - każdy lekarz czy pielegniarka to przyzna,  w każdym razie prywatnie, bo jeżeli głośno,  to w najlepszym przypadku grozi dywanik w Izbie Lekarskiej. A ci, co tak Pani tu powyżej schlebiają pisali w swoim czasie, jakimi to jesteśmy "slabeuszami ", co to nawet roku w maskach nie potrafią wytrzymać.  Internet niczego nie zapomina, ja również.
u2

u2

09.10.2021 12:52

Dodane przez Pani Anna w odpowiedzi na To o czym Pani pisze było

wysypem rozmaitych infekcji górnych dróg oddechowych u dzieci (skutek masek?)
W moim sąsiedztwie jest szkoła. Młodzież chodzi bez maseczek, ale najwyraźniej są odporni bo to szkoła rolnicza, więc młodzież ze wsi. Pojechałem na zakupy, a tam również młodzież bez maseczek. Więc jeśli jest jakaś epidemia wśród młodzieży, to nie noszenie maseczek jest jej przyczyną. To są proste sprawy, przyczynowo-skutkowe.
Pani Anna

Pani Anna

09.10.2021 13:12

Dodane przez u2 w odpowiedzi na wysypem rozmaitych infekcji

@u2
tak między nami i tak calkiem szczerze, to mnie pańskie obserwacje ani wnioski zupełnie nie interesują,  panie "lepiej uczyc dzieci obsługi kalkulatora niż tabliczki mnożenia ".
u2

u2

09.10.2021 15:34

Dodane przez Pani Anna w odpowiedzi na @u2

"lepiej uczyc dzieci obsługi kalkulatora"
W czasach przedkomputerowych liczono na abakusach. Ba, nawet elektrownię atomową zrealizowano za pomocą takich liczydeł. Nawet pierwszy lot w kosmos. Tyle, że świat się zmienia. Liczy się umiejętność wykonywania skomplikowanych obliczeń, ale nie za pomocą zawodnego abakusa :-)
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

09.10.2021 16:02

Dodane przez Pani Anna w odpowiedzi na To o czym Pani pisze było

Mój znajomy lekarz powiedział mi, że maseczka działa jak szalka Petriego na której hoduje się kultury bakteryjne. Pisałam o tym  i zostałam zaliczona do przeciwników szczepionek,którzy działają na szkodę społeczeństwa. Nie mogę być przeciwnikiem szczepionek, bo to się wstrzykuje ludziom to nie jest szczepionka. To eksperymentalny preparat, a eksperymenty na ludziach bez ich świadomej zgody są zabronione. Powiem więcej -w Instytucie Nenckiego (na przykład) specjalna komisja etyczna bada w jakich warunkach przeprowadzane są eksperymenty na szczurach i jest władna  w razie wątpliwości zabronić dalszego eksperymentowania.No cóż szczury sa chyba ważniejsze od ludzi.
u2

u2

09.10.2021 17:22

Dodane przez izabela w odpowiedzi na Mój znajomy lekarz powiedział

"maseczka działa jak szalka Petriego na której hoduje się kultury bakteryjne."
Jak się nie nie rozumie, że maseczki jednorazowe, trzeba utylizować po jednym wykorzystaniu to się hoduje. Albo się nie wymienia filtrów w lepsiejszych maseczkach. To są proste sprawy, ale jak ktoś lubi hodować zarazki droga wolna :-)
Pani Anna

Pani Anna

09.10.2021 18:05

Dodane przez u2 w odpowiedzi na "maseczka działa jak szalka

u2
Pan to chyba do szkoły nie chodził,  a życie zna tylko zza okna. Co rozumieć pod pojęciem "jedno wykorzystanie"? Kiedy ludzie zmuszani sa do 8godzinnej pracy w masce? Uczono nas w szkole, mnie już w podstawówce,  Pana to nie wiem czy w ogóle,  czym są bakterie, jak wygląda ich cykl zyciowy, rozmnażanie i zdolności przetrwania. Jakby Pan nie przysypiał na biologii, toby Pan wiedział, że w sprzyjających warunkach ich podział,  czyli rozmnażanie następuje co 9 min. Mniej, niż trwa przerwa szkolna, w czasie której uczniowie muszą nosić szmaty na twarzy.
u2

u2

09.10.2021 20:46

Dodane przez Pani Anna w odpowiedzi na u2

"w czasie której uczniowie muszą nosić szmaty na twarzy."
Musi to na Rusi, a w Polsce jak kto chce. Szmaty to również na Rusi, a w Polsce gieroje bez maseczek :-)
Pani Anna

Pani Anna

09.10.2021 17:26

Dodane przez izabela w odpowiedzi na Mój znajomy lekarz powiedział

@Izabela
Kiedy byłam dzieckiem, a zimy z mrozem -20 były norma, to niektóre nadopiekuńcze mamy zawiazywaly dzieciom szaliki na buzi, "żeby nie wdychaly zimna ". Pamiętam również jak bardzo tępili to pediatrzy tłumacząc,  że lepiej jest oddychać zimnym, ale czystym i świeżym powietrzem, niż  ta ciepłą wilgocią zza szalika, gdyż jest to najlepsze środowisko do hodowli bakterii, grzybów i wszelkiego świństwa.  Dlugofalowe skutki przymusu noszenia masek dopiero zobaczymy. Fakt, jesteśmy mniej warci od myszy laboratoryjnych.

Stronicowanie

  • Wszyscy 1
  • Wszyscy 2
  • Następna strona
  • Ostatnia strona
Izabela Brodacka Falzmann
Nazwa bloga:
Blog autorski

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 1, 035
Liczba wyświetleń: 7,668,091
Liczba komentarzy: 20,764

Ostatnie wpisy blogera

  • Kto i w jakim celu propaguje pogańskie zwyczaje Halloween?
  • Rude Prawo
  • Skąd się biorą politycy?

Moje ostatnie komentarze

  • @ Lala To Pani też nie uważa ich za Polaków? Oj nieładnie. Oni uważali się sami za Polaków pochodzenia żydowskiego a nie za Żydów przypadkiem osiadłych w Polsce. Brandwajn choć przyjechał na…
  • @ LalaWarto tu przypomnieć osoby wybitne, które wyjechały do Izraela i tam tworzyły kulturę . Czy ktoś dziś pamięta taką postać jak Rachmiel Brandwajn. Wspaniałego znawcę literatury francuskiej. Na…
  • @ LalaJak to nie było? A emigranci po 68 roku? Czy zaprzecza Pani, że tworzyli kulturę?

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Upadek edukacji. Tym razem piszę jako fachowiec.
  • Historia pewnej kamienicy
  • Śpioszki rozmiaru XXXL

Ostatnio komentowane

  • Marcin Niewalda, Szanowna Pani IzabeloJestem na tropie genealogi Małyszczyckich i Płaskowickich z Widybora i okolic. Był tam Konstanty Płakowskicki - zesłany na Sybir za udział w Powstaniu Styczniowym. Czy Pani…
  • Izabela Brodacka Falzmann, @ Lala To Pani też nie uważa ich za Polaków? Oj nieładnie. Oni uważali się sami za Polaków pochodzenia żydowskiego a nie za Żydów przypadkiem osiadłych w Polsce. Brandwajn choć przyjechał na…
  • lala, pięknie, że Pani pamięta o tych, których wygnano i pozbawiono obywatelstwa - jednak całkowicie nie zrozumiała Pani tego, co napisałam;moja uwaga dotyczyła faktu banalnego - to nie Polacy…

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności