
To nie jest coś, co jest charakterystyczną cechą naszego narodu.
To zakażenie, które odzieczyliśmy po komunizmie. Bo tam, w tej barbarzyńskiej bolszewii tak już jest. Miliony ruskich rabów żyje z tym od wieków i myślą, że na świecie tak już jest i być musi.
Ta spuścizna PRLu, to zastąpienie szacunku do człowieka pogardą. Pogardą z całym łańcuszkiem dalszych świństw, jak zawiść, złośliwość, czy całe te szkopskie Schadenfreunde – radość z czyjegoś nieszczęścia.
A Ewangelia mówi – nie czyń drugiemu, co tobie nie miłe, [Mt 7, 6. 12-14] . A na drugim końcu świata to samo nakazywał Konfucjusz. Bo jest to zasada powszechna – tak zwana złota reguła etyczna. Ciężko jest bez tego żyć w społeczeństwie...
Ciekawe, że za komuny mieliśmy dużo szacunku do siebie. Bo byliśmy zjednoczeni wspólną wrogością wobec ruskiej okupacji i porządków. Przynajmniej 95% z nas. Bo pozostałe dwa miliony, to istniejący w każdym narodzie zdrajcy i przestępcy, plus przywieziona do Polski agentura polskojęzyczna (a nawet nie. Pamiętacie? Marszałek Polski (i Związku Radzieckiego, Konstanty Rokossowski, słabo mówił po polsku).
Wzajemny szacunek i znacznie wyższa kultura osobista w tamtych siermiężnych i ponurych czasach wyraźnie przewyższała dzisiejsze stosunki międzyludzkie.
No, ale jak się wysyła do Polski człowieka, który pierwszego dnia mówi o furii i wściekłości, zaciskając przy tym pięści, jakby musiał zaraz komuś przywalić. Bylekomu. Dobrze, że redaktor Kłeczek jest młodszy i sprawniejszy i ten tchórz, który nie miał skrupułów uderzyć własną żonę, nie odważyłby się.
Zaczęło się psuć, od szeroko pojętej administracji.
Powodem była selekcja negatywna.
Matura kończyła klasyczny program edukacji. Spośród tych, co maturę zaliczyli, ci lepsi, często tylko z powodu ambicji rodziców, szli na studia wyższe, by osiągnąć któryś z prestiżowych wówczas zawodów – prawnika, lekarza, inżyniera, filologa. Ci, co ledwie się przez egzamin maturalny prześlizgali, wybierali karierę urzędnika w nienasyconym molochu administracji.
Tam właśnie przeciętny obywatel spotykał się nie z życzliwością, tylko z wystudiowaną pogardą i arogancją. To było łatwiejsze do nauczenia się, niż zdanie matury. Młody człowiek o raczej nie za dużej wartości, jak przysłowiowi wojskowi kaprale, dostawał skrawek władzy i przewracało mu się w głowie.
Rezultat? Do dzisiaj ministerstwa, urzędy centralne i terytorialne okupowane są w wielkim stopniu przez takich biurkowych Napoleonów i Cezarów.
A dalej już szło w lud siłą rozpędu.
Pamiętam, jak w czarnych dniach stanu wojennego i kartek na żywność, z dnia na dzień, kierowniczki sklepów mięsnych, zdobyły status Królowej Lady. Podobnie jak sprzedawcy z punktów dystrybucji papieru toaletowego.
Transformacja i przejście do wilczego kapitalizmu tylko pogorszyły stosunki międzyludzkie.
Cicha umowa komunistycznych bandziorów ze sprzedajnymi "reprezentantami narodu" spowodowała, że gwałtownie, poprzez kradzież majątku narodowego, zaczęła się bogacić ta wąska, agenturalna część Polaków, łachudr, bez wychowania i wykształcenia. Podli ludzie, którzy od zawsze pogardzali obywatelami.
Nie tylko ci "nowi przedsiębiorcy", którzy w założeniu, podobnie jak w Rosji, czy na Ukrainie mieli zostać oligarchami i panować w kraju, rozwijali powszechną pogardę do narodu. Komuniści poprzez "chów wsobny" (na aplikacje sądowe mieli szansę tylko krewni komunistycznych prawników) zbudowali bezpiecznik, na wypadek, gdyby ktoś odważył się ich czepiać – słynną kastę sędziowską. Ludzi nietykalnych, stojących ponad wszelkim prawem.
Także uniwersytety, pełne marcowych docentów – adiunktów, którzy za Chiny Ludowe, nigdy by nie wypracowali habilitacji, dzisiaj są profesorami i mędrcami, bez jakiegokolwiek naukowego dorobku.
Lud to widzi i czuje, więc bierze przykład z takich tradycyjnych wzorców. Więc z chamstwem i pogardą spotykamy się już przy straganie z pomidorami, przy kasie w Lidlu, czy rejestracji w przychodni zdrowia.
Jednakże niektórym ciągle było za mało, więc by codziennie wylewać tę żółć, która z tego całego kompleksu pogardy, a także z powodu swojego nieudacznictwa i lichości, potrzebowali czegoś więcej niż ulica, sąsiedzi, imieniny u cioci, czy budka z piwem.
I to dał im internet. Szczególnie wściekłym z powodu własnego tchórzostwa i strachu osobnikom, którzy tu dzielnie mogą demonstrować swoje cierpienia i nienawiść, za to, że się urodzili, schowani za dowcipnym awatarem i ynteligentnym pseudonimem.
Jednocześnie, by łatwiej było Polakom znieść tę pogardzę wyższych sfer zza biurka i lady, a także z marszów Lempart, Kijowskiego i kolorowych, prowadzono intensywną akcję likwidacji poczucia własnej wartości. Prowincja, mohery, brzydka panna na wydaniu. A do pracy na zachód to tylko do zmywaka, podcierania tyłków, ewentualnie jako hydraulik do przepychania rur zatkanych papierem toaletowym. Najlepiej z tytułem doktora politologii i stosunków międzynarodowych.
Cóż... jesteśmy zaściankiem i motłochem. A rozpychamy się jak światli ludzie zachodu. Jak wam nie wstyd!
Jest jednak coraz liczniejsza grupa obywateli, którym to się nie podoba. Zachowali godność, dumę narodową i poczucie własnej wartości. Posiadają empatię, współczucie i szacunek do ludzi. Może nieco brakuje męstwa. Więc czekają.
Czy mamy odtworzyć prawdziwego, dobrego Polaka? Zdjąć to odium zaborów i bolszewickiej indoktrynacji i zacząć walczyć o zwykła normalność i uśmiech między ludźmi.
Czy mamy walczyć z kacykami obdarowanymi nędznymi strzępkami władzy?
Postawić się i nie dać się?
Czy może przyjąć taką mądrość, że człowiek jest tylko wtedy prawdziwie wolny, gdy jest niewolnikiem?
.
Widzę, że moje określenia zapadają Panu w pamięci. Zakładam, że przez celność.
Tak, sam opracowałem. Powstało w całości z autocadzie, potem stolarnia cnc, potem ręczne prace, by zima była znośniejsza.
A co do komputera kwantowego - wie Pan, nie chcę znów jakiegoś barwnego skojarzenia, ale auta czy nawet traktora wyprodukować się nie da. Nawet durnej Castoramy podrobić czy ukraść. O Lidlu mi się już pisać nie chce, a to jest podstawa narodowych finansów: nie wywozić pieniędzy za granicę.
"Spokojnie, wkleję" - bym nawet link do bloga mógł zamieścić, ale zwyczajnie boję się, że strzelę tym sobie samobója. Nie jestem to darzony szczególną sympatią, z pewnością zasłużenie więc muszę z tym żyć.
Proszę zatem o cierpliwość.
Co do Pana dzieła to gratuluję. Chociaż jestem ciekaw co z tego jest Pana pomysłu i w jaki sposób to przewyższa znane produkty. Ale nie naciskam. Być może bez szerszego opisu i tak nie umiałbym tego ocenić.
"Co do komputera kwantowego..." z tym akapitem się zgadzam ale co niby miałoby się wydarzyć by zmienił się ten niekorzystny układ sił? Drwić łatwo ale to jest tylko mechanizm obronny, pozwala przetrwać ale nie prowadzi na dłuższą metę do celu.
"nie jestem tu darzony szczególną sympatią" trudno to skomentować i trudno zostawić bez odpowiedzi. Takie teksty to zbyt często retoryka i pułapka na frajerów. Rzeczywiście musi Pan z tym żyć i myślę, że ma Pan wystarczające zasoby by samemu sobie z tym poradzić ;)
Nie wiem, czy to respekt. Do Imci pisalem, że zachowuje się jak playboy z tymi wykładami swoimi, które -- w mojej ocenie - idą psu w buty. Teraz owszem, prosiłem o konkretny wątek, ale po zapowiedzi, że potrzeba podstawy matematycznej, może będzie to kolejna sesja z czasopisma dla dorosłych z Imci w pozie głównej. A mnie chodzi o co innego: by nie linkować cudzego warsztatu, z czego duma narodowa rozdyma tylko napisać co się samemu zrobiło, z czego duma osobista rośnie. Bo ma podstawy własne, nie obce. Przecież to durnota chwalić się cudzym.
I w takim kontekście moje pływadełko w niczym nikogo nie przewyższa, bo nie może skoro robione jest chałupniczo. Tak, to jest hobby, tak jak Pan pisał. Ale gdy założyłem blog i zaczął on być czytany, to najwięcej wejść było z Niemiec, potem z USA, potem z Czech a ledwo kilka z Polski. I to nie jest przypadek moim zdaniem, bo patrząc na nasze morze szczytem rozwoju plażowicza jest parawan, piwo w ręce i chińska zabawka na deptaku. I tępy śmiech króla życia więc blog jak sobie zbudować jacht przegra z parawanem. A w marinach stoją pływadełka czeskie, bo jak wiadomo Czechy są mocarstwem morskim.
Więc pomysł na zbudowanie komputera kwantowego jest tak realny jak silne są osobiste hobby. To moja teza, może fałszywa, ale moim zdaniem niestety prawdziwa.
Jak się naukowcy uporają z tymi problemami i taki komputer będzie seryjnie produkowany to ciekaw jestem jaka będzie jego cena np. w Argosie i jak będzie hulał na nim internet
ps.
sorry z wrzutkę
Jako klasyczny hardware'owiec staram się trzymać rękę na pulsie. Sytuacja jest rozwojowa, żeby nie powiedzieć, przełomowa. Co oznacza, że jutro może przynieść nam zupełnie nowe, oryginalne rozwiązanie. Jeżeli przyniesie to nam i wyliczy fizyka i matematyka. Tu warto zwrócić uwagę na zjawiska turbulencji. Ja to zrobiłem, bo jest to w zakresie mojej ulubionej idee fixe - matematyki chaosu. Zapewne już wiesz Imci, ale warto, by inni też wiedzieli, że eksperymentalnie udało się zrobić zjawisko kwantowe na poziomie makro. Nie nano i nie bliskie zera temperatury. A wczoraj obserwując gwałtowną dziesięciominutową burzę, myślę, że w takich nieprzewidywalnej dynamice zjawisk pogodowych, również mamy coś z zakresu kwantowego.
Tutaj https://en.wikipedia.org/wiki/Macroscopic_quantum_phenomena widać, że już wiele zjawisk pasuje do zabawy fluktuacji dużych obiektów między masą i energią, z falami i energią. Ja osobiście obserwowałem demonstrację eksperymentu z zakresu turbulencji, gdzie jeden walec obracał się w drugim walcu, wypełnionym cieczą o odpowiedniej lepkości. I w czymś tak prostym, ci, co wiedzieli, co widzą, właśnie zaobserwowali zjawiska kwantowe.
Wniosek mój taki, oczywiscie, zarówno rozwiązania amerykańskie, jak i chińskie są ważne, bo już działają. Lecz jest więcej prawdopodobne, że wkrótce ktoś popracuje nad innym, taniutkim zjawiskiem fizycznym, jak na przykład efekt Halla, albo nawet chemicznym i zostanie skonstruowany, dzisiaj niewyobrażalny komputer kwantowy.
Przypomnijmy sobie, jak przecież niedawno, pewne odkrycie spowodowało, że pamięci komputerowe błyskawicznie przeskoczyły z kilo, do terabajtów. Tu ukłon w stronę kolegów po fachu (wyszkolonym - mentor prof. Białko), zajmującymi się ciągle pólprzewodnikami.
:-)))))))))))))
Kiedyś też tak się bawiłem. Oczywiście w znacznie mniejszym stopniu komplikacji i nie aż tak zminiaturyzowane. Tylko nie miałem specjalnego osprzętu do napraw. Wystarczyło mi głównie bawić się z kablami LAN i wtyczkami, by mieć dosyć. Ale to były typowe, popularne narzędzia instalacyjne. Oczywiście mikroskop to miał tylko technik, który spawał światłowody. Ja do moich robót miałem lampę z duży, szkłem powiększającym, do tego imadełka do płytek i szereg lutownic różnego kalibru.
Od dobrych wielu lat przestaliśmy się bawić w jakiekolwiek naprawy. taniej było kupić cały podzespół, albo nawet całe urządzenie. Powiem, że takie odtworzenie zerwanej ścieżki 0,25 mm to była katorga.
To jest faktycznie chałupnictwo. Ale w trakcie projektu, tak właśnie często się robi. Ręczna robota.
Pzdr
Cholera Imci, uszczypnąłeś mnie mocno. Dwie godziny nie mogłem się skoncentrować, bo rozmyślałem o tym linku YT. Niby taka siermiężna i chałupnicza praca, czym zajmuje się tylko trzeci świat, lecz jednocześnie pięknie nam to pokazuje nasz spryt i pomysłowość. A moje 40 lat na morzu, a w tym 30 lat pod obcą flagą, pokazuje, że gdy zadufany zachód w końcu pokona swoje uprzedzenia wobec Polaków (bo są zawsze, choćby Duda z Morawieckim śpiewali w duecie, jak jesteśmy podziwiani) i naocznie się przekona, że w wielu sprawach jesteśmy lepsi niż oni, to na trwałe zaczynają nas szanować.
Szczególnie jesteśmy, co chociażby widać po naszych strażakach, świetni w sytuacjach awaryjnych i kryzysowych. Gdy innych to paraliżuje, to my dostajemy porcję dodatkowej energii i spokoju. Nieco gorzej jest, gdy mamy zadanie zespołowe. Zazwyczaj znajdzie się jedna menda, która będzie bruździć. Coś podobnego jak sytuacja ze szczepieniami.
Już nie pamiętam, który noblista to powiedział, ale jest to coś dokładnie o Polakach - W nauce bardziej niż wiedza, liczy się wyobraźnia. Bo wiedza oznacza, że już wykonano doświadczenia i rozwiązano równania. A wyobraźnia porusza się po tym, czego jeszcze nie wiemy.
Co się musi stać by rodacy przestali dawać się rozgrywać okrągłostołowym cwaniakom, mistrzom mistyfikacji, kreujących linie podziału na „MY” i „ONI”. Różnice są pozorne, prawdziwa jest tylko kasa wysysana z naiwniaków, która ma zapewnić dostatnie życie im, ich dzieciom i wnukom na co solidarnie maja się złożyć wszyscy. Jak długo da się utrzymać ten stan tak długo będzie można doić, kasę bez przeszkód. Przykład to premier Morawiecki „wielki grabarz” przemysłu w ubiegłym tygodniu nawoływał do „patriotyzmu gospodarczego”. To jest tupet! Sobolewki zostaje w dużej części odpowiedzialnym za walkę z nepotyzmem. Część się zachwyca „ale im pokazali”. Nie ma się czym zachwycać. Pokazali palec wszystkim bo pycha i lekceważenie zastąpiły przyzwoitość.
By podnieść temperaturę sporu co jakiś czas generowana jest łzawa opowieść jak to rodzina składała się na majątek, na który w żaden sposób nie da znaleźć pokrycia w dochodach. Strona sporu nie ma znaczenia. Opowieść jest zawsze taka sama, że rodzina a postępowanie w życiu jak dr Judym i Matka Teresa razem wzięci to pikuś.
Widzę po obu stronach przygotowanie do akcji „wybieramy mniejsze zło”. Jeżeli ktoś wkłada palec w płomień i za każdym razem efektem jest poparzenie a ten ktoś powtarza ten sam eksperyment spodziewając się innego wyniku to mądry raczej nie jest. Jeżeli wiemy jaki będzie wynik wybierając uporczywie tych samych to czy nie lepiej wybrać kogoś innego o którym nic nie wiemy bo w takim wyborze istnieje jakaś szansa, może nawet 50%.
Wracając do komputera, który może być niezwykle zaawansowany a nie ma ogólnej kultury technicznej, naukowe i przemysłu to nic on nie znaczy. Taki komputer u papuasów nie przyda się nawet na stołek bo będzie parzył w tyłek u eskimosów tyłek będzie do niego przymarzał. Zerowy z niego pożytek. Przez ostanie lata wiele zrobiono i robi się nadal, że gdyby taki komputer spadł nam z nieba to i tak nic to nie zmieni. Może premier korzystnie go sprzeda i ogłosi sukces. Apropos sprzedaży to coś niedobrego dzieje się w prawie Lasów Państwowych. A tu cisza.
To wtedy Polacy byli podzieleni na MY ( Tradycyjna i Katolicka POLSKA ) oraz Oni ( roznej masci oportunisci, cwaniacy,zlodzieje a przede wszystkim Aparat biurokratyczny PRL bazujacy i rekrutujacy sie praktycznie w calosci z czlonkow PZPR, czy czlonkow rodzin LWO,MO,ORMO,SB,WSI ..
Ten system jest kontynuowany do dnia dzisiejszego przez 2 i 3-cie pokoleie wymienionych powyzej..
Prosty robotnik, pracownik rolny i jego dzieci nie mialy i nie maja zadnych mozliwosci zalapac sie na byle PRL-owskie " konfitury" czy obecne , bowiem te Mafijno-biurokratyczne stanowiska i powiazania na wszystkich szczeblach drabiny Administracyjnej w Polsce sa dziedziczne i przechodza z matki na corke z ojca na syna..
Ten Mafijny system Klik Biurokratycznych jest tym co niszczy Polske i jest tym znanym Eufemizmem znanym jako " Kliki lokalne"..
To sa zrodla podzialu w Polsce..ONI w walce utrzymania swojego Historycznego Status Quo ,Mafijno-administracynych przywilejow , rzekomej " elitarnosc" zrobia wszystko i pojda na kazda zdrade z kazdym aby tylko utrzymac swoj status..To PRL i Komunizm stworzyl im te warunki..To byla ich " ziemia obiecana " i naturalne srodowisko..Nie wyznaja ZADNEJ Ideologi czy Filozofi zycia spolecznego ( rowniez nie posiadali tego w PRL) poza wlasnym pelnym brzuchem i zyciowym komfortem....To typowe Pasozytnictwo..
Zadaj sobie pytanie ile kosztuje utrzymanie tego pasozytniczego systemu..i kto ponosi koszty jego utrzumania..Te kliki administracyjne oplacane sa bezposrednio z Budzetu Panstwa i naszych podatkow....
Przedstawicieli i ich reprezentatow jest tutaj na NB mnostwo i staraja sie oni tworzyc alternatywna wersje " Patriotyzmu" czy " Katolicyzmu " a w rzeczywistosci zalezy im tylko na utzrymaniu wlasnych i ich bekartow przywilejow spolecznych i benefitow z nimi zwiazanych..
Taką tablicę ufundowali mu pacjenci, którym często uratował życie.
https://dziennikbaltycki.pl/tablica-pamiatkowa-dla-tomasza-kaminskiego-w-gdyni-orlowie/ar/324878
Ps. Tablica powstała już w wolnej Polsce. Wtedy komuchom nie stawiano. Burak jest autentycznie bardzo głupi. Tak, jak mówienie, że skończyłem WSM, a obok mam podane o wykształceniu. Co za tępy agent. Skąd oni ich biorą?
Nie mam zamiaru sadzic twojego ojca bo Bog nie dal mi takiego prawa..
Niemniej nie mozna zapomniec ,ze on,ty stanowicie czesc Polskiego spoleczenstwa ktora nazywalismy i nazywamy ONI..
Nie pozbedziecie sie tego Kainowego pietna bez NASZEGO przebaczenia..
A by ono zaistnialo musza zostac spelnione warunki jak :
- szczere wyznanie win
- autentyczny zal za grzehy
- prosba o przebaczenie
- sakrament pokuty
- zadoscuczenienie za popelnione winy
Jak MY to od WAS uslyszymy i zobaczymy ,ze spelniacie te warunki wtedy zdejmiemy z WAS to odium Kainowskiego pietna..Jak na razie WY nie robicie nic w tym kierunku..
Wiec MY dajemy Swiadectwo Prawdzie jak Chrystus nas uczy..
ps. Wiem to jako fakt,ze ty osobiscie i twoi koledzy stali za ufundowaniem i wmurowaniem tej tablicy..Znam rowniez okolicznosci w jakich do tego doszlo :-))
Znam wasze srodowisko od podszewki..Czlonkiem najblizszej mojej rodziny byl Sp Zbigniew Szczepanek.Kmdr. Kpt. oficer Marynarki Wojennej, wieloletni wykładowca nawigacji i astronawigacji w Wyższej Szkole Morskiej w Gdyni, .Znal osobiscie twojego ojca....Znal rowniez dokladnie to WASZE totalnie zdegenorowane Trojmiejskie.SB-ckie towarzystwo. https://umg.edu.pl/aktua…
Wiem duzo wiecej bowiem tak sie zlozyla ,ze mam w reku jego 45 letnie pamietniki..Kiedys je przekaze do IPN.
Skarbnica wiedzy o PRL i rzekomej " komunie" ktora tak naprawde Komuna nigdy nie byla ..
Jeśli nie było w Polsce komuny to kogo Wałęsa obalał
Tak dla znajomych pytam
Co na to @Zdzichu
Co na to @Jabe
Zniesmaczenie czy cos wiecej?
Cziasz niezle to i widzisz co sie wkolo dzieje..
Walesa byl tylko do obalenia kolejnej flachy wodki..to byly i sa jego jedyne kwalifikacje...
Nic sie nie zmienilo w PRL 2.0 od czasow ktore pamietam..poza swiezo odmalowanymi fasadami..
" Komunisci" w jeden dzien zostali " Kapitalistami" zmieniajac ksiazeczki partyjne PZPR na ksiazeczki czekowe..
Zabieg przeszedl bez sladu i w nie zauwazony sposob..Nawet tego nie skomentowano....Reszta to bicie piany i podsmiewujki z masy glupich Polakow ktorzy juz nie wiedza o co w tym wszystkim chodzi..
Jabe ..trzeba uwaznie sluchac i rozumiec o czym mowi..without prejudice..
" zdzichu' to stary milicyjny PZPR-owski beton....
Szydło wyszło z worka gdy Kaczyńscy zrobili go Prezydentem RP.
Okazał się małym człowiekiem, lansującym z jednej strony postkomunę z drugiej torując ścieżkę kariery najbardziej szkodliwym elementom - Kaczyńskim.
Charakterystyczne jest to, że jego tępy elektorat cały czas potrzebuje wodza, obecnie stał się nim Prezes PiS.
Lzesz od zawsze jak bura suka
A czy Wałęsa był sprzedajna dziwką SB?
Tak dla potomnych pytam