Upadek trajektorii

Zamiast wstępu

Kryzys jest coraz bardziej widoczny. Coraz trudniej znaleźć wśród blogerów zajmujących się katastrofą smoleńską osoby, które nie są ze sobą skłócone. Podziałów przybywa w szybszym tempie, niż wzajemnych oskarżeń i inwektyw, bo te najzwyczajniej już się wyczerpują. Poszczególne grupy i walczący w pojedynkę indywidualiści okopali się na pozycjach, na których czują się najpewniej. Wykorzystując swoje doświadczenie zawodowe, pracę włożoną w analizę dokumentów, umacniają swoje główne punkty oporu i na wszelki wypadek ostrzeliwują wszystkich „intruzów”. Izolacja, wzajemna nieufność, wzrastająca arogancja blokują coraz skuteczniej możliwość współpracy i wymiany spostrzeżeń. Zmiast prób łączenia szczegółowych analiz poszczególnych fragmentów katastrofy coraz częściej pojawiają się próby „nobilitowania” jednych z nich kosztem innych.

Chciałbym na chwilę wyrwać się z tego kręgu, w którym również się poruszałem pomiędzy brzozą i szczątkami wraku. Chcę wrócić do zasadniczych pytań, teraz, kiedy dysponuję znacznie większą wiedzą niż kilka miesięcy wcześniej i kiedy wiele informacji zostało zweryfikowanych.

Trajektoria.

MAK w raporcie na stronie 160 (Figure 48) naniósł na mapę satelitarną ścieżkę podejścia do lotniska Siewiernyj (linia niebieska) oraz kurs, jakim leciał, wg komisji, TU-154M (linia czerwona). MAK sugeruje przy tym, że przyczyną rozbieżności pomiędzy tymi liniami było nieprzeliczenie przez załogę współrzędnych geograficznych markerów podanych w karcie nawigacyjnej w systemie SK-42 na system WGS-84 używany przez GPS (strona 107 Raportu).
Postanowiłem przyjrzeć się tej mapie bliżej, przy okazji nanosząc na nią dodatkowe punkty, dla których podano w Raporcie współrzędne geograficzne. Wykorzystałem do tego zdjęcie satelitarne z 11 kwietnia.

(Kliknięcie na zdjęciu wywoła obraz o dużej rozdzielczości.)

Podana przez MAK ścieżka podejścia nie trafia dokładnie w środek pasa, zgadzałoby się to z wypowiedzią technika pokładowego JAKa-40 Remigiusza Musia dla tvn24:

No właśnie. Przedruki karty otrzymaliśmy z ambasady. Byliśmy przygotowani, mieliśmy współrzędne środka lotniska, które dodatkowo można było wprowadzić do GPS-a. Stąd dysponowaliśmy dosyć dokładną odległością. Ale GPS wyprowadzał nas w lewo, a radiolatarnie w prawo. No więc lecieliśmy wypadkową. Gdy zobaczyliśmy światła APM-ów, tak jak mówiłem, trzeba było „dogiąć” w prawo.

Próbowałem nanieść na zdjęcie współrzędne środka pasa, które otrzymali piloci w kartach podejścia (podane w systemie SK-42), niestety, jedyny kalkulator jaki znalazłem, przeliczał z SK-42 na WGS-84 ze zbyt małą dokładnością. Najważniejsze okazało się jednak położenie tego punktu, użyte, jak sugeruje MAK, przez załogę bez przeliczenia. Punkt ten leży powyżej ścieżki podejścia. Ten „błąd” nie może zatem uzasadniać rzeczywistej trajektorii samolotu (linia czerwona) leżącej poniżej niebieskiej linii.
Znacznie ciekawsza jest prawa strona tej dużej mapy. Jak widać, udało mi się uzyskać dobrą zgodność obu trajektorii podanych przez MAK ze współrzędnymi punktów z Tabeli 1. Linia niebieska przechodzi dokładnie przez pozycję markera (pkt 1, Tabela 1), a linia czerwona kończy się w punkcie zamrożenia FMS (strona 107). Dodam, że te dwie linie nanosiłem jednocześnie, nie zmieniając odległości pomiędzy nimi.

(Kliknięcie na zdjęciu otworzy mapę o większej rozdzielczości.)
Bardzo ciekawe informacje niesie odległość pomiędzy pierwszą brzozą (pkt 2 w Tabeli 1) i drugą, feralną (pkt 8). Tworzą one „bramkę” o szerokości 50 m i nie ma możliwości, aby samolot o rozpiętości skrzydeł 37.55 m poruszający się wzdłuż czerwonej linii, ściął czubek pierwszej brzozy i zahaczył 1/3 lewego skrzydła o drugą brzozę. Odległość pomiędzy drzewami (żółta strzałka) policzona została bezpośrednio z ich współrzędnych geograficznych.
Opierając się na dotychczasowych analizach wielu blogerów, można sformułować trzy, wzajemnie wykluczające się założenia (co nie oznacza, że nie może być ich więcej):
1. samolot ściął czubek pierwszej brzozy i nie miał kontaktu z drugą (linia czerwona przesunięta na północ);
2. samolot nie miał kontaktu z pierwszą brzozą i uderzył w drugą (linia czerwona przesunięta na południe);
3. samolot zderzył się z obiema brzozami (linia czerwona pod kątem kilkunastu stopni do linii niebieskiej).

Postarajmy się skonstruować i przeanalizować robocze hipotezy zbudowane na tych założeniach i określić ich prawdopodobieństwo w oparciu o posiadaną wiedzę. Nie forsujmy przy tym na siłę własnych preferencji, bo może się okazać, że przy permanentnym braku informacji, np. dwie z nich będą jednakowo prawdopodobne.

Uderzenie.

Nie będę powtarzał szczegółowych analiz przedstawionych przez Kaczazupę (przy moim skromnym udziale) we wpisie Prostowanie banana, czyli co komputer może wyczytać ze zdjęcia oraz Rozważań o kierunku na blogu Tommy Lee. Chcę natomiast zwrócić uwagę na informacje, które, moim zdaniem, do tej pory nie przebiły się do powszechnej świadomości. Przeważa sąd, że samotot uderzając w ziemię „wyrył” dwie równoległe bruzdy. Temu poglądowi przeczy zdjęcie opublikowane w raporcie MAK (dokładniej opisałem to w notce Ground Zero – rewizja), tutaj przypomnę tylko analizowane zdjęcie z zaznaczonym czerwonym prostokątem fragmentam południowej (lewej) bruzdy, który pozostawił samolot:

Na zdjęciu satelitarnym wygląda to w ten sposób:

Jak widać, fragment ten nie jest równoległy do północnej bruzdy, o której nic nie wiemy.
Podczas poszukiwania zdjęć tej drugiej bruzdy (nawiasem mówiąc, nie znalazłem żadnego) wpadło mi w ręce zdjęcie Amielina. Tym razem przyjrzałem się mu uważniej. Okazało się, że jest to zdjęcie tego samego fragmentu bruzdy południowej (zaznaczonego przeze mnie czerwonym prostokątem), tylko zrobione „z drugiej strony”. Obiektyw aparatu „nie patrzy” w kierunku miejsca katastrofy, ale tam, skąd nadleciał samolot. To ujęcie daje nie tylko kolejne potwierdzenie, że tylko fragment tej bruzdy jest śladem uderzenia samolotu, ale jako bonus mamy widok drzew ściętych przez samolot tuż przed uderzeniem w ziemię.

Te dwie informacje wraz z ostatnimi analizami Kaczajzupy i Tommy Lee powinny pomóc nam w odtworzeniu ostatnich sekund lotu TU-154M.

Zamiast wniosków.

Prośba do blogerów zajmujących się katastrofą smoleńską. Wesprzyjmy się swoją wiedzą i doświadczeniem, nie lekceważmy własnej pracy i innych. Nie traćmy czasu na nic niewnoszące spory.
Czas na poskładanie wniosków z analizy izolowanych zdarzeń na trasie dolotu do lotniska (feralna brzoza, linia energetyczna, miejsce upadku...). Czas na zbadanie spójności takich składanek. Do tego będzie jednak potrzebna współpraca wielu osób, ostatnio coraz częściej skłóconych ze sobą. Frustracja narasta. Trzeba przełamać wzajemną niechęć i małostkowość i powrócić do najważniejszej sprawy, która powinna nas jednoczyć.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika zdzisie

21-04-2011 [18:02] - zdzisie (niezweryfikowany) | Link:

Bardzo wazny tekst. Wysiłki blogerow i ogrom włozonej pracy nie powinny iśc na marne. Wszystkie powinny się jednoczyc - to był zamach? - oczywista oczywistość. I to jest podstawa. I nie ma sie o co klócić czyja teoria jest lepsza. Praca nie pójdzie na marne. Moze wszystko do kupy uloży jakiś geniusz . Moze część teorii pójdzie do kosza. Moze nowe fakty zmienią radykalnie czyjeś wnioski. Ale praca pójdzie na marne tylko wtedy , gdy zaczniemy sie kłócić. POdlece ukrecą sprawie łeb i mamy PRL bis na nastepne lata. Będą nami rządzili zbrodniarze i mordercy oraz stada lemingów.

Obrazek użytkownika kano

22-04-2011 [05:05] - kano | Link:

że blogerzy są tylko chwilowo zmęczeni i sfrustrowani. To już rok, a próby nie ustają. Nie znam innej sprawy, która wywołałaby porównywalne poruszenie i wytrwałą pracę tak wielu blogerów.

Obrazek użytkownika nemo

21-04-2011 [22:31] - nemo (niezweryfikowany) | Link:

Proszę o opinię na temat zamieszczonego w" BILDZIE" zdjęcia całego Tupolewa po wylądowaniu w Smoleńsku.Samolot po wylądowaniu był cały-wybuchnął pózniej-wiadomośc podana w niemieckich mediach.

Obrazek użytkownika kano

22-04-2011 [04:41] - kano | Link:

Nie mam dostępu do kopii tego zdjęcia w dobrej rozdzielczości.

Obrazek użytkownika rodak z .de

22-04-2011 [00:14] - rodak z .de (niezweryfikowany) | Link:

Jestem obserwatorem sledztwa blogierskiego od polowy stycznia tego roku.
Potwierdzam, ze nie widze wspolpracy pomiedzy blogierami i to mnie smuci. Jakos to wydaje sie mnie typowo polskie i dopiero ogolnonarodowe nieszczesci jednoczy nas.

Ale do sprawy, choc nie wiem czy uzyskam odpowiedz, bo wczesniej padlo pytanie i nie widac autora notki, ale sprobuje.

A moje pytanie brzmi:
Na jakiej podstawie twierdzisz, ze w tym miejscu rzeczywisci rozbil sie samolot z polska delegacja udajaca sie do Katynia.

Ja osobiscie mam wiele watpliwosci.
Jako pierwszy z taka watpliwoscia wystapil niemiecki dziennikarz Wisniewski.
Wskazal mianowicie na fakt, iz na czesciach znajduje sie nalot charakterystyczny dla materialu powstaly na skutek dlugiego przebywania na powietrzu. Ja widze takie zjawisko na codzien, gdyz codziennie przejezdzam kolo Schrotplatz i widze, jak wyglada karoseria samochodow tam skladowanych. To pierwsze.
Dodatkowo, tak na zdjeciach i nagraniach video (3) brak jest sporej czesci samolotu. Nie widac na nich foteli i co najwazniejsze kokpitu. Ze nie wspomne o cialach poleglych.
Moglbym jeszcze wymienic kolejne rzeczy nie pasuja do zalozenia, ze jest to miejce rozbcia sie samolotu. Ach i jednak dodam jedno. Co stalo sie z paliwem (podawne jest, ze pozostalo ca. 11-13 ton). Przeciez znane ogolnie nagrania video nie pokazuja prawie zadnego pozaru, a przebywajacy tam "strazacy" popalaja sobie papierosy. Nie mam doczynienia z lotnictwem, ale nastepstwem upadku samolotu powinien byc pozar i to nie maly?

oczekujac na odpowiedz

pozdrawiam zza zachodniej miedzy

Obrazek użytkownika kano

22-04-2011 [04:09] - kano | Link:

i w miarę możliwości staram się udzielać odpowiedzi.
Jak do tej pory nie ma przekonywujących poszlak, nie mówiąc o dowodach, że nie było katastrofy samolotu w Smoleńsku. Nie wskazano innego miejsca katastrofy gdzie pozostałyby ślady takiego zdarzenia. Nie znaleziono śladów świadczących jednoznacznie o inscenizacji miejsca katastrofy. Wszystkie wątpliwości, które przytaczasz mogą być podstawą nie tylko scenariusza zakładającego katastrofę w innym miejscu, ale również scenariuszy zakładających, ze nie było żadnej katastrofy, że mieliśmy do czynienia z porwaniem w Warszawie... wystarczy zajrzeć do działu Katastrofa Smoleńska na salonie24, żeby się przekonać ile takich scenariuszy jest możliwych. Tylko, że w mojej ocenie ich prawdopodobieństwo jest znikome i co równie ważne nie ma materiałów, które można byłoby poddać rzeczowej analizie. Większość tych scenariuszów, o ile nie wszystkie, oparta jest na sprzecznościach i kłamstwach występujących w zeznaniach świadków. W przypadku katastrofy samolotu której nikt nie przeżył i braku bezpośrednich świadków momentu katastrofy, jest to  absolutnie niewystarczajace.  Analizuję zatem materialne ślady najbardziej prawdopodobnego (w mojej opinii) miejsca katastrofy.

Obrazek użytkownika rodak z .de

22-04-2011 [16:18] - rodak z .de (niezweryfikowany) | Link:

dziekuje za odpowiedz.
Jak wczesniej wspomnialem od niedlugiego czasu sledze tzw. "Sledztwo Blogierski". Ponadto, brak mi fachowej wiedzy z zakresu lotnictwa i innej, aby moc dyskutowac merytorycznie. Tym niemniej nie oznacza to, ze nie jestem w stanie logicznie myslec. Mowiadz szczerze, to na dzien dzisiejszy wiecej widze minusow po stronie twierdzenia, ze doszlo w tym miejscu do katastrofy i tuz przed lotniskiem Sewierny spadl samolot. Oczywiscie na dzien dzisiejszy nie mozna nic przesadzac i dlatego bede dalej sledzil dalsza prace blogierow z duzy zainteresowaniem.

W swojej notce zwrociles sie do blogierow, aby zewrzec szeregi, nie obrazac sie wzajemnie i nawzajem, i wspolnymi silami probowac dotrzec do prawdy. Jest to incjatywa wielce chwalebna i czekam jaki bedzie na nia oddzwiek.
Ma jednak pytanie: ktorych konkretnie blogierow masz na mysli, bo rozumie, ze jest ich conajmniej kilku.
pozdrawiam i rzecze przy tej okazji spokojnych i radosnych swiat

Obrazek użytkownika kano

24-04-2011 [05:04] - kano | Link:

Są to raczej grupy blogerów, którzy silnie promują swoje wersje katastrofy. Nie byłoby w tym nic złego gdyby nie lekceważenie przeciwnych opinii i brak rzeczowej dyskusji pomiędzy nimi. Nie wspomnę o osobistych przytykach (delikatnie mówiąc).
Za zyczenia dziękuję i składam równie serdeczne.

Obrazek użytkownika Vinganca

02-06-2011 [14:09] - Vinganca (niezweryfikowany) | Link:

No niestety, KaNo, nie mogę sie z Tobą zgodzić, a nawet uważam, że sposób artykułowania przez Ciebie argumentów jest... nie wiem nawet jak to nazwać, dezinformacyjny, pobieżny, a nawet nieuczciwy. Stosujesz demagogię w swoich wywodach.

"Nie wskazano innego miejsca katastrofy gdzie pozostałyby ślady takiego zdarzenia."

Tego rodzaju postawienie sprawy jest jaj stawianiem NA GŁOWIE.To, że nie wskazano innego miejsca, kompletnie niczego nie dowodzi, a już na pewno nie dowodzi tego, że go nie ma!
Właśnie całe śledztwo, które toczy sie na blogu FYMa z udzialem innych blogerów zmierza do tego, żeby to ustalić, a wszystkie już dotychczasowe ustalenia świadczą właśnie o tym, że znaleziono bardzo wiele dowodów świadczących jednoznacznie o inscenizacji na Siewiernym!
Nawet "rodak z .de" podaje Ci kilka przykładów dowodów na to, a Ty przechodzisz gładko nad tymi dowodami i dalej stwierdzasz, że jest ileś tam scenariuszy, ale....."w mojej ocenie ich prawdopodobieństwo jest znikome i co równie ważne nie ma materiałów, które można byłoby poddać rzeczowej analizie. "
A przepraszam, czy Ty w swoich analizach i badaniach masz materiały na podstawie, których twierdzisz, to co twierdzisz?!
Ani Ty, ani Ci blogerzy o których piszesz nie macie materiałów, które można by poddać rzeczowej analizie!
I dlatego uważam, że Twoja argumentacja jest nieuczciwa, ponieważ budujesz w swojej analizie zamki na piasku.

„ Analizuję zatem materialne ślady najbardziej prawdopodobnego (w mojej opinii) miejsca katastrofy”

Jako wyjściowe do swojej analizy przyjmujesz dane „z sufitu”. Nie wiemy, czy zdjęcia jakie analizujesz są prawdziwe z TEGO miejsca, wiemy, że stenogramy są fałszywe, nie wiemy jakiego samolotu części analizujemy „liżąc loda przez szybkę” , nie ustosunkowujesz się w swojej analizie do żadnych sprzeczności i dowodów, a pomijając je „suniesz jak czołg” w jednym obranym kierunku.
Dlatego wlaśnie o wiele bardziej przekonują mnie argumenty FYMa i innych blogerów, ponieważ mamy tu do czynienia z weryfikacja na bieżąco różnych sprzeczności i kłamstw, a to jest jak najbardziej zgodne ze sztuką prowadzenia śledztwa, a nawet KONIECZNE do prowadzenia RZETELNEGO śledztwa.

„W przypadku katastrofy samolotu której nikt nie przeżył i braku bezpośrednich świadków momentu katastrofy, jest to absolutnie niewystarczajace.”

Niewystarczające, to jest właśnie w przypadku powyższego co napisałeś, przyjąć a priori jakąś tezę (tak jak to Ty zrobiłeś) i tkwić murem przy niej nie bacząc, że argumenty, nieścisłości, kłamstwa przemawiają za tym aby weryfikować ustalenia.
To co Ty (i blogerzy wyznający te teorie) robisz w przypadku swojego śledztwa smoleńskiego na blogu i tutaj w tym poście, to jest nic innego jak tylko wróżenie z fusów, te dywagacje nad dziurą w ziemi, ściętymi brzozami, trajektorią lotu itp.
Wasze „widełki” rozbieżności co najwyżej oscylują przy dywagacjach, pod jakim kątem leciał samolot, jak zawadził skrzydłem, którą brzozę, ściął i w jaki sposób, obliczeniami matematycznymi, fizycznymi itd.
Żeby takie dywagacje prowadzić, to najpierw TRZEBA MIEĆ PEWNOŚĆ, że dane do tych dywagacji są prawdziwe.
To dokładnie tak jakbyś miał obliczyć wytrzymałość przęsła mostu i głowiłbyś się nad wzorami, całkami, różniczkami i co tam jeszcze chcesz , a po żmudnych wyliczeniach okazało by się, że świetnie to wyliczyłeś, ale dla mostu betonowego z trzema przęsłami, a most ma być ze stali i ma mieć 4 przęsła.
To co robisz, to są akademickie wyliczenia i nikt nie twierdzi, że nie znasz się na tych wyliczeniach, tylko szkopuł w tym, że nie wiadomo czy w ogóle zajmujesz się realiami.
Dam Ci przykład . Pojawiły się zdjęcia, które pokazują ten złom (piszę złom, bo nie wiem na jakiej podstawie twierdzisz, że te pordzewiale części to jest nasz TU 154 M1) w kompletnie innej scenerii, które to zdjęcia mogą być dowodem, że nimi właśnie „urządzono” inscenizację do „katastrofy” smoleńskiej.
Czy Ty się nimi w ogóle zainteresowałeś żeby potwierdzić lub zaprzeczyć swój punkt widzenia? Czy sprawdziłeś te zdjęcia, które mogą być 100% potwierdzeniem teorii o tzw.”maskirowce” w przypadku stwierdzenia autentyczności tych zdjęć (pod względem czy nie są fotomontażem)? Pewnie nie, skoro w dalszym ciągu dywagujesz o dziurze w ziemi. Lepiej schować glowę w piasek, w ogóle nie zajmować się „podejrzanymi” śladami, które co nie daj Boże całą tę piętrową argumentację o zamachu na Siewiernym zburzyły by.
No to jest jeden przykład z setek innych.
Nie zajmujecie się tak jak FYM badaniem prostych zjawisk, dowodów, które na 100% mogły by za jednym ruchem wykluczyć jakąś tezę.
Odpowiedz mi tylko na jedno pytanie. Skąd wiesz, że dane do analizy, którą robisz są prawdziwe. I nie odpowiadaj mi tym samym pytaniem , bo wlaśnie dlatego, że nie ma materiałów do badań i PEWNYCH choćby w 50% danych, to trzeba to robić tak jak FYM i jego komentatorzy lub inni blogerzy – opierać się „na sprzecznościach i kłamstwach występujących w zeznaniach świadków”, udowadniać fałszerstwa w dokumentach, zdjęciach, filmach.
Tak się robi w prawdziwych śledztwach. Jeżeli znajduje się kogoś nieżywego, to bada się sprzeczności w zeznaniach, motywy komu mogło na tym zależeć, sprawdza się czy podejrzani mają alibi i na podstawie nieścisłości, niespójności można wyciągnąć wnioski, że zachodzi podejrzenie, że ten ktoś ma motyw, powód żeby kłamać. Można oczywiście badać jak wyglądała trajektoria upadania tego człowieka na ziemię, ale nie można na tym poprzestać. Bo tylko badanie tego z całą pewnością nie das odpowiedzi kto zamordował. Bardzo proszę o rzeczową odpowiedź.
.

Obrazek użytkownika kano

02-06-2011 [17:01] - kano | Link:

Nie podjąłem dyskusji bo uważam, że aktualna odpowiedź zawarta jest w samej notce. To właśnie zarzuty, które przedstawiasz, są czysto akademickie, nie podparte żadnymi potwierdzonymi faktami. Końcowa odpowiedź jest zawsze taka sama: Wszystkie obliczenia i wyprowadzane z nich wnioski oparte są na podstawowym założeniu - odczyt FMS jest prawdziwy. Dopiero po podważeniu tego założenia będziemy mogli przystąpić do dalszej dyskusji, bo siłą rzeczy moje dotychczasowe wyniki będą funta kłaków warte.
Wydaje mi się, że jasno stawiam sprawę.

Obrazek użytkownika Vinganca

05-06-2011 [23:53] - Vinganca (niezweryfikowany) | Link:

Wielka szkoda, ze nie podjąłeś dyskusji, no bo właśnie w samej notce nie ma absolutnie żadnej odpowiedzi. Czysto akademicka "ściema". W samej notce jest zasypywanie niewygodnych faktów wzorami, liniami, dziurami, czerwonymi i zielonymi ramkami i POZORY wyjaśniania tego co stało się 10 kwietnia.

Na jakiej podstawie twierdzisz, że odczyt FSM jest prawdziwy. Czy na takiej samej jak prawdziwe są stenogramy, zdjęcia z Siewiernego, zdjęcia wraku. Myślałam, że dostatecznie łopatologicznie (pardon za dosadność) wyraziłam różnice w podejściu do sprawy i prosiłam o KONKRETNĄ ODPOWIEDZ na przykład na temat zdjęć o których pisałam w komentarzu. Widać, że niewygodne pytania na które trzeba było by odpowiedzieć konkretnie omijasz i udajesz, że nie padły. Sorry, ale jesteś kompletnie niewiarygodny.
Udowodnij, że odczyt FSM jest prawdziwy i że dotyczy tego lotu, i że w tym samolocie był Prezydent Lech Kaczyński i cała reszta delegacji, czyli 95 osób. Bardzo jestem ciekawa jakich argumentów użyjesz.

Przekonana jestem jednak, że nie odpowiesz konkretnie, tylko w tym samym stylu co powyżej, czyli masło maślane, demagogia, wykręty i ściema. To niestety pachnie mi "wywrotową" robotą. Pozory śledztwa, pozory profesjonalizmu, pozory szukania odpowiedzi na różne sprzeczności, a de facto zajmowanie blogerów jakimiś bezsensownymi wyliczeniami, podniecanie się w kółko tym samym.Przecież od ponad roku nie wyszliście z tego zaklętego kręgu
A ja skądś to znam. A chociażby ze sprawy Olewnika.Ściema o samouprowadzeniu i tak samo jak Ty to robisz, odwracanie uwagi od prawdziwych dowodów, śladów, poszlak. Wszystko po to, żeby w międzyczasie poznikały prawdziwe dowody, akta śledztwa, itd
Takie jest moje zdanie o Twoim śledztwie, a utwierdziła mnie w tym przekonaniu Twoja odpowiedź. To jest odpowiedź w stylu Millera, Parulskiego, Klicha. Tak odpowiedzieć, żeby nic nie odpowiedzieć

Obrazek użytkownika Emir

22-04-2011 [00:32] - Emir (niezweryfikowany) | Link:

Oczywiscie rozwazania w jaki sposob samolot nadlatywal - kiekunek, wysokosc ,szybkosc
jest wazna , tylko czy doprowadzi i w jakiej czesci do wyjasnienia pytania, ktore postawilem juz dawno temu:
Co zlego stalo sie z maszyna w 49tej sekundzie gdy samolot po locie poziomym przez ok 6s nagle zaczyna leciec poglebiona trajektoria , z ktorej na nieszczescie nie wyszedl.
Co stalo sie z maszyna, systemami sterowania, ze samolot "nie odszedl",
za nagle zaczal spadac 15m/s i tak przez 4-5 s.
Czy zawinily przypadki czy raczej byl to "przypadek sterowany" - a jesli tak to czyimi rekami?
Komu zalezy na tym, by prawda nie ujrzala swiatla dziennego?
Czy prawda jest,ze 9 kwietnia jeszcze "poprawiano" w ramach reklamacji cos ze sterowaniem?
Ze robil to ktos z Samary.......
Dlaczego nie mamy dostepu do NASZEGO WLASNEGO SAMOLOTU ???
Kto to robi?
Dlaczego nasi sie na to godza?
Przeciez gdyby np w 1420r na Krzyzackiej ziemi zabili nam Jagielle + dowodcow Armii to bewzglednie bylaby wojna
i nikt z Polskiego Rycerstwa nie mialby watpliwosci, kto dokonal zbrodni.
Dzis nie wiadomo dlaczego zginelo Dowodztwo naszej Armii, Nasz Prezydent ale jedno jest dla mnie pewne:
- GDYBY PUTIN BYL NIEWINNY TO 10.04.2010 R WRECZYLBY TUSKOWI I KACZYNSKIEMU CZARNE SKRZYNKI,
przeciez oni tam byli wieczorem tego feralnego dnia.

Obrazek użytkownika kano

22-04-2011 [04:38] - kano | Link:

Analizy blogerów szumnie zwane śledztwem blogerskim niewiele mają wspólnego z rzeczywistym śledztwem. To jest tylko analiza wyników i materiałów udostępnianych przez speckomisje lub prokuratury. Jest to jednocześnie największe oskarżenie wobec większości środowiska dziennikarskiego, które mając ograniczone co prawda możliwości, nie podejmuje takich prób. Blogerzy zamknięci w kręgu racjonowanych materiałów mogą jedynie liczyć na ewidentne błędy ze strony prowadzących śledztwo lub niekontrolowane przecieki. Dlatego w tej chwili nie należy się spodziewać ze strony blogerów (w tym mojej osoby) odpowiedzi na pytanie co było bezpośrednią przyczyną katastrofy. Możemy razem z komentatorami snuć różne przypuszczenia i wspólnie próbować ocenić ich prawdopodobieństwo. Nie znaczy to, że ta mrówcza praca nie jest potrzebna, bez niej wiele elamentarnych błędów popełnianych przez prokuratorów, śledczych, ekspertów mogłoby przejść niezauważonych.  

Obrazek użytkownika Emir

22-04-2011 [17:18] - Emir (niezweryfikowany) | Link:

powtorze :
Do dzis nie wiadomo dlaczego zginelo Dowodztwo naszej Armii, Nasz Prezydent , Szef NBP ale jedno jest dla mnie pewne:
- GDYBY PUTIN BYL NIEWINNY TO 10.04.2010 R WRECZYLBY TUSKOWI I KACZYNSKIEMU CZARNE SKRZYNKI,
przeciez oni tam byli wieczorem tego feralnego dnia !!
Gdyby Putin byl niewiny to sam dla podkreslenia czystych rak albo oddalby te skrzynki Polakom albo parl do komisji polsko-rosyjskiej a nie MAK.
Coz to MAK - moze on i miedzynarodowy ale juz lepiej byloby aby to sledztwo prowadzila miedzynarodowa komisja Brazylijsko-chinska
niz Rosyjsko-bialorusko-wszechzwiazkowa z bylego CCCP .
NIe chce mowic, ze "sledztwa blogerskie" sa niepotrzebne tylko ze pelno tam tak nieprawdopodobnych wersji wydarzen ze az sie dymi od wersji spiskow zupelnie nieprawdopodobnych.
A my nie mamy faktycznie nawet dostepu do wlasnego samolotu, JEGO CZESCI SKLADOWYCH i tego dostepu nie bronia nam Kadafi ani Mao tse Tung tylko KRETACZE z - skad ?
Zas BEZ DOSTEPU DO DOWODOW - coz mozna zrobic?
Tylko sobie gdybac, wnajdowac luki w przepisach,
rozbijanie wizyt na 7 i 10 kwieciec i zastanawiac sie nad ...?
Tymczasem czas ucieka a dowody niszczeja lub wietrzeja od roku.

Obrazek użytkownika RomanS

22-04-2011 [06:07] - RomanS (niezweryfikowany) | Link:

Kłamstwo-dzieli,prawda łączy.By poznać prawdę,należy poznać szczegóły.Nie wolno dać się omotać pustymi słowami.
Popatrzmy jak precyzyjnie internauci dowodzą prawdy.
Album "Manka"zawiera dużą ilość materiału zdjęciowego (dowodowego)Autor tej galerii skrupulatnie zbiera informacje i je publikuje. W tej galerii jednocześnie w sposób bardzo profesjonalny opisuje, w jaki sposób dochodzi do faktów(robi to w komentarzach).Wykazuje,że jednak w smoleńsku rozbił się TU 154 M nr boczny 101.Wskazuje też na kłamstwa MAK-u i udowadnia to odpowiednim materiałem.Bacznie od pewnego czasu obserwuję wszystkie doniesienia i artykuły.Dochodzę też do takiego samego wniosku co i on. Galeria link>https://picasaweb.google.com/1...

.Tam też pokazuje fakty na temat mgły.Swoją drogą skupiłem się też nad szczegółami tej katastrofy http://blogmedia24.pl/node/46740 oraz
http://blogmedia24.pl/node/46926 i dochodzę do wniosków podobnych do wniosków autora galerii.
Nie mam złudzeń.Tutkę spuszczono na ziemię przymusowo.Tam rozwalono ją bombą,a kilka minut później jeszcze poprawiono inną bombą.Analiza śladów na szczątkach na to wskazuje.
Zastanawiam się nad wartością merytoryczną ujawnionego stenogramu.Sądzę,że należy go w rozważaniach całkowicie pominąć.

Obrazek użytkownika MMar

28-04-2011 [19:55] - MMar (niezweryfikowany) | Link:

Równiez znam galerię Manka i uwazam ją za godną polecenia wszystkim. Jak piszesz- ja też uważam, że udowodnione jest rozbicie się maszyny Tu 154-101 na lotnisku Siewiernyj, przez ostrzelanie lub kolizyjny lot z innym samolotem zaraz po komendzie odchodzimy. Następnie tam, gdzie zanikło zasilanie komputera, tam Tutka zostala trafiona z rakietnicy, a już na ziemi dokończono ją bomba izowolumetryczną, dla zatarcia śladow, wiec jest to tak jak i Ty piszesz.
Moja opinia ewoluowała również, ale tylko w dwu ostatnich punktach, pod wpływem kampanii klamstw Maku i Amielina, ale teraz juz prawda stala się widoczna i to dzięki analizom, takim jak ta.
Myślę, że niedlugo, ci,którzy nie kierują sie jedynie ambicjami, utworza wspólny front.