Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Augsburg - Accident Investigation
Wysłane przez kano w 27-08-2015 [22:51]
Kilka dni temu odbyła się w Niemczech w Augsburgu doroczna konferencja międzynarodowej organizacji International Society of Air Safety Investigators (ISASI). Na konferencji konferencji wygłoszone zostały dwa referaty dotyczące katastrofy smoleńskiej.
Przypomnę słowa ministra Jerzego Millera, przewodniczącego komisji badającej katastrofę smoleńską, z września 2010: Celem tego lotu było przewiezienie konkretnych osób, w związku z tym miał on charakter lotu pasażerskiego. Wobec tego nie ma między nami sprzeczności. Wiceprzewodniczącym tej komisji był dr Lasek, wygłaszający referat „International accident investigation for military plane crash: Smolensk case”. Już z samego tytułu referatu możemy się dowiedzieć, że w Smoleńsku katastrofie uległ samolot wojskowy, i, co ciekawe, zapewnia nas o tym Maciej Lasek, członek komisji Millera, przewodniczący Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych (KBWL). Pięć lat po katastrofie, cztery lata po opublikowaniu raportu Millera.
Szczególnie zainteresował mnie drugi referat „Political dimension of the Smolensk accident investigation” Piotra Lipca, przepraszam, Wiesława Jedynaka i Macieja Laska, bo ostatecznie to ich nazwiska widnieja na stronie tytułowej. Prezentacji dokonał Wiesław Jedynak.
W tej prezentacji moją wyjątkową uwagę zwrócił slajd nr 12:
Przedstawione na nim zdjęcia z raportu Millera obrazują metodę wyznaczania trajektorii lotu TU-154M po utracie fragmentu lewego skrzydła. Wykorzystano w tym celu ściągnięte z Internetu kopie zdjęć S. Amielina o niskiej rozdzielczości. Naniesiono na nie linie mające obrazować kolejne etapy „beczki”, którą rzekomo wykonał samolot przed uderzeniem w ziemię.
Jeden z rysunków zamieszczonych na tym slajdzie był już wielokrotnie przedmiotem szczegółowych pytań kierowanych przez Zespół Parlamentarny do członków komisji Millera i do Prokuratury Wojskowej. Na odpowiedź Zespół Parlamentarny czeka od roku 2013.
Slajd jest zatytułowany „Main evidence” (należy się domyślać, że chodzi o „główny dowód” prowadzący do wniosków podanych w raporcie Millera). Po kilkuletnim oczekiwaniu na odpowiedź postaram się wykazać, że jest to rzeczywiście jeden z „main evidence”, ale manipulacji dokonanych w raporcie Millera. Jest to rzeczywiście dowód bardzo ważny, bo oparty wyłącznie na materiałach pochodzących z samego źródła, czyli rzeczonego raportu.
Zdjęcie pierwsze (z lewej):
Obrazuje ono metodę wyznaczania kąta pochylenia i pozycję samolotu przy ulicy Gubienki, gdzie kąt pochylenia na lewe skrzydło wynosi -16°.
Zdjęcie drugie (prawe górne):
Tu drobny błąd, niestety nie jedyny, w oficjalnym dokumencie państwowym. Według przyjętego układu współrzędnych powinno być -130°
Zdjęcie trzecie (prawe u dołu), najważniejsze:
Nie przez przypadek umieściłem na zdjęciu biały kwadrat i jego przekątną. Wszyscy zapewne pamiętają ze szkoły, że przekątna kwadratu tworzy z jego podstawą kąt 45° (w przyjętym układzie - 45°).
Zaskoczenie: na zdjęciu linia podpisana - 65° ma w rzeczywistości kąt - 45°!
Mogą być dwa wytłumaczenia tego błędu:
- Podane kąty -50° i -65° są nieprawidłowe
- Linie narysowano pod złymi kątami
Rozważmy zatem oba przypadki.
1.
W załączniku do raportu Millera w tabeli nr 2 podano kąty pochylenia samolotu w zależności od odległości od początku pasa startowego. Warto je wszystkie pokazać na jednym wykresie:
Pominę tutaj kolejną „drobnostkę”, czyli zatrzymanie szybkiego obrotu 80-tonowego samolotu na około pół sekundy i przejdę do meritum. Podane w tej tabeli i przedstawione na wykresie kąty wynoszą odpowiednio -50° i -65°. Zatem nie zachodzi przypadek pierwszy, czyli nieprawidłowe wartości kątów.
2.
Narysujmy zatem na zdjęciu Amielina, tym razem w pełnej rozdzielczości, (które jest dostępne w Internecie), linie pod prawidłowymi kątami -50° i -65°.
Narysowane tutaj linie ewidentnie nie pokrywają się ze ściętymi koronami drzew. Zatem na oryginalnym zdjęciu nr 3 linie poprowadzone są pod kątem bliższym temu, co widzimy na zdjęciu. Nie napisałem „w rzeczywistości” bo to temat na osobną i szczegółową dyskusję.
Otrzymaliśmy negatywną odpowiedź na oba postawione pytania.
Myli się ten, kto sądzi, że nie ma trzeciej alternatywy. Jest, i to trywialna, którą najlepiej ilustruje poniższy wykres:
Widać na nim wyraźnie, że kąty wyznaczone ze zdjęcia Amielina (czerwone punkty) znacznie odbiegają od pozostałych, ilustrujących „beczkę”. Komisja Millera zatem, bez żadnego wytłumaczenia i bez żenady przesunęła je o -20°, no i proszę, samolot posłusznie wykonał opisaną wcześniej w raporcie MAK figurę.
Wniosek nasuwa mi się tylko jeden. Podane na zdjęciu Amielina nieprawidłowe kąty pochylenia nie są błędem, ale manipulacją mającą uzasadnić przyjętą za raportem MAK tezę o „beczce” wykonanej przez samolot po utracie końcówki lewego skrzydła.
W swojej prezentacji Autorzy nie omieszkali wymienić różnych alternatywnych teorii, jak: teoria maskirowki znanego inżyniera, teoria o użyciu helu propagowana przez zdolnego prawnika, o sztucznej mgle, a nawet odważnie suflowana w ciągu 3 tygodni po katastrofie przez Rosjan bajeczka o czterokrotnym podjeściu do lądowania.
Po tej samoweryfikacji prac komisji Millera proponuję dodanie dodatkowych dwóch punktów do jednego z ostatnich slajdów prezentacji:
- The Polish crew was influenced by Polish Air Force Commander
- The crew descended too low and collided with a tree at an altitude of around 5m, causing the plane to lose part of its left wing and rotate to the left, resulted in the aircraft colliding with the ground in an inverted position
Swoją prezentację Wiesław Jedynak zakończył apelem:
Nie jestem co prawda badaczem wypadków lotniczych tylko fizykiem, jednak moje starania są skromną próbą odpowiedzi na jego apel o międzynarodową współpracę
Komentarze
28-08-2015 [09:51] - NASZ_HENRY | Link: Głąb Lasek to będzie musiał
Głąb Lasek to będzie musiał zakopać się metr w głąb ;-)
28-08-2015 [16:05] - Janko Walski | Link: Mnie zastanawia jak to
Mnie zastanawia jak to mozliwe, że Lasek ma nadzieję, że oszustwa nie wyjdą na jaw, że nie będzie odsiadywał dożywocia. Ma znajomych psychiatrów, którzy gdy będzie trzeba wystawią potwierdzenie niepoczytalności? Całej komisji, jej "ekspertom",połowie rządu i parlamentu?
Jeśli tak, to śpieszcie się. Po pierwszej setce niepoczytalnych lemingi zaczną coś podejrzewać. Prof. Żylicz już daje nogę z tego towarzystwa - mądrzejszy od innych, w końcu to jedyny tam profesor.