Chyba każdy samodzielnie myślący człowiek zdaje sobie sprawę, że jesteśmy w dole z wapnem.
Można zamknąć oczy i mówić, że wszystko jest ok i będzie dobrze.
Nic nie będzie dobrze - rzeczywistości nie da się zaklac ani przekonać. Jest ona jaka jest.
Komentatorzy często piszą, że czarno widzę i kreśle katastroficzne scenariusze a nie proponuje żadnych konstruktywnych rozwiązań jak się z tego dołu z wapnem wykaraskac.
Proszę bardzo - oto moje propozycje.
Każdy Polak zza zelaznej kurtyny, który wędrował po świecie za komuny mógł liczyć na miejsce do spania, jedzenie i pomoc - wystarczy, że powołał się na jakiegoś znajomego albo nawet znajomego znajomego.
Sam tego wielokrotnie doświadczyłem i sam też gościny udzielalem gdy mieszkałem za granicą.
Była to solidarność plemienna, solidarność w niedoli, zakładająca pełne zaufanie.
Tego skutecznie nas Polaków oduczono a ruch Solidarność wręcz zohydzono.
Co robić więc?
Trzeba żyć jak dawniej, trzymać tylko tyle pieniędzy na koncie ile trzeba na opłacenie rachunków. Nadwyżki inwestowac w wiedzę, złoto fizyczne ( nie w certyfikaty) i w ziemię - małe działki poza miastem. Ceny ziemi sa jeszcze u nas niskie w miarę.
To tak ogólnie.
Trzeba wrócić do korzeni - samopomoc i samowystarczalność.
Należy organizować się oddolnie. Tworzyć małe grupy wsparcia na zasadzie podobnych systemów wartości.
U mnie na wsi mazurskiej nie ma kowida. Nikt nie nosi maski, nie trzyma dystansu i nie myje neurotycznie rak.
Mój konkretny projekt ( w toku) zakłada :
Mam kawał ziemi w pobliżu Śniardw i wioski Nowe Guty.
Przed wojną Nowe Guty byly kurortem bardziej znanym niż Mikołajki. Nie sposób nie znać Nowych Guty.
Wieś ciągnie się wzdłuż Śniardw. Ma kilka plaż i prawie morskie klimaty.
Moja ziemia jest trochę na uboczu, na skraju lasu- 10 min. pieszo od brzegu- ma to swoje dobre strony.
Wydzielam dzialki po 3 000 m2 ( z takiej działki każdy jest się w stanie wyzywic - zdrowo i bez stresu) i oferuję nabycie.
Dla zainteresowanych podaję namiary na mnie czyli rolnika z Mazur.
Na Geoportalu - woj warmińsko - mazurskie, powiat Pisz, gmina Pisz, dzialka nr 68/5( cześć już wydzielona i sprzedana) obręb Kwik - można zobaczyć.
Namiary na mnie.
[email protected]
To. 503 322 694.
Może NB się na coś przyda.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 4718
Dokładnie tak. Trzeba po prostu zacząć liczyć tylko na siebie i pozbyć się tej maniery czekania na wodza, który nas poprowadzi i za nas wszystko załatwi. Wałęsa, Wałęsa, Tusk, Tusk, Kaczyński teraz - nic za nas nie załatwią tylko rozczarowanie. Pzdr
"Chyba każdy samodzielnie myślący człowiek zdaje sobie sprawę, że jesteśmy w dole z wapnem."
===========
W całym dosyć długim życiu ani ja, ani moja rodzina nie miała się tak dobrze jak obecnie. Ta opinia pokrywa się z wynikami badań zadowolenia społeczeństw publikowanymi przez Eurostat (Polska na 8 pozycji) jak i wiele instytucji krajowych. CBOS tak podsumowuje badania z 2020 roku (Komunika z badań 2/2020):
"Relatywnie najwięcej zadowolonych z życia jest wśród badanych mających od 25 do 34 lat, najlepiej wykształconych, kadry kierowniczej i specjalistów, pracowników administracyjno-biurowych, techników i średniego personelu, robotników wykwalifikowanych, ankietowanych uzyskujących najwyższe dochody per capita i dobrze oceniających własną sytuację materialną, a także najbardziej zaangażowanych w praktyki religijne. Natomiast najrzadziej taką ogólną satysfakcję życiową odczuwają respondenci źle sytuowani, deklarujący najniższe dochody, mający 65 lat i więcej, robotnicy niewykwalifikowani, jak również renciści i bezrobotni."
Po uczciwym przepracowaniu 44 lat życia mam w miarę wysoką emeryturę, parę pieczątek, których (gdyby mi z emerytury brakowało) przyłożenie mogę zamienić na gotówkę, dach nad głową - nie jakiś tam pałac, ale kamiennydworek pewnie bym nim przykrył, wychowałem i wykształciłem w dobrych zawodach dzieci, nie wyprzedaję ojcowizny - bo nie muszę, więc na co narzekać? Na maseczkę? Albo na brak lotów do Hurghady? Kawał świata objeździłem zawodowo, o rodzinę zadbałem, też ją powoziłem, to co, rok siedzimy w domach i świat się nam wali? Dół z wapnem Pan widzi? Może niech Pan znajdzie sobie jakieś hobby? Jak sobie pościelesz tak się wyśpisz, to przecież stare jak świat.
to super, że tak świetnie sobie radzisz. Ale chyba nie umiesz czytać że zrozumieniem. O moje hobby się nie martw. Pzdr
jesli chodzi o przykrywanie kamiennego dwórką to nie mam nic przeciwko. Oszczędzę na ogrzewanie.
Takie chwalenie to jakaś maniera nowobogackich. Pamiętaj, że garnitur dobrze leży dopiero w trzecim pokoleniu a bardziej bliskie- nie daj Boże jak z Iwana zrobią pana. Pzdr
podstawą widzenia świata przez hm emeryta "z dobrą emeryturka" to jest tylko i wyłącznie koniuszek własnego ogona. Niech emeryt powie to dzieciom i młodzieży "nauczanej" w tej chwili zdalnie, jaka przyszłość ich czeka, właścicielom restauracji, hoteli, wszystkim żyjącym z szeroko pojętej turystyki i branży ewentowej - jak sobie poscielicie, tak będziecie mieć. Ach, no i ludziom ciężko chorym, ale na te zwykłe choroby, ktorzy umieraja pozbawieni dostępu do szpitali i leczeni zdalnie. O samostanowieniu czy niebotycznym zadłużeniu kraju szkoda nawet gadać, bo przecież według emeryta pieniędzy nie braknie, a w razie czego się dodrukuje na te wszystkie tarcze. Gratuluję dobrego samopoczucia - do czasu.
Ale to się dzieje na całym świecie. Do kogo tu mieć pretensje.
Jeden ma większego pecha, bo zajął się restauratorstwem - drugi mniejszego, bo jest kowalem i kovid mu nie przeszkadza. Jeden chory - drugi zdrowy i nie wiadomo dlaczego.
Co do tegokraju - to Nowak już wyszedł i czeka. Tak, że wszystko będzie dobrze.
Gender też "się dzieje" na całym świecie, a jednak nawet dla Pana jest albo było jasnym, że trzeba się temu przeciwstawiać, czy się mylę? Na to, w jakim stanie zdrowia się rodzimy, ani czy jesteśmy piękni czy brzydcy, mądrzy czy glupi nie mamy wpływu. Ale jak przyjąć i pogodzić się z faktem, że rząd w imię , no właśnie nawet nie wiadomo w imię czego rujnuje ludzi i cały ich dorobek? Pan jak rozumiem szczęśliwie nie restaurator, hotelarz ani zawalowiec? Nie trudno zgadnąć, bo w przeciwnym razie inaczej by Pan pisał... A tak, to pech, że dotyka to innych, takie życie, oj tam oj tam prawda?
daj na luz. To zadaniowany gościu. Takiego g... . O tym właśnie piszę. To ścierwo won. Pzdr
Sam bym tego lepiej nie ujął. Pzdr
Kolaborant w granicach rozsądku gotowy do dalszej konsumpcji - nie wątpię, że rozsądnie, czyli w majestacie prawa. Proszę dalej coś o życiu ludzi rozsądnych. Znamy serial o rodzinie Adamsów ale studium mentalności elit rozsądku IIIRP może być hitem.
"Proszę dalej coś o życiu ludzi rozsądnych"
============
Proszę bardzo: ludzie rozsądni planują. Nie 1 czy dwa, ale 10 kroków do przodu. By do czegoś dojść ludzie normalni, a rozsądni tym bardziej, ciężko pracują. Ludzie rozsądni nie mają do szkoły pod górkę, więc z tej szkoły wynieśli definicję pracy: jest to miara wysiłku włożonego przez człowieka w wytworzenie danego dobra. W myśl tej prostej definicji, jeśli emerytura to dobro, to by była w miarę wysoka należy tego wysiłku włożyć jak najwięcej. Przełożenie jest proste, więc do tej pory chyba Pan nadąża. Skoro "wysiłek" to i praca, a to zahacza o równie nieskomplikowaną definicję pracy - fizyczną: miara ilości energii przekazywanej między układami fizycznymi. Już wyjaśniam: aby mieć, trzeba tracić kalorie i to na dodatek w jeden konkretny sposób. Niewiele uproszczony wzór jest następujący: [W=F x s], gdzie 'F' to siła z jaką przykładamy do wykonywanej czynności, a 's' to przesunięcie będące skutkiem tej siły.
Teraz proszę Pana o maksymalne skupienie, bo będzie trochę trudniej:
Jeśli 's' = 0 (przesunięcie = zero), to i 'W' = 0 (praca=zero), bo tak wychodzi z prostego mnożenia.
Powoli jesteśmy w domu:
Jeśli ja przez 44 lata realnie buduję obiekty przemysłowe, to wykonałem tytaniczną pracę, używając niejednokrotnie wyczerpującej maksymalnie siły, a przesuwając z rajzbretu na zazwyczaj green field niekiedy megaobiekty dokonałem absolutnie wielkiego przesunięcia. MegaSiła x megaPrzesunięcie = MegaPraca = godziwa emerytura.
Jeśli natomiast chodzi o Pana i pozostałych pitolących tu fijołów: nie wykonujecie żadnej pracy, to nie macie nic; walczcie o emerytury obywatelskie, bo stracony czas się nie wróci. Bicie latami piany nie jest pracą - proszę podstawić to do wzoru, nie potrzeba do tego ani siły (od lat robią to na dodatek miksery), ani nie następuje przesunięcie - nie następuje przekazywanie energii - ubitej piany nie daje się bardziej ubić. Poza tym, abstrahując od wszelkich definicji, bita piana jest mało, albo nic nie warta.
Nie przykładam do powyższego wykładu żadnej z posiadanych pieczątek, bo gdybym to zrobił, to musiałbym Panu wystawić fakturę. Czy jeszcze coś darmo wyjaśnić?
Jeśli chodzi o znajomość mojej osoby i innych piszących nie po pańskiej myśli to jak czytam należy pan do nielicznych niezorientowanych.
Też nie wystawię faktury z pieczątką bo piszę pro publiko bono a jak udzielam porad lekarskich to nie ganiam z pieczątką pod każdym pretekstem. Nie jestem lichwiarzem. Mam gest. Dlatego jestem trochę zdziwiony ostatnim akapitem ale ostatecznie jestem nierozsądny.
bo wszyscy rolnicy to durnie i siedzą po pachy w gnoju. Ten garniak widać, że w pierwszym pokoleniu. Że wsi wyszedłeś ale wieś z ciebie nie. I nie ma nic w tym złego. Trzeba stać do tego kim się jest i tyle. Pzdr
trzeba kopac sie z koniem bo kropla drazy skale i coraz wiecej przestraszonych przechodzi na strone tych ktorzy nie maja magicznej pieczatki i w koncu pokaza gdzie jest miejsce tych zadowolonych z pieczatkami.
nie wolno milczec kiedy ewidentnie w ostatnich tygodniach nasila sie globalna propaganda w desperacji ze sprawy nie ida zgodnie z planem katastroficzej narracji. ta paranoja sie samonapedza - wcale nie trzeba sie odwolywac do wyrafinowanych teorii spiskowych. czlowieku rozumny ingeruj w historie poki mozesz!