Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Cała rzesza wystraszonych

jazgdyni, 28.03.2020




Starają się jak mogą – wyjaśniają, edukują, uspokajają i zbywają żartem. Tak, bo dobrze wiedzą, co jest najgroźniejsze.
Puste ulice, ruch praktycznie zamarł. W sklepach i marketach na podłogach zaznaczone linie oznaczające odstępy dla tych przed kasą. Klienci posłusznie przestrzegają dystansów. Bo się boją. Krnąbrni zawsze Polacy nagle spokornieli? Bo za kasą siedzi zła hitlerka, która wrzeszczy, jak zrobisz niewłaściwy krok? To nie tak – ona boi się jeszcze bardziej. Chociaż zainstalowali jej szybkę z pleksiglasu, dali niebieskie rękawiczki, płyn na mikroby i szmatkę do przecierania. A jeszcze wczoraj cały handel przedłużał godziny otwarcia. Dzisiaj zamyka wcześniej. O piątej... a nawet o trzeciej. Nie ma sensu trzymać otwarte, bo po południu już większość siedzi w domach. Po ulicach krążą puste autobusy, puste tramwaje i trolejbusy.


Świat wokół zamarł w oczekiwaniu na nieuniknione.




Tak jest na prawdę. To nie wyszukiwanie tych, których wirus dopadł i nie izolowanie ich w kwarantannach jest najważniejsze, lecz panowanie nad wszystkimi, którzy ciągle są na granicy histerii.
Panowanie nad milionami Polaków, którzy po prostu się boją. Którzy od paru tygodniu dzień i noc są w stanie wielkiego, często podświadomego niepokoju, tylko z jednym pytaniem – kiedy mnie dopadnie.


Pech chciał, że gdy jak grom z jasnego nieba spadł koronawirus na wczesnym przedwiośniu, to już szalała grypa i klasyczne o tej porze każdego roku przeziębienia. Parę milionów obywateli kichało, smarkało, kaszlało, źle się czuło i chrypiało. Takie normalne wiosenne, jak i jesienne przypadłości. Lecz już ich tak nie widzimy i tradycyjnie lekceważymy, kiedy za rogiem, a dokładniej metr od ciebie czai się koronawirus.


Na dodatek paru nierozsądnych naukowców i lekarzy już zawyrokowało – ten wirus praktycznie ogarnie 100% populacji. To nie ważne, że zaraz dodali, iż w zdecydowanej większości będzie to albo forma kompletnie bezobjawowa, lub lekka, czyli właśnie kichanie, kaszelek, drapanie w gardle i ogólne rozbicie. Czyli własnie to, co parę milionów rodaków dokładnie przeżywa. Tylko.... że codziennie przychodzi informacja o kolejnych zmarłych. I nie ma już pocieszenia, że to tylko nieszczęśni osiemdziesięciolatkowie, ale już młodzi i bardzo młodzi umierają.
Więc co ze mną? Kiedy ja?


Stan permanentnego niepokoju, tym większego, że zagrożenie jest niewidzialne – to nie wysypka na całym ciele, nieustanna biegunka i wymioty, albo czarne plamy na twarzy – to napastnik dobrze zamaskowany i podstępny: coroczny kaszel i katar, wiosenne łamanie w kościach, czyli odwieczne, towarzyszące nam przez całe życie przeziębienie.
Aż jest już za późno.


Na dodatek wielu ma przeróżne inne choroby; ciężkie i mniej ciężkie; przewlekłe, takie z którymi można długo i szczęśliwie żyć, albo takie, że trzeba każdego dnia bardzo uważać. Jak cukrzyca typu 2, nadciśnienie, alergie. Z pytaniem do pana doktora w TV dzwoni pani z uszkodzeniem wątroby. Dzwoni młody człowiek z łuszczycą. I inni z reumatyzmem. Pytają, bo się boją, czy przez te trywialne schorzenia są teraz bardziej narażeni na atak koronawirusa.




Nasze polskie, pomysłowe tęgie głowy kombinują – jedyne skuteczne zabezpieczenie przed tym paskudztwem, to unikanie ludzi. Całkowita pustelnia... samotnia. Tylko kto tak może? 99,9% z nas ma rodziny, albo jest członkiem jakiejś rodziny. Poza tym trzeba kupować jedzenie, trochę się ruszać, a na drodze znienacka może pojawić się pieprzony nosiciel.
No dobrze, mamy więc te rodziny: mama, tata są w porządku – snują się po chacie, zero zagrożenia. Żona to inna bajka... pracuje. Ale to akurat profesjonalistka. Wie jak się zabezpieczać. Tak? A jeśli nagle staje przed nią pacjent, duży facet i z uśmiechem na gębie opowiada, że właśnie wrócił ze Szwecji. Godzinna akcja ratowania przed zawałem, bo oto przyszedł gość z kwarantanny, prowadzi do informacji, że to kierowca TIRa, a ci kwarantannie nie podlegają. Co za ulga! Bo ci dzielni drajwerzy, władza to zapewnia, nigdy, przenigdy wirusów nie łapią.
A do tego wiadomo, że wnuczka potajemnie spotyka się z koleżankami. Jak zresztą większość dzieciaków, które nie są przykute łańcuchem do haka, którego właśnie zabetonowałem w ścianie nośnej. Te dzieciaki to podobno najwięksi roznosiciele zarazy, bo nic po nich nie widać.
No i co? Bezpieczna rodzinka?


A na dodatek takie, jakże typowe w naszym kraju kwiatki. Facet w Giżycku też powrócił ze Szwecji. Ale nie kierowca, więc dostał dwa tygodnie obowiązkowej kwarantanny. Forsa mu się skończyła, dalej już nie mógł zamawiać pizzy, więc wskoczył w buty i udał się do kantoru, by te szwedzkie korony wymienić na przyzwoite pieniądze. Niedaleko miał – trzy przystanki autobusowe. W kantorze na szczęście dopadła go policja.
Biedak bronił się dając przykład jeszcze większego i znacznie bardziej niebezpiecznego idioty, bo ważnego, który sobie wrócił z Włoch, jądra zarazy i jak gdyby nigdy nic udał się na obrady, gdzie w niedużym pomieszczeniu miał setkę kolegów i koleżanek. Aha, gość był na tyle przyzwoity, że najpierw w świetle kamer umył sobie ręce.


Wniosek z tego jeden – praktycznie nie ma szans, by skutecznie obronić się przed zarazą. Wszyscy mniej lub bardziej jesteśmy na wirusa narażeni.
Czyli jak to w życiu – o wszystkim decyduje przypadek – orzeł, czy reszka – szczęście, czy pech.


Czy to nie wystarczy, by wiele milionów Polaków było w solidnym stresie, w nieustannym niepokoju, na granicy histerii i paniki.
Atak jest niewidzialny i niezrozumiały. Podstępny i losowy. Może nadejść w każdej chwili i w każdym miejscu. I jesteśmy tacy bezradni...


To właśnie z tym musi najbardziej teraz zmagać się władza, chociaż otwarcie o tym nie mówi. Stosuje psychologiczne przykrywki. Patrzcie jak inni mają znacznie gorzej. Jak ich niefrasobliwość zabija. A my jesteśmy przezorni i mamy lepiej! Mamy lepiej!
Do tego jeszcze budujemy dla gospodarki, ba, dla całego państwa tarczę gospodarczej pomocy. Fakt, tylko na tyle, na ile nas stać. Więc się nie bójcie, nie zginiecie z głodu, bezrobocia, długów aż do śmierci.
Symptomatyczne, że w tym temacie najgłośniej protestują właściciele, przedsiębiorcy i ci najlepiej zarabiający. Wrzeszczą, że to ich najbardziej trzeba chronić. To oni nie chcą nic stracić... a może nawet chcą nieco zarobić, windując ceny gdzie się da i ile się da. Klasyczne faryzeuszostwo bogaczy. A to oni nie chcą mówić o tym, że to właśnie ich pieniądze:


"Na koniec 2018 roku stan oszczędności Polaków na rachunkach bankowych osiągnął rekordową kwotę 828 mld zł."
( https://najlepszelokaty.pl/oszczednosci-polakow-w-bankach )


A te pieniądze ulokowane w bankach to tylko ułamek majątku: gruntów, nieruchomości, dóbr trwałych i dóbr ruchomych. I co tam jeszcze mają.


Państwo deklaruje pomoc w wysokości 212 miliardów, ale oni swojej kasy nie ruszą. Ciężko na nią pracowali. Albo kradli.


Tylko w tym wszystkim, w tym globalnym kryzysie to nie o to chodzi. Przynajmniej dla przeciętnego człowieka.
Polacy nie są szczególnie bojaźliwi, lecz dzisiaj wielu z nich to kłębek nerwów.
Bo tak na prawdę, dla każdego, nawet jeśli sam przed sobą tego nie precyzuje, chodzi przecież o najważniejsze, o ludzkie życie.



.


 
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 20260
NASZ_HENRY

NASZ_HENRY

28.03.2020 09:19

To jest pandemia. Nie można jej zatrzymać. Możemy ją tylko ograniczyć.
Jedynym sposobem zatrzymania epidemii korona wirusa okazała się kwarantanna.  Tak jak w średniowieczu ☺
jazgdyni

jazgdyni

28.03.2020 10:12

Dodane przez NASZ_HENRY w odpowiedzi na To jest pandemia. Nie można

Dokładnie.
Tylko, że w dzisiejszych czasach, utrzymanie ścisłej kwarantanny jest niesłychanie trudne. Przecież całe pokolenia były wychowywane w filozofii Rubta co chceta.
A do tego cały ten neo-liberalizm, który właściwie jest libertynizmem.
A i tak jestem pełen podziwu dla dyscypliny Polaków.
Roz Sądek

Roz Sądek

28.03.2020 11:43

Dodane przez NASZ_HENRY w odpowiedzi na To jest pandemia. Nie można

"Jedynym sposobem zatrzymania epidemii korona wirusa okazała się kwarantanna."
Tak, jest Pan jednym z wielu podchodzących do tego co się dzieje od strony materialistycznej. IMO, raczej prędzej niż później doczekamy uklęknięcia, i to na obydwa kolana, nie tylko jednostek ale całych narodów.
Niejako przy okazji: wczoraj TVP Info transmitowało o 18:00 modlitwę Papieża o ustanie pandemii. Jak wyczytałem w necie, transmitowana była do 130 krajów. Nie wiem, czy jeszcze któraś z tych 100 telewizji zrobiła (włoska, niemiecka, francuska czeska, słowacka, austriacka - nie zrobiła) taki numer jak ta (heh) nasza (???). Podczas całej godziny trwania, podczas wystawienia Najświętszego Sakramentu, podczas Błogosławieństwa Światu - w czasie najwyższego modlitewnego skupienia, na 1/3 ekranu, na wysokości połowy Monstrancji, na połowie ołtarza, wyświetlono 4 piętra wyświetlających absolutne BZDETY ruchomych pasków. Pod tłumaczką języka migowego pokaz slajdów z reklamą programów TVP, z "W tyle wizji na czele". Absolutny brak wyczucia, albo sabotaż. Kto tą telewizją kręci?
Kryspin

Kryspin

28.03.2020 17:18

Dodane przez Roz Sądek w odpowiedzi na "Jedynym sposobem zatrzymania

My,Polacy już żeśmy przeca z kolan powstali, to nimamy poco znowu klękać - co,nie?
tricolour

tricolour

28.03.2020 10:55

"Symptomatyczne, że w tym temacie najgłośniej protestują właściciele, przedsiębiorcy i ci najlepiej zarabiający" - owszem, tak ma właśnie być.
 
1. Emeryci nie protestują, bo swoje marne grosze dostaną.
2. Pracownicy najemni tak długo protestować nie będą, jak długo swoje będą dostawać. Im dłużej nie będą pracować i swoje dostawać, tym bardziej nie będą protestować.
3. Protestują ci, którym może zabraknąć na wypłaty dla swoich pracowników. Protestują, zanim im zabraknie na wypłaty dla swoich ludzi i na tym polega odpowiedzialność. Wcale się przy tym nie dziwię, że przy okazji są oni najlepiej zarabiającymi, bo na tym polega przedsiębiorczość, że ma się i pieniądze i zdolność przewidywania najbliższej przyszłości. Oczywiście mogli by NIE protestować i 31.03 wywalić ludzi na bruk, bo sami - co oczywiste - nie umrą z głodu. Tak sobie myślę, że oni myślą, że lepiej protestować i nie wywalać ludzi niż nie protestować i wywalać. Złodzieje.
Kolega z pracy mówi, że gdy z żoną lekko przyoszczędzą, to mogą miesięcznie odłożyć 25 tysięcy złotych. Nie protestuje.
Marek1taki

Anonymous

28.03.2020 11:02

"już młodzi i bardzo młodzi umierają."
Zawsze umierali. Na koronawirusa też, tylko zapomniał Pan dodać, że to pod względem wieku jest wyjątkiem, a pod względem chorób potwierdzeniem reguły.
Np.27-lat z Włoch umarł "młody i zdrowy" tylko, że na sekcji okazało się, że miał białaczkę limfoblastyczną, czyli miał wyrok a egzekucję w krótkim czasie, prawdopodobnie w czasie infekcji innej niż propagowana w TV.
jazgdyni

jazgdyni

28.03.2020 16:17

Dodane przez Marek1taki w odpowiedzi na "już młodzi i bardzo młodzi

Panie Marku,
a co to ma do strachu, niepokoju i stresu. Myśli pan, że młodzi się mniej boją. A we Włoszech, jak właśnie widziałem, emocje osiągnęły zenit, cierpliwość się kończy i tylko czekać, jak zaczną się zamieszki. Tyle co do młodych nietykalnych.
Marek1taki

Anonymous

28.03.2020 16:34

Dodane przez jazgdyni w odpowiedzi na Panie Marku,

Młodzi nie powinni się bać, jeśli się boją to znaczy, że histeryczna propaganda skutkuje. Media polują na jeszcze jeden zgon, na jakiekolwiek doniesienie, że jednak młodzi też. I głupota w tym i sabotaż. Jeśli podają dane co chwila, że znowu zarażeni, po kilka razy na dobę inną cyfrę  to są efekty. A można zamiast: było wczoraj tyle a tyle, od rana łącznie tyle a tyle.
Marek1taki

Anonymous

28.03.2020 11:11

"Bo ci dzielni drajwerzy, władza to zapewnia, nigdy, przenigdy wirusów nie łapią."
Celem nie jest zerowa ilość nosicieli wirusa. Celem jest taka populacja uodpornionych by nie byli nosicielami. Dlatego dobra jest decyzja, że nie paraliżujemy transportu. Zła, że paraliżujemy resztę kraju. Co innego izolowanie grupy ryzyka i rozsądne ograniczanie tempa zakażenia, co ludzie sami z siebie robią, a co innego dezorganizacja kraju.
To już teraz tylko teoretyzowanie, bo wiadomo, że dezorganizacja była niezbędna by był pretekst do walki o pieniądz.
Roz Sądek

Roz Sądek

28.03.2020 12:34

Dodane przez Marek1taki w odpowiedzi na "Bo ci dzielni drajwerzy,

Czytając Pana wpisy, nie sposób nie odnieść wrażenia, że świat zwariował, a Pan i jeszcze paru piszących tu wesołków znacie prawdę, która jest diametralnie różna od tej w którą każą swoim obywatelom wierzyć zmówione z sobą rządy, a jak nie rządy to ci, którzy tymi rządami manipulują. Nie chce mi się więcej pisać, bo nie jest Pan oryginalny; podobne do pańskich przenikliwe teksty czytam w kilku językach. Wielu uznało, że samo pisanie o niecnej grze światowej finansjery to za mało i na dowód nieistnienia zagrożenia zaczęło lizać deski klozetowe? A i to zostało ostatnio przebite lizaniem poręczy na schodach metra! A Pan i ww. wesołkowie tylko piszecie, piszecie, piszecie.
Marek1taki

Anonymous

28.03.2020 13:45

Dodane przez Roz Sądek w odpowiedzi na Czytając Pana wpisy, nie

Dziwi/nie dziwi mnie, że Pan tego nie wie. To nie kwestia rozsądku, ani intelektu tylko "pozytywnego myślenia", czyli zdolności do płynięcia z prądem również intelektualnym. To forma adaptacji społecznej. Myśląc stadnie, nie wychylając się żyje większość ludzi od pokoleń. Taki się już urodziłem - poza drugim-trzecim odchyleniem standardowym, do której to większości przypadło Panu należeć. Nie narzekam, jestem przyzwyczajony, że jak ja się mylę jest dobrze, a jak mam rację to źle. Piszę więc, że król jest nagi. Mam nawet zrozumienie do potrzeb łagodzenia dysonansu poznawczego poprawianiem sobie samopoczucia - im dalej się zajdzie w kłamstwa propagandy tym trudniej przyznać, że zostało się wyjelenionym. Poza tym koronawirus rzeczywiście istnieje, może spowodować grypę, zapalenie płuc, a słabych zabić. Więc trochę was rozumiemy, a trochę z was lejemy.
Imć Waszeć

Imć Waszeć

28.03.2020 16:03

Dodane przez Marek1taki w odpowiedzi na Dziwi/nie dziwi mnie, że Pan

Panowie, sprawa jest dziecinnie prosta. Jeżeli z tym wirusem to wszystko najprawdziwsza prawda - tu każdy wpisuje co ma na myśli, mówiąc o prawdzie - i wiadomo, że wirus przeniósł się z łuskowca na człowieka, to wystarczy wykonać eksperyment odwrotny i przenieść go jeszcze raz z człowieka na łuskowca. Jeśli to zatrybi, to wirus jest prawdopodobnie naturalny. Jeśli nie to nadal wisi pytanie skąd się wziął. W pierwszym przypadku użyłem słowa "prawdopodobnie", bo wciąż to nie dowodzi, że ktoś nie próbował był jakiejś dziwnej szczepionki na ssakach różnych od laboratoryjnej myszy. Dlatego nie ma co łapać się wszystkich medialnych i naukowych wyjaśnień robionych ad hoc, jak pijany płota. Mogą nie być miarodajne w tej zadymie.
Marek1taki

Anonymous

28.03.2020 16:28

Dodane przez Imć Waszeć w odpowiedzi na Panowie, sprawa jest

Naturalny wirus może zmutować i się nie chycić łuskowca a zrobiony z SARS1 i łuskowcowego ogonka może się chycić. Liczba zmiennych jest olbrzymia.
Ad hoc wszystkich wrzutek się nie zweryfikuje ale pojawiają się informacje od ekspertów nieakredytowanych przy mediach za to z pierwszej linii frontu. Dlatego przytoczyłem wypowiedź zakaźnika, co leczy ludzi i "nie przejmuje się", że koronawirusa się nie leczy antybiotykami. Włosi mogą mieć wredniejszą odmianę (tak podają niektórzy) ale znając tryndy może być jednocześnie tak, że w panice nikt już nie myśli żeby osłuchać, o rtg klatki piersiowej nie wypada dzisiaj mówić bo jesteśmy nowocześni, od razu tomograf komputerowy i/lub OIOM i żarna procedury mielą. Wiemy, że nie wiemy co wiemy. Patrzę na zdjęcia w TV i widzę chwyty te same co z nachodźcami, z klimatyzmem i innymi zarazami.
Imć Waszeć

Imć Waszeć

28.03.2020 17:11

Dodane przez Marek1taki w odpowiedzi na Naturalny wirus może zmutować

No tak, ale jeszcze pozostaje problem specjalnie homogenizowanego łuskowca (to ssak) do celów laboratoryjnych. PS: Są ponoć badania porównawcze i Włosi mają to samo co reszta.
Marek1taki

Anonymous

28.03.2020 17:34

Dodane przez Imć Waszeć w odpowiedzi na No tak, ale jeszcze pozostaje

Zainteresowaliśmy się łuskowcami teraz, a specjaliści akurat w styczniu i to będąc w miejscach i czasie o krok od epidemii, jak w szpiegowskim thrillerze.
https://wiadomosci.onet…
Puszczają do nas oko.
Imć Waszeć

Imć Waszeć

28.03.2020 19:54

Dodane przez Marek1taki w odpowiedzi na Zainteresowaliśmy się

Nie dokładnie. O tych łuskowcach słyszałem nie tak dawno w TV z ust rządowego eksperta od wirusów i epidemii. To znaczy, że eksperymentu na wsteczna trasmisję nigdy nie wykonano, zaś od 3 miesięcy potwierdza się tylko zatwierdzoną propagandę. Ciekawe przez kogo zatwierdzoną? Przez WHO? Najwyraźniej nikomu nie zależy na oddaleniu różnych spiskowych oskarżeń. Nawet Chińczykom ;)
Imć Waszeć

Imć Waszeć

28.03.2020 20:26

Dodane przez Marek1taki w odpowiedzi na Naturalny wirus może zmutować

Wracając do tego łuskowcowego ogonka, to widać jak na dłoni, że wirus jest wyposażony na początku swojego genomu w aparaturę pozwalającą na rozpoczęcie replikacji kodu i w grubym przybliżeniu w jeden gen na końcu, który koduje jego S-łynne białko. Z mojego matematycznego punktu widzenia wirus, to po prostu efekt nieudanego procesu powielania łańcucha DNA lub RNA, który przerwał się samorzutnie w jakimś miejscu, ale zachował zdolności powielania i stosowną aparaturę. Wirus nie żyje swobodnie w środowisku poza ustrojem, zresztą on w ogóle nie żyje, a więc jest po prostu ruchomą częścią nas. Częścią mechanizmu replikacji, który uległ awarii. Taki jitter, który wywołuje problemy, a jednocześnie wskazuje, że "dzieło stworzenia" ma niedoróbki. Z drugiej jednak strony patrząc, można pomyśleć o mechanizmie, który jest zdolny w szybkim czasie dokonać stosownych choć losowych zmian w genomie, pozwalając przyspieszyć o kilka rzędów wielkości naturalną probabilistyczną mutację. Czasem w cel, a czasem w płot. Z tego punktu widzenia "dzieło stworzenia" nie jest już ślepe, ale jest bardzo zmyślnym planem, choć my się przed tą wiedzą wzbraniamy. W pierwszym przypadku bowiem możemy nadal postrzegać siebie jako ukoronowanie świata przyrody, zaś w drugim jesteśmy tylko tymczasowym lokatorem niszy z napisem "naczelne, myślące". Kiedyś wspominałem o takim francuskim zespole badawczym, który odwiedzał kominy hydrotermalne na dnie Atlantyku i badał istniejącą tam florę i faunę. Stwierdził wtedy, że organizmy tamtejsze na drodze jakiejś ewolucji zyskały zdolność pożywiania się związkami siarki z gorących źródeł. Okazało się, że różne krewetki, ostrygi i takie tam, weszły w kohabitacje z bakteriami żywiącymi się m.in. siarkowodorem. To znaczy trudno to opisać jakimś znanym dotąd terminem biologicznym, bowiem w części tych organizmów bakterie żyły w oskrzelach, układzie pokarmowym tak jak u innych zwierząt, zaś u niektórych gatunków wniknęły do wnętrza komórek. Stały się dodatkowymi bardzo zaawansowanymi organellami. Stąd, to teza badawcza Francuzów, zróżnicowanie organizmów na Ziemi i przystosowanie do różnych sposobów zdobywania pożywienia było możliwe dzięki temu, że jedne prakomórki przypadkowo zaliczyły mezalians z mikrobami pozwalającymi na fotosyntezę i tak powstały rośliny, zaś inne złapały coś żywiącego się tlenem i na końcu tego łańcuszka powstaliśmy my. Ile mamy w naszych komórkach (eukariota) znanych organelli, które kiedyś były osobnymi samodzielnymi organizmami? Przecież z tego jak byk wynika, że podział na chromosomy jest dokładnie tym samym zjawiskiem, co utrwalanie błędów replikacji w formie wirusa. Jedna modyfikacja służy usprawnieniu procesu dziedziczenia, zaś druga wygląda na mechanizm szybkiej ścieżki przystosowania do "nagłych", czyli takich kilkusetletnich, zmian środowiska.
jazgdyni

jazgdyni

28.03.2020 20:52

Dodane przez Imć Waszeć w odpowiedzi na Wracając do tego łuskowcowego

Widzę, że szanowny Pan Imci zapuszcza się w interesujące problemy biologiczne. To dorzucę jeszcze, wg. mnie niezmiernie interesujący i tajemniczy temat. Uczą to już w szkole podstawowej, bodajże w kolejnej klasie nauki biologii, gdy tematem jest budowa komórki, że w każdej komórce jest taki dzynks, jak motorek, który napędza i produkuje niezbędną energię i nazywa się mitochondrium. Co więcej - w pewnych komórkach może być ich nawet kilkaset. Lecz co jest ciekawe, ta otoczona podwójną błoną organella, ma swoje własne DNA, zazwyczaj opisywane jako mDNA, całkowicie różne od DNA organizmu w jakim się znajduje. Czyżbyśmy więc, w każdej naszej komórce byli zasiedleni przez jakieś obce organizmy? Na całe nasze szczęście symbiotyczne. Może własnie o to chodzi - my dajemy tobie lokal, a ty odpowiednio, w ramach zapłaty, to odpracujesz lokatorze.
Można sobie trochę pospekulować.
Imć Waszeć

Imć Waszeć

28.03.2020 21:35

Dodane przez jazgdyni w odpowiedzi na Widzę, że szanowny Pan Imci

Kiedyś mój znajomy zadał mi bardzo ważne pytanie. Ponieważ rozstawaliśmy się na dłużej, on zostawał w pracy, a ja wyjeżdżałem gdzieś indziej, to takie ostatnie pytania się zdarzają. Czekałem z niecierpliwością o co on mnie spyta. Ten wziął głęboki oddech i wypalił "Jak wyglądają kosmici?" Zbaraniałem. Serio, dech mi odjęło. Lecz po chwili namysłu odrzekłem "W zasadzie tak samo, o ile zwrot tak samo można rozumieć jako własności możliwe do zapisania w DNA, które jest w pewnym sensie uniwersalnym nośnikiem informacji biologicznej". Miałem na myśli, że wszystko, co można wydłubać z chemicznych własności DNA tudzież wspomaganego przez RNA, co dodatkowo może mieć stale myślący nad czymś mózg i może od tego wyłysieć, to w przybliżeniu jesteśmy my. "Serio? Eeee..." - odparł trochę rozczarowany. Miał nadzieję, że wreszcie spotkał w życiu prawdziwego fachowca w temacie Stworzenia, a tu takie kocopały. Wtedy zapytałem go "Czy twoja żona uczy chemii e liceum? Córka też zdaje się to studiuje? Czy więc spotkały się z jakimś zespołem związków chemicznych, które byłyby w stanie wyprawiać rzeczy choć trochę podobne do DNA?" Pomyślał ale nie odpowiedział. "A czy wiesz czym zajmuje się kod? Kodowaniem. Kod coś koduje. A więc gdybyśmy spotkali taką rodzinę związków w przyszłości i stwierdzili, że różni się od DNA jakimś selenem, arsenem, albo innym molibdenem, to z zasady będzie zajmowała się tym samym, czym zajmuje się rodzina DNA. Będzie kodowała. Będzie zawierała algorytmy mówiące o tym jak długo produkować związek A, jak długo B, co włączyć/wyłączyć przy dużym natężeniu związku C i jakie proporcje ma mieć stopa do języka. Zgadza się?" Przytaknął bez wiary. "A więc w tym sensie kosmici będą tacy jak my, czyli będą tak samo uwięzieni w polu tylko tych możliwości, które opisuje chemia". Lubię takie głębokie filozoficzne pytania. Wręcz uwielbiam. Potem ja wyjechałem, a on dalej stał z tym swoim rozdziawionym grymasem niedowierzania ;)))
jazgdyni

jazgdyni

29.03.2020 06:12

Dodane przez Imć Waszeć w odpowiedzi na Kiedyś mój znajomy zadał mi

Ha, ha, ha.
A jak by Szanowny odpowiedział, oczywiście hipotetycznie tylko, na również hipotetyczne pytanie, bo zdaje się, ta anegdota tego również dotyczy, czy Wszechświat jest deterministyczny?
I co do cholery z moją wolną wolą? Tu dodaję, że jestem zatwardziałym neo-tomistą. A tu nagle w opowieści pojawia się fatum?? OK, rozumiem, że każdy matematyk MUSI być wyznawcą determinizmu. A jak mają kłopot z odpowiedzią, to podeprą się zasadą nieoznaczoności lub twierdzeniem o niezupełności i już wszystko gra.
Imć Waszeć

Imć Waszeć

29.03.2020 15:10

Dodane przez jazgdyni w odpowiedzi na Ha, ha, ha.

Wszechświat nie jest deterministyczny i nigdy nie był. Determinizm, to jak ta mrówka Langtona, której trajektoria się wyprostowuje i ucieka z pola widzenia. Z drugiej strony tak właśnie dzieła wirus. Guzik go obchodzi co się stanie z resztą, byle się samemu powielać. Genom to przecież też taki bardzo skomplikowany ale jednak automat komórkowy. To czego nie widzimy, to drobne niestabilności w mechanice działania takiego automatu, które w najmniej spodziewanym momencie powodują jakiś skok w bok. Biorą się one z tego, że równania matematyczne opisujące dynamikę bardzo rzadko są deterministyczne, czyli jakieś takie jak równanie na liczby Fibonacciego F(n+2)=F(n+1)+F(n) (to da się zapisać też w formie zwykłych pochodnych). Matematyka najczęściej przechodzi nad problemem do porządku dziennego, czyli do nieskończoności. Dlatego matematyka nie ma nic wspólnego z tego rodzaju determinizmem układów dynamicznych. Jeśli można zaryzykować określenie języka matematyki i logiki jako determinizm opisu, to wszystko, dosłownie wszystko jest deterministyczne włącznie z "badaniami" Pisma Świętego. W przeciwnym razie jest bowiem głupie i nielogiczne i nie istnieje żaden sposób na dowiedzenie prawdziwości tego czegoś. Np. 2*2=5. Wie Pan co to jest atraktor Lorenza? Nie będę tu skrabał wzorów bo nie mam jak, ale proszę sobie odszukać układ równań z którego on wynika. Skomplikowany? Chyba nie. To jest właśnie indeterminizm w całej krasie. Zasada nieoznaczoności jest nadużywana przez różnych ludzi do wyjaśniania tego, czego ona ewidentnie nie dotyczy i z czym nie ma nic wspólnego. Zasada nieoznaczoności tkwi w najprostszej, by nie powiedzieć zajebiście prostej obserwacji, że jak opisuję wielomian sinusami, albo sinusy wielomianami, to guzik mi z tego wychodzi, bo większość informacji ciągnie się w ogonie rozwinięcia w szereg. Jeśli więc zawężę horyzont obserwacji (utnę ogon rozwinięcia), to tę informację bezpowrotnie stracę. Istnieje analogia dla zasady nieoznaczoności w fizyce w przypadku analizy wielorozdzielczej, gdzie za pomocą rodziny falek próbuje się opisywać różne zagadnienia, które dotąd gryźliśmy szeregami Fouriera (te z sinusami i kosinusami). Co to jest falka, czyli taka cząstka lub atom opisu sygnału, to proszę sobie wygooglować. A co ma wolna wola do matematyki? Guzik ma. Po prostu jak ktoś chce to się interteresuje i to bada. A jak nie chce to mówi coś losowego, co i tak można matematycznie w 5 minut obalić, a potem delikwent zasłania się wolną wolą przed porażką ;)))
jazgdyni

jazgdyni

29.03.2020 17:30

Dodane przez Imć Waszeć w odpowiedzi na Wszechświat nie jest

To miała być ukryta obelga z tym dziwnym atraktorem. pytając kogoś. kto zwariował na punkcie roli chaosu?
Co ma wolna wola do matematyki ??? Niesamowite pytanie...
The gist of it is this: They say they have proved that if humans have free will, then elementary particles -- like atoms and electrons -- possess free will as well.
https://www.princeton.edu/news/2009/03/13/high-powered-mathematicians-take-free-will

I tu można również nieco sobie podumać:
https://philosophy.stackexchange.com/questions/11179/what-is-a-mathematical-description-of-free-will
DLATEGO WŁAŚNIE ZAWSZE STAWIAM FILOZOFIĘ WYŻEJ NIŻ MATEMATYKA. BOGATSZA WYOBRAŹNIA (M.IN.)
Ps. A fin, spin i twin zostawimy na później?
Imć Waszeć

Imć Waszeć

29.03.2020 18:04

Dodane przez jazgdyni w odpowiedzi na To miała być ukryta obelga z

Nie, to nie miała być obelga, tylko ręczne wyjaśnienie, że ten chaos deterministyczny nie ma kompletnie nic wspólnego z chaosem filozoficznym. To są kompletnie różne pojęcia. Chaos deterministyczny w matematyce dotyczy niemożności przewidywania zachowania się w przyszłości układu dynamicznego opisywanego np. równaniami różniczkowymi i to nawet nie aż tak skomplikowanymi jak równania Lorenza dotyczące pogody. Ten chaos mówi m.in. że nie da się skonstruować funkcji, która będzie z dowolną dokładnością przybliżała te przewidywania. Ale to banał i masło maślane, bo przecież rozwiązanie równania lub układu równań różniczkowych zwyczajnych jest jak najbardziej pewną funkcją czasu i wartości początkowych. Tam oczywiście wprowadza się twierdzenia o istnieniu i jednoznaczności, warunki na to, m.in. warunek Holdera (różniczkowalność w sposób ciągły > warunek Lipschitza > warunek Holdera > jednostajna ciągłość > ciągłość), co trochę zawęża możliwości wyrażania różnych związków za pomocą równań, ale nie stanowi w sumie problemu ze względu na szereg twierdzeń o gęstościach jednych zbiorów funkcji w innych zbiorach funkcji. Taki najbardziej zwalający z nóg warunek, to gęstość funkcji schodkowych, czyli takich, których wykresy są kawałkami stałe, a w dyskretnej liczbie punktów następują skoki (nieusuwalne nieciągłości), w zbiorze wszystkich funkcji całkowalnych albo całkowalnych z kwadratem (kwadrat to wprowadza się po to, żeby można było zdefiniować i liczyć normy jak dla wektorów). W ten sposób można cofnąć się do tyłu i zapytać, jakie są "pochodne" dla funkcji schodkowych? Fizyk i inżynier najczęściej kompletnie tego po studiach nie kapuje, ale to są owe słynne delty Diraca poprzesuwane wzdłuż osi Ox w miejsca skoków i jakkolwiek przeskalowane. Ponieważ to kompletnie nie są żadne funkcje, bo nie mają wartości dla granic definiujących różniczkę, jak i wartości w tych punktach skoków, to wprowadza się nową klasę obiektów zwanych funkcjami uogólnionymi lub dystrybucjami. Przestrzeń dystrybucji definiuje się na inne przestrzeni funkcji próbnych, czyli gładkich (klasy C-infinity) z ograniczonym nośnikiem, czyli poza jakim zbiorem zwartym (domkniętym ograniczonym w R^n) mają wartości 0. W geometrii różniczkowej też jest coś takiego używanego do twierdzeń o rozkładzie jedności i nazywa się je funkcjami kapelusikowymi. Teraz można traktować wszystkie operacje na funkcjach uogólnionych, jako operacje na całkach dla przestrzeni funkcji próbnych. Warunek na gładkość i na nośnik ograniczony zapewniają, że wszystko da się policzyć. A więc w szczególności da się policzyć pochodne za pomocą wzoru na całki. Konkretnie z twierdzenia o całkowaniu przez części. Ponieważ jednak całki są operatorami liniowymi na przestrzeniach funkcji ciągłych, różniczkowalnych, itp., to utożsamiamy te operatory z funkcjami uogólnionymi, czyli dystrybucjami. Teraz już każde równanie ma rozwiązanie w przestrzeni odpowiednio dobranych dystrybucji,ale nie każde można przedstawić za pomocą funkcji.
Imć Waszeć

Imć Waszeć

29.03.2020 18:31

Dodane przez Imć Waszeć w odpowiedzi na Nie, to nie miała być obelga,

Dalej idzie tak samo jak już kiedyś pisałem. Zamiast funkcji ciągłych/różniczkowanych na przestrzeniach o skończonym wymiarze, można wziąć przestrzenie jakichś tam obiektów, które zachowują się jak funkcje i można dla nich zdefiniować arytmetykę oraz rachunek różniczkowy i całkowy. Na przykład przestrzeń ciągów zbieżnych do zera, szeregów sumowalnych, albo kombinacji liniowych potęg sinusów i cosinusów. Ciąg to taka funkcja ze zbioru {0,1,2,...} w R lub R^n lub w inną przestrzeń ze zdefiniowanym dodawaniem i mnożeniem. Szereg to dla ciągów jest rodzajem całki, czyli inaczej operatorem liniowym na przestrzeni ciągów i tak ad libitum. Możliwości jest przerażająco wiele. Dopiero teraz możemy zacząć dyskusję o Szkole Matematycznej Lwowsko-Warszawskiej i dokonaniach Stefana Banacha. To jest ta mistyczna kraina analizy funkcjonalnej. Z drugiej strony każdy taki twór, taka przestrzeń, gdzie obowiązują podobne jak dla liczb zasady dodawania i mnożenia jest algebraicznym pierścieniem. Gdy spojrzymy na sam pierścień, to najczęściej jest on kombinacją liniową ze względu na jakiś swój dobrze zdefiniowany podzbiór, na przykład podzbiór elementów całkowitych. Pi razy oko, bo tu są potrzebne pewne warunki, można więc przedstawiać go w formie takiej koślawej "przestrzeni liniowej" nad tym podzbiorem. jak to chodzi widać wyraźnie, kiedy zapisujemy wielomiany ze współczynnikami całkowitymi. Wielomiany stałe zostają utożsamione z pierścieniem współczynników Z, wielomiany liniowe (st. 1) stanowią taką warstwę abstrakcyjnego elementu "X", kwadratowe (st. 2) analogicznie itd. Widać, że przestrzeń wszystkich wielomianów o wsp. całkowitych rozpada się na coś w rodzaju przestrzeni wektorowej z bazą {1,x,x^2,...}. Gdy zamiast Z weźmiemy Q liczby wymierne albo R rzeczywiste albo C zespolone (czyli ciała - doskonałe pierścienie), to będziemy mieć już normalną przestrzeń liniową (vel wektorową). Dla Z była to przestrzeń niezbyt doskonała zwana modułem (nad pierścieniem). Dalej można wyróżnione tą drogą wektory wyposażyć w dodatkowe działanie: iloczyn wektorowy, jakieś dziwne mnożenie, nawias Liego, a wtedy dostajemy tzw. algebrę. To trochę redundantny termin, ale dopiero z tego poziomu można ruszać na podbój mechaniki kwantowej. Można tą drogą pójść znacznie dalej i zdefiniować mnożenie dopiero dla iloczynów tensorowych takich pierścieni, modułów albo algebr. Tam bawiąc się różnymi symetriami można jeszcze przejść do iloczynów zewnętrznych i wewnętrznych, form, algebr Cartana, Clifforda, Jordana i Bóg wie jeszcze czego. Warto jednak mieć świadomość tego jak to warstwami chodzi i od czego zależy. Pierścień np. to zwykła grupa abelowa z dodatkowym działaniem binarnym (np. mnożeniem rozdzielnym względem dodawania), dlatego rozkład grup abelowych na sumy proste przenosi się na rozkłady pierścieni na sumy proste, na rozkłady algebr i iloczynów algebr. Ale aparat podstawowy pojęciowy tylko tu się powiela. Ideał pierścienia/modułu to tylko jedna z podgrup. Kupa gadania...
jazgdyni

jazgdyni

29.03.2020 19:49

Dodane przez Imć Waszeć w odpowiedzi na Dalej idzie tak samo jak już

Dzięki za przypominanie. Na elektronice mieliśmy dosyć specyficzną matematykę i jak łatwo można się domyślić, nacisk był na algebrę Boola i inne systemy liczbowe (z 16-tkowym w tamtych czasach na czele). Oczywiście przy prądzie elektrycznym i falach radiowych nie można było się obejść bez liczb zespolonych, a dalej w elektromagnetyce bez równań Maxwella. Trzeba więc przyznać, że całkiem nieźle było u nas z matematyką. A dodam, że wtedy sporo obliczeń wykonywaliśmy na suwaku logarytmicznym ( miałem impomujący z NRD, chyba pół metrowy).
Z funkcją schodkową spotkałem się dopiero jak już pracowałem na polibudzie, jak budowałem generator sygnału schodkowego do charakterografu ( na którym potem dobierałem sobie pary tranzystorów do końcówek mocy w systemie push-pull).
Przyznam, że dręczyły mnie punkty nieciągłości funkcji. Natomiast zwinięte wymiary wyobrażałem sobie z dużą łatwością.
To, że przestałem się w końcu wgłębiać, by zrozumieć, czy pojąć całą matematykę do końca, mimo, że z topologią nie miałem najmniejszych problemów, był wówczas brak możliwości dobrego zrozumienia algebry abstrakcyjnej.
A potem zainteresowania przerzuciłem na fizykę wg. Feynmana. Mam jeszcze z tamtych lat trzy tomy jego wykładów.
To były czasy...

Stronicowanie

  • Wszyscy 1
  • Wszyscy 2
  • Wszyscy 3
  • Wszyscy 4
  • Następna strona
  • Ostatnia strona
jazgdyni
Nazwa bloga:
Żadnej bieżączki i propagandy
Zawód:
inżynier elektronik, oficer ETO (statki offshore), obecnie zasłużenie odpoczywa
Miasto:
Gdynia

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 1, 130
Liczba wyświetleń: 8,832,825
Liczba komentarzy: 31,995

Ostatnie wpisy blogera

  • PO/KO do góry a PiS dołuje. Dlaczego?
  • Spanikowany Bilderberg wściekle atakuje
  • PAŃSTWO NALEŻY DO NAS

Moje ostatnie komentarze

  • @@@Koncentrując się na antypolskich działaniach tych międzynarodowych cwaniaków z realizacją przez część władzy kraju można sobie wyobrazić w zakresie teorii spiskowych inny, bardzo prawdopodobny…
  • @@@Wyjątek: - cwaniacy z Berlina i opanowanej przez nich Brukseli, to dzisiaj wyjątkowi durnie.Wystarczy sobie przypomnieć zaproszenie emigrantów do siebie, bo tak socjalem rozleniwili swoich Niemców…
  • @Imć WaszećMam glupie pytanie, do dzisiaj zafascynowany linijkami zer i jedynek w chaoyucznej kolejności. Tak więć: - czy wy, matematyce, pracujecie głównie w systemie binarnym, czy również w…

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • PROWOKATOR
  • Czego my nie wiemy, choć powinniśmy wiedzieć.
  • Mafia powstała w Trójmieście. Tak, jak obecny rząd.

Ostatnio komentowane

  • spike, Jeżeli dobrze pamiętam, chodziło o Sumerów, odkryto że posługiwali się systemem liczenia trzydziestodwójkowym (32), co było zaskoczeniem.
  • Lech Makowiecki, [email protected] właśnie miało być. Dziękuję, już poprawiłem...Ostatni nabój (raper Basti & Lech Makowiecki)https://www.youtube.com/watch?v=qBI0g5ZR1uc
  • Zofia, Nastał już czas wskrzesić zapomnianą organizację późnych lat siedemdziesiątych XX wieku o nazwie TOTO. Kto walczył z komuną ten ten skrót rozszyfruje. Oni znowu łby podnoszą i protestują.

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności