Ukradli nam twarz i cierpienie

Za nami 75. rocznica wyzwolenia niemieckiego obozu zagłady Auschwitz-Birkenau, ale ja dzisiaj nie nawiąże bezpośrednio do dnia, w którym żołnierze 60. Armii Pierwszego Frontu Ukraińskiego otworzyli bramy obozu. Nie będę też pisał o obrzydliwej politycznej grze tragedią Auschwitz jaką było organizowanie rocznicowych obchodów w Jerozolimie po to, aby Netanjahu i polakożerca Katz mogli uczynić gwiazdami tych uroczystości siebie samych oraz Władimira Putina. Dla mnie nawet coroczny Marsz Żywych mogą przenieść do Izraela i na jego czele postawić watażkę z Kremla. Jednak koszmar Auschwitz będzie temu mojemu dzisiejszemu tekstowi cały czas towarzyszył. Chcę pokazać, że obrzydliwa gra tragedią Auschwitz, a więc i ofiarami niemieckiego ludobójstwa, toczy się nie tylko na najwyższych politycznych szczeblach. Zanim jednak przejdę do rzeczy Czytelnikom należy się kilka zdań tytułem wstępu.
 
Otóż w 2018 roku świat obiegły pewne zdjęcia, które zamieszczała również nasza „Warszawska Gazeta”. Widniała na nich czternastoletnia Czesława Kwoka, a fotografia pochodziła z archiwum niemieckiego obozu zagłady, KL Auschwitz. Cóż takiego się stało, że twarz polskiej dziewczynki i więźniarki wzbudziła tak wielkie zainteresowanie na całym świecie? Otóż zdjęcie spopularyzowała w Internecie brazylijska artystka, Marina Amaral specjalizująca się w perfekcyjnym i po mistrzowsku wykonywanym kolorowaniem twarzy ze starych zdjęć. Choć wielu artystów fotografików wraca dzisiaj do czarno-białej formuły to Marina Amaral wyspecjalizowała się w przedstawianiu twarzy realistycznie i prawdziwie, ponieważ jak twierdzi „wierzy, że kolory mają moc”. Jednak moim zdaniem sam kolor to o wiele za mało, aby zrozumieć fenomen jakim było ogromne zainteresowanie ożywionym kolorami wizerunkiem młodziutkiej Czesi Kwoki.

 Tak się składa, że to zdjęcie znałem i widziałem już wiele lat wcześniej, jednak nie wzbudziło ono we mnie takiego zainteresowania jak później po rozpowszechnieniu go przez brazylijską artystkę. Otóż fotografię oglądałem krótko i migawkowo wśród wielu innych, zdawałoby się bardziej poruszających i wstrząsających. Przynajmniej dwukrotnie z wielkim zainteresowaniem oglądałem poruszający i znakomity, zrealizowany kilkanaście lat temu film dokumentalny Ireneusza Dobrowolskiego zatytułowany „Portrecista”. Jest to przeplatana mnóstwem wstrząsających fotografii opowieść urodzonego w Żywcu obozowego fotografa, Wilhelma Brasse, który jako więzień nr 3444 z rozkazu niemieckich ludobójców sfotografował w KL Auschwitz ponad 50 tysięcy twarzy, a wiele z wykonanych przez niego zdjęć przeznaczonych było do tajnego archiwum SS i przedstawiało zbrodnicze eksperymenty medyczne. To właśnie podczas oglądania tego filmu zobaczyłem po raz pierwszy twarz polskiej dziewczynki i katoliczki, Czesi Kwoki, zaś sam Wilhelm Brasse przyznał, że doskonale zapamiętał dziewczynkę: To zdjęcie tej dziewczyny, więźniarki, szczególnie pamiętam, dlatego że wyglądała tak młodziutko, rozbrajająco, ubrana w tą chustę. Jeszcze dobrze wyglądająca, niewyniszczona. Nieraz wywoływane były poszczególne numery, ale w języku niemieckim, i ta dziewczyna po prostu nie wiedziała, o co chodzi. I wtedy esesmanka – to widziałem w kilku przypadkach – po prostu pejczem biła albo biła w twarz – mówi w filmie fotograf z Auschwitz.
 
Spoglądając dwa lata temu na pokolorowaną obozową fotografię Czesi zdałem sobie sprawę z tego, że zanim zasiadła przed obiektywem obozowego fotografa musiała najpierw obetrzeć krew z widocznych na zdjęciu rozbitych i okaleczonych przez esesmankę ust. Jednak jest jeszcze coś bardziej wyjątkowego w tej dziewczęcej zdruzgotanej nieszczęściem buzi, co tłumaczy ten światowy rozgłos po rozpowszechnieniu jej kolorowego wizerunku w mediach społecznościowych. Przyglądając się dziewczynce niemal namacalnie odczuwamy to jej przerażenie, bezsilność i bezgraniczne cierpienie oraz widoczne w jej wzroku zagubienie i poczucie beznadziejności sytuacji w jakiej znalazła się jako zaszczute przez niemieckich barbarzyńców niewinne dziecko.  Przerażającego obrazu dopełniają zmierzwione, krótko i niechlujnie obcięte na obozowa modłę włosy oraz wyraźnie zniszczony i za duży pasiak spięty pod szyją ogromną agrafką. No i jeszcze ten czerwony trójkąt obok obozowego numeru, którym niemieccy ludobójcy zakwalifikowali to dziecko jako więźnia politycznego. Czesia była typowym „Dzieckiem Zamojszczyzny”. Pochodziła z Wólki Złojeckiej i trafiła do obozu przejściowego w Zamościu wraz ze swoją mamą, Katarzyną Kwoką w ramach Generalnego Planu Wschodniego polegającego na akcjach pacyfikacyjnych i przesiedleńczych polskiej ludności Zamojszczyzny. Do obozu KL Auschwitz matka i córka trafiły 13 grudnia 1942 roku. W obozie nie były długo. Mamę Czesi zamordowano już 18 lutego 1943 roku, a Czesia została bestialsko uśmiercona zastrzykiem z fenolu w serce 12 marca 1943 roku. Identyczny los spotkał jej kolegów z tej samej wioski: czternastoletniego rówieśnika, Witka Gila oraz dwunastoletniego Miecia Rycaja.
 
I teraz czas przejść do powodów, dla których po krótce przypomniałem tragiczny los Czesi oraz historię jej obozowej fotografii, która niemal dwa lata temu obiegła cały świat. Oto niedawno amerykański portal PBSLearningMedia.org zamieścił obozowe zdjęcie Czesi opatrując je podpisem: Photo of Jewish boy preserved in Auschwitz concentration camp museum… ( Zdjęcie żydowskiego chłopca zachowane w muzeum obozu koncentracyjnego w Auschwitz…).
Czy możliwa była taka pomyłka po tym jak zdjęcia młodej polskiej więźniarki z Auschwitz poznał cały świat? Nie, nie była możliwa, także z jeszcze innego powodu. Rejestracyjne zdjęcie Czesi w obozowej kartotece, jak wszystkie pozostałe, składa się z trzech zestawionych obok siebie na jednej fotografii ujęć. Pierwsze to prawy profil, drugie to zdjęcie na wprost, a trzecie to lewy półprofil w nakryciu głowy ( w przypadku kobiet w chustce, a mężczyzn w czapce).  I tak z premedytacją zamieszczano tylko ujęcie z profilu pomijając to na wprost ( en face) oraz to w chustce identyfikujące Czesię, jako dziewczynkę. Tylko w ten sposób można było zafałszować prawdę i dać kłamliwy opis przedstawiający polską dziewczynkę jako „żydowskiego chłopca”. Ale to jeszcze nie wszystko. Muzeum Auschwitz zareagowało na tę manipulację pisząc na Twitterze: Prosimy o korektę. W rzeczywistości osoba na zdjęciu rejestracyjnym to polska dziewczyna Czesława Kwoka, która została uwięziona w Auschwitz 13 grudnia 1942 r. i zabita zastrzykiem fenolowym 12 marca 1943 r.
 
I teraz dochodzimy do sedna. czyli skandalicznej reakcji amerykańskiego portalu. Otóż wydawało się, że najprościej byłoby przeprosić i poprawić fałszujący historyczną prawdę opis zdjęcia. Tymczasem portal usunął wszystko, czyli zniknęło zdjęcie wraz z opisem. Wygląda na to, że polska dziewczynka i katoliczka nie zasługiwała na to, aby jej wizerunek stał się symbolem i jednocześnie dowodem ludzkiej tragedii, martyrologii i niemieckiego ludobójstwa. Najwyraźniej mamy do czynienia z segregacją rasową ofiar niemieckich zbrodni, gdzie dla Polaków nie ma miejsca, ponieważ monopol na cierpienie zarezerwowano wyłącznie dla Żydów. Od razu przypomina mi się wypowiedź prof. Barbary Engelking, kierownika Centrum Badań nad Zagładą Żydów Instytutu Filozofii i Socjologii PAN, która w rozmowie z Moniką „Stokrotką” Olejnik na antenie TVN24 stwierdziła kiedyś: Dla Polaków śmierć to była po prostu kwestia biologiczna, śmierć jak śmierć. Dla Żydów to była tragedia, metafizyka, spotkanie z najwyższym…
 
Usuwając zdjęcie, zamiast zamieszczenia sprostowania samego jego opisu amerykański portal powiedział nam dokładnie to samo, co prof. Barbara Engelking. Nie można w bardziej dosadny sposób dać do zrozumienia, że Polacy to goje, czyli rasa niższa, zaś Żydzi to nadludzie i naród wybrany. Wzniosłych, metafizycznych śmierci jego przedstawicieli nie wolno porównywać ze zwykłą śmiercią, „po prostu kwestią biologiczną” jakichś gojów-polaczków. To dlatego uśmierconej przez niemieckich ludobójców czternastoletniej Polce i katoliczce nieludzko i cynicznie ukradziono twarz oraz cierpienie i postanowiono to wszystko przypisać „żydowskiemu chłopcu”, bowiem monopol na cierpienie mają wyłącznie Żydzi. Auschwitz jest światowym symbolem Holokaustu i z tego powodu trzeba było usunąć krzyż ze Żwirowiska upamiętniający polskie ofiary. Z tego samego powodu usunięto z amerykańskiego portalu fotografię śp. Czesi Kwoki, która owszem, mogłaby tam dalej widnieć, ale tylko podpisana jako anonimowy żydowski chłopiec.
 
Fotograf z Auschwitz, Wilhelm Brasse zmarł 23 października 2012 roku w wieku 95 lat. Po wojnie prześladowany koszmarnymi wspomnieniami i powracającym w snach widokiem ofiar - szczególnie dzieci - nie wziął już nigdy aparatu fotograficznego do ręki. Ciekawe jakby zareagował na wieść, że jedno ze zdjęć, które robił tysiącami i z narażeniem życia pomógł ocalić jako dowody wstrząsającej prawdy o Auschwitz jest dzisiaj przez niektórych w tak podły, haniebny i cyniczny sposób wykorzystywane? Drodzy Czytelnicy spójrzcie w oczy Czesi a zobaczycie, że choć usta milczą te jej dusza krzyczy, a serce z rozpaczy płacze. I to jest siła tej wydobytej po latach z archiwów fotografii. Ktoś może powiedzieć, że skupiłem się na w sumie marginalnej manipulacji jakiegoś tam amerykańskiego portalu, a ja wtedy odpowiem tak. Ta manipulacja mówi nam więcej niż wszystkie artykuły eseje i książki opisujące to, co wielcy historyczni łgarze uczynili z prawdą o naszej polskiej gehennie i cierpieniach z lat ostatniej wojny. 

Tekst ukazał sie w "Warszawskiej Gazecie"   
 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Marek1taki

29-01-2020 [12:43] - Marek1taki | Link:

Niesamowite. Nie do pomyślenia. Natomiast jesteśmy już na takim etapie, że ocena czy ten tekst i stosowne zdjęcia mogłyby ukazać się na poniedziałkowej uroczystości w Oświęcimiu nie budzi wątpliwości.

Obrazek użytkownika Darek65

29-01-2020 [13:02] - Darek65 | Link:

Ciekawy tekst, ale Pan również popełnia małe "kłamstwo". Przez wiele lat sam używałem słowa wyzwolenie. Nie było żadnego wyzwolenia, było wkroczenie do obozu, z którego Niemcy już ewakuowali siebie i dużą część więźniów. Z tej grupy gro z nich zmarło w czasie wycieńczających marszów. Wyzwolenie byłoby wtedy, gdyby Sovieci, wiedząc, a raczej wiedzieli o obozach, podjęli jakieś nadzwyczajne, przyśpieszone działania, aby dotrzeć do obozu, a przynajmniej zbombardować infrastrukturę obozu, co spowodowałoby uratowanie wielu istnień ludzkich. To również jeden z najważniejszych powodów zakłamywania historii przez samych żydów. Przypomnijmy sobie zachowanie żydów na wieści Nowaka-Jeziorańskiego przywożone z Polski, przypomnijmy sobie o zachowaniu wobec pasażerów (żydów) statku St.Louis, przypomnijmy sobie słowa znaczącego żyda amerykańskiego, który powiedział, że woli uratować jedną krowę w Palestynie zamiast choćby jednego żyda w Europie. Przypomnijmy sobie kogo był kapitał, który był ulokowany min. w fabrykach IG Farben, która to firma produkowała Cyklon B. Po wylądowaniu we Włoszech obozy w Polsce były już w zasięgu alianckiego lotnictwa. Czy żydzi naciskali na ich bombardowanie? Ile jest drzewek "żydowskich" w yad vashem ? Żydzi boją, aby prawda nie ujrzała światła dziennego, bo ich cała religia Holocaustu padnie, a świat obróci się przeciw nim. Nie wiedzą jednak, że prawda zawsze zwycięża.

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

29-01-2020 [13:49] - Imć Waszeć | Link:

Chyba jednak nie Nowaka-Jeziorańskiego: https://pl.wikipedia.org/wiki/...
Poprawna odpowiedź brzmi "Jan karski": https://pl.wikipedia.org/wiki/...
Trzeba trzymać się faktów, bo żydzi to czytają i analizują pod kątem możliwości orżnięcia nas jeszcze z jakiejś dodatkowej kasy. Ponadto cyklon B został wynaleziony przez żydowskiego chemika, będącego w tym czasie na cały etat Niemcem, Fritza Habera:
https://pl.wikipedia.org/wiki/...
https://pl.wikipedia.org/wiki/...
Cytat: "Traktował on swoją pracę jako patriotyczny obowiązek. Mówił, że nauka w czasie pokoju należy do całego świata, a w czasie wojny musi służyć państwu. Mówił swoim współpracownikom, że jeśli uda się szybko pokonać wrogów Niemiec, konflikt pochłonie mniej ofiar (Francuzi w tym czasie też pracowali nad rozwojem broni chemicznych). Podczas I wojny światowej był jednym z głównych organizatorów produkcji i zastosowania gazów bojowych przez armię niemiecką m.in. pod Langemark i Ypres (II bitwa pod Ypres) i pod Bolimowem. Pod Ypres Haber osobiście nadzorował atak chemiczny. Notował spostrzeżenia objawów u konających żołnierzy. Generalicja niemiecka nie wykorzystała potencjału broni chemicznej, a naukowcy z Paryża i Londynu szybko rozszyfrowali skład chemiczny toksycznych substancji niemieckich. Zaangażowanie Habera w produkcję gazów bojowych doprowadziło do samobójstwa jego żonę Clarę Haber, która nie mogła znieść obciążenia psychicznego, związanego z przyczynianiem się jej męża do śmierci żołnierzy (zastrzeliła się z pistoletu służbowego Habera). Nazajutrz po pogrzebie żony Haber wyruszył na front wschodni ponownie testować gazy bojowe."
Ot, typowy rodzaj pokrętnego "współczucia" dla pozbawionych duszy gojów, jaki przejawiał też reformator Marks albo nawet twórca "jednego języka" esperanto (obok jednego wodza, jednego kraju i jednego narodu), Zamenhofa. Jednocześnie widać maniakalny wręcz stosunek do wykonywanej "pracy". To pewnie z powodu takiego pedantycznego (książkowego) podejścia do wszystkiego w języku polskim zagnieździł sie zwrot "dintojra" (od Din Tora = sąd Tory).

Obrazek użytkownika Darek65

29-01-2020 [14:08] - Darek65 | Link:

Przepraszam, powinno być Jak Karski
IG Farben było częścią konsorcjum produkującego ten zabójczy środek.

Obrazek użytkownika xena2012

29-01-2020 [16:08] - xena2012 | Link:

Stopniowo odbiera nam się już wszystko co polskie.Twarz Czesi,Krzyż na Żwirowisku,klasztor Karmelitanek a w ostatnich dniach w Auschwitz czterech amerykaskich rabinów żada usunięcia katolickiego Koscioła po wezwaniem Najśw.Marii Panny przylegającego do Birkenau.Po co organizować uroczyste obchody,wydawać olbrzymie fundusze na obsługę delegacji z róznych krajów jeśli prawda i tak nie może się przebić? Kiedy dowiadujemy się że już każdy z nas ma w genach pochodzenie zydowskie?Kiedy nieustannie wydłuża się w czasie przeszłym ,,wspólna'' historia? Jeszcze trochę a dowiemy się,że Żydzi byli na ziemiach polskich od zawsze a my jesteśmy najeźdzcami.Przecież ta obrzydliwa postać Engelking to pospolita rasistka nadal ,,twórczo'' działa razem z Grossem, Grabowskim i innymi wrogami Polski więc to jeszcze nie koniec antypolskiej żydowskiej kampanii. 

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

29-01-2020 [18:43] - Imć Waszeć | Link:

No nie może być! Czyżby to znaczyło, że minister Gowin, albo premier Morawiecki, a może nawet sam prezes, podzielają jej rasistowskie poglądy? ;)

Obrazek użytkownika Es

30-01-2020 [10:19] - Es | Link:

"Odbiera się "? Naprawdę chce Pani winić kogokolwiek innego niż nas samych za obecny stan relacji z Izraelem i diasporą żydowską, czy-na innym polu- z unią europejską? Przecież oni biorą- czy też pomiatają nami- bo mogą. I nie ma tu nic dziwnego, jeśli nigdy nie było i w dalszym ciągu nie ma stosownej reakcji, a wręcz jest zachęta ciągłym samobiczowaniem. I najlepsze, że oni potrafią to robić za nasze pieniądze

Obrazek użytkownika NASZ_HENRY

29-01-2020 [17:22] - NASZ_HENRY | Link:

Bezczelne są te kurwy i zuchwałe