Przysmak świąteczny zlustrowany

Choć zapewne najstarsi czytelnicy mogą to jeszcze pamiętać, ale dla większości żyjących historia tradycji wprowadzania tej ryby na wigilijne/bożonarodzeniowe stoły Polaków wydaje się co najmniej zaskakująca.
Co znajdziemy w jej mięsie? Jak informuje jeden ze specjalistycznych portali przysmak ten należy do ryb średniotłustych i zawiera 4,2 tłuszczu w 100 g mięsa. Obok wapnia, żelaza, magnezu, fosforu i potasu jego mięso jest doskonałym źródłem białka, węglowodanów i kwasów tłuszczowych (w tym tak ważnego kwasu OMEGA 3). A porcja 220 g mięsa tej ryby pokrywa nasze dziennie zapotrzebowanie na białko i witaminy.
Z kolei z Wiadomości Wędkarskich można się dowiedzieć, że nasz bohater zamieszkuje obecnie niemal całą Europę i Azję, został introdukowany również do wód Australii, Afryki i Ameryki Północnej. Jego naturalny obszar występowania obejmuje zlewnie mórz: Czarnego, Kaspijskiego i Aralskiego. Zaś w naszym kraju występuje od 700–800 lat. Sprowadzony został przez cystersów, którzy początkowo go hodowali w przyklasztornych stawach. Jeśli jeszcze się nie domyśliliście - mowa o tradycyjnym, wigilijnym karpiu.
Tradycja jego konsumpcji przy okazji świąt Bożego Narodzenia, kontynuowana przez całe dekady nie sięga jednak odległych wieków. To jeden z najbardziej ortodoksyjnych i zasłużonych dla partii komunistów - towarzysz Hilary Minc, człowiek nr 3 w komunistycznej wierchuszce (zaraz po Bierucie i Bermanie) podczas upiornej stalinowskiej nocy, miał wpaść na genialny pomysł, by w stosunkowo łatwy i – co najważniejsze niedrogi - sposób móc zapełniać wigilijno-świąteczne stoły w czasach ustawicznych niedoborów tzw. gospodarki planowej. Ukuto wówczas hasło: „Karp na każdym wigilijnym stole”.
Padło na Minca, bo to on był odpowiedzialny do 1956 r. za całą gospodarkę i przemysł. W wyniku jego znacjonalizowania i wytępienia tzw. prywatnej inicjatywy, w miastach jeszcze lata po wojnie obowiązywały kartki na żywność, a sytuacja żywnościowa wsi nie była o wiele lepsza - stale się pogarszała wskutek odgórnego i przymusowego wprowadzania kolektywizacji na wzór innych demoludów i likwidacji indywidualnych gospodarstw.
W tej sytuacji członek politbiura, towarzysz Minc wymyślił prosty patent, by przynajmniej raz do roku nasi rodacy mogli coś zjeść. O wieprzowinę czy wołowinę było ciężko przez całe dekady, wobec tego wybrał rybę - nie morską, połowy na Bałtyku nie mogłyby dostarczyć całemu krajowi wystarczającej liczby śledzi czy dorszy - lecz słodkowodną. W dodatku stosunkowo łatwo hodowaną w stawach i – patrz wyżej - zdrową.
Fakt, że w ostatnich latach tradycja spożywania tej ryby przy okazji wieczerzy wigilijnej najwyraźniej słabnie. Raport jednego ze specjalistycznych portali wskazuje, że przed Bożym Narodzeniem coraz chętniej – zamiast karpia – kupujemy łososia, śledzia czy dorsza. A tradycja kupowania w sklepach karpia żywego znajduje się w zdecydowanym odwrocie. Jak podał serwis MondayNews Polacy wolą mrożone ryby, bo tak jest szybciej i łatwiej.
Spośród największych przeanalizowanych przez serwis sieci marketów już tylko jedna przed tegorocznymi świętami Bożego Narodzenia zamierza sprzedawać żywego karpia. I tłumaczy ten krok następująco: „decyzja sieci jest podyktowana szacunkiem do przekonań i potrzeb tych konsumentów, którzy chcą kultywować polską tradycję”.
Czy ta tradycja przetrwa – przekonamy się w kolejnych latach. Tymczasem, choć do Wigilii pozostało jeszcze 18 dni, życzę „Smacznego”! I to niezależnie od rodzaju ryby, jaką będziemy spożywać.
PS. Nawiasem mówiąc ryby warto jeść przez okrągły rok, nie tylko przy nadzwyczajnych okazjach.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika paparazzi

07-12-2019 [00:46] - paparazzi | Link:

Polski karp królewski jest inny od tego co pływa choćby wielkich jeziorach kanadyjskich. Ta inwazyjna ryba z łuską i smakiem mulu zawładnęła jeziorami i rzekami. Trzeba ja tępić dla uszanowania innych gatunków. Pisze o azjatyckim i srebrnym karpie. Dobrze ze ma powodzenie wśród Azjatów bo Polacy wybredni nie chcą tego jeść. Większość jak i ja pamięta smak karpia ze stawu hodowlanego. Polecam karpia w galarecie na słodko i kieliszeczek mrożonej, Wesołych Świąt i smacznej rybki.