Zostałam zaproszona na debatę zatytułowaną „ Zwrotnice modernizacji” czyli na dyskusję o polskich problemach z udziałem profesorów Zbigniewa Krasnodębskiego, Michała Kleibera, Andrzeja Chwalby oraz premiera Mateusza Morawieckiego . Od samego początku sprawy potoczyły się nie po mojej myśli. Podczas kontroli pirotechnicznej niefrasobliwy kontroler trafił mnie w głowę swoim urządzeniem, którym machał ze zbyt wielką fantazją. Następny funkcyjny poddawał w wątpliwość fakt mojego zaproszenia. Dobrze widać, że zupełnie nie pasuję do tego wytwornego towarzystwa.
Przez godzinę przed rozpoczęciem spotkania i przez pół godziny po podanym w zaproszeniu terminie jego rozpoczęcia sala przypominała rozdeptane mrowisko. Spoceni panowie w garniturach co chwila przesadzali z miejsca na miejsce zebranych już gości i miotali się ustawiając w różnych konfiguracjach stołki i kamery. Pana Semkę przesadzano chyba z pięć razy co graniczyło wręcz z sadyzmem, wreszcie jakaś pani w bardziej niż średnim wieku spadła wraz z krzesłem z podium co trochę otrzeźwiło organizatorów.
To paradoks, że ludzie którzy nie potrafią rozstawić przed spotkaniem krzeseł ani punktualnie zacząć tego spotkania chcą naprawić Polskę. Jeden z funkcyjnych zapytany przeze mnie o której spotkanie wreszcie się zacznie odpowiedział dowcipnie , że „jak się już zacznie to się pani na pewno zorientuje”. Przypomniało mi to przeżycia z podróży po Rosji w czasach ZSRR. Dyżurny ruchu kolejowego pytany kiedy wreszcie będzie spóźniony pociąg odpowiadał nieodmiennie „ jak przyjedzie to będzie”. To symptomy zupełnie innej cywilizacji niż ta, do której nieustannie aspirujemy i nie pomogą gorliwie wywieszane w sali flagi UE.
Choć byłam formalnie zaproszona uważam, że wbiłam się na to spotkanie jak Piłat w Credo i poniosłam tego konsekwencje. Sądziłam, że odnajdę profesjonalną atmosferę seminariów akademickich albo przynajmniej atmosferę latających uniwersytetów z czasów Solidarności tymczasem trafiłam na coś pomiędzy prywatką u Marioli, weselem w Bronowicach i promocją perfum dla aktorek trzeciej ligi. Ludzie zbijali się w grupki, machali do siebie rękami, brakowało tylko „ścianki” pod którą mogliby prezentować kreacje.
Atmosfera zmieniła się gdy przemówił premier Morawiecki. Słuchałam jego wystąpienia z przyjemnością i ulgą. Ulgą, bo mówił naprawdę dobrze, bo oczywiście miał rację. Uświadomiłam sobie jednak, że z przyjemnością słucham tego co sama mówiłam i pisałam 25 lat temu. A mianowicie: że kapitał ma narodowość, że neoliberalizm jest taką samą szkodliwą i niebezpieczną utopią jak socjalizm, że podatek liniowy jest niekorzystny przede wszystkim dla klasy średniej, że kraje Europy środkowo wschodniej w ramach konsensusu waszyngtońskiego zostały zręcznie skolonizowane i ta kolonizacja zaciążyła negatywnie na ich rozwoju gospodarczym i społecznym. Nie ma sensu powtarzać tych wielokrotnie formułowanych tez, łatwo je odnaleźć w wielu niezależnych publikacjach z tego okresu. Można powiedzieć, że– jak to mówią górale- szanowny pan premier znalazł siekierę pod ławą.
Szkoda, że te zwrotnice są przestawiane tak późno. Znamienne jest, że panom profesorom dochodzenie do prawd oczywistych dla przysłowiowej „ baby z siatą,” za którą się uważam zajęło aż 30 lat. Rewolta zwana słusznie populistyczną , która obejmuje teraz większość krajów ma dokładnie takie tło. Oto zwykli ludzie przestali wierzyć w autorytety, przestali ufać politykom i naukowcom, przestali wstydzić się swoich poglądów, uwalniają się z kagańca politycznej poprawności. Kataklizm II Wojny Światowej zmiótł z powierzchni Ziemi dawne elity. Jeżeli nawet uchowały się jak w Anglii, zdegenerowane i miotane bulwarowymi skandalami, przestały odgrywać rolę opiniotwórczą, przestały być wzorcem, obrońcą społeczności i organizatorem jej życia. Dwór królewski to obecnie tylko jedna z atrakcji turystycznych Wielkiej Brytanii a perypetie romansowe członków rodziny królewskiej są zwykłą rozrywką dla kucharek.
XXI wiek pomimo lawinowego rozwoju technologii medycznych i informatycznych charakteryzuje upadek autorytetu nauki i naukowców szczególnie w krajach Europy Środkowo Wschodniej gdzie przez długie lata komunistycznej niewoli naukowcy byli na usługach systemu, a przynależność do elity rozumieli jako prawo do luksusowej konsumpcji będącej wypłatą za służbę reżimowi. Paroksyzmy światopoglądowe tej elity nie interesują już społeczeństwa, przestało wierzyć w jej przywódczą rolę. To samo dotyczy elit krajów zachodnich w szczególności Francji, która poddała się swojej słabości, swemu feblikowi do lewactwa jak zdegenerowany arystokrata który dał się ponieść namiętności do kurtyzany. Ruch żółtych kamizelek to protest francuskiego społeczeństwa, którego nie interesują aberracje i słabostki ludzi uważających się za intelektualną elitę kraju. Ta elita nie ma roli kulturotwórczej, nie wykształciła żadnych koncepcji życia społecznego, hołdując swoim słabostkom dopuszcza do burzenia pomników kultury chrześcijańskiej na której ufundowana została Europa nie dając nic w zamian. Dopuszcza również do rosnącego rozwarstwienia społecznego sprzecznego ze szczytnymi zasadami równości, wolności i braterstwa, które głosi. Ta elita podobnie jak nasze postkomunistyczne elity nie jest zdolna do wydania z siebie czegoś więcej niż żałosne kwiki odsuwanych od koryta i przywilejów.
Inaczej mówiąc- żeby przestawić zwrotnice potrzebna jest siła działająca w określonym kierunku i zwrocie. Szarpanie zwrotnic w różne strony nic nie da. Aby narzucić kierunek ludzkim działaniom potrzebny jest autorytet. Nie może to być autorytet samozwańczy ani narzucony. W życiu społecznym potężną siłę sprawczą mają oczywiście przemoc i pieniądze gdyż ludzi można zastraszyć i przekupić co skutecznie praktykowały dwudziestowieczne totalitarne reżimy. Nie uchroniło ich to jednak od upadku.
Panowie profesorowie, przy swoich bezspornych naukowych zasługach, muszą przekonać i porwać do działania zwykłych ludzi.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 10250
Popraw szybko - Mateusza Morawieckiego.
"...przez długie lata komunistycznej niewoli naukowcy byli na usługach systemu, a przynależność do elity rozumieli jako prawo do luksusowej konsumpcji będącej wypłatą za służbę reżimowi."
Dlatego ostatnie zdanie mnie nie przekonuje. Tytuł naukowy stał się piętnem. Nieprzypadkowy był ten harmider organizacyjny. Modernizm, konformizm, anergia. Jedyna energia jest w pozorowaniu rzeczywistości i ostracyzmie do politycznie niepoprawnych poglądów.
Pozdrawiam.
W Piśmie powiedziano: "Na poczatku był chaos"....widać w pewnych krajach....nadał pozostał...
Co do premiera Morawieckiego...jest to człowiek przypadkowy [potwierdza teorie chaosu] bez charyzmy,bez mowy ciała...bez erystyki [ mówienie w jednym tempie,bez intonacji,
jeden gest-- rozłozone ręce na wysokości śledziony]....typowy człowiek zza biurka w banku.
I jeszcze ta trójka nieudaczników z geremkowszczyzny Gowin,Gliński i Ciapciakiewicz...grudzien 2017...TO BYŁ ZAMACH STANU...Odstawienie Kaczyńskiego...i rzad do nędznego
kabaretu.
Pzdr.
Ja jestem mega sceptykiem...zawsze przyjmuję,że wszystko pier....znaczy... się nie uda...:-))
I tylko gdy faktycznie sie uda....to wyrażam zadowolenie...lekkim uniesieniem lewej brwi z przekonaniem, że i tak pier....się nie uda.
I Prawo Murphiego
Nigdy nie jest tak źle,że nie może byc gorzej
II Prawo Murphiego
Jeżeli już jest źle,że nie może być gorzej...to na pewno będzie.
Mój dopisek---Już jest...i to dopiero początek!
Addio
Tylko że, te grupki na siłę, każdą inicjatywę usiłują zrobić 'swoja'.
Moj syn natomiast, nazywa to, 'zasciankowa wrednosc'.
Kiedy Polacy nauczą się zwykłej grzecznosci i uszanowania.
Ważnym natomiast jest to, że nareszcie ten Rząd, z Premierem Mateuszem Morawieckim, a wcześniej Premier Beatą Szydlo, mają odwagę nazywać rzeczy po imieniu, i nie przejmują się polpoprawnoscia, i wszelkimi 'interesami ", które panosza się również na NB.
często też podaje dowody na zwykłe zaprzaństwo znanych i cenionych postaci w historii Polski...trzeba tylko zapoznać się z faktami które są w zasięgu ręki...
wreszcie po latach wątpliwości, poszukiwań, rozterek, po raz pierwszy od samego Coryllusa usłyszałem w temacie sporu na osi Bolesław Śmiały bp.Stanisław ze Szczepanowa, hipotezę która ma ręce i nogi, hipotezę którą należy zweryfikować... poza tym chodzi o stworzenie własnej doktryny działania, wytyczenia kursu dla dobra Polski i na pohybel czerwonym...ponownie zapraszam do szkolanawogatorow.pl pozdrawiam Szanowną Panią
Do XII 2017 r. przywódcą był Jarosław Kaczyński. Znałem jego poglądy, widziałem jego reakcje na wyjątkowe stresy, uznawałem jego działania i dobranych sobie ludzi za właściwe i sprawdzone w warunkach nadzwyczajnych. Słowem - sam bym tak postąpił w podobnej sytuacji.
Początek rządów przyniósł oczekiwane rezultaty zgodne z zapowiedziami z wyborów: zmiany w szkolnictwie, w ustawach (reforma sądów, odbieranie dzieci z ubóstwa, rewizja absurdalnych wyroków, oddanie właścicielom praw do nieruchomości - wycinka drzew), utrącenie korupcyjnych umów międzynarodowych (helikoptery od Microna), przejście do czynu w obronie polskiej racji stanu za granicą, opodatkowanie korporacji handlowych w Polsce, rozbudowa i wyposażanie Wojska Polskiego, wymiana paskudnych twarzy w instytucjach i przedsiębiorstwach. Zbudzona została nadzieja, że po latach marazmu, a nawet poczucia beznadziei dla takich, jak ja (w latach 2002-2005 i 2010-2012) doczekałem prawdziwie patriotycznej ekipy rządowej i sprawy ruszą z kopyta. Tymczasem pojawiły się pierwsze niepokojące objawy złego. Najpierw dziwni ludzie mianowani przez pomniejszych lokalnych polityków PiS na kierowników, dyrektorów czy członków rad nadzorczych, których nikt nie znał z trudnych czasów lub - co gorsza - znał ze złej strony, a co wkrótce wyszło na jaw. Dalej zajęto się sprawami drobnej wagi omijając te ważne, o których mowa była przed wyborami - zmiana konstytucji, zmiana całościowa prawa, wymiana skompromitowanej kadry ministerstw, racjonalizacja gospodarki, obniżenie podatków, jakościowa poprawa szkolnictwa, przeorientowanie polityki zagranicznej. Jednocześnie dotychczas bardzo wrażliwi na głos wyborców politycy zawsze mający dla nich czas, gdy byli w opozycji, stali się ważnymi osobami i przestali reagować na głos krytyki. A potem doszło do czegoś, czego nie rozumiem - w nagrodę za podjęte działania ekipa premier Szydło dostała kopniaka - i nikt nie raczył tego wyjaśnić, dlaczego?
Od tej pory mam wrażenie, że Polską nie rządzi już PiS, polityka stała się całkowicie nieprzejrzysta nawet dla osób interesujących się nią, a ilość złych posunięć rządu każe podejrzewać, że to nie są „wypadki przy pracy", lecz działania celowe lub pod wrogą, przemożną presją. Jeśli to drugie - chciałbym wiedzieć, kto i co mi szykuje.
Jeśli rządzący chcą aktywnej pomocy społeczeństwa muszą to wyraźnie powiedzieć. Chyba że nie chcą.
dla mnie nie ulega wątpliwości, że obecna kampania w pełooo ma za zadanie umieszczenia sprawdzonych komuchów o ile cimoszka i rosati to wiadomo ale np. taki buzek musiał wybitnie zasłużyć się komunie skoro go pchają do jaczejki zwanej parlamentem eu...