Wpis przy którym nastąpiło zawieszenie mojego komputera ....

Istnieje kilka spraw, o których chciałabym wspomnieć Państwu na moim blogu.

Po pierwsze, odnosząc się do niedawnej napaści na Magdalenę Ogórek, chciałabym zaproponować pewną interpretację tego zdarzenia. Myślę, że wszyscy zgodnie przyznamy, że atak na dziennikarkę TVP był czynem haniebnym. Ale czy ktokolwiek z nas będzie potrafił ujrzeć w tym zdarzeniu dodatkowy sens ? Magdalena Ogórek skarży się, że w trakcie napaści na nią doszło do uszkodzenia jej własności. Zarzuca, że zniszczono jej dobre imię i nadszarpnięto medialny wizerunek, nad którym długo i ciężko pracowała. To wszystko prawda. Ale czy ta młoda kobieta jest w stanie odpowiedzieć na pytanie : czy napaść na nią nie była przypadkiem odzwierciedleniem czynu, który był kiedyś jej udziałem ? Co dokładnie mam na myśli ? Czy ta młoda dziennikarka o wyjątkowej urodzie nie brała kiedyś udziału w napaści na cudzą własność ?
Dobrych kilka lat temu w pewnym programie emitowanym w stacji TVN 7 rzeczona Magdalena Ogórek podając się za "historyka Kościoła" wypowiadała się o rzekomych pedofilskich skłonnościach księży w Kościele katolickim. Kobieta ta opowiadała o częstych przypadkach molestowania seksualnego ze strony księży oraz o ogólnym upadku Kościoła.

Proszę mi odpowiedzieć na pytanie : czy wypowiedź taka była rodzajem napaści na cudzą własność ? Czy Magdalena Ogórek uczestniczyła niegdyś w czynnej napaści na hierarchów oraz członków Kościoła katolickiego ?
Czy zdawała sobie wtedy sprawę w czym faktycznie uczestniczy ? Czy przyszło jej na myśl, że dokłada się do zmasowanego ataku na wiarę katolicką ? Czy była świadoma tego, że wspiera działania mające na celu zaprzepaszczenie całego dziedzictwa religijnego na kontynencie europejskim ? Wreszcie, czy potrafi sobie uprzytomnić,  że Ktoś na te jej czyny patrzył ? Czy wie, że "Właściciel" Kościoła katolickiego jest Istotą czującą, wrażliwą na wszelkie przejawy napadania na Jego dzieło ?
Niewykluczone, że Ten, kto spoglądał na wcześniejsze życie Magdaleny Ogórek, dostrzegł w nim jakiś promyk szansy na zmianę, coś Go w tej młodej kobiecie zafrapowało i zdecydował pokierować jej życiem w taki sposób, by zmieniła poglądy i dołączyła do środowiska patriotycznego, nastawionego na obronę tradycyjnych wartości.

Myślę, że pani Ogórek po przykrym incydencie napaści na nią, powinna nieco się otrząsnąć, podnieść głowę i powrócić do pracy.

Druga sprawa, o której chciałam wspomnieć na blogu w pewnym sensie wiąże się z uprzednio opisywaną. To kondycja polskiego dziennikarstwa. Czy słusznym jest, by dziennikarze TVP deklarowali wsparcie dla środowiska prawicowego i jednocześnie głosili szacunek dla wszelkiego typu zboczeń (z pedalstwem na czele) ? Czy w ramach serwisu informacyjnego, np. głównego wydania "Wiadomości" powinno się promować programy nastawione na demoralizację najstarszego pokolenia żyjących Polaków ? Wszyscy doskonale wiemy, że seniorzy stanowią najwartościowsze źródło wiedzy o polskiej tradycji, o polskiej wierze religijnej itp. Dlaczego zatem prowadzone są działania nastawione na pozbawienie starszych ludzi rozumu (vide : program "Sanatorium miłości") ? Kolejną niewłaściwą rzeczą jest nagminne i sztuczne kreowanie idoli sportowych. Zwróćmy uwagę, że ci chłopcy, którzy zdobywają medale w skokach narciarskich i którym przypisuje się dodatnie cechy charakteru nie wiedzą nawet, że szanujący siebie i własną Ojczyznę Polak nigdy nie będzie brał udziału w skokach w okresie świąt religijnych (np. w drugi dzień Bożego Narodzenia).

Trzecią kwestią, jaką chciałabym publicznie poruszyć jest zaskakujące zachowanie decydentów mediów typowo katolickich, sprowadzające się do tego, iż do studia Tv Trwam oraz do audycji na antenie radia Maryja zaprasza się ateistów i lewaków, którzy ze wszystkich sił próbują namówić słuchaczy mediów katolickich, by ci odwiedzili psychiatrę.
Proszę przyjrzeć się, w jaki sposób warszawski psychiatra walczy o to, by jak najwięcej ludzi wybrało się do psychiatrów :

https://www.youtube.com/watch?...

Pomijam fakt, iż ten pseudo-medyk wszystko sprowadza do jednego - dla niego całe życie człowieka to jedna wielka "choroba psychiczna", którą trzeba "leczyć".

Niepokojące jest to, że prowadzący z nim rozmowę redemptorysta - o. Dawid Wilczyński, praktycznie przez cały czas audycji okazuje temu psychiatrze wielkie poważanie. Dla zakonnika nie liczy się treść wypowiedzi jego "gościa", dominujące znaczenie ma sama forma, otoczka, która zasłania sens wypowiadanych przez psychiatrę poglądów. Mam nadzieję, że wszyscy dostrzegamy prymitywną manipulację, jaką stosuje warszawski psychiatra, usiłując wmówić ludziom, że człowiek do życia nie tyle potrzebuje tlenu, co kontaktu z psychiatrą oraz z psychoterapeutą.
Jednakże dzięki takim wystąpieniom ludzie zyskują pewność co do prawdziwych intencji całej psychiatrii.

Dla tych z Państwa, którzy jeszcze nie zorientowali się o co chodzi w psychiatrii, przytoczę krótki opis światka psychiatrycznego.

Ogólnie trzeba zauważyć, że psychiatrzy (wraz z psychologami klinicznymi) usiłują tworzyć świat alternatywny wobec normalnego świata polskich (i nawet szerzej : europejskich) wartości. Ich świat jest pełen dziwaczności, kreowanych sztucznie zasad, reguł postępowania, które stanowią proste zaprzeczenie zasad chrześcijańskich. W psychiatrii dominuje poklask dla zachowań dewiacyjnych, ze szczególnym uwzględnieniem dewiacji seksualnych. Sami psychiatrzy żywią pogardę dla księży, wiernych Kościoła katolickiego, katolickich zasad moralnych itp. Osoby wierzące w Boga uważają za ludzi "chorych psychicznie", którym trzeba pomóc w wyswobodzeniu się z "pętających" katolickich (chrześcijańskich) zasad. Katolickich duchownych uważają za nosicieli największych "patologii", a sam Kościół za organizację, którą trzeba za wszelką cenę zniszczyć. Oczywiście sądzą, że można to zrobić poprzez oferowanie "bezinteresownej pomocy" w naprawie katolickich fundamentów. Z apelami tego typu występują do hierarchów kościelnych oraz środowisk katolickich. W rzeczywistości mnóstwo psychiatrów i psychologów angażuje się w działania wymierzone przeciwko duchowieństwu katolickiemu na przykład poprzez czynne wspieranie środowisk nastawionych antyklerykalnie (szczególnie środowisk lgbt).
Psychiatryczny światek to wyjątkowo silna niechęć, a nawet nienawiść wobec całego dziedzictwa religijnego świata. To szatańska nienawiść wobec samego Jezusa, przybierająca postać chęci naśladowania Jego cudów, po to jedynie, by zdetronizować Zbawiciela. Jako doskonały przykład takiego naśladownictwa podać można rozwój nurtu hipnotycznego w psychologii i psychiatrii. Trzeba przy okazji dodać, że na bazie hipnozy powstała cała psychoterapia, bazująca na bezrozumnym poddaństwie jednego człowieka wobec innego, który sam zdemoralizowany prowadzi drugiego w stronę całkowitego zatracenia duszy.

Popularność całej psychiatrii i psychologii bierze się z bazowania na ludzkiej naiwności, ułomności, żerowania na ludzkim cierpieniu, któremu nadaje się specyficzny, ale zupełnie odmienny od religijnego charakter. Psychiatria opiera się na odcięciu człowieka od korzeni, na osłabieniu ludzkiej pamięci  odnośnie własnego pochodzenia, własnej tożsamości.

Psychiatria i psychologia to wkraczanie nieprzyjaciela Boga w sferę sakralną, sferę świętości. Ale tym razem nie dzieje się to z pięścią, bagnetem i bronią, lecz z uśmiechem "życzliwości" na twarzy, prezentowaniem siebie jako "dobro czyniącego" i oferowanie "pomocy" w naprawie "obolałego Kościoła". Tym razem dzieła zniszczenia religii w Polsce chcą dokonać nie zewnętrzni wrogowie, ale wewnętrzni "naukowcy", dysponujący "obiektywną" wiedzą "eksperci".

Ostatnim tematem, na który pragnę zwrócić Państwa uwagę jest ulotna pamięć niektórych duchownych odnośnie własnej godności. Proszę zauważyć, że np. redemptorysta Dawid Wilczyński zapomina, iż to nie jego "gość" z psychiatrii dysponuje najważniejszą wiedzą odnośnie życia ludzkiego. Zakonnik nie pamięta również, że każdy człowiek poświęcony Bogu posiada wyższą godność niż jakikolwiek świecki. Zupełnie niepotrzebnie odnosi się do misternie utkanych kłamstw serwowanych przez jego rozmówcę, przyznaje im status prawdziwości, uwiarygadnia je własnym zakonnym autorytetem. Możnaby rzec do o. Wilczyńskiego - "Nie zapominaj człowieku o własnej roli w prowadzeniu ludzi do Boga. Nie kłaniaj się tym, co do intencji których istnieją spore wątpliwości. Nikt z nich nie posiada wiedzy równej Twojej. Nie rezygnuj z niej na rzecz szeroko rozpowszechnionych idiotyzmów psychiatrii i psychologii".

Na koniec wpisu chciałabym zacytować Państwu kilka myśli przedwojennego duchownego :

"Wprawdzie Pan Jezus odkupił świat i pojednał go z Bogiem, ale to pojednanie na terenie każdej poszczególnej duszy dokonuje się ciągle i powtarzać się będzie aż do skończenia świata. Są jednak okresy, w których ożywia się w szczególniejszy sposób pęd dusz ku Bogu. Takim okresem jest okres Wielkiego Postu.
Mickiewicz napisał pięknie :
*Krzyż wbity na Golgocie, tego nie wybawi,
Kto sam na sercu swojem krzyża nie wystawi
!*
W dniach Wielkiego Postu, które nas dzielą od triumfu zmartwychwstania, krzyż Zbawiciela kładzie się poważnym cieniem na cała liturgię kościelną, na dyscyplinę kościelną, nakładającą nam przepis postu, na całokształt życia naszego. - Kto widzi krzyż Zbawcy swego i kto nad tym znakiem zbawienia zastanawia się choć trochę, temu stają się jasne następstwa krzyża w odniesieniu do życia i jego zadań. I to jest główny cel Wielkiego Postu.
Człowiek nowożytny, który stracił styczność z krzyżem Chrystusowym, nie zdaje sobie sprawy z przeznaczenia postu. Owszem, czasem rozprawia o nim z punktu widzenia historycznego - ale nie widzi nici, łączących post z pojęciem życia chrześcijańskiego. A życie to mieści w sobie jako składnik zasadniczy : panowanie nad sobą, wyrzeczenie się i umartwienie.
(...)
Św. Paweł na własnym przykładzie wskazuje, jak należy pojąć i urzeczywistnić te myśli poważne, wyrastające z pojęcia życia chrześcijańskiego.
a. Oto najpierw wskazuje jako podstawę i źródło : "miłość nieobłudną". Miłość ta prowadzi do wzorowego wypełniania obowiązków, a nawet do poświęcenia, nie lękającego się cierpień. Wymienia je tu ze skarbnicy własnych zasług niezrównany naśladowca Zbawiciela, Apostoł narodów. Sekret cały mieści się jednak w miłości...
b. Podaje dalej środki, które wywodzi z pojęcia powołania. Bo przecież wszyscy jesteśmy żołnierzami na Bożej służbie, każdy na wyznaczonym sobie posterunku. Każdy jednak nie tylko posłannictwo bierze, ale i łaskę doń przywiązaną, chodzi jeno o to, iżby nie "nadaremno".
c. Wreszcie bez osłonek wskazuje św. Paweł, jak to fałszywie ocenia świat nasze najlepsze nawet zamiary i nie wczuwa się w ideologię uczniów Chrystusowych. Ocena ta nie powinna jednak wprowadzać nas w błąd. Owszem, powinniśmy przyzwyczaić się do tego i zżyć się z tym, że drogi nasze i drogi spoganiałego świata rozchodzą się. W spokojnym zrozumieniu podstaw tego rozdźwięku leży w wielkiej mierze to, co zwiemy chrześcijańską filozofią życia.
(...)
Bardzo wyraziście uwydatnia się ten rozdźwięk w ocenie postu, jego celu i przeznaczenia.
Świat ocenia post bardzo płytko i powierzchownie. I często go lekceważy.
A Kościół święty nakazuje nam post w podwójnym celu :
a. najpierw, byśmy przyuczyli się do umartwienia, do ćwiczenia woli;
b. po wtóre ma w poleceniu swoim również plan pewien społeczny.
Wprawdzie wprost nam nie nakazuje Kościół święty, byśmy uszczuplając sobie samym pokarmów, więcej w tym czasie pamiętali o biednych, ale taki właśnie jest duch poleceń Kościoła" (x. Weryński, "Zew apostolski", s. 52 - 55)

Przedwojenny autor w powyższym fragmencie odnosi się do 2-go listu do Koryntian (6, 1- 10).

-----
Kolejny wpis za około 2 tygodnie.

 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Studentka

10-02-2019 [18:26] - Studentka | Link:

Najpierw pytanie osobiste do dr.Anny; co to znaczy  kiedy siebie określa …" zawód ; w trakcie zmiany " ?
Chciałabym wiedzieć jakie wykroczenie wobec wiary popełniają skoczkowie narciarscy występując w drugi dzień Świąt? W większości krajów Drugi Dzień Świąt nawet nie istnieje. Co to ma do wiary i do przestrzegania zaleceń Kościoła?

Obrazek użytkownika Marek1taki

10-02-2019 [22:02] - Marek1taki | Link:

"W większości krajów Drugi Dzień Świąt nawet nie istnieje. Co to ma do wiary i do przestrzegania zaleceń Kościoła?"
Wszystko.

Obrazek użytkownika hr.Levak-Levatzky

10-02-2019 [23:12] - hr.Levak-Levatzky | Link:

Szanowna Pani Doktor!
Nie wiem oczywiście z jakiej dziedziny nauki dostąpiła Pani zaszczytu obronienia pracy doktorskiej, choć sądząc po Pani licznych cytatach w tekście, to raczej z teologii, bo chyba nie z religioznawstwa? Jeśli zaś z teologii, to nie do przyjęcia są takie oto Pani twierdzenia świadczące, że myli Pani i plącze pewne pojęcia z walką z Kościołem,a nawet z Panem Bogiem, np.: 
(…)Magdalena Ogórek podając się za "historyka Kościoła" wypowiadała się o rzekomych pedofilskich skłonnościach księży w Kościele katolickim. Kobieta ta opowiadała o częstych przypadkach molestowania seksualnego ze strony księży oraz o ogólnym upadku Kościoła.
Proszę mi odpowiedzieć na pytanie : czy wypowiedź taka była rodzajem napaści na cudzą własność ? Czy Magdalena Ogórek uczestniczyła niegdyś w czynnej napaści na hierarchów oraz członków Kościoła katolickiego ?

Mówienie o molestowaniu i pedofilskich skłonnościach księży, zresztą faktycznie występujących, czego zbyt częste mamy dowody, ma być czynna napaścią na cudzą własność? To chyba żart jakiś z poważnego problemu.
I dalej:
Czy przyszło jej na myśl, że dokłada się do zmasowanego ataku na wiarę katolicką ? Czy była świadoma tego, że wspiera działania mające na celu zaprzepaszczenie całego dziedzictwa religijnego na kontynencie europejskim ?
Te moje podkreślenia tłustym drukiem nie wymagają komentarza, bo świadczą o poziomie wiedzy i intelektu Pani Doktor. Bez komentarza, bo  przez litość, pozostawiam także dywagacje Pani Doktor na temat psychiatrii i psychologii czy uprawiania współczesnego dziennikarstwa jako spraw sprzecznych z nauką Chrystusa. 
 

Obrazek użytkownika Jaworowski

11-02-2019 [08:41] - Jaworowski | Link:

>>oraz o ogólnym upadku Kościoła.<<
Tak, można mówić o pewnym upadku(wręcz kolaboracji) Kościoła w pewnych częściach kraju. Weźmy Małą Sycylię. Tam w Bazylice Mariackiej w Kaplicy Św. Marcina z inicjatywy lokalnego kleru pochowano lokalnego mafioza z pompą godną cesarza dynastii Han. Resztę sobie dośpiewajcie.

Obrazek użytkownika xena2012

11-02-2019 [08:52] - xena2012 | Link:

Czyli chce Pani zlikwidowac psychiatrię jako naukę i gałąź medycyny uważając ją za idiotyzmy? Czym więc chce ją Pani zastąpić? Jak inaczej wg Pani leczyć np.chorych na schizofrenię? Psychiatria nie jest ,,wkraczaniem nieprzyjaciela Boga w sferę sakralną '' czy bazowaniem na ludzkim cierpieniu i zagubieniu tylko ma nieść pomoc człowiekowi.Robi to na miarę swoich możliwości i aktualnej wiedzy.Nie rozumiem też Pani rozważań na temat rozgraniczeń i nierówności w godności osobistej zakonnika i lekarza psychiatii.,którą to Pani uważa za mniejszą.Wobec Boga jestesmy równi. 

Obrazek użytkownika Pani Anna

11-02-2019 [13:27] - Pani Anna | Link:

Również uważam, że całkowite zanegowanie psychiatrii jest zbyt daleko idące. Co innego pseudonauka psychologia  i pseudoterapie. Ale jak bez pomocy ludzie mają znaleźć pomoc w depresji, różnych stanach lękowych czy schizofrenii? Obawiam się, że sama modlitwa (piszę to bez żadnego żartobliwego podtekstu) nie wystarczy. Ludziom obecnie jest coraz ciężej, wystarczy zobaczyć choćby statystyki samobójstw, muszą radzić sobie z wizją ciągłego strachu o pracę, o spłatę kredytu, o przyszłość dzieci, z emigracją i rozłąką z krajem i bliskimi na skalę dotąd niespotykaną w historii. Przecież nawet temu przysłowiowemu wyzyskiwanemu ongiś chłopu pańszczyźnianemu należała się chata jak psu buda i nie musiał zaciągać kredytu we frankach na całe swoje życie... Już lepiej, żeby taki nieszczęśnik, który po prostu nie daje już rady wspomógł się farmakologicznie pod kontrolą lekarza, niż sięgał np. po narkotyki lub w ostateczności po sznur... Jeżeli się mylę, to niech ktoś wyprowadzi mnie z błędu. Byłoby dobrze, gdyby KK zmierzył się z tymi problemami, zamiast podlizywać się lewactwu.