Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Ucieczka do wolności

Izabela Brodacka Falzmann, 19.11.2011
Wspominałam już o tym, że kilka lat temu spędziłam nad Jeziorakiem najpiękniejszego Sylwestra w życiu. 30 grudnia przyjechaliśmy z Warszawy do Iławy pociągiem. Znajomy zawiózł nas samochodem do Matyt, skąd przeszliśmy po lodzie na Wyspę Orzechową ( my nazywamy ją Zimową, ze względu na zimowe biwaki). Przenocowaliśmy w namiocie i rano poszliśmy środkiem jeziora do zatoki Widłągi.
W skład wyprawy wchodziła wybitna kiedyś alpinistka Stefania, młody, 25 letni alpinista Mikołaj i ja – (nazwijmy to) turystka kwalifikowana. Był też z nami Misiu- pies Steni, przybłęda z odgryzionym w połowie ogonem.

Sam marsz po lodzie wprawił mnie w ekstazę. Prószył drobny śnieżek, lód groźnie poskrzypywał, po jeziorze łazili wędkarze w waciakach i walonkach. Jakbym znalazła się nagle w centrum obrazu Bruegela „Zimowy pejzaż  z pułapką na ptaki”.( przepraszam za banalne skojarzenia).
Zainstalowaliśmy się w namiocie przy ognisku palonym traperską metoda między dwiema kłodami. To zdumiewające, że w dość spartańskich warunkach życie toczy się normalnym trybem. Ja nie zrezygnowałam z porannej kawy z mlekiem. Stenia przed Sylwestrem umyła głowę w przerębli.
Wieczór sylwestrowy uczciliśmy wyśmienitym francuskim winem pitym z metalowych kubków. Prawdziwie dekadenckie przeżycie. Nad jeziorem pojawiały się fajerwerki, widać, że nie tylko my wybraliśmy zamiast sali balowej plener.
Było nam tak dobrze, że zamiast jednej nocy spędziliśmy w zatoce 6 dni. Mikołaj dostał anginy pomimo, że ofiarnie grzałyśmy go z dwóch stron, a pies spał mu na nogach. Marudził, że specyficzny zapaszek psa przeszkadza mu we śnie. Ci młodzi jednak do niczego się nie nadają. W tym roku wybieramy się na podobnego Sylwestra tylko we dwie.

Wiem dobrze, że nawet pisanie o tym to ucieczka. Ucieczka do wolności. Pamiętam, że kiedyś w lecie, za czasów głębokiej komuny mieszkałam przez tydzień w kolebie, w Dolinie Piarżystej w Tatrach. Ponieważ było ciepło spałam na ogromnym kamieniu będącym dachem koleby. Gwiazdy były tak nachalne, że nie dawały zasnąć. Długo przed świtem niebo różowiało. Nigdy nie doświadczyłam takiego poczucia wolności jak wtedy.

Jak różne są symbole wolności. Dla wielu jest to zielona, tępawa twarz Statue of Liberty. Dla Tyrmanda były to buty na słoninie i bikiniarskie skarpetki w prążek. Dla pana Piotra krawaty firmy Hermes.
Ja nie ironizuję. Doskonale to rozumiem. Kiedy uczyłam w czasach komuny w szkole, czytałam na przerwach kryminały po angielsku. Nie po to żeby komuś imponować. Była to szkoła czerwonej burżuazji i pierwszy lepszy uczeń znał każdy język obcy sto razy lepiej niż ja. Po to żeby nie słuchać partyjnego dyrektora. Po to żeby się odciąć od ogarniającej mnie zewsząd ohydnej, płaskiej głupoty.
I przy każdej okazji urywałam się w Tatry.
Teraz jestem w takim samym nastroju. Nie jestem w stanie słuchać dziennika. Nie jestem w stanie czytać prasy. Dojrzałam do ucieczki.
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 14054
Domyślny avatar

leszek hapunik

20.11.2011 19:13

Dodane przez kolarz w odpowiedzi na Hmm... racja.

osiągnęliśmy kompromis. Pozdrawiam
Domyślny avatar

kolarz

20.11.2011 14:15

Dodane przez BazyliMD w odpowiedzi na Czy ty naprawdę coś studiujesz?

"Za to określenie "nienawiść bez podstaw" zrobiło na mnie wrażenie. Czy to nie Jarosławowi Kaczyńskiemu przypisywano ostatnio coś takiego." Nie, Jarosławowi Kaczyńskiemu przypisuje się jednak JAKIEŚ podstawy. Jakie - to już inna sprawa, ale jeśli to porównanie ma być bardziej adekwatne to "nienawiść bez podstaw" przypisywana jest niejakiemu Cabie Ryszardowi. To ten nasz łódzki "Ben Laden", od strzelania z przerobionego domowymi sposobami gazowca i podrzynania gardeł.
Domyślny avatar

Studentka:

20.11.2011 14:17

Dodane przez BazyliMD w odpowiedzi na Czy ty naprawdę coś studiujesz?

studiuję na najstarszym uniwersytecie świata; Uniwersytecie Wiedzy Życia. To,że nazywasz się wapniakiem nie upoważnia Cię do bycia,delikatnie tylko mówiąc, niegrzecznym. Potrzebujesz bardziej specyficznych określeń? Poradzę Ci, zapisz się na Uniwersytet Życia, to Ci pomoże zrozumieć te "mało specyficzne" słowa z mojego wpisu. I nigdy nie sugeruj się nickiem,często ma on głębszy podtekst,wiadomy tylko użytkownikowi. Studentka PhD.
Domyślny avatar

piotr slaboszewski

20.11.2011 04:05

Dodane przez BazyliMD w odpowiedzi na Wyśmienite francuskie wino pite z metalowych kubków.

Szanowny Panie Doktorze (jesli dobrze rozumiem Panskie MD), pisze Pan: "A teraz wytłumaczę Pani, dlaczego Pani teksty mnie irytują: Wyśmienite francuskie wino kosztuje 50 euro za butelkę. Nie mniej. Jeżeli mniej, to nie jest wyśmienite. Wyśmienite, to były pierogi ruskie robione przez moją mamę. Po przepracowaniu 30 lat na stanowisku wymagającym tzw wysokich kwalifikacji dostawała rentę, za którą mogłaby kupic 4 butelki wyśmienitego francuskiego wina. Szkoła czerwonej burżuazji wysisnęła na Pani niezatarty ślad." Pani Izabela i ja rzadko sie zgadzamy, ale doszlismy do pewnego, jak mniemam, porozumienia; staramy sie unikac inwektyw. "Szkoła czerwonej burżuazji wys(c)isnęła na Pani niezatarty ślad." Rozumiem, ze Panska Polska B oferuje nam, no co wlasnie? "Wysmienite" francuskie wino, moze sie trafic Panu za EUR 50, chociaz watpie; "wysmienite" wino kosztuje raczej EUR 250 (i wiecej). Pozdrawiam
Domyślny avatar

amfetamina

20.11.2011 11:03

Dodane przez piotr slaboszewski w odpowiedzi na Szanowny Panie Doktorze

ale jak juz sie napije , to dopiero jestem wolny!- 4 stopnie swobody chociaz inni twierdza ze to tylko znane z termodynamiki "ruchy Brauna". PS: o co ta Polska B ma pretensje?, bo nie bardzo lapie skrot myslowy. O to ze musz tyrac jak kazdy inny a do szczescia wystarczaja im male, drobne, codzienne sprawy tak zreszta jak i calej reszcie czyli Polsce A? Pozdrawiam Stary przeksztalcony z Polski A marzacy o powrocie do Polski B
Domyślny avatar

amfetamina

20.11.2011 11:36

Dodane przez amfetamina w odpowiedzi na ja tam pije tez wysmienite wina - chilijskie za 5 oiro

to wciry dostawlem codziennie a Pani Wychowawczyni to nawet kiedys naderwala mi ucho. Bywalo rowniez ze gdy z rodzicami mialem gdzies wyjsc to lanie dostawalem juz przed wyjsciem jako zaliczke. Teraz jestem za to wdzieczny, moje dzieci tez dostawaly klapsy wychowawcze i wyrosly na zacnych ludzi, szanyjacych i szanowanych.
Domyślny avatar

leszek hapunik

20.11.2011 12:21

Dodane przez amfetamina w odpowiedzi na jak bylem szczyl

pięknie rozładowałeś zbierającą się burze. Ja także dostawałem osławione 25 na pupę od ojca. I jakoś do dziś nie mam o to żalu , a wręcz przeciwnie.Rozrabiałem okrutnie i wiedziałem, że nie minie kara. Pogubiłbym się gdybym jej nie dostał.
Domyślny avatar

Gość

20.11.2011 12:09

Dodane przez piotr slaboszewski w odpowiedzi na Szanowny Panie Doktorze

w dodatku rozcieńczony wodą, co podlejsze winnice wypychają w takiej cenie wina tzw. "chore" a więc zakażone grzybami lub drobnoustrojami bądź te w których rozpoczęła się fermentacja octowa. Mój stryj który jest wybitnym koneserem win a zarazem jednym z liczących się dystrybutorów win francuskich w Polsce, naprawdę WYŚMIENITE WINO MUSI KOSZTOWAĆ PRZYNAJMNIEJ 500 EUR
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

20.11.2011 08:23

Dodane przez BazyliMD w odpowiedzi na Wyśmienite francuskie wino pite z metalowych kubków.

Wyśmienite francuskie wino przywiózł Mikołaj od siostry z Francji. Skończyła ona prestiżowe studia podcierając pupy dzieci francuskich bourgeois, teraz ktoś podciera pupy jej dzieci. I tak się toczy świat.
To co Pan pisze o górach odnosi się do Krupówek, nie do gór. Całą młodość spędziłam w Tatrach, nie mając grosza przy duszy. Nocowaliśmy w kolebach, nie w hotelach. Sprzęt kupowaliśmy na Słowacji ( tanio). Kiedyś wybraliśmy się do Jaskiń Demianowskich tylko po to, żeby wyłowić z pleska ( jeziorko) kilka koron, bo nie mieliśmy nawet na suchy chleb. Sylwester nad Jeziorakiem też kosztuje tyle ile przejazd pociągiem.
Nie ma Pan pojęcia ile pracuję, ale nie mam zamiaru o tym opowiadać. To nic ciekawego.
Moja córka z kolegą prowadzą stajnię wyścigową. Mają obecnie na stanie 60 koni. Musze Pana uspokoić- to konie dzierżawione, nie własne. Ponieważ nie stać ich na pracowników jeżdżą sami. Nie chciałby Pan jeździc na 12 wyścigowych koniach dziennie, wywozić gnoju, karmić 60 sztuk. Córka wraca codziennie po 22 do domu, a studiuje na Politechnice. Nie słyszałam żeby się skarżyła choć wygląda jak patyczak.
Rozumiem, że drażni Pana mój ton. Być może to warszawski sznyt, zgadzam się. Nigdy nie byłam jednak snobką. Nikomu nie wyznaczam miejsca na ziemi. I nigdy nikomu niczego nie zazdroszczę. ( trzy przeczenia pod rząd).
Domyślny avatar

BazyliMD

20.11.2011 09:57

Dodane przez izabela w odpowiedzi na @BazyliMD

Nie ważne, co Pani pije. Ważne, o czym Pani pisze. Na litość boską, proszę mi się nie tłumaczyć. Mieliśmy - nie mieliśmy. Stać nas - nie stać nas. Wciąż ten sam obszar. MIEĆ. Co mnie to obchodzi? Pozdrowienia dla córki: Niech zadba o zdrowie i nie przepracowuje się. Jeżeli lubi to, co robi, to w czym rzecz? Chce mieć konie, dyplom, i co tam jeszcze? To jej WOLNOŚĆ. Młode kobiety ( w wieku mojej córki) z moich stron mają już po dwoje, troje dzieci. Tryskają zdrowiem. Jakoś sobie radzą od pierwszego do pierwszego. Mają kochających mężów i są szczęśliwe. Żadna z nich nie ma warszawskiego sznytu; nie wiedzą, co to takiego. To tyle w kategorii MIEĆ. Twierdzi Pani, że nikomu i niczego nie zazdrości. A powinna Pani.
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

20.11.2011 12:29

Dodane przez BazyliMD w odpowiedzi na Nic Pani nie rozumie.

Przecież ja nic nie mam oprócz fantazji, 5 dzieci i starego psa. Czego na litość mam i komu zazdrościć?. To co opisuję jest raczej z kategorii "być" niż "mieć".  A tak na marginesie. Nie wolno lubić Bacha, bo ktoś może czuć się urażony , że słucha disco polo. Nie wolno czytać Manna , bo ktoś czyta tylko harlekiny. To nie o to chodzi co mieliśmy, tylko, że z tym co mieliśmy spędzaliśmy czas w wysokich górach.
Ale jeżeli ktoś woli w Świdrze -jego sprawa.
Domyślny avatar

BazyliMD

20.11.2011 19:42

Dodane przez izabela w odpowiedzi na @BazyliMD

To szary komunizm dawał nam "wielką radość" z każdego duperelu przywożonego z zachodu. Do tych ektra butów, krawatów, francuskich win należało by dorzucić pomarańcze, cytryny, figi, filmy firmy Kodak, itd, itd. Żyliśmy w tym systemie i jesteśmy jego ofiarami. Podziw i szacuned dla materii z zachodu pozostał. Skojarzenie wolności z zachodem Europy było w latach 60 czymś zupełnie naturalnym i doświadczyłem tego ( jako smarkacz ) w bardzo przyjemny sposób. Otóż mój kuzyn, wówczas student i skrzypek amator, naciągał rodzinę ne płyty z amerykańskim jazzem. Kosztowało to krocie, albowiem sporo płyt znajomi i krewni przywozili z NRF. Komunizm nas zdemoralizował. Niezwykle trudno jest się z tego wyplątać. Najwyższy czas uwolnić się od uczucia zadowolenia, bo ma się coś, czego inni nie mają. Publikuje Pani kartkę z pamiętnika. Dobrze. Wrzutka z francuskim winem. W porządku. Niech jednak Pani zrozumie, że komuś taki tekst może nie przypaść do gustu, szczególnie w kraju, gdzie co któraś tam rodzina nie ma co do gara włożyć. Nie oczekiwałem od Pani wyjaśnien aż tak osobistych. Teksty Pani czytam z przyjemnością: są autentyczne, wychodzą z Pani wnętrza, co jest rzadkością nawet wśród zawodowych literatów. W tym, co napisałem nie ma sprzeczności. Co do klapsów: warto kontynuować ten temat, bez względu na osiąganą temperaturę. Pozdrawiam.
Teresa Bochwic

Teresa Bochwic

20.11.2011 22:45

Dodane przez BazyliMD w odpowiedzi na Wciąż się zastanawiam, dlaczego nie może mnie Pani zrozumieć

...Pani Izabella miałaby troszczyć się, żeby jej teksty przypadały każdemu do gustu? Pan przecież może ich nie czytać, nie będzie pan zirytowany. Naprawdę sądzi pan, że Polska wpada w panikę albo w zachwyt, albo w niebezpieczeństwo, jeżeli pani Iza opisze, jak piła wino i szła w góry?
Ejże, czy nie mamy aby kompleksu wobec warszawiaków? Po kilku pana komentarzach to jest widoczne najbardziej.
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

20.11.2011 23:07

Dodane przez Teresa Bochwic w odpowiedzi na a dlaczego

Dziękuję za wsparcie. Jeżeli jest się źle zrozumianym - to wina autora. Pani mnie zna, chyba ostatnia rzecz o którą można mnie posądzić, to przywiązanie do świata rzeczy. Nie mogłam wyjść ze zdumienia, że na to wyszło. A swoją drogą chyba świat trochę stoi na głowie. Czy mam się wstydzić, że czytam co innego niż sąsiedzi i słucham innej muzyki?
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

20.11.2011 23:01

Dodane przez BazyliMD w odpowiedzi na Wciąż się zastanawiam, dlaczego nie może mnie Pani zrozumieć

Nigdy nie wypowiadałam się na temat klapsów. Co nie znaczy, że tego nie zrobię. Ale to dłuższy temat i nie mam zamiaru spalić go przed wybuchem.
Domyślny avatar

leszek hapunik

20.11.2011 12:00

Dodane przez BazyliMD w odpowiedzi na Wyśmienite francuskie wino pite z metalowych kubków.

o ile zgadzam się z tobą co do pierogów / mojej Mamy są najlepsze/. ,to trudno mi się zgodzić z zarzutami, ze sposób spędzania wolnych chwil przez Panią Izabellę jest charakterystyczne dla "czerwonej burżuazji".Oni spędzaja czas tak jak opisałem to w temacie "logo".Nie należę do "elit", choć stać mnie było raz w roku pojechać na kanary czy do Dubaju.Tylko czy tego chcę.NIE.Mam od wielu lat starego campa/nie na pokaz/. Wolę spędzać czas z wędką nad jeziorem i samotnie łazić po górach niezadeptanymi szlakami. Przekładam kiełbasę z ogniska nad grillowaną .Pijam także Napoleona w ciszy domowego kominka a nie na oczach innych.Bo lubię jego smak, a nie dla podkreślenia własnego ego.Ponoć jestem inwertykiem. I dobrze mi z tym .Wolnością jest praca, którą lubię i która jest tylko jednym z elementów mojego życia.Praca dla zaspokojenia niezbędnych funkcji życiowych jest biedą.Praca wykonywana na warunkach innych ludzi wbrew sobie jest niewolnictwem , choćby można za nią wypić niejedną flaszkę francuskiego wina za 250 euro.
Domyślny avatar

leszek hapunik

20.11.2011 09:26

uważam,że nie cena a smak decyduje o tym czy coś jest wyśmienite. I OKOLICZNOŚCI. Dla Pani "Saga" pita nad Jeziorakiem, Dla Zdzicha niewątpliwie kradzione "bieszczadzkie kurczaki".Pracowałem w listopadowe przymrozki w polu.Dowożono nam z pobliskiej gospody w termosach grochówkę z "wkładką zwyczajnej kiełbasy".Pewnie nic rewelacyjnego.Zgrabiałe ręce, gorąca,metalowa miska z parującą zupą i pajda chleba. I choć w późniejszych czasach jadałem rzeczy bardziej wyrafinowane, to nie doznałem już takiej radości spożywania. Tydzień temu Córka zaprosiła mnie z okazji moich urodzin do japońskiej restauracji. Suchy ryż i surowe ryby.Całą uwagę skupiałem nie na delektowaniu, a włożeniu sobie do ust całego kawałka.Okrutnie się nad nimi znęcałem nieporadnie operując pałeczkami.Jednak czułem się szczęśliwy, bowiem spędzałem czas sam na sam z najukochańszą osobą na świecie.Póżniej poszliśmy do teatru na Hamleta. I choć sztuka nie wiele miała wspólnego z Szekspirem /była raczej feministyczną skargą na traktowanie kobiet/,to czułem się człowiekiem spełnionym,WOLNYM / mimo jego konsumcyjnego charakteru/.Spędziłem go bowiem innaczej niż pozostałe dni mojego żywota. Nawiązując do Pani ostatnich wpisów.Bory , puszcze, knieje, jeziora i góry.Ostoje niezmiennego trwania i piękna, ciszy i spokoju. Uciekamy do nich od zgiełku tego swiata, od jego coraz większego rozmywania wartości w które wierzymy.Przywraca nam równowagę i optymizm , że jednak jest coś trwałego, niezmiennego.Niestety ekspansja dymiących gryli,aluminiowych puszek i plastykowych butelek dociera już i tam. Życzę Pani i sobie by były takie miejsca, do których nigdy, przenigdy nie dotrą asfaltowe drogi i "quady".
Domyślny avatar

BazyliMD

20.11.2011 09:36

Jedna z moich ostatnich lektur, to "Mój pamiętnik" napisany przez Annę z Działyńskich Potocką. Zachęcam gorąco. Można się z tego tekstu dowiedzieć, jak spędzać czas i jak wydawać pieniądze, aby być przez potomnych bez wahania zaliczonym do ludzi szlachetnych. Autorkę pamiętnika stać było na wyśmienite francuskie wino; co do tego nie ma wątpliwości. Stać ją było kosztowne rozrywki. Nie pisze o tym. Może rzeczywiście nie wspierała wypracowanym przez polskiego chłopa groszem francuskich winnic. Ta tak zwana polska elita ad 2011 to ludzie w większości "z awansu ". Można przypiąć wiele przymiotników do tego słowa: społeczny, materialny, ... Wielu towarzyszy awansowało ciężko na to pracując, wykorzystując swoje zdolności. Wielu zawdzięcza wiele Gomółce i Gierkowi. Wylądowali na wyższych uczelniach i uważają się za sól ziemi. Mapa z polskimi wyższymi uczelniami naprawdę robi wrażenie. Cóż za "stężenie intelektu". W każdej wsi WSI ( wyższa szkoła inżynierska) mówiło się kiedyś. I co? I nic. Nie ma przełożenia na sukces w tej, czy innej gałęzi przemysłu dla którego przez lata kształcono kadry. Ta "elyta" jest cholernie z siebie zadowolona. Niestety, wdrapywanie się po drabinie sukcesu tak ją wypompowało, że nie stać ją na nic więcej. Gdzie są inżynierowie, którzy po opublikowaniu raportu MAK powinni wrzasnąc jednym wielkim głosem: to tak nie mogło wyglądać. Tej elicie wystarczy od czasu do czasu udowodnić sobie, że ją STAĆ. Jednych na wycieczkę na Florydę, pograć w golfa, innych na trochę mniej, na francuskie wyśmienite wino. Może przeceniam znaczenie tego drobiazgu ( francuskie wino), ale w medycynie już tak jest: często drobny, pozornie mało znaczący objaw decyduje o diagnozie. Pani Izabela jest na tym forum zbyt wielkim autorytetem, aby nie brać pod lupę jej poglądów publikowanych na blogu. Jeżeli raz na jakiś czas pojawia się w pracie doniesienie o tym, że dziecko zmarło z powodu obrażeń spowodowanych przez własnego rodzica, to miejcie świadomość, że jest to tylko wierzchołek góry lodowej. Jeżeli mówi się o wolności, to "wolność a dziecko zakatowane przez rodziców" jest tematem, o którym nie wolno zapominać. Pani Izabela, o ile mnie pamięć nie myli, jest obrońcą klapsów. Mój pierwszy tekst nie jest reakcją na ostatni wpis Pani Izabeli. Jest to "zbiorcza odpowiedź" na myśli przemycane w wielu wcześniejszych wypracowaniach blogerki.
Domyślny avatar

kolarz

20.11.2011 13:27

Dodane przez BazyliMD w odpowiedzi na RE. Moim adwersarzom.

Jeśli raz na jakiś czas pojawia się w prasie doniesienie o tym, ze ktoś się zapił na śmierć to miejcie świadomość że jest to tylko czubek góry lodowej. A ja jestem, o ile mnie pamięć nie myli, zwolennikiem "klasycznej" pięćdziesiąteczki balsamu pomorskiego z żurawiną pod bardzo gorącą herbatę po paru godzinach zimowego marszu przez moją ulubioną puszczę. Jeśli raz na jakiś czas pojawia się w prasie doniesienie, że jakiś przedstawiciel szemranej elity prowadzi wystawne życie na cudzy koszt to miejcie świadomość, że jest to tylko czubek góry lodowej. A ja żyję wprawdzie w poniżającej biedzie, ale lubię mieć jakiś irracjonalnie kosztowny (niekoniecznie gustowny) drobiazg, ostatnio (jeśli mnie pamięć nie myli) jest to "kanclerski" długopis, ciężki, czarno-złoty :-) Jeśli raz na jakiś czas pojawia się w prasie ktoś utożsamiający klapsa z zakatowaniem dziecka na śmierć, pięćdziesiąteczkę z zapijaniem się na śmierć, drogi długopis z zadłużaniem się na śmierć, to miejcie świadomość, że jest to tylko czubek.
Domyślny avatar

Szamanka

20.11.2011 14:57

Dodane przez kolarz w odpowiedzi na Ale o co rozchodzi sie???

Zycia, rozumienia i czlowieczenstwa! Dobrze, ze to napisales, moze stanie sie taka swiadomosc "czubka" lekiem, kiedy chce czegos, czego miec nie moge! Zycze Ci kolejnych, uszczesliwiajacych drobiazgow! S.
Domyślny avatar

Bogdanrze

20.11.2011 10:31

Szanowna Pani Izabelo, szanowna Pani Mycho. Jestem emerytem i wnukom opowiadam jak ich śp pradziadek oceniał moją głupotę- "ty, ty bolszewiku". Może dzięki temu mam jedenastkę wspaniałych wnuków i wnuczek, których nikt nie katuje, a sprawiedliwość musi być okazana. Dziękuję za Pani przemyślenia. Pozdrawiam. Bogdanrze
Domyślny avatar

Gosia

20.11.2011 10:38

Wobec siebie i wobec bliżnich (że ujmę to biblijnie). I głośno!!!! wyrażać niezgodę na przemoc.Także psychiczną, tą w wykonaniu Tuska i spółki!!!!
Domyślny avatar

leszek hapunik

20.11.2011 12:02

Dodane przez Gosia w odpowiedzi na Moim sposobem na wolność jest być w porządku.

Kapitalnie to ujęłaś.Mało słów a tyle pięknych treści.
Domyślny avatar

wędrowiec

20.11.2011 12:45

Dodane przez Gosia w odpowiedzi na Moim sposobem na wolność jest być w porządku.

Nie mogę ponownie chować się w ramach "dziadowskiego obrazu" i znów zatęskniłem za Wami.Mam przed sobą tom jednego z moich ulubionych autorów,Pana Waldemara Łysiaka "Satynowy Magik" a w nim piękny wiersz uczestnika Powstania Kościuszkowskiego Walentego Góreckiego. "Znaj Stwórcę,czyń dzięki, Żyj z pracy twej ręki, Nie szperaj co w Niebie, A ucz się znać siebie. Czyń dobrze każdemu Jak sobie samemu, Tknięta własność cudza Niech twój gniew obudza. Mów prawdę i kochaj' W nieszczęściu nie szlochaj, Wszak zbytków się lękaj, Że umrzesz nie stękaj." Pozdrawiam serdecznie
Domyślny avatar

IW

20.11.2011 14:18

Ucieczka *na zawsze* jest utopią, bo jak powiedział kiedyś mój znajomy – wolni to będziemy dopiero w grobie. Rozumiem, że nie chodziło mu dosłownie o szczątki ludzkie, ale o to, że wolni od tego, co TU, będziemy naprawdę wtedy, kiedy przestaniemy TU istnieć... A dopóki jesteśmy, to niesiemy ze sobą zawsze i wszędzie swoje problemy i problemy świata. A więc, jeżeli nie ucieczka, to co możemy zrobić ze swoja niezgodą na rzeczywistość? Dla wszystkich jest dostępne to, co proponuje Pani Gosia –„Moim sposobem na wolność jest być w porządku”. Dla tych, którzy z różnych względów mogą więcej, możliwe jest działanie lub choćby protest, bo nawet drobne akty niezgody, jak kropla drążąca skałę mogą w dalszej perspektywie przynieść efekty... A ucieczka *na chwilę* w miejsca, gdzie przyroda objawia swoje pierwotne piękno lub tam, gdzie w harmonii z nią żyją „prawdziwi” ludzie, jest odpoczynkiem, oddechem od codzienności, ładowaniem akumulatorów itp., itd. I na marginesie - najwięcej prawdziwych ludzi spotkałam w Polsce „B”...

Stronicowanie

  • Pierwsza strona
  • Poprzednia strona
  • Wszyscy 1
  • Wszyscy 2
  • Wszyscy 3
  • Następna strona
  • Ostatnia strona
Izabela Brodacka Falzmann
Nazwa bloga:
Blog autorski

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 1, 035
Liczba wyświetleń: 7,667,976
Liczba komentarzy: 20,764

Ostatnie wpisy blogera

  • Kto i w jakim celu propaguje pogańskie zwyczaje Halloween?
  • Rude Prawo
  • Skąd się biorą politycy?

Moje ostatnie komentarze

  • @ Lala To Pani też nie uważa ich za Polaków? Oj nieładnie. Oni uważali się sami za Polaków pochodzenia żydowskiego a nie za Żydów przypadkiem osiadłych w Polsce. Brandwajn choć przyjechał na…
  • @ LalaWarto tu przypomnieć osoby wybitne, które wyjechały do Izraela i tam tworzyły kulturę . Czy ktoś dziś pamięta taką postać jak Rachmiel Brandwajn. Wspaniałego znawcę literatury francuskiej. Na…
  • @ LalaJak to nie było? A emigranci po 68 roku? Czy zaprzecza Pani, że tworzyli kulturę?

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Upadek edukacji. Tym razem piszę jako fachowiec.
  • Historia pewnej kamienicy
  • Śpioszki rozmiaru XXXL

Ostatnio komentowane

  • Marcin Niewalda, Szanowna Pani IzabeloJestem na tropie genealogi Małyszczyckich i Płaskowickich z Widybora i okolic. Był tam Konstanty Płakowskicki - zesłany na Sybir za udział w Powstaniu Styczniowym. Czy Pani…
  • Izabela Brodacka Falzmann, @ Lala To Pani też nie uważa ich za Polaków? Oj nieładnie. Oni uważali się sami za Polaków pochodzenia żydowskiego a nie za Żydów przypadkiem osiadłych w Polsce. Brandwajn choć przyjechał na…
  • lala, pięknie, że Pani pamięta o tych, których wygnano i pozbawiono obywatelstwa - jednak całkowicie nie zrozumiała Pani tego, co napisałam;moja uwaga dotyczyła faktu banalnego - to nie Polacy…

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności