Ucieczka do wolności

Wspominałam już o tym, że kilka lat temu spędziłam nad Jeziorakiem najpiękniejszego Sylwestra w życiu. 30 grudnia przyjechaliśmy z Warszawy do Iławy pociągiem. Znajomy zawiózł nas samochodem do Matyt, skąd przeszliśmy po lodzie na Wyspę Orzechową ( my nazywamy ją Zimową, ze względu na zimowe biwaki). Przenocowaliśmy w namiocie i rano poszliśmy środkiem jeziora do zatoki Widłągi.
W skład wyprawy wchodziła wybitna kiedyś alpinistka Stefania, młody, 25 letni alpinista Mikołaj i ja – (nazwijmy to) turystka kwalifikowana. Był też z nami Misiu- pies Steni, przybłęda z odgryzionym w połowie ogonem.

Sam marsz po lodzie wprawił mnie w ekstazę. Prószył drobny śnieżek, lód groźnie poskrzypywał, po jeziorze łazili wędkarze w waciakach i walonkach. Jakbym znalazła się nagle w centrum obrazu Bruegela „Zimowy pejzaż  z pułapką na ptaki”.( przepraszam za banalne skojarzenia).
Zainstalowaliśmy się w namiocie przy ognisku palonym traperską metoda między dwiema kłodami. To zdumiewające, że w dość spartańskich warunkach życie toczy się normalnym trybem. Ja nie zrezygnowałam z porannej kawy z mlekiem. Stenia przed Sylwestrem umyła głowę w przerębli.
Wieczór sylwestrowy uczciliśmy wyśmienitym francuskim winem pitym z metalowych kubków. Prawdziwie dekadenckie przeżycie. Nad jeziorem pojawiały się fajerwerki, widać, że nie tylko my wybraliśmy zamiast sali balowej plener.
Było nam tak dobrze, że zamiast jednej nocy spędziliśmy w zatoce 6 dni. Mikołaj dostał anginy pomimo, że ofiarnie grzałyśmy go z dwóch stron, a pies spał mu na nogach. Marudził, że specyficzny zapaszek psa przeszkadza mu we śnie. Ci młodzi jednak do niczego się nie nadają. W tym roku wybieramy się na podobnego Sylwestra tylko we dwie.

Wiem dobrze, że nawet pisanie o tym to ucieczka. Ucieczka do wolności. Pamiętam, że kiedyś w lecie, za czasów głębokiej komuny mieszkałam przez tydzień w kolebie, w Dolinie Piarżystej w Tatrach. Ponieważ było ciepło spałam na ogromnym kamieniu będącym dachem koleby. Gwiazdy były tak nachalne, że nie dawały zasnąć. Długo przed świtem niebo różowiało. Nigdy nie doświadczyłam takiego poczucia wolności jak wtedy.

Jak różne są symbole wolności. Dla wielu jest to zielona, tępawa twarz Statue of Liberty. Dla Tyrmanda były to buty na słoninie i bikiniarskie skarpetki w prążek. Dla pana Piotra krawaty firmy Hermes.
Ja nie ironizuję. Doskonale to rozumiem. Kiedy uczyłam w czasach komuny w szkole, czytałam na przerwach kryminały po angielsku. Nie po to żeby komuś imponować. Była to szkoła czerwonej burżuazji i pierwszy lepszy uczeń znał każdy język obcy sto razy lepiej niż ja. Po to żeby nie słuchać partyjnego dyrektora. Po to żeby się odciąć od ogarniającej mnie zewsząd ohydnej, płaskiej głupoty.
I przy każdej okazji urywałam się w Tatry.
Teraz jestem w takim samym nastroju. Nie jestem w stanie słuchać dziennika. Nie jestem w stanie czytać prasy. Dojrzałam do ucieczki.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika cogito

19-11-2011 [22:47] - cogito (niezweryfikowany) | Link:

" Dojrzałam do ucieczki."
Ja też. Nie mogę znieść otaczającej mnie rzeczywistości. Nie słucham wiadomości, nie oglądam telewizji, coraz rzadziej mam ochotę uczestniczyć w dyskusjach. Czuję się jak kosmita karnie zesłany na jakaś dziwną planetę. Patrzę na tę swoją zapyziała prowincję rządzona przez kliki i gangsterów, ludzi, którzy dla jakiś szmatławych interesów , albo i dla sportu zrobią najgorsze świństwo i nie będą się trzymać żadnych zasad, na skarlałe tzw. elity, egoizm, konformizm, kłamstwa, głupotę, szarość i nicość. Bez perspektyw, szans, nadziei. Uciekać. Tak, to jest to co zrobiłbym najchętniej tylko czy nie o to chodzi żebyśmy uciekli, zamilkli? Ale jakże trudno mówić, bić o coś ze świadomością walenia głową w mur! Na ile jeszcze starczy sił? Nie wiem. Coraz smutniej.
Pozdrawiam C

Obrazek użytkownika izabela

19-11-2011 [23:03] - izabela | Link:

Ja też serdecznie pozdrawiam. Jak kiedyś za komuny najtrudniej mi znieść głupotę.A głupota jest wszechwładna.

Obrazek użytkownika wędrowiec

20-11-2011 [11:06] - wędrowiec (niezweryfikowany) | Link:

Głupota ukierunkowana to podłość wyrządzona niewinnym,minie wiele czasu by obróciła swe ostrze zagłady przeciw nim samym.Aby DOM żył należy zapewnić mu nie tylko środki materialne ale byt w świadomosci jego mieszkańców.Obecni strażnicy Naszego DOMU czynią wszystko ,by zapędzić NAS do jaskiń, próbując zniszczyć więzy które NAS łączą z przeszłośćią i historią czyniąc NAS społeczeństwem bez własnego życiorysu, bezimiennym narodem.Ucieczka NASZA da im tylko pewny rodzaj zadowolenia z odniesionego zwycięstwa, ale GŁUPOTA i tak nie zmieni swej natury.W ciągu ostatnich lat za Naszym przyzwoleniem stworzono dwa Światy. Świat elitarny i drugi świat który mu służy żywiąc się "jego" okruchami.Czyż nie przeraża NAS jego potęga i "jego"pełne tajemnic istnienie ,że chowamy się w NASZE szaro-różowe własne "światy".Nie mam zamiaru ućiekać przed"dzisiaj", będę jak ten omszały kamień,niech mnie wykopią a stanę się narzędziem.Pozdrawiam obecnych.

Obrazek użytkownika leszek hapunik

20-11-2011 [12:33] - leszek hapunik (niezweryfikowany) | Link:

twoją piękną deklaracje.Będzie nas coraz więcej.Miraże niezastąpią człowiekowi jego rzeczywistego przeznaczenia.

Obrazek użytkownika leszek hapunik

20-11-2011 [12:39] - leszek hapunik (niezweryfikowany) | Link:

zaszyć się na chwile w ustronnym miejscu to nie ucieczka. To jak przerwa na ringu w walce bokserów.Służy temu, by po powrocie czuć się odporny na ciosy a wręcz samemu przywalić.

Obrazek użytkownika Szamanka

20-11-2011 [13:50] - Szamanka (niezweryfikowany) | Link:

Bedziesz potrzebny! Jeszcze bedziemy wszyscy niepoprawni potrzebni!
Przeciez ten gliniany kolos runie! Doczekasz tego, i ja , i Leszek H., Pani Izabela takze!
Mycha mowi, ze nie ma dokad uciekac. Ale ma sposob na budowanie w sobie nowej energii, ktora potrzebuje, gdy nalezy byc walecznym.
Cogito! po raz pierwszy slysze Cie, ze masz dosc. Wielu z nas przerosla ta lawina bezecenstw, oszustw, zaklamania.
Sam dajesz odpowiedz - im o to chodzi, bysmy nasza wrazliwosc obnizyli lub sie wyniesli!
Wiesz, ze spedzilam prawie 20 lat poza Polska. Pierwszych 10 niemal bez kontaktow z krajem! Juz mnie drugi raz nie wypedza!
Jak mowi Leszek Hapunik, na jakis czas wyjechac, zatankowac sily i wracac. I wlasnie jestem po takiej "ucieczce" - wracam, widzialam i przezylam normalnosc, czulam zwykly szacunek, wiec moge kolejny kubel pomyj, ktory Tusk na nas w sobote wylal, zmyc z siebie!
Usmiechnij sie do siebie i pomysl - oni sa tak bezczelni, bo brak im pomyslu, jak te Polske urzadzic po swojemu. Zawsze stajemy na ich drodze, to oni musza z niej schodzic. To oni bronia sie , ustawiajac kordony policji, mumifikija swych agentow, to oni sie boja!
Naszej drwiny, prawdy i stalosci! Naszego patriotyzmu i przekonan. Naszego Boga.
Zycze Ci wszystkiego dobrego!
Pozdrawiam Myche, Leszka Hapunika i Pania Izabele.

Obrazek użytkownika cogito

20-11-2011 [15:14] - cogito (niezweryfikowany) | Link:

Dobrze powiedziane: będę jak omszały kamień niech mnie wykopią , a stanę się narzędziem. Tyle,że trzeba mieć rozum , żeby zobaczyć w kamieniu narzędzie. A głupota rośnie, nadyma się, zawłaszcza. Byłem dziś na ważnej dość uroczystości kościelnej. A jakże byli dygnitarze zawze chetni zasiąść w pierwszej ławce, bigoci i płynący z ich ust fałsz. Donald Tusk pouczający w liscie o miłosci blizniegi o chrzescijanskim braterstwie , słuzbie i rezydent Komorowski przesyłający słowa, ktorych nie rozumie, nie stosuje i nawet nie przeczytał zapewne przed podpisaniem. Nad tym wszystkim wisiał przepiekny Chrystus Król. I patrzyła spiżowymi oczyma.I znów smutek.Piszesz Szamanko , że oni musza zejść nam z drogi. Ja mam coraz cześciej poczucie, że jestesmy jak Żydzi w okupowanej Polsce. Naznaczeni, napietnowani, drugiego lub pośledniejszego jeszcze gatunku, wyśmiani za niemodne poglady, schodzacy z chodnika przed rasą "panów".
" Wyginiecie jak dinozaury" to braterskie życzenie hipokryty zwanego pierwszym ministrem. Uciec można już tylko w siebie. Przpomnij sobie co powedzial Leonidas Xreksesowi, który zażadął wody i ziemi. Król odparł:Przyjdź i weź. I co oni zrobili? Nie mogli go pokonać wprost, znalezli zdrajcę i pokonali podstępnie. Nas też zdradzili i pokonali, zabrali wodę i ziemię i powietrze , chcą zabrac nawet Boga. Czyż tak nie wygladała Sodoma?
Pozdrawiam Was serdecznie C

Obrazek użytkownika Szamanka

20-11-2011 [17:38] - Szamanka (niezweryfikowany) | Link:

Przeciez na Twojej drodze jestem ja, wielu nam podobnie myslacych! Pamietasz, napisales, ze Twoja corka mowi:" Musi byc gorzej, zeby bylo lepiej!"
Przypomnij sobie to, kiedy sadzisz, ze jest gorzej!
Dzis, w uroczystosc Chrystusa Krola, a czekajac na relikwie blogoslawionego Jana Pawla II, modlilam sie w kosciele tylko o spelnienie.
Nie patrz na tych, ktorzy sa pierwszymi. Wiesz, ze beda ostatnimi!
To nie naiwnosc, kiedy mysle o tym, ze sie spelni, to wiara!
Wiem, powiesz, ze tak mnoze wygladac ucieczka - w iluzoryczny swiat wiary, nadziei, gdzie czas ma forme oczekiwania , niekiedy bez konca.
Poczekam. Tyle pokolen uczylo nas pokory, czekajac na spelnienie. Ja ucze sie teraz, pokory oczekiwania.
Zachowujac wszelkie normy, by, wbrew nadchodzacym czasom pogardy, im wlasnie nie ulec.
Cogito! Trzeba rozmawiac o sobie, szukac rady, wymieniac poglady, ale sie nie zniechecac!
Bo wtedy "oni" zwycieza!
Pokonaja nas swa arogancja i buta!
A przeciez mozna swiat zadziwic cisza, cieplem, przyjaznia i dobrem.
Tez zostana zauwazone, bo dzis wiecej ludzi potrzebuje przyjaciela, niz wroga.
Zycze Ci spokojnego wieczoru, wszystkiego dobrego.
A jesli czujesz, ze musisz rozmawiac, napisz. Odpowiem!
S.

Obrazek użytkownika leszek hapunik

20-11-2011 [15:02] - leszek hapunik (niezweryfikowany) | Link:

więcej "nadzieji" i mniej "bulu".
Był taki skecz kabaretowy, jak pan wybrał się na grzyby przed wojną , a wyszedł z lasu po wojnie.Spytał napotkanego gościa jak to teraz jest/czas komuny/.Ten opowiedział i nim skończył, grzybiarz w te pędy pogonił do lasu. -A Pan gdzie ? - Na grzyby!

Dlatego urwij się do lasu tylko na chwilę, by nie spędzić reszty życia na szukaniu grzybów.

Obrazek użytkownika U1

19-11-2011 [23:49] - U1 (niezweryfikowany) | Link:

my musimy ciągle uciekać?Czy użycie siły z naszej strony to zniżanie się do ich poziomu?

Obrazek użytkownika Alicja

19-11-2011 [23:55] - Alicja (niezweryfikowany) | Link:

Pełen destrukcji, bo gdyby podjęli go do wykonania emeryci, to byłoby miło. Wątpię jednak w w taki obrót sprawy. My będziemy sobie nadal ślicznie marzyć, a tymczasem ci od nas o 40 lat młodsi to zrealizują i... co wtedy?
Nam nawet głośno nie można pomarzyć. Serdeczne pozdrowienia Lilka.

Obrazek użytkownika proxenia

20-11-2011 [00:12] - proxenia (niezweryfikowany) | Link:

Mam to samo. Tylko że zdaję sobie sprawę z nierealności takiego przedsięwzięcia. Nie ze względów organizacyjnych, tylko ze nie ma dokąd - chodzi mi o dłuższą perspektywę, bo na dwa-trzy lata jakieś miejsce by się znalazło. Ale pętla globalizacji coraz bardziej się zaciska wokół globusa.
Pewnie ma Pani ostatnią Gazetę Polską, a tam tekst Bettiny Roehl. Zgroza, co pisze. Takie Niemcy, wydaje się - życie w kraju puchem wymoszczonym. I co? Pozbawianie człowieka od najmłodszych lat prywatności najintymniejszych przeżyć. Znieczulanie od początku. Przekształcanie człowieka w kopulującego robota, bo nawet nie zwierzę. Oczywiście żadna szkoła nie będzie mogła się wyłamać, bo sankcje. A w planie jest objęcie tą akcją przedszkoli.
Nie wiem, czy Pani pamięta, kiedyś w komentarzu do Pani bloga wspomniałam o Bobkowskim, który też uciekał. To był chyba 1947 rok, uciekł z żoną z Paryża do Gwatemali. Przed komuną, której ekspansji na Europę się bał. O globalizacji wtedy się nie śniło, komfort, mógł wybierać, Gwatemala wydała mu się w sam raz. I co? Krótko potem nastąpił tam komunistyczny przewrót, komuna go dopadła - na szczęście trwało to tylko parę lat. Bardzo ciekawie opisywał to w listach, opowiadaniach.
Pani Izabelo, może dlatego, że późna pora i sen morzy, ale dość czarno to widzę. Pozostaje jakiś mały swój świat, ucieczka do środka. I tyle co tutaj możemy się, bratnie dusze, spotkać i wzajemnie zrozumieć. To też dużo.

Ale tak na marginesie tekstu Bettiny Roehl - nasuwa mi się refleksja. Przecież to jest akt totalitaryzmu. A Niemcy, czyli obywatele - nic, godzą się. Znowu godzą się, jak te 70-80 lat temu.
Pozdrawiam serdecznie, dobrej nocy życzę.

Obrazek użytkownika izabela

20-11-2011 [08:29] - izabela | Link:

Tak czytałam ten tekst i jestem przerażona. Moje dzieci na szczęście są dorosłe, ale mam już dwie wnuczki.Serdecznie pozdrawiam.

Obrazek użytkownika Mycha

20-11-2011 [00:33] - Mycha (niezweryfikowany) | Link:

Gdy powiedziałam kiedyś coś głupiego, tatuś wtedy łapał się za głowę i zawsze mówił: "ciemnota jest straszna". I mnie to jego jedno zdanie wystarczało. Mówione jeden jedyny raz. Zawsze słuchałam jego rad, gdy młodą dziewczyną jeszcze byłam a trzeba mi było już głosować. W głowie miałam wiadomo co. Ale kolejność przytoczę dokładnie. Szkoła, dyskoteka i młodzi mężczyźni. Nie odwrotnie. W każdym razie robiłam tak jak mi polecał. Nie czułam się jak "gówniarz", to pewien cytat, ale to wtręt, lecz jeszcze cieszyłam się z tego, że mam kogoś kto mi doradzi. Wybierałam dobrze, tak jak powinno być. Dla dobra Ojczyzny i narodu. Tylko raz nasze wybory miały wpływ na rządy. Ale zostawmy to. Dla mnie było i jest ważne to, że nigdy swoich wyborów nie żałowałam tak jak inni.
Ja nie mam gdzie uciec, Pani Izabelo. Muszę tu gdzie żyję tkwić. Ale ja tak chcę. Nie duszę się tą stęchłą atmosferą, tym wszechobecnym kłamstwem, tą otaczającą mnie ciemnotą. Podbudowuję się tym, że coś wiem lepiej niż inni, że coś potrafię przewidzieć, że potem mam rację. To mnie wzmacnia, dodaje sił. Taką konstrukcję psychiczną mam. Ludzie mądrzy wiedzą jak sobie pomagać gdy nadchodzi czas, że mają dość. Każdy ma inny sposób. Najważniejsze, żeby był skuteczny.
Nie wiem jak to zabrzmi, może źle, ale powiem tak. Ja wciąż, mimo wszystko czuję się wolna. Jestem od nikogo niezależna. Niczego i nikogo się nie boję. To nienormalne, wiem. Bo ja to z tych "frustratów nie mających nic do stracenia", jak takich ja ja zwą. Ciągle to powtarzam. I jestem idealistką. A tacy ludzie chyba zawsze wolni są. Nawet wtedy gdy nie mają prawie nic. Tylko te swoje ideały, do których wciąż dążą. Te cele, które chcą osiągnąć. Nieskutecznie. Ale może właśnie dlatego wolni są?
Pana Piotra krawaty znowu tu są, jak widzę. Ach, na pewno będzie zadowolony. Sprawi mu Pani przyjemność, jak mniemam. Być opisanym przez najbardziej cenioną przez niego Autorkę będzie mu pochlebiać. A niech ma. Niech się cieszy.
Znowu piszę dużo o sobie a chyba nie powinnam. Proszę wybaczyć. Ale ja mogę tylko sądzić wedle siebie. Nie potrafię oceniać ludzi i staram się tego unikać. Jeszcze nie przemyślałam czy postępuję dobrze czy źle. Już nie mam tego, który by mi doradził. Teraz muszę sama sobie radzić. I odpowiadać za swoje słowa, decyzje i czyny. Mówiąc nieskromnie wydaje mi się, że idzie mi nieźle. Jednakże to, że ludzi nie sądzę, nie oznacza że winni mogą pozostać bezkarni. Ja bezwzględna i bezlitosna jestem. Wszyscy zawsze się ze mnie śmiali. Bo ja wciąż oczekuję sprawiedliwości. Też nieskutecznie. I dalej tak będzie. To jest mój CEL.
Pozdrowienia serdeczne. Ukłony.
Pozdrowienia dla proxenii.

Obrazek użytkownika BazyliMD

20-11-2011 [01:16] - BazyliMD (niezweryfikowany) | Link:

Wal. Nie ocyndalaj się.
W każdym z nas siedzi kompleks wpojony przez naszych durnych rodziców. "Masz być taki a taki, masz umieć to i to ", i tak w kółko. I każdy z nas jako dziecko wypruwał z siebie kichy, aby być pogłaskanym, pochwalonym.
Nie ma bardziej parszywego uczucia, niż świadomość, lęk, że nie jest się kochanym. To zostaje i nie daje się naprawić. Tak więc nie uważaj, że jesteś osamotniona w swojej samotności.

Byłem w Londynie na początku czerwca. Książe Walii ( mąż ERII) obchodził 90 urodziny. Była feta. Znajomy Anglik wskazując wzrokiem na królewską rodzinkę zapytał :"Wiesz dlaczego oni wszyscy są tacy wspaniali, tacy piękni, tacy mądrzy, tacy super? Nie wiesz. Powiem ci - powiedział. Bo im się od rana do wieczora powtarza, że tacy są." A nasi polscy rodzice? Źądają prawa do katowania swoich dzieci. To jest wg nich WOLNOŚĆ.

Obrazek użytkownika Mycha

20-11-2011 [01:36] - Mycha (niezweryfikowany) | Link:

Licz się ze słowami, gdy ze mną rozmawiasz. Zważaj na to co mówisz. I trzymaj nerwy na wodzy. Nie zmuszaj mnie do tego bym Cię nazwała kreaturą. Uspokój się. Opanuj. Piszesz o swoich kompleksach. Nie o moich. Piszesz o swoim życiu. Nie o moim. Nie widzisz tego? Ty nic o mnie nie wiesz i wiedzieć nie będziesz. Z mojego wpisu wyciągasz nieprawidłowe wnioski. I jeszcze próbujesz to oceniać. Ja tu piszę tylko to co chcę powiedzieć. Powstrzymaj się z tymi przytykami ad personam. Czy po długiej znajomości mam Ci rzec, że nie jesteś wart by być moim rozmówcą? Nie obchodzi mnie to czy Cię to obchodzi. Niektórzy ludzie mają dość głupoty. Ja mam dość wszechogarniającego mnie chamstwa. Koniec dyskusji.
----------------
Przepraszam Pani Izabelo za tę nieprzyjemną wymianę zdań. Pewnych słów i zachowań nie można tak po prostu zostawić. Brak reakcji powoduje, że rozprzestrzeniają się bezkarnie. I jest tego wokół nas coraz więcej. Jak i ludzi, którzy na to sobie pozwalają.

Obrazek użytkownika BazyliMD

20-11-2011 [00:35] - BazyliMD (niezweryfikowany) | Link:

"..na przerwach kryminały po angielsku".

Ta tak zwana polska elita była i wciąż jest pretensjonalna i płytka.
Pewnie dlatego Norwid umierał w nędzy otoczony przez rodaków pijących na codzień francuskie wina..

"Dla Tyrmanda były to buty na słoninie i bikiniarskie skarpetki w prążek. Dla pana Piotra krawaty firmy Hermes.....Ja nie ironizuję. Doskonale to rozumiem."

A teraz wytłumaczę Pani, dlaczego Pani teksty mnie irytują:
Wyśmienite francuskie wino kosztuje 50 euro za butelkę. Nie mniej. Jeżeli mniej, to nie jest wyśmienite.
Wyśmienite, to były pierogi ruskie robione przez moją mamę. Po przepracowaniu 30 lat na stanowisku wymagającym tzw wysokich kwalifikacji dostawała rentę, za którą mogłaby kupic 4 butelki wyśmienitego francuskiego wina.
Szkoła czerwonej burżuazji wysisnęła na Pani niezatarty ślad. Ilekroć jestem w górach, zderzam się, chcąc nie chcąc, z tym obezwładniającym "stężeniem intelektu" przywożonym z wielkich miast, z tymi pretensjami do wyznaczania innym ludziom miejsca na ziemi. Wcześniej usuwałem się z drogi typom w drogich firmowych butach. Ostatnio zmieniłem politykę. To również mój kraj i moja wolność.

I jeszcze jedno. Michnik, Wyborcza, żydokomuna, to świat, w którym Pani wyrosła i Pani tworzyła. Polska B nie czytała Trybuny i nie czyta GWna. Polska B nie ma na to czasu. Polska B ciężko pracuje, aby przetrwać do pierwszego. I to jest właśnie wolność, o której Pani nie ma zielonego pojęcia.

Obrazek użytkownika Gość

20-11-2011 [02:15] - Gość (niezweryfikowany) | Link:

jestes za ostry dla Pani. naprawde, masz troche racji, ale daj tej Pani spokoj.
'wysmienite francuskie wino' - to rzecz gustu czy za 50zl czy za 50e.
mnie zastanawia co innego: otoz w tych czasach to trzeba byc chyba bardzo zamoznym aby pozwolic sobie na taki rarytas jak Tatry.
pozdrawiam

Obrazek użytkownika Studentka:

20-11-2011 [02:40] - Studentka: (niezweryfikowany) | Link:

To jesteś złym człowiekiem, pełnym nienawiści do wszystkich, poczynając od rodziców po Bogu ducha winnych nieznanych ci ludzi. Zazdrość o wszystko przemienia się w nienawiść bez podstaw. Paskudne i bez sensu są twoje wpisy i ten do Pani Izabeli i ten do Mychy. Piszesz: "Doskonale to rozumiem." A ja ci powiem, że nic nie rozumiesz, a przy tym jesteś po prostu chamski.

Obrazek użytkownika BazyliMD

20-11-2011 [10:16] - BazyliMD (niezweryfikowany) | Link:

Zamiast tracić czas na czytanie wpisów, sięgnij do literatury bardziej ogólnej i podstawowej, z której zrozumiesz, że taki, jak ja wapniak, potrzebuje czasem podnieść sobie adrenalinę sprzeczając się z ludźmi ze swojego pokolenia. Kto się czubi, ten się lubi. Znasz to. Stwierdzenie, że ktoś jest bogu ducha winny, jest tak samo mało specyficzne, jak stwierdzenie, że jest się " pełnym nienawiści". Za to określenie "nienawiść bez podstaw" zrobiło na mnie wrażenie. Czy to nie Jarosławowi Kaczyńskiemu przypisywano ostatnio coś takiego. Dzięki.

Obrazek użytkownika kolarz

20-11-2011 [13:57] - kolarz (niezweryfikowany) | Link:

... takie nawiedzone dyrdymałki, przesiąknięte wydumaną pewnością siebie, poczuciem "misji", "wyższości intelektualnej" i nade wszystko "etycznej". Upewniało mnie to w przekonaniu, że ja, nie pisząc takich bzdurek jestem po prostu w jakims tam sensie lepszy. Ale na szczęście wyrosłem z tego dość szybko, bo było to w okresie, kiedy się szybko wyrasta nie tylko z dżinsów.
Pozostało mi z tych czasów przekonanie (oparte na licznych przypadkach osobistej bezpośredniej styczności z autorami dyrdymałek), że są to ludzie nie mający właściwie nic do powiedzenia, poza tandetnymi "przypowieściami" wyrażającymi ich pretensjonalną płyciznę umysłową.
Jak napisał Stanisław Lem o jednym z "modnych" filozofów: "męty niekiedy wyglądają na głębię, bo nie widać dna" [cytat z pamięci].
No, może troszkę przesadziłem z tym dnem - w tym wypadku widać mimo mętów.

Obrazek użytkownika leszek hapunik

20-11-2011 [14:45] - leszek hapunik (niezweryfikowany) | Link:

do kogo pijesz tym grypsem.Do blogerki czy Bazylego.Bo coś mi się zdaje że wręcz emanujesz wydumaną pewnością siebie.

Obrazek użytkownika kolarz

20-11-2011 [15:00] - kolarz (niezweryfikowany) | Link:

A pod czyim wpisem ta moja odpowiedź? Blogerki, czy Bazylego d. ?

Obrazek użytkownika leszek hapunik

20-11-2011 [15:33] - leszek hapunik (niezweryfikowany) | Link:

inaczej postrzega rzeczywistość i jest arogancki dla studentki nie znaczy o jego tępocie.Wydaje mi się kolego, że jeżeli walczysz z arogancją, to sam nie posługuj się tą bronią. Bazyli sam wystawia sobie laurkę.My Pomińmy to milczeniem.I w tym nasza wyższość.

Obrazek użytkownika kolarz

20-11-2011 [19:02] - kolarz (niezweryfikowany) | Link:

Ale ja nie pisałem o "tępocie", głównie dlatego, że jej Bazylemu D. nie przypisuję. Wręcz przeciwnie, on jest na swój sposób błyskotliwy! Nawet trudno znaleźć uzasadnienie dla twierdzenia, że "inaczej postrzega rzeczywistość".
Ponieważ nie chce mi się szczegółowo tego tematu opisywać, więc zrobię takie porównanie: Bazyli D. to taki nasz blogowy Palikot. Ma "gadane" (chyba "pisane"?), zna różne modne zwroty, retoryką potrafi naśladować do złudzenia poważnych ludzi, ale to wszystko jest PUSTE. Całkowicie pozbawione treści i nie odnoszące się do wspólnej, weryfikowalnej rzeczywistości. Odnoszę wrażenie, że jednynym, choć trochę zakamuflowanym obiektem jego zainteresowań jest on sam.
A poza tym drażni mnie niesłychanie protekcjonalno - lekceważący ton takich typków używany w stosunku do ludzi, którzy mają coś interesujacego (i bliskiego mi) do powiedzenia i w dodatku robią to ładnie. Jak Autorka.

Obrazek użytkownika leszek hapunik

20-11-2011 [19:13] - leszek hapunik (niezweryfikowany) | Link:

osiągnęliśmy kompromis. Pozdrawiam

Obrazek użytkownika kolarz

20-11-2011 [14:15] - kolarz (niezweryfikowany) | Link:

"Za to określenie "nienawiść bez podstaw" zrobiło na mnie wrażenie. Czy to nie Jarosławowi Kaczyńskiemu przypisywano ostatnio coś takiego."

Nie, Jarosławowi Kaczyńskiemu przypisuje się jednak JAKIEŚ podstawy. Jakie - to już inna sprawa, ale jeśli to porównanie ma być bardziej adekwatne to "nienawiść bez podstaw" przypisywana jest niejakiemu Cabie Ryszardowi. To ten nasz łódzki "Ben Laden", od strzelania z przerobionego domowymi sposobami gazowca i podrzynania gardeł.

Obrazek użytkownika Studentka:

20-11-2011 [14:17] - Studentka: (niezweryfikowany) | Link:

studiuję na najstarszym uniwersytecie świata; Uniwersytecie Wiedzy Życia.
To,że nazywasz się wapniakiem nie upoważnia Cię do bycia,delikatnie tylko mówiąc, niegrzecznym. Potrzebujesz bardziej specyficznych określeń? Poradzę Ci, zapisz się na Uniwersytet Życia, to Ci pomoże zrozumieć te "mało specyficzne" słowa z mojego wpisu. I nigdy nie sugeruj się nickiem,często ma on głębszy podtekst,wiadomy tylko użytkownikowi. Studentka PhD.

Obrazek użytkownika piotr slaboszewski

20-11-2011 [04:05] - piotr slaboszewski (niezweryfikowany) | Link:

Szanowny Panie Doktorze (jesli dobrze rozumiem Panskie MD), pisze Pan: "A teraz wytłumaczę Pani, dlaczego Pani teksty mnie irytują: Wyśmienite francuskie wino kosztuje 50 euro za butelkę. Nie mniej. Jeżeli mniej, to nie jest wyśmienite. Wyśmienite, to były pierogi ruskie robione przez moją mamę. Po przepracowaniu 30 lat na stanowisku wymagającym tzw wysokich kwalifikacji dostawała rentę, za którą mogłaby kupic 4 butelki wyśmienitego francuskiego wina. Szkoła czerwonej burżuazji wysisnęła na Pani niezatarty ślad."

Pani Izabela i ja rzadko sie zgadzamy, ale doszlismy do pewnego, jak mniemam, porozumienia; staramy sie unikac inwektyw. "Szkoła czerwonej burżuazji wys(c)isnęła na Pani niezatarty ślad." Rozumiem, ze Panska Polska B oferuje nam, no co wlasnie? "Wysmienite" francuskie wino, moze sie trafic Panu za EUR 50, chociaz watpie; "wysmienite" wino kosztuje raczej EUR 250 (i wiecej). Pozdrawiam

Obrazek użytkownika amfetamina

20-11-2011 [11:03] - amfetamina (niezweryfikowany) | Link:

ale jak juz sie napije , to dopiero jestem wolny!- 4 stopnie swobody chociaz inni twierdza ze to tylko znane z termodynamiki "ruchy Brauna".
PS: o co ta Polska B ma pretensje?, bo nie bardzo lapie skrot myslowy. O to ze musz tyrac jak kazdy inny a do szczescia wystarczaja im male, drobne, codzienne sprawy tak zreszta jak i calej reszcie czyli Polsce A?
Pozdrawiam
Stary przeksztalcony z Polski A marzacy o powrocie do Polski B

Obrazek użytkownika amfetamina

20-11-2011 [11:36] - amfetamina (niezweryfikowany) | Link:

to wciry dostawlem codziennie a Pani Wychowawczyni to nawet kiedys naderwala mi ucho. Bywalo rowniez ze gdy z rodzicami mialem gdzies wyjsc to lanie dostawalem juz przed wyjsciem jako zaliczke.
Teraz jestem za to wdzieczny, moje dzieci tez dostawaly klapsy wychowawcze i wyrosly na zacnych ludzi, szanyjacych i szanowanych.

Obrazek użytkownika leszek hapunik

20-11-2011 [12:21] - leszek hapunik (niezweryfikowany) | Link:

pięknie rozładowałeś zbierającą się burze. Ja także dostawałem osławione 25 na pupę od ojca. I jakoś do dziś nie mam o to żalu , a wręcz przeciwnie.Rozrabiałem okrutnie i wiedziałem, że nie minie kara. Pogubiłbym się gdybym jej nie dostał.

Obrazek użytkownika Gość

20-11-2011 [12:09] - Gość (niezweryfikowany) | Link:

w dodatku rozcieńczony wodą, co podlejsze winnice wypychają w takiej cenie wina tzw. "chore" a więc zakażone grzybami lub drobnoustrojami bądź te w których rozpoczęła się fermentacja octowa. Mój stryj który jest wybitnym koneserem win a zarazem jednym z liczących się dystrybutorów win francuskich w Polsce, naprawdę WYŚMIENITE WINO MUSI KOSZTOWAĆ PRZYNAJMNIEJ 500 EUR

Obrazek użytkownika izabela

20-11-2011 [08:23] - izabela | Link:

Wyśmienite francuskie wino przywiózł Mikołaj od siostry z Francji. Skończyła ona prestiżowe studia podcierając pupy dzieci francuskich bourgeois, teraz ktoś podciera pupy jej dzieci. I tak się toczy świat.
To co Pan pisze o górach odnosi się do Krupówek, nie do gór. Całą młodość spędziłam w Tatrach, nie mając grosza przy duszy. Nocowaliśmy w kolebach, nie w hotelach. Sprzęt kupowaliśmy na Słowacji ( tanio). Kiedyś wybraliśmy się do Jaskiń Demianowskich tylko po to, żeby wyłowić z pleska ( jeziorko) kilka koron, bo nie mieliśmy nawet na suchy chleb. Sylwester nad Jeziorakiem też kosztuje tyle ile przejazd pociągiem.
Nie ma Pan pojęcia ile pracuję, ale nie mam zamiaru o tym opowiadać. To nic ciekawego.
Moja córka z kolegą prowadzą stajnię wyścigową. Mają obecnie na stanie 60 koni. Musze Pana uspokoić- to konie dzierżawione, nie własne. Ponieważ nie stać ich na pracowników jeżdżą sami. Nie chciałby Pan jeździc na 12 wyścigowych koniach dziennie, wywozić gnoju, karmić 60 sztuk. Córka wraca codziennie po 22 do domu, a studiuje na Politechnice. Nie słyszałam żeby się skarżyła choć wygląda jak patyczak.
Rozumiem, że drażni Pana mój ton. Być może to warszawski sznyt, zgadzam się. Nigdy nie byłam jednak snobką. Nikomu nie wyznaczam miejsca na ziemi. I nigdy nikomu niczego nie zazdroszczę. ( trzy przeczenia pod rząd).

Obrazek użytkownika BazyliMD

20-11-2011 [09:57] - BazyliMD (niezweryfikowany) | Link:

Nie ważne, co Pani pije. Ważne, o czym Pani pisze.
Na litość boską, proszę mi się nie tłumaczyć.
Mieliśmy - nie mieliśmy. Stać nas - nie stać nas. Wciąż ten sam obszar. MIEĆ. Co mnie to obchodzi?
Pozdrowienia dla córki:
Niech zadba o zdrowie i nie przepracowuje się.
Jeżeli lubi to, co robi, to w czym rzecz?
Chce mieć konie, dyplom, i co tam jeszcze? To jej WOLNOŚĆ.

Młode kobiety ( w wieku mojej córki) z moich stron mają już po dwoje, troje dzieci. Tryskają zdrowiem.
Jakoś sobie radzą od pierwszego do pierwszego. Mają kochających mężów i są szczęśliwe. Żadna z nich nie ma warszawskiego sznytu; nie wiedzą, co to takiego. To tyle w kategorii MIEĆ.

Twierdzi Pani, że nikomu i niczego nie zazdrości. A powinna Pani.

Obrazek użytkownika izabela

20-11-2011 [12:29] - izabela | Link:

Przecież ja nic nie mam oprócz fantazji, 5 dzieci i starego psa. Czego na litość mam i komu zazdrościć?. To co opisuję jest raczej z kategorii "być" niż "mieć".  A tak na marginesie. Nie wolno lubić Bacha, bo ktoś może czuć się urażony , że słucha disco polo. Nie wolno czytać Manna , bo ktoś czyta tylko harlekiny. To nie o to chodzi co mieliśmy, tylko, że z tym co mieliśmy spędzaliśmy czas w wysokich górach.
Ale jeżeli ktoś woli w Świdrze -jego sprawa.

Obrazek użytkownika BazyliMD

20-11-2011 [19:42] - BazyliMD (niezweryfikowany) | Link:

To szary komunizm dawał nam "wielką radość" z każdego duperelu przywożonego z zachodu.
Do tych ektra butów, krawatów, francuskich win należało by dorzucić pomarańcze, cytryny, figi, filmy firmy Kodak, itd, itd. Żyliśmy w tym systemie i jesteśmy jego ofiarami. Podziw i szacuned dla materii z zachodu pozostał.
Skojarzenie wolności z zachodem Europy było w latach 60 czymś zupełnie naturalnym i doświadczyłem tego ( jako smarkacz ) w bardzo przyjemny sposób. Otóż mój kuzyn, wówczas student i skrzypek amator, naciągał rodzinę ne płyty z amerykańskim jazzem. Kosztowało to krocie, albowiem sporo płyt znajomi i krewni przywozili z NRF. Komunizm nas zdemoralizował. Niezwykle trudno jest się z tego wyplątać.

Najwyższy czas uwolnić się od uczucia zadowolenia, bo ma się coś, czego inni nie mają. Publikuje Pani kartkę z pamiętnika. Dobrze. Wrzutka z francuskim winem. W porządku. Niech jednak Pani zrozumie, że komuś taki tekst może nie przypaść do gustu, szczególnie w kraju, gdzie co któraś tam rodzina nie ma co do gara włożyć.
Nie oczekiwałem od Pani wyjaśnien aż tak osobistych. Teksty Pani czytam z przyjemnością: są autentyczne, wychodzą z Pani wnętrza, co jest rzadkością nawet wśród zawodowych literatów. W tym, co napisałem nie ma sprzeczności. Co do klapsów: warto kontynuować ten temat, bez względu na osiąganą temperaturę.
Pozdrawiam.

Obrazek użytkownika Teresa Bochwic

20-11-2011 [22:45] - Teresa Bochwic | Link:

...Pani Izabella miałaby troszczyć się, żeby jej teksty przypadały każdemu do gustu? Pan przecież może ich nie czytać, nie będzie pan zirytowany. Naprawdę sądzi pan, że Polska wpada w panikę albo w zachwyt, albo w niebezpieczeństwo, jeżeli pani Iza opisze, jak piła wino i szła w góry?
Ejże, czy nie mamy aby kompleksu wobec warszawiaków? Po kilku pana komentarzach to jest widoczne najbardziej.

Obrazek użytkownika izabela

20-11-2011 [23:07] - izabela | Link:

Dziękuję za wsparcie. Jeżeli jest się źle zrozumianym - to wina autora. Pani mnie zna, chyba ostatnia rzecz o którą można mnie posądzić, to przywiązanie do świata rzeczy. Nie mogłam wyjść ze zdumienia, że na to wyszło. A swoją drogą chyba świat trochę stoi na głowie. Czy mam się wstydzić, że czytam co innego niż sąsiedzi i słucham innej muzyki?

Obrazek użytkownika izabela

20-11-2011 [23:01] - izabela | Link:

Nigdy nie wypowiadałam się na temat klapsów. Co nie znaczy, że tego nie zrobię. Ale to dłuższy temat i nie mam zamiaru spalić go przed wybuchem.

Obrazek użytkownika leszek hapunik

20-11-2011 [12:00] - leszek hapunik (niezweryfikowany) | Link:

o ile zgadzam się z tobą co do pierogów / mojej Mamy są najlepsze/. ,to trudno mi się zgodzić z zarzutami, ze sposób spędzania wolnych chwil przez Panią Izabellę jest charakterystyczne dla "czerwonej burżuazji".Oni spędzaja czas tak jak opisałem to w temacie "logo".Nie należę do "elit", choć stać mnie było raz w roku pojechać na kanary czy do Dubaju.Tylko czy tego chcę.NIE.Mam od wielu lat starego campa/nie na pokaz/. Wolę spędzać czas z wędką nad jeziorem i samotnie łazić po górach niezadeptanymi szlakami. Przekładam kiełbasę z ogniska nad grillowaną .Pijam także Napoleona w ciszy domowego kominka a nie na oczach innych.Bo lubię jego smak, a nie dla podkreślenia własnego ego.Ponoć jestem inwertykiem. I dobrze mi z tym .Wolnością jest praca, którą lubię i która jest tylko jednym z elementów mojego życia.Praca dla zaspokojenia niezbędnych funkcji życiowych jest biedą.Praca wykonywana na warunkach innych ludzi wbrew sobie jest niewolnictwem , choćby można za nią wypić niejedną flaszkę francuskiego wina za 250 euro.

Obrazek użytkownika leszek hapunik

20-11-2011 [09:26] - leszek hapunik (niezweryfikowany) | Link:

uważam,że nie cena a smak decyduje o tym czy coś jest wyśmienite. I OKOLICZNOŚCI. Dla Pani "Saga" pita nad Jeziorakiem, Dla Zdzicha niewątpliwie kradzione "bieszczadzkie kurczaki".Pracowałem w listopadowe przymrozki w polu.Dowożono nam z pobliskiej gospody w termosach grochówkę z "wkładką zwyczajnej kiełbasy".Pewnie nic rewelacyjnego.Zgrabiałe ręce, gorąca,metalowa miska z parującą zupą i pajda chleba. I choć w późniejszych czasach jadałem rzeczy bardziej wyrafinowane, to nie doznałem już takiej radości spożywania.
Tydzień temu Córka zaprosiła mnie z okazji moich urodzin do japońskiej restauracji. Suchy ryż i surowe ryby.Całą uwagę skupiałem nie na delektowaniu, a włożeniu sobie do ust całego kawałka.Okrutnie się nad nimi znęcałem nieporadnie operując pałeczkami.Jednak czułem się szczęśliwy, bowiem spędzałem czas sam na sam z najukochańszą osobą na świecie.Póżniej poszliśmy do teatru na Hamleta. I choć sztuka nie wiele miała wspólnego z Szekspirem /była raczej feministyczną skargą na traktowanie kobiet/,to czułem się człowiekiem spełnionym,WOLNYM / mimo jego konsumcyjnego charakteru/.Spędziłem go bowiem innaczej niż pozostałe dni mojego żywota.
Nawiązując do Pani ostatnich wpisów.Bory , puszcze, knieje, jeziora i góry.Ostoje niezmiennego trwania i piękna, ciszy i spokoju. Uciekamy do nich od zgiełku tego swiata, od jego coraz większego rozmywania wartości w które wierzymy.Przywraca nam równowagę i optymizm , że jednak jest coś trwałego, niezmiennego.Niestety ekspansja dymiących gryli,aluminiowych puszek i plastykowych butelek dociera już i tam. Życzę Pani i sobie by były takie miejsca, do których nigdy, przenigdy nie dotrą asfaltowe drogi i "quady".

Obrazek użytkownika BazyliMD

20-11-2011 [09:36] - BazyliMD (niezweryfikowany) | Link:

Jedna z moich ostatnich lektur, to "Mój pamiętnik" napisany przez Annę z Działyńskich Potocką.
Zachęcam gorąco. Można się z tego tekstu dowiedzieć, jak spędzać czas i jak wydawać pieniądze, aby być przez potomnych bez wahania zaliczonym do ludzi szlachetnych. Autorkę pamiętnika stać było na wyśmienite francuskie wino; co do tego nie ma wątpliwości. Stać ją było kosztowne rozrywki. Nie pisze o tym. Może rzeczywiście nie wspierała wypracowanym przez polskiego chłopa groszem francuskich winnic.

Ta tak zwana polska elita ad 2011 to ludzie w większości "z awansu ". Można przypiąć wiele przymiotników do tego słowa: społeczny, materialny, ... Wielu towarzyszy awansowało ciężko na to pracując, wykorzystując swoje zdolności. Wielu zawdzięcza wiele Gomółce i Gierkowi. Wylądowali na wyższych uczelniach i uważają się za sól ziemi. Mapa z polskimi wyższymi uczelniami naprawdę robi wrażenie. Cóż za "stężenie intelektu". W każdej wsi WSI ( wyższa szkoła inżynierska) mówiło się kiedyś. I co? I nic. Nie ma przełożenia na sukces w tej, czy innej gałęzi przemysłu dla którego przez lata kształcono kadry. Ta "elyta" jest cholernie z siebie zadowolona. Niestety, wdrapywanie się po drabinie sukcesu tak ją wypompowało, że nie stać ją na nic więcej. Gdzie są inżynierowie, którzy po opublikowaniu raportu MAK powinni wrzasnąc jednym wielkim głosem: to tak nie mogło wyglądać.
Tej elicie wystarczy od czasu do czasu udowodnić sobie, że ją STAĆ. Jednych na wycieczkę na Florydę, pograć w golfa, innych na trochę mniej, na francuskie wyśmienite wino. Może przeceniam znaczenie tego drobiazgu
( francuskie wino), ale w medycynie już tak jest: często drobny, pozornie mało znaczący objaw decyduje o diagnozie.

Pani Izabela jest na tym forum zbyt wielkim autorytetem, aby nie brać pod lupę jej poglądów publikowanych na blogu.
Jeżeli raz na jakiś czas pojawia się w pracie doniesienie o tym, że dziecko zmarło z powodu obrażeń spowodowanych przez własnego rodzica, to miejcie świadomość, że jest to tylko wierzchołek góry lodowej.
Jeżeli mówi się o wolności, to "wolność a dziecko zakatowane przez rodziców" jest tematem, o którym nie wolno zapominać. Pani Izabela, o ile mnie pamięć nie myli, jest obrońcą klapsów.

Mój pierwszy tekst nie jest reakcją na ostatni wpis Pani Izabeli. Jest to "zbiorcza odpowiedź" na myśli przemycane w wielu wcześniejszych wypracowaniach blogerki.

Obrazek użytkownika kolarz

20-11-2011 [13:27] - kolarz (niezweryfikowany) | Link:

Jeśli raz na jakiś czas pojawia się w prasie doniesienie o tym, ze ktoś się zapił na śmierć to miejcie świadomość że jest to tylko czubek góry lodowej. A ja jestem, o ile mnie pamięć nie myli, zwolennikiem "klasycznej" pięćdziesiąteczki balsamu pomorskiego z żurawiną pod bardzo gorącą herbatę po paru godzinach zimowego marszu przez moją ulubioną puszczę.
Jeśli raz na jakiś czas pojawia się w prasie doniesienie, że jakiś przedstawiciel szemranej elity prowadzi wystawne życie na cudzy koszt to miejcie świadomość, że jest to tylko czubek góry lodowej. A ja żyję wprawdzie w poniżającej biedzie, ale lubię mieć jakiś irracjonalnie kosztowny (niekoniecznie gustowny) drobiazg, ostatnio (jeśli mnie pamięć nie myli) jest to "kanclerski" długopis, ciężki, czarno-złoty :-)
Jeśli raz na jakiś czas pojawia się w prasie ktoś utożsamiający klapsa z zakatowaniem dziecka na śmierć, pięćdziesiąteczkę z zapijaniem się na śmierć, drogi długopis z zadłużaniem się na śmierć, to miejcie świadomość, że jest to tylko czubek.

Obrazek użytkownika Szamanka

20-11-2011 [14:57] - Szamanka (niezweryfikowany) | Link:

Zycia, rozumienia i czlowieczenstwa!
Dobrze, ze to napisales, moze stanie sie taka swiadomosc "czubka" lekiem, kiedy chce czegos, czego miec nie moge!
Zycze Ci kolejnych, uszczesliwiajacych drobiazgow!
S.

Obrazek użytkownika Bogdanrze

20-11-2011 [10:31] - Bogdanrze (niezweryfikowany) | Link:

Szanowna Pani Izabelo, szanowna Pani Mycho.
Jestem emerytem i wnukom opowiadam jak ich śp pradziadek oceniał moją głupotę- "ty, ty bolszewiku".
Może dzięki temu mam jedenastkę wspaniałych wnuków i wnuczek, których nikt nie katuje, a sprawiedliwość musi być okazana.
Dziękuję za Pani przemyślenia.
Pozdrawiam.
Bogdanrze

Obrazek użytkownika Gosia

20-11-2011 [10:38] - Gosia (niezweryfikowany) | Link:

Wobec siebie i wobec bliżnich (że ujmę to biblijnie). I głośno!!!! wyrażać niezgodę na przemoc.Także psychiczną, tą w wykonaniu Tuska i spółki!!!!

Obrazek użytkownika leszek hapunik

20-11-2011 [12:02] - leszek hapunik (niezweryfikowany) | Link:

Kapitalnie to ujęłaś.Mało słów a tyle pięknych treści.

Obrazek użytkownika wędrowiec

20-11-2011 [12:45] - wędrowiec (niezweryfikowany) | Link:

Nie mogę ponownie chować się w ramach "dziadowskiego obrazu" i znów zatęskniłem za Wami.Mam przed sobą tom jednego z moich ulubionych autorów,Pana Waldemara Łysiaka "Satynowy Magik" a w nim piękny wiersz uczestnika Powstania Kościuszkowskiego Walentego Góreckiego.
"Znaj Stwórcę,czyń dzięki,
Żyj z pracy twej ręki,
Nie szperaj co w Niebie,
A ucz się znać siebie.
Czyń dobrze każdemu
Jak sobie samemu,
Tknięta własność cudza
Niech twój gniew obudza.
Mów prawdę i kochaj'
W nieszczęściu nie szlochaj,
Wszak zbytków się lękaj,
Że umrzesz nie stękaj."
Pozdrawiam serdecznie

Obrazek użytkownika IW

20-11-2011 [14:18] - IW (niezweryfikowany) | Link:

Ucieczka *na zawsze* jest utopią, bo jak powiedział kiedyś mój znajomy – wolni to będziemy dopiero w grobie. Rozumiem, że nie chodziło mu dosłownie o szczątki ludzkie, ale o to, że wolni od tego, co TU, będziemy naprawdę wtedy, kiedy przestaniemy TU istnieć...
A dopóki jesteśmy, to niesiemy ze sobą zawsze i wszędzie swoje problemy i problemy świata. A więc, jeżeli nie ucieczka, to co możemy zrobić ze swoja niezgodą na rzeczywistość? Dla wszystkich jest dostępne to, co proponuje Pani Gosia –„Moim sposobem na wolność jest być w porządku”. Dla tych, którzy z różnych względów mogą więcej, możliwe jest działanie lub choćby protest, bo nawet drobne akty niezgody, jak kropla drążąca skałę mogą w dalszej perspektywie przynieść efekty...
A ucieczka *na chwilę* w miejsca, gdzie przyroda objawia swoje pierwotne piękno lub tam, gdzie w harmonii z nią żyją „prawdziwi” ludzie, jest odpoczynkiem, oddechem od codzienności, ładowaniem akumulatorów itp., itd. I na marginesie - najwięcej prawdziwych ludzi spotkałam w Polsce „B”...

Obrazek użytkownika MW

20-11-2011 [16:29] - MW (niezweryfikowany) | Link:

Jakieś 10 lat temu, z kolegą, wybraliśmy się na "podpływ" kajakowy Bugiem. Wyruszyliśmy z mojej chatki pod prąd dwoma kajakami (każdy swoim) obładowanymi różnym ekwipunkiem i pożywieniem, bowiem oprócz korzystania z wody pitnej (czy chleba) zamierzaliśmy minimalizować kontakt z cywilizacją. Tym, którzy tego nie robili, przekazuję, że płynięcie pod prąd (na długim dystansie), nawet tak - pozornie - leniwą rzeką jak Bug, jest dość forsowne, wymaga dobrej kondycji, zdarzają się "bystrza" o długości kilkuset metrów, których przepłynięcie obładowanym, ciężkim (takie mieliśmy) - a więc głęboko zanurzonym kajakiem wymaga wiosłowania "na 100%" przez dłuższy czas - prędkość względem brzegów jest minimalna, a chwilowe odpuszczenie sobie skutkuje straceniem wielu metrów pokonanych z najwyższym wysiłkiem.

Do Wyszkowa, cywilizacja często dochodzi do brzegów (wsie, działkowiska) i dużo jest wędkarzy, z którymi mieliśmy nieraz słowne utarczki. Bywali - powiedzmy sobie - nieuprzejmi, nawet, gdy przepływaliśmy daleko od ich żyłek, nie stosuję - rzecz jasna - żadnego dużego kwantyfikatora, bywają i "dobrzy wędkarze". W każdym razie, to był jeden z nielicznych negatywów naszej wycieczki.

Była wiosna, ale przyszły już upały. Często więc zmożeni słońcem, zaciągaliśmy kajaki na jakieś odsypisko (które już się gdzieniegdzie wynurzały) i w cieniu krzaków oddawaliśmy się drzemce, czasem pokrzepiwszy się winkiem. Nie żałowaliśmy sobie też kąpieli, czasem w towarzystwie krów skubiących wątłą trawę na wyspach, czy taplających się w wodzie.

Otoczenie samego Wyszkowa, łącznie z dawnym, zarośniętym porcikiem, było gangreniczne - to określenie, które wtedy mi się nasunęło uważam za najlepsze. W dawnym basenie portowym pływał nawet wzdęty trup prosiaka. Ale, nie o tym chciałem pisać. Wolę przechowywać w pamięci np. obrazy obsypanych kwiatami drzewek owocowych, których skupiska wyrastały ze skarp przybrzeżnych, bądź tworzyły nieregularne kręgi - gdzieś na łąkach, z których czasem nie do końca jeszcze spłynęła woda. Patrząc na nie miałem nieraz odczucia wręcz religijne, które można przybliżyć - nieco pretensjonalnym - określeniem "sanktuarium przyrody". ("Na co dzień" staram się być rzymskim katolikiem, i mam nadzieję, że Bóg suwerenny z wyrozumiałością podejdzie do moich odrobinę heretyckich doświadczeń, ostatecznie - "wszędy pełno Ciebie"...). Albo - soczysta łąka, w którą wcina się wychodzące z ostrego meandru starorzecze porośnięte miejscami nenufarami, przy brzegach tatarakami. Falista łąka cięgnie się po horyzont, na którym widać potężny, stary, dorodny las (Puszcza Biała). Albo - ognisko na skarpie, wśród z rzadka rosnących starych sosen, jałowców i topoli, a za nami wielkie przestrzenie łęgów i pastwisk, i dopiero gdzieś hen, na krawędzi doliny wieś.

[Muszę przerwać, postaram się jeszcze napisać zakończenie]

Obrazek użytkownika MW

20-11-2011 [23:30] - MW (niezweryfikowany) | Link:

Tak więc było niezbyt breuglowsko, ale za to trapersko i ucieczkowo.

Tuż powyżej Wyszkowa nocowaliśmy na odsłoniętej łasze piaszczystej, niemal całkowicie odciętej od brzegu, z widokiem na niedaleki most. Namiot, ognisko, herbata, winko (nie pamiętam z czego pite, ale z pewnością nie z kieliszków), piaszczysta łacha, zorza wieczorna i ten most... Było w tym coś z klimatu straceńczego, właśnie - dekadenckiego, włóczęgowskiego. Tym, którzy wyczuwają o co chodzi, nie muszę więcej pisać, pozostali i tak nie zrozumieją, co w tym może być pociągającego. Podzieliłem właśnie ludzi na dwie kategorie, cóż, czasem takie podziały mogą być użyteczne, choć nie jest to żadne "absolutne" kryterium...

Potem Kamieńczyk, zagubiony wśród łąk i starorzeczy (przynajmniej tak to wyglądało od strony wody), i jednak kontakt z cywilizacją - czyli sklepem, Wyszków był zbyt niegościnny dla wodniaka (ten prosiak...), a trzeba było uzupełnić zapasy.

... i gdzieś za Kamieńczykiem, nie wiem ile kilometrów, siedziby ludzkie oddaliły się od koryta rzeki, po obu stronach były tylko łąki, kępy drzew, lasy, patrząc w stronę prawego brzegu widać było majaczącą na horyzoncie krawędź wysoczyzny, na której znajdowały się najbliższe (takie było wrażenie) siedziby ludzkie. Kolega nazwał ten rejon Ukrainą, i tak o nim do tej pory myślę. Rzeczywiście, wysokie trawy, nieznaczne pagórki, cała ta dzikość, nasuwały skojarzenia sienkiewiczowskie.

Wieczorem dopłynęliśmy do miejsca, gdzie rzeka dzieliła się na odnogi, przechodzące jedna w drugą na kształt warkocza, obrośnięte gęstwiną, gdzieniegdzie ze stromymi skarpami i wiszącymi na nich krzewami, a czasem przezierającymi zza zarośli łąkami. Rozbiliśmy namioty (mieliśmy chyba dwa) na wysokim odsypisku, uformowanym ze żwiru i drobnych kamyczków (pewne wyzwanie, bo szpilki nijak nie chciały się trzymać tego podłoża), na wyspie, przy małej, krętej odnodze, z widokiem na stromą, falującą skarpę i wiszący na niej krzew (chyba bez), można było też dostrzec (zza krzaków) dużą łąkę. Owe kamyczki, i krętość rzeki mogły przywodzić na myśl nawet pewne klimaty Londonowskie. A skoro mogły...

Pogoda była wybitnie burzowa, powietrze gęste, na niebie kłębiły się cumulonimbusy, pobrzmiewały grzmoty, i tak było już przez całą noc. Światło zachodzącego słońca sprawiło tego wieczoru, że barwy były wyjątkowo nasycone, chmury niesłychanie tłuste, kontrasty (mimo dużej wilgotności) ostre. A może to wszystko przez endorfiny, których mózg po kilku dniach dość morderczego wiosłowania miał pod dostatkiem?

Jakby tego było mało, w pewnym momencie odezwał się dźwięk dzwonów, dźwięk bardzo odległy, ale wyraźny, niosący się przez pustacie, olszyny, pagórki z jakiegoś zagubionego tam miasteczka. Dźwięk ten nie ustawał przez wiele godzin. Całą zaś noc - że wyrażę się niezbyt poetycko - dawał o sobie znać słowik z opisanego już przeze mnie krzaka po drugiej stronie odnogi. Ktoś złośliwy mógłby dodać, że brakowało tylko ryczącego jelenia, no, ale tak po prostu było i tyle...

Teraz zmierzam do puenty, która przecina tę opowieść jak okrutne ostrze. Wybaczcie patos. Otóż, istniały już wtedy komórki, owe smycze piekielne, i kolega nieopatrznie porozumiał się przez to szatańskie urządzenie z "Centralą". No, i Centrala wezwała go w trybie pilnym do Warszawy. W ten oto sposób dobiegła końca - jakże przedwcześnie! - eskapada, która robiła się coraz ciekawsza. Tak więc, następnego dnia spłynęliśmy do bazy (chatki) w kilka godzin. Różne nasze miejscówki migały nam tylko przed oczami. Spiliśmy się jeszcze winkiem (z tego, co pamiętam, był to zaledwie Egri Bikaver, ale też nigdy nie należałem do wyrafinowanych smakoszy tego trunku) i następnego dnia wróciliśmy do miasta.

Dla porządku dodam, że przepłynęliśmy około trzydziestu kilometrów (przed chwilą sprawdziłem na geoportal.gov.pl), ale biorąc pod uwagę prędkość wody, którą musieliśmy pokonać - robiliśmy, jak oszacowałem, około pięćdziesięciu kilometrów dziennie. To już coś. W dodatku, jest to bardziej męczące pięćdziesiąt, niż po wodzie stojącej, gdy można sobie dowolnie rozłożyć wysiłek...

Później powtórzyłem tę eskapadę, tym razem sam, pokonując ponad 50 km pod prąd, ale to już całkiem inna historia...

Może to wszystko nie koleba, i nie góry, ale co zrobić, że jestem raczej zwierzę nizinne, wręcz dolinowe. Zresztą, krajobrazy nizinne, a szczególnie mazowieckie, są bardziej wymagające (również od jeziornych), trzeba być koneserem, żeby je docenić - pocieszam się, nie odmawiając koneserstwa (też nizinno-dolinowego!) Autorce. [Dobrym przykładem konesera Mazowsza może być Wiktor Zin.]

Wracając i reasumując, czasem wolność zamienia się - jednak! - w uświadomioną konieczność. I tym niezbyt optymistycznym akcentem, z uświadomioną koniecznością wstania jutro wcześnie rano, zakończę.

Obrazek użytkownika izabela

21-11-2011 [08:42] - izabela | Link:

To piękne co piszesz MW. Właśnie o to chodzi- może endorfiny związane z wysiłkiem, może osamotnienie. Nie trzeba jechać w Himalaje żeby to przeżyć. Co do Egri Bikaver. Kiedyś spadłam z konia w Kadynach i pojechałam konno do Tolkmicka po przynależną chłopakom flaszkę. W tedy w Polsce sery dzieliły się na twarde i miękkie a wina na słodkie i kwaśne. Przez szacunek do chłopaków kupiłam to nieszczęsne Egri. Nieprzyzwoitym byłoby moim zdaniem zakwalifikować ich z góry do amatorów słodkiego.
"Izunia, coś ty narobiła?"- powiedział masztalerz, szef jazd. "Za te pieniądze można kupić ze cztery butelki porządnego wina". Porządne to było "patykiem pisane".
Jechać konno z czterem butelkami pisanego patykiem- to dopiero byłaby dekadencja.

Obrazek użytkownika MW

21-11-2011 [17:25] - MW (niezweryfikowany) | Link:

Bardzo dziękuję. Starałem się powściągać w opisach, wiedząc że dla większości ludzi "opisy przyrody" w książkach to nieznośne dłużyzny. Co na to poradzę, że owe opisy były nieraz dla mnie najwartościowszymi fragmentami książek, których fabuła mnie nudziła.

Przy okazji (literatury) obszerna dygresja - pisząc kiedyś, że nie znoszę wszelkiej fantastyki, wyraziłem się nieprecyzyjnie: b. lubię np. klasyczną baśń, jakiś czas temu przeczytałem pierwsze (XIX w) angielskie wydanie baśni braci Grimm (też germański język, więc prawie oryginał) i muszę przyznać, że teutońska mądrość ludowa jest (była) bardzo głęboka (nasuwa skojarzenia z żydowską, choć ma inny charakter) a wyobraźnia wielka, szkoda że Hitler przekreślił cały dorobek kultury niemieckiej, oczywiście nie samodzielnie.

Czasem łudzę się, że mogło to wszystko pójść inaczej, choć - każda kultura (i cywilizacja) z czasem wyradza się, jak - nie przymierzając - jakaś uprawa ziemniaków. (Nic odkrywczego.) Ale czemu tak potwornie? (Tzn chyba wiem czemu, z grubsza, ale wciąż nie mogę się nadziwić.)

Wracając do fantastyki, wspomnę o Poem (choć to czasem czysty kryminał), powieści gotyckiej, w ogóle - tradycji romantycznej, dorzucę jeszcze może np. książkę Valis Philipa K. Dicka (pisarz s-f, ale ta książka jest klasą samą w sobie, jego produkcji s-f nie da się czytać, odbieram ją jako rodzaj pornografii dla ludzi o b. szczególnych skłonnościach, mam na myśli typowych fanów s-f).

Tak więc chodziło mi o współczesną fantastykę, a szczególnie jej popularne (w kręgach "fanów") nurty. Nawet Tolkiena niezbyt trawię, jedyną jego formą, którą mogę zaakceptować jest powstała kiedyś kreskówka (Władca Pierścieni). Można by pójść dalej tym tropem, ale kończę dygresję. To wszystko temat raczej na dłuższy esej. Jeszcze znowu gdzieś wyrażę się nieprecyzyjnie. (Teorią literatury pogardzam i widać efekty - kłopoty terminologiczne.)

Jeszcze co do dekadencji - ma ona swój urok, choć trzeba pamiętać, że najlepiej byłoby stosować to pojęcie do XIX wieku i przełomu wieków. Obecnie świat leży po prostu w rynsztoku i wymiotuje, jak zwykły pijak, co - rzecz jasna - ma niewiele wspólnego z dekadencją. Piszę te wszystkie banały, żeby skonstatować, że obecnie dekadencja jest praktycznie niemożliwa. Po prostu, czy chcemy, czy nie - niemal wszystko na co patrzymy, to ten rynsztok z wymiotującym z pijakiem. Dekadencja potrzebuje jednak odpowiedniego kontekstu, który straciliśmy. To oczywiście wielkie uproszczenia, czarno-białe postawienie sprawy. Czasem, gdzieś, lokalnie, ... Zresztą, wyobraźnia ludzka jest nieograniczona.

Ja np. czytając XIX-wieczną literaturę rosyjską czuję się jak ryba w wodzie (np. w nieco naiwnych paniczach widzę pewne etapy swojego rozwoju), a przechodząc do realu czuję się jak ryba wyciągnięta z wody. Ciekawe jakbym czuł się w XIX wieku? W czasach gdy wiejscy (genialni) samoucy zostawali (z marszu) profesorami na uniwersytetach, gdy ludzie mieli jakby większą fantazję, nie wspominając o honorze i innych imponderabiliach, gdy tonu wśród kobiet nie nadawały - zwykle - pospolite kurewki (z ducha, nie koniecznie z zawodu). Raczej, niestety, się nie dowiem. Pozostają chwilowe eskapizmy.

Obrazek użytkownika BazyliMD

20-11-2011 [19:49] - BazyliMD (niezweryfikowany) | Link:

Żony i dzieci tłucze się w zaciszu domowego ogniska.
Francuskie wino pije się na oczach innych.
To jest istota sprawy, szanowni Panowie.
Nie tylko Wy nie doceniliście Palikota. Dlaczego? Bo go nie rozumiecie: węch za słaby.
Z tym zastrzeżeniem, że rozumieć - nie znaczy akceptować.

Obrazek użytkownika leszek hapunik

21-11-2011 [09:11] - leszek hapunik (niezweryfikowany) | Link:

chciałem cię trochę bronić na tym forum.Jednak z przykrością stwierdzam ,że jesteś zwyczajnym durniem . Wszystko miesza ci się w głowie. Kara za psoty myli ci się z przestępstwem znęcania się nad rodziną. A Palikot to kundel na smyczy, szczekający za przyzwoleniem pana. Przedtem to był Tusk, teraz Urban i Szechter. Ci ostatni to typowi przedstawiciele czerwonej, żydowskiej burżuazji,której to ponoć się strasznie brzydzisz.

Obrazek użytkownika zdzichu z Polski

20-11-2011 [20:14] - zdzichu z Polski (niezweryfikowany) | Link:

http://www.youtube.com/watch?v...
Od rzeczywistości nie da się uciec można co najwyżej zamknąć oczy i śnić.

Obrazek użytkownika izabela

21-11-2011 [09:14] - izabela | Link:

Ten film jest straszny. Ale co prawda -to prawda. Pozdrawiam.

Obrazek użytkownika leszek hapunik

21-11-2011 [09:16] - leszek hapunik (niezweryfikowany) | Link:

Dobre

Obrazek użytkownika izabela

21-11-2011 [09:29] - izabela | Link:

Dziękuję za wsparcie. Dzięki Panu mam więcej odwagi:):)

Obrazek użytkownika Barbara

20-11-2011 [21:52] - Barbara (niezweryfikowany) | Link:

Szanowna Pani, myślę, że chętnych do ucieczki do wolności jest wielu, są rozproszeni, samotni w swoich środowiskach.
Poza tym myślę, że jest czas na tajną edukację młodych pokoleń; naukę historii, literatury, wszystkiego zresztą.
Winniśmy to naszym Przodkom i Ojczyźnie.

Obrazek użytkownika kris przybysz

20-11-2011 [22:30] - kris przybysz (niezweryfikowany) | Link:

Jak zawsze tekst Pani Izabeli pełen treści, i jak zawsze, dla niektórych, problemy z jego zrozumieniem. Ten tekst to smutne potwierdzenie traconego przez Polskę czasu i zachęta do dyskusji. A przypadek BazylegoMD, to przypadek chaosu. Coś chce powiedzieć, ale nie bardzo wiadomo co. Ja jednak wybieram walkę. W pracy i poza nią, bo mimo wszystko warto i należy mówić o kłamstwach rządzących, antypolskiej propagandzie mediów na czele ze specjalistami z gazety i jej faszystowskiego gwizdka blumsztajna. Kloaka szechteropodobnych to tylko zakłamana kloaka bogatych paserów i szmalcowników, dzieci i wnuków złodziei i antypolskich przestępców, morderców spod znaku nkwd i ub i to wszystko. Kiedyś autorów tzw. pogromu kieleckiego, a dziś prowokatorów ściągających do Polski na Święto Niepodległości, przy pomocy władz RP, niemieckich nazistów.

Obrazek użytkownika izabela

20-11-2011 [23:10] - izabela | Link:

Córka skarciła mnie za dekadenckie nastroje. Postaram się poprawić. Pozdrawiam.