Wyrzućmy „E” z naszej diety

Niedawno ogłoszone wyniki ogólnopolskiej kontroli tzw. dodatków do żywności jednoznacznie pokazują, jak wielką ilością chemii faszerowane są produkty żywnościowe, które na co dzień kupujemy w sklepach. Dotyczy to przytłaczającej większości tych towarów.
Według NIK przeciętny konsument spożywa u nas ponad 2 kg w ciągu roku dodatków do żywności oznaczonych różnego rodzaju „E”. Chodzi nie tylko o konserwanty, ale i o rozmaite przeciwutleniacze, emulgatory, barwniki, stabilizatory, przeciwutleniacze, substancje słodzące, substancje wypełniające czy wzmacniacze smaku. Niestety, duża ich część, zwłaszcza spożywana w nadmiarze, wpływa negatywnie na nasze zdrowie, ma np. właściwości rakotwórcze. Dopuszczalną zawartość „E” w poszczególnych produktach żywnościowych na terenie UE, w tym w Polsce, reguluje niezwykle liberalne rozporządzenie 1333 Parlamentu Europejskiego i Rady WE z 2008 r. Okazuje się, że wolno stosować aż ponad 320 „E”, z tego ponad 200 – objętych jest limitem ilościowym – nie wolno ich używać więcej niż na to zezwalają przepisy.
Skoro chemiczne dodatki są tak powszechne nic dziwnego, że – jak wynika z badania NIK - w jednym dniu można przyswoić nawet 85 różnych „E”. Co więcej, naszym kraju, podobnie jak w innych krajach zachodnich, ok. 70 proc. diety przeciętnego zjadacza chleba stanowi żywność przetworzona w warunkach przemysłowych, zawierająca substancje dodatkowe, a więc „E”.
Według producentów dodaje się je, by zapobiec niekorzystnym zmianom smaku, barwy, zapachu, wydłużyć okres trwałości, zwiększyć atrakcyjność danego wyrobu, umożliwić tworzenie nowych produktów, np. typu „light”. A wreszcie po to, by zwiększyć efektywność procesu produkcyjnego. NIK zwraca uwagę, że w praktyce jest niewiele produktów objętych zakazem stosowania „E”. Są to m.in. żywność nieprzetworzona, miód, masło, mleko pasteryzowane i sterylizowane, naturalna woda mineralna, kawa czy herbata liściasta. 
Kontrolerzy NIK przeanalizowali 501 powszechnie dostępnych wyrobów. Jedynie w 54. nie było substancji dodatkowych. W pozostałych 447 producenci zadeklarowali użycie 132 substancji dodatkowych ponad 2 tys. razy! Statystycznie na każdy produkt przypadało pięć. W rekordowych była znacznie wyższa. Np. sałatka warzywna ze śledziem i groszkiem zawierała 12 „E”. Najwięcej - w kiełbasie śląskiej (19).
Niestety, jak zauważyła NIK „mimo, iż żywność nafaszerowana jest substancjami dodatkowymi, to organy odpowiedzialne za jej bezpieczeństwo oraz zdrowie publiczne dotychczas nie monitorowały, ani nie oceniały ryzyka związanego z kumulacją wielu dodatków w produktach spożywczych, (...)jak również interakcji z innymi składnikami diety, czy też np. lekami”. Zaś takie połączenia mogą być groźne dla zdrowia. Zwłaszcza dla dzieci - ze względu na ich niższą masę ciała i upodobania smakowe. Niestety, najwięcej „E” znajduje się w produktach, uwielbianych przez dzieci, czyli ciastach, aromatyzowanych napojach, lodach, czy parówkach.
Zaś o szkodliwości niektórych dodatków do żywności przekonuje zlecona przez NIK ekspertyza. M.in. wywoływać alergie mogą barwniki spożywcze (m.in. E 123, E 110, E 122) oraz konserwanty z grupy siarczynów. Z kolei niektóre barwniki (E120 koszenila, E124 czerwień koszenilowa i E 129 czerwień Allura), stosowane w wędlinach, napojach czy sałatkach mogą powodować groźny dla życia wstrząs anafilaktyczny. Wśród „E” o wysokim potencjale pronowotworowym znajdują się konserwanty: kwas benzoesowy (E 210) i jego pochodne oraz azotyny i azotany (E 249, E 250, E 251, E 252). Także Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA)  potwierdził niektóre dowody na związek azotynów w diecie z nowotworami żołądka oraz połączenia azotynów i azotanów z przetworzonego mięsa z nowotworami jelita grubego.
Uważajmy na to co jemy i z czego zostały wyprodukowane spożywane przez nas produkty!
 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Marek1taki

19-01-2019 [09:09] - Marek1taki | Link:

Dzięki E umieramy statystycznie na co innego. Za to później i zdrowsi.
Problem jest nie w E, a w eliminowaniu konkurencji bez E na drodze przepisów. Np. nie wolno wędzić dymem za to wolno wędzić E.
W USA podobno nie ma już normalnego pieczywa - Pan Matysiak może da się sprowokować do odpowiedzi jak to z chlebem jest w Stanach.

Obrazek użytkownika paparazzi

19-01-2019 [15:42] - paparazzi | Link:

Chleb w Stanach jest fatalny. Jak chcesz kupić "prawdziwy chleb" to trzeba nie lada wysiłku żeby znaleźć sklepik z pieczywem robionym z maki nie czyszczonej i systemem starodawnym. Oczywiście cena jest dwa trzy razy większą. Powiem tak w USA nikt nie zawraca sobie głowy co jest na wierzchu kanapki a raczej co jest w  środku. W NY królują delikatesy z kanapkami z po kilogramem wołowiny pieczonej z ogórkiem kiszonym.

Obrazek użytkownika Chatar Leon

19-01-2019 [17:15] - Chatar Leon | Link:

To co w USA nazywają chlebem, generalnie nie nadaje się do jedzenia.
Będąc tutaj po prostu trzeba ograniczyć spożycie pieczywa, ewentualnie kupować drożej coś z polskiej albo włoskiej piekarni.
Jednak nawet w Stanach - jeżeli ma się wybór kilku źródeł zakupów i umie się szukać - da się wyżywić w miarę normalnie, wydając przy tym jedynie 20-30% więcej niż w Polsce.

Obrazek użytkownika paparazzi

19-01-2019 [21:39] - paparazzi | Link:

Taka prawda BRO.

Obrazek użytkownika Kazimierz Koziorowski

19-01-2019 [11:02] - Kazimierz Kozio... | Link:

jak niby mamy uwazac na to co jemy. dopoki sam pan nie wyprodukuje swojej "eko" zywnosci to wiara w wyzszosc produktu ze stoiska ze "zdrowa" zywnoscia na zywnoscia od nielubianej konkurencji w sieciowce dla motlochu - jest naiwnoscia. polepszacze smaku potrafia robic psikusa smakoszom a producent wcale nie musi podawac na etykiecie, calkowicie legalnie, co zmajstrowal zeby zadowolic czyli nabrac na swoj wynalazek konsumenta.
to ze jakis ze skladnikow produktu zywnosciowego zostal podany jako jeden z E-listy chemicznych dodatkow sklasyfikowanych przez organizacje trudniaca sie klasyfikowaniem czegokolwiek - jeszcze nie znaczy ze dany skladnik znajduje sie w produkcie w ilosci szkodliwej.
lista E zawiera, oprocz wytworow wspolczesnego przemyslu chemicznego, mnostwo pozycji naturalnych ktorych od zarania produkcji utrwalonej zywnosci ludzie uzywali w ilosciach kontrolowanych nie przez normy a przekazywanych przez tradycje. tania zywnosc musi byc traktowana chemia zeby byla tania i nie zaczela za wczesnie chodzic. chociaz droga zywnosc dla snobow ktorzy wiedze czerpia z blogow i wikipedi, tez bywa upiekszana i odswiezana metodami niczym z laboratorium ig farben - wytworce cyklonu B. wiara konsumentow w tresci podane na etykietach moze prowadzic na manowce.

Obrazek użytkownika cyborg59

19-01-2019 [19:57] - cyborg59 (niezweryfikowany) | Link:

Jak nam się nie podoba E330 to wybierajmy produkt do którego użyto soku wyciśniętego z przeterminowanych  i pryskanych cytryn. 

Obrazek użytkownika AndrzejRadomski

21-01-2019 [10:18] - AndrzejRadomski | Link:

Jest jeden wniosek nie ma zdrowej żywności . I nie ma co się dziwić , że co raz to więcej jest zachorowań na raka . Niemal każdy produkt i  wyroby mają zawartość  paskudztw ( azotany itp.  )   Czy jesteśmy w stanie  kontrolować  zawartość danego produktu i co jest dodane , na pewno nie bo przeważnie  pisane jest maczkiem   (  nie do odczytania ) . Ale musimy coś jeść  . 

Obrazek użytkownika sidi1975

21-01-2019 [11:41] - sidi1975 | Link:

Nóż mi się w kieszeni otwiera po przeczytaniu tego artykułu. Jestem normalnie po ludzku wściekły na Unię Europejską i na te wszystkie ich rozporządzenia. Nie ma innej możliwości to się musi skończyć a UE czym prędzej powinna przestać istnieć. 

Obrazek użytkownika haczyk

22-01-2019 [09:40] - haczyk | Link:

I dalej będziemy jeść to świństwo bo we wszystkim się znajduje, więc nie ma co o tym za dużo myśleć.

Obrazek użytkownika Irek

29-01-2019 [14:57] - Irek | Link:

Dodatki E na etykietach produktów spożywczych cieszą się złą sławą. Podchodzimy do nich sceptycznie, chociaż ich obecność w pożywieniu powinna być neutralna dla zdrowia, skoro zostały dopuszczone do użycia w przemyśle spożywczym. Producenci żywności często zapewniają nas, że nie ma nic strasznego w dodatkach E, gdyż wiele z nich nie jest jedynie efektem pracy laboratoriów chemicznych, lecz występuje naturalnie. Najzdrowsze produkty spożywcze będą miały krótki, prosty skład, a każdą pozycję wyszczególnioną na etykiecie bez trudu rozpoznamy jako jadalną