Zgodnie z poleceniem Wielkiego Językoznawcy dopiero w 60 lat od jego śmierci ukazała się książka „udostępniona do druku przez Niemca dla Polaków o Rosjanach”. To własne słowa Christophera Machta autora „Spowiedzi Stalina” wydanej w Polsce w 2017 roku przez wydawnictwo Bellona. Jest to podobno zapis szczerej rozmowy Stalina ze starym bolszewikiem Walentinem Mongołowem i taki jest podtytuł książki. Książka jest dobra, pena pikantnych szczegółów aż za dobra. Dlatego nie mogę wykluczyć hipotezy, że jest po prostu zręcznym apokryfem.
Stalin w tej książce sam chętnie przytacza mrożące krew w żyłach anegdoty na swój temat. Oto traktorzysta niechcący przewrócił jego portret. Trafił do obozu pracy. Stalin uważa się za najważniejszego człowieka na ziemi i chętnie porównuje się z Hitlerem. Obie matki były bardzo pobożne. Matka Stalina wysłała go do seminarium duchownego, a Hitler był ministrantem ponieważ matka chciała żeby został duchownym. Zarówno Stalin jak i Hitler byli pierwszymi dziećmi które przeżyły w ich rodzinach. Jak jednak twierdzi Rafał Ziemkiewicz „Stalin w przeciwieństwie do Hitlera nie był wariatem- był pozbawionym ludzkich uczuć psychopatą, niezwykle logicznym, przebiegłym i dalekowzrocznym”. Jeszcze mocniejsze w swej wymowie są słowa przypisywane Winstonowi Churchillowi „Zastał Rosję z drewnianymi pługami, a zostawił ją zaopatrzoną w głowice atomowe” Do dziś dnia wielu ludzi w Rosji myśli podobnie. Cóż tam Wielki Głód uznany za zbrodnię ludobójstwa, w wyniku którego okrutną śmierć poniosło 6 do 10 milionów ludzi. Cóż znaczą okrutne czystki wobec faktu, że Stalin wygrał II Wojnę Światową i zbudował sowieckie imperium. Tak mówią i myślą nie tylko niedobitki komunistów. Bycie komunistą zwiększało jak wiadomo ryzyko konfrontacji z morderczą pasją Stalina. Tak myślą również ludzie młodzi, którzy nie przeżyli głodu ani wojny, ani obozu, ani przesłuchań, a którym wydaje się, że silny przywódca rozwiązałby różne niedogodności codziennego życia w Rosji. Te których nie potrafi rozwiązać i tak przecież uwielbiany przez lud Putin. Co gorsza zdarzyło mi się słyszeć i czytać różnych zapaleńców w Polsce, którzy twierdzą, że Hitler był o włos od rozwiązania ekonomicznych problemów świata i ignorując liczbę ofiar Hitlera kultywują jego pamięć. Nie zgadzają się z moją tezą, że Hitler był żałosnym debilem, zboczeńcem i popaprańcem, którego na nieszczęście ludzkości wyniosła do władzy historia. Budowa autostrad, likwidacja bezrobocia a nawet wykonanie wszystkich 12 prac Heraklesa nie zrównoważyłoby jego zbrodni.
Coraz częściej słyszę również niestety, że ktoś tam podpisał zobowiązanie do współpracy z SB i donosił na bliźnich, bo inaczej nie mógłby zdziałać wielkich rzeczy, które zdziałał. Nie napisałby i nie wydał -jak ksiądz Twardowski -pięknych wierszyków, nie zostałby- jak Wałęsa- prezydentem i ikoną Solidarności, nie dostałby – jak Szymborska uwikłana w zbiorowy donos na biskupa Kaczmarka- nagrody Nobla. Nie wyjechałby- dodajmy- za granicę, nie dostawałby za swoje donosy wynagrodzeń, ani koniaku ani żubrówki. Jest to klasyczne rozumowanie ludzi, którzy uważają że „cel uświęca środki”. Człowiek o szerszych horyzontach nie może się na to zgodzić. Ale jak wiadomo: „ ci co mają szersze horyzonty mają węższe perspektywy życiowe”.
Pozostaje otwartym pytanie jak pogodzić dwa plemiona żyjące na polskiej ziemi, trzecie pokolenie AK i trzecie pokolenie UB, które prowadzą wyniszczającą walkę. W jaki sposób zamknąć rachunki krzywd. Wbrew temu co w 1939 roku pisał Broniewski trzecie pokolenie UB ma nadzieję, że te rachunki krzywd przekreśli obca dłoń. Ale przecież istnieją również liczne inne nie rozwiązane konflikty pomiędzy nacjami czy grupami społecznymi, w których każda strona ma swoje „rachunki krzywd”. Czeczeńcy i Rosjanie, Turcy i Ormianie, Polacy i Ukraińcy nie potrafią i nie mogą mówić jednym głosem o historii. Wydawałoby się na pozór, że jedynym rozwiązaniem byłaby nie tyle abolicja w sensie prawnym co powszechna i dobrowolna amnezja. Nie możemy jednak zaprzeczyć że:
„Ten kto nie szanuje i nie ceni swej przeszłości nie jest godzien szacunku teraźniejszości ani prawa do przyszłości”.( Józef Piłsudski Myśli, mowy i rozkazy)Albo również:
„Kto rządzi przeszłością, w tego rękach jest przyszłość; kto rządzi teraźniejszością, w tego rękach jest przeszłość”(George Orwell Rok 1984).
Czy narodom i państwom uda się kiedykolwiek wybrnąć z tego impasu? Czy potrafimy przezwyciężyć wewnętrzne podziały? Wokół jakich wartości należałoby zjednoczyć społeczeństwo, w którym nie tylko ofiary wybaczyłyby oprawcom lecz oprawcy i donosiciele musieliby wybaczyć tym na których donosili, że już nie chcą być mierzwą historii i to do dziesiątego pokolenia.
Ktoś zapisał się do partii bo chciał zostać dyrektorem fabryki. Można mu wybaczyć. Ktoś inny został TW, podpisał lojalkę, donosił na kolegów gdyż bez tego nie otrzymałby paszportu, nie został profesorem, nie wydał tomiku poezji. Tu wybaczyć trochę trudniej. Czy ujawniając jego przeszłość naprawdę karzemy tylko „ślepy miecz”? Czy śledząc łańcuch przyczyn zbrodni musimy się cofać aż do Stalina i Hitlera?
Widziałam kiedyś świetny dowcip rysunkowy. Chłopczyk stojący pod portretem Stalina pyta tatusia: „ I on to wszystko zrobił zupełnie sam, własnymi rękami?”. Otóż nie sam i nie własnymi rękami. Rękami całej armii służących mu ślepo ludzi, którzy uważali, że usprawiedliwia ich fakt, że słuchali tylko rozkazów, albo co gorsza że w coś tam wierzyli. Wierzyć można sobie w co chcemy, w Marksa, w Stalina i w Latającego Potwora Spaghetti. Nie znaczy to jednak, że w imię Spaghetti mamy prawo zabijać, dręczyć i prześladować ludzi. Po doświadczeniach dwóch dwudziestowiecznych totalitaryzmów nikogo nie chroni powoływanie się na rozkazy. Poza tym nasi rodzimi donosiciele nie mieli pistoletu przyłożonego do głowy. Najczęściej chodziło o paszport albo o żubrówkę. Albo o ich wydumany wallenrodyzm, który- jak pisze poeta- z jednego zrobił zdrajców sto tysięcy.
Tekst drukowany w Warszawskiej Gazecie
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 14942
Ale jak znamy historię, w imię Boga już wypadało, ba nawet się rozgrzeszenie otrzymywało za to.
Czasy nastały lepsze. nie potrzeba donosić, wystarczy wiedzieć co w trawie piszczy i w odpowiednim momencie bryknąć od jednego pracodawcy do drugiego. Przykładowo od Żaczka do Kuraczka.
Więc staram się zrozumieć ( przytoczone przez Panią przykłady) dlaczego byli ministranci stali się ludobójcami. ( Podobnie dzisiaj też wyobrażamy sobie , że kultura "wyższa" odgrywa jakąś rolę w życiu każdego Polaka, po czym musimy zdać sobie sprawę , że te wartości już nie funkcjonują, w szerokiej masie dokonał się ich rozpad lub zamiana na jakieś substytuty lub imitacje tudzież widać naocznie efekty tej transformacji kulturowej.
Biorac to , co mówi się o marksizmie można postawić tezę , że dokonywano lub dokonywal się w Niemczech i Rosji proces rozpadu kultury. W przypadku Niemiec objawił się jako cofnięcie cywilizacji do czasów Cesarstwa Rzymskiego. Przestały mieć znaczenie instytucje kultury i religii , zostały zignorowane, a przywództwo przeniosło się mentalnie do czasów starożytnych. I odwoływało się do tych pierwotnych wierzeń, kamieni, rzymskich orłów, swastyk , pozdrowień , legionów. Tylko zamiast krzyżowania mieliśmy masowe rozstrzeliwania. To było prostsze i szybsze. Światowy rynek idei skłonił racjonalnie myślących ludzi do regresu mentalnego.
Rewolucja w Rosji również spowodował jakiś regres i upadek.
W ogóle ideologie lewicowe , jak niektórzy twierdzą , mają to do siebie , że dokonują resetu kultury. I przypuszczam ,że chodzi o reset o jakieś 2200 lat do czasów , gdy religijnośc miala jeszcze charakter wierzeń magicznych. To znaczy sądzę ,że marksizm jest ateistycznym z pozoru narzędziem kulturowym o rodowodzie religijnym. Sądzę ,że wymyślono go w odpowiedzi na historię chrześcijaństwa. Wiele się o tym mówi ktory ideolog co tam wymyślił w wieku XIX oraz , że był odpowiedzią na sytuację klasy robotniczej. Być może jedno nie przeczy drugiemu, ale dalszy jego rozwój wynika z glębszych umocowań na pniu kulturowym cywilizacji łacińskiej, ( na zewnatrz tego pnia.)
Również wydaje się , że przyjęty dziś model nowoczesny, zachodni, ten "humanistyczny" nie jest własciwy do opisu rzeczywistych zjawisk społecznych. To znaczy , że coś może się stać nieoczekiwanego podczas , gdy w teorii wszystko będzie w porządku. Coś jak teraz z imigrantami.
1) O postępie w rozwoju nauki: http://bazhum.muzhp.pl/m…
2) Z Wiki: https://en.wikipedia.org… albo https://pl.wikipedia.org…
3) Problem indukcji: https://plato.stanford.e…
4) Falsyfikacjonizm, popperyzm, krytyczny racjonalizm. To krytyka marksizmu, freudyzmu i innych astrologii: https://pl.wikipedia.org…
To tak w wielkim żołnierskim skrócie o filozofii nauki. ;) Pozdrawiam.
Dobrze napisane.
Można to też ująć nieco inaczej. Ja np. często wspominam że kluczem jest idea. Idea jest dość dobrym słowem gdyż można nią objąć takie rzeczy jak religia, patriotyzm, honor itd. Pewien zespół zjawisk. Idea jest trochę jak kultura. Jest czymś bardzo poważnym gdyż ludziom ideowym, kulturalnym czy religijnym zwyczajnie nie pozwala na robienie różnych rzeczy. Idea jest silniejsza niż kasa. Takimi ludźmi dużo trudniej jest manipulować, podporządkować ich.
Dlatego władza (System) ma 2 wyjścia.
Pierwsze to podsunąć inną ideę. Tak jak np. z nazizmem kiedy przy okazji sprofanowano swastykę czy symbole ze starożytnego Rzymu. Ok. Dzisiaj można uznać je za pogańskie, magiczne itp. Ale w swoim czasie Rzymianie stworzyli poważną kulturę za którą należy ich szanować. Każdy miał szansę w niej zaistnieć, nawet kobiety miały dobrą pozycję. To z pewnością było coś.
Drugie rozwiązanie to usunąć idee. Czyli ten ideał „lewacki” a w istocie ideał władzy Systemu. Takiej organizacji społeczeństwa gdzie tylko elita ma swoje (pokręcone) idee a motłoch żyje na poziomie prostych często zwierzęcych instynktów. Ha. Przy takim ujęciu można nawet powiedzieć że idea, kultura jest tym na czym polega człowieczeństwo.
Idea jest więc kluczowa w transformacji społeczeństwa. Chrześcijaństwo było i jest bardzo zaawansowaną ideą. Najbardziej zaawansowaną do dnia dzisiejszego. Tylko że tak naprawdę w obecnym Kościele Katolickim zdecydowanie spłyconą i powierzchowną. A jeszcze bardziej spłyconą wśród jego wyznawców. Ale i tak szalenie istotną gdyż stawia bariery często nie do przeskoczenia w budowie nowego człowieka Systemu.
W tym ujęciu jasne jest więc że zniszczenie Chrześcijaństwa jest kluczowe aczkolwiek jest jedynie elementem w kampanii tworzenia człowieka bezideowego. Bo jeśli nawet powstanie jakaś wspólnota odwołująca się do wierzeń słowiańskich i będzie na wysokim poziomie i nie będzie uznawać reguł władzy (ze względu na swoje) to również będzie wrogiem Systemu.
Marksizm, Ateizm itd. Podstawowe narzędzia działania. A z tych magicznych jest oczywiście jeszcze stary dobry Islam. Którego powstanie jest rzeczą, której wciąż nie mogę historycznie rozgryźć. Wbrew pozorom zagadka równie dobra jak postępowanie Hitlera i Stalina podczas II WŚ. A która każe sądzić że jednak jest coś więcej. I że teorie walki idei, powstawania idei i kontridei mogą być kluczowym napędem dziejów człowieka.
W czasie kiedy powstawał Islam Chrześcijaństwo było właśnie w punkcie gdy miało podbić świat. Islam to zmienił. A dzisiaj znów został rzucony na front walki.
Tak to wygląda podczas gdy ludzie biorą te swoje kredyty marząc o domku, samochodzie i wczasach w ciepłych krajach. Jest też jednym z powodów, które każą sądzić że ich marzenia jak i 500+ długo nie potrwają. Świat działa inaczej niż się wydaje motłochowi.
Ok. To dobrzy ludzie.
Ale to za mało, nie wszystko...
Jeżeli chodzi o kulturę prasłowiańską sądzę , że nie można bez dowodów i badań spłaszczać jej do jakichś zjawisk jak niewolnictwo i prymitywizm. Przecież kultura grecka była pogańska. Chodzi mi o to ,że istaniała jakaś kultura naturalna, która mogła mieć cechy wypracowane przez długie stulecia , czy tysiąclecia i jakieś walory.
Ale znowu , ci ludzie nie wiedzieli , że wszystko się zmieni, Że przyjdzie chrześcijaństwo I istotne jest czy odpowiedź kulturowa na te zmiany była sensowna, czy była bezsensowna , a bezsensowna odpowiedż zamienia narody w coś co po angielsku wyśpiewują jako "dust in the wind"( pewnie w innym kontekście).
Wierzenia magiczne - to okres jeszcze Egipski, przedmojżeszowy. I widzimy , że dzisiaj popkulturę zalewa ten typ rozumwania, zalew logiki magicznej plus emocje.
A wiec nie odnoszę magii do okresu starotestamentowego ,gdyż wówczas istniały już sciśle określone odnośniki kulturowe - dekalog i świątynia.
Jest taka księga, która opowiada o uwolnieniu ludu bożego z niewoli babilońskiej. Problem w tym, że Cyrus był wyznawcą i wykonawcą woli Marduka, zaś ST mówi o Jahwe. Babilon to Chaldejczycy, a stąd w starożytności wzięło się określenie dowolnego maga terminem Chaldejczyk:
http://bazhum.muzhp.pl/m…
Stary Testament jest dobitnym wyrazem idei lub realności istnienia jedynego Boga. Natomiast świat mitów greckich , egipskich, wierzeń ludowych, baśni i podań jest odmienny w sensie możliwości zbudowania jednolitego światopoglądu opisujacego ściśle doświadczenia ludzkie blokujący refleksję na wyższym poziomie.
Ha. Ten okres historii jest bardziej zakręcony niż ktokolwiek myśli.
Nie chce mi się tu wnikać w ten temat bo to naprawdę obszerna i skomplikowana historia. Bardzo zakręcona.
Ale ogólnie problem leży w tym że oficjalnie podawany ciąg zdarzeń został z grubsza zarysowany na początku XXw wraz odkryciami archeologicznymi. Jakoś sobie to ułożono tylko że potem pojawiały się coraz to nowe znaleziska (przede wszystkim archeologiczne) które nijak nie pasowały do układanki. Ale ortodoksyjna nauka nie przyjęła tego do wiadomości.
No więc cóż. Musiała powstać alternatywna archeologia. I nie mam tu nam myśli żadnych cudownych artefaktów, kosmitów czy czegoś w tym stylu. Po prostu ma miejsce bardzo poważny rozjazd między tym co się wykopuje a tym co się zna z tekstów.
Wyjaśnienia tego fenomenu są bardzo ciekawe. Tylko że historię tamtych zdarzeń trzeba by było napisać od nowa. I byłaby zupełnie inna. A ten właśnie Cyrus, haha, miałby dużo więcej wspólnego z wzięciem Żydów do niewoli babilońskiej i kompletnie nic z ich uwolnieniem.
A mnie tylko ciekawi czy Żydzi znają prawdę i dlatego tak nienawidzą Iranu, dziedzica Persów, którzy w realnej historii byli ich największymi gnębicielami.
https://www.polskieradio…
Zainwestował w grecką propagandę. Przed inwazją?
A Żydzi nie mieli mediów i nie mogli pisać o perskich obozach śmierci. Zresztą Media była Cyrusa.
"Powszechnie uważano, że dokument potwierdza przekaz biblijny, który podaje że Cyrus, który obalił państwo nowobabilońskie, zezwolił Żydom na powrót z niewoli babilońskiej do Palestyny. Dokument ten jednak nie zawiera wzmianki o Żydach. Cyrus przedstawia się na cylindrze jako wielkoduszny władca, który podjął szereg działań w celu polepszenia doli mieszkańców Babilonii, ciemiężonych przez jej ostatniego króla, Nabonida. Dalej Cyrus chwali się, że odesłał posągi bóstw, które Nabonid zgromadził w Babilonie, do świątyń w całej Mezopotamii i zachodnim Iranie, gdzie pierwotnie się znajdowały. Miał zezwolić także na powrót do swoich ziem ludziom, którzy byli przetrzymywani w Babilonii. Zorganizował też odbudowę babilońskich świątyń.
Według przekazu biblijnego Cyrus miał zezwolić Żydom na powrót do Palestyny. Żydzi, a właściwie wyższe warstwy żydowskiego społeczeństwa, zostały wywiezione do Babilonu przez króla Nabuchodonozora II, po tym jak ten zdobył Jerozolimę w 586 r. p.n.e. Mimo, że cylinder nie mówi nic o zezwoleniu na powrót Żydów do Palestyny, decyzja taka byłaby zgodny z polityką Cyrusa. Jednak żaden tekst z czasów panowania Cyrusa nie potwierdza, że akurat za tego władcy nastąpił powrót Żydów do Palestyny. Faktyczny proces powrotu trwał wiele lat, a wielu Żydów nigdy nie zdecydowało się ponownie zamieszkać w Palestynie.
Przekaz biblijny mówi także, że Cyrus odbudował świątynię w Jerozolimie. Pozornie zgadza się to z Cylindrem Cyrusa. Odbudowa świątyń w Mezopotamii i zwrot posągów kultowych do różnych ośrodków wydają się dobrze pasować do nakazu odbudowy świątyni w Jerozolimie. Jednak dokładne badania z ostatnich lat dowiodły, że świątynia w Jerozolimie nie została odbudowana za czasów Cyrusa. Nie wiadomo, czy król w ogóle wydał taki rozkaz. Faktyczna odbudowa rozpoczęła się za panowania jednego z jego następców, Dariusza I (522-485 p.n.e.).
Obecnie badacze zgadzają się, że Cylinder Cyrusa nie był niczym wyjątkowym. W rzeczywistości deklaracja ta nie ma w sobie nic nowego - jest to typowe powtórzenie babilońskiej czy asyryjskiej propagandy królewskiej, a działania, które Cyrus podjął w Babilonii, były zwykłymi czynnościami, które podejmował każdy zdobywca na Bliskim Wschodzie pragnący przedstawić siebie w sposób korzystniejszy od poprzednika."
PS: Byłbym zapomniał :/ Biblijne chrześcijaństwo, czyli literalne odczytywanie ST prowadzi wprost do czegoś takiego: http://www2.almamater.uj…
Już o tym kiedyś pisałem, że widać tu jakiś duży trend we współczesnym świecie, że nie zwalcza się aktywnie wariatów bredzących o jaszczurach i ufo, jak działo się jeszcze ze 100 lat temu, lecz wykorzystuje się ich do osłabiania logicznych zdolności społeczeństwa. Żeby gładko weszło w głowy duraczenie marksistów, najpierw trzeba rozchwiać poczucie racjonalności i obniżyć krytycyzm jednostek społeczeństwa. Wtedy da się im wmówić wszystko i - co najważniejsze - na krótko, co pozwala mediom zmieniać wersje nawet na sprzeczne z poprzednimi, zupełnie bez oporu ze strony ogłupionych ludzi. Potem może jakaś atrofia percepcji i chroniczny deficyt zdolności poznawczych lemingów, albo coś jeszcze poważniejszego :)
https://en.wikipedia.org…