Na nic wycie opozycji oczekującej na wyłożenie się gospodarcze władzy wskutek realizacji programów socjalnych (tych z plusem). Kolejne dane statystyczne publikowane w ostatnich dniach potwierdzają, że koniunktura gospodarcza trwa i (na razie) nie chce odejść.
Potwierdza to zarówno ok. 5-proc. wzrost PKB w skali roku, wciąż rekordowo niski poziom bezrobocia (przy jednoczesnym wzroście w skali roku liczby pracujących), rosnące płace, coraz wyższa ściągalność podatków. A to wszystko przy niewielkiej inflacji i także niewielkim deficycie budżetowym państwa. Trudno się temu dziwić. Bowiem z ostatniej GUS-owskiej informacji o sytuacji społeczno-gospodarczej w kraju wynika, że na koniec lipca „tempo wzrostu gospodarczego w skali roku było zbliżone do notowanego w poprzednim kwartale oraz szybsze niż przed rokiem”.
Według wyników Badania Aktywności Ekonomicznej Ludności, przeprowadzanego co kwartalnie przez GUS wśród gospodarstw domowych, w II kwartale br. utrzymał się wzrost w skali roku liczby pracujących. Niższa niż rok wcześniej była liczba bezrobotnych oraz stopa bezrobocia, obliczana zgodnie z definicją Międzynarodowej Organizacji Pracy. Na koniec lipca wyniosła 5,9%.
Ministerstwo rodziny i pracy komentując te dane, stwierdza, że potwierdzają one utrzymującą się wysoką koniunkturę gospodarczą. Stanowią też wynik wzrostu popytu na pracę w rolnictwie przy pracach sezonowych. - Dobra koniunktura powinna przyczynić się do dalszej poprawy sytuacji na rynku pracy, w szczególności utrzymania się wysokiego popytu na pracę oraz tempa wzrostu wynagrodzeń – uważa szefowa resortu, min. Elżbieta Rafalska.
Dzięki takiej sytuacji niemal 90% Polaków jest spokojnych o swoje miejsce zatrudnienia, a 6 na 10 oczekuje dalszych podwyżek w nadchodzących miesiącach. „Takie nastroje nie powinny dziwić, w warunkach historycznie niskich poziomów bezrobocia i rekordowego popytu na pracowników. Obecnie ponad 45% firm planuje rekrutacje, co jest najwyższym wynikiem od pięciu lat” – wynika z ostatniej edycji „Barometru Rynku Pracy” firmy Work Service.
Jeśli chodzi o dane potwierdzające, że koniunktura trwa, to nie wszystko. Optymizmem tchnie również informacja ministerstwa finansów o wykonaniu budżetu od stycznia do końca lipca. W tym okresie dochody ogółem okazały się wyższe o 6 mld zł niż rok wcześniej. Przy czym dochody podatkowe były wyższe o ok. 6,8%, tj. o ok. 12,5 mld zł. Na tę kwotę składały się wyższe: o 2,6 mld zł dochody z VAT, o 2,5 mld zł - z akcyzy i podatku od gier, o 4,2 mld zł - z PIT oraz o 2,9 mld zł - z CIT.
Ministerstwo tłumaczy wzrost dochodów tylko z dwóch ostatnich źródeł (PIT i CIT) dobrą sytuacją na rynku pracy oraz wysokimi wpłatami „od osób prowadzących działalność gospodarczą w związku z dobrą koniunkturą gospodarczą”. Wyższe dochody z CIT resort dodatkowo uzasadnia „działaniami podejmowanymi w celu uszczelnienia systemu podatków dochodowych”.
Na te optymistyczne dane rzuca cień tegoroczna susza w rolnictwie, która spowodowała straty, zwłaszcza wśród sadowników. Według GUS w jej wyniku na rynku rolnym ceny skupu większości podstawowych produktów rolnych pochodzenia roślinnego były niższe niż przed rokiem (z wyjątkiem cen pszenicy). Zaś powyżej poziomu sprzed roku kształtowały się ceny produktów zwierzęcych (oprócz cen żywca wieprzowego i mleka).
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 7699
To sa objawy przegrzania koniunktury. Dodam, nie tyle porozumiewawczo ile spolegliwie, że z powodów geopolitycznych jesteśmy skazani na sukces, który konsumujemy mikroekonomicznie zamiast makropolitycznie.
Teraz jest ładnie bo ECB ładuje w Europę (oraz te koncerny) biliony bo możni tego świata doszli do wniosku że jeszcze nie czas na upadek tego burdelu. Gdzie gdyby nie czysty druk kasy, skupowanie przez ECB papierów dłużnych to już 10 lat temu ludzie grzebaliby po śmietnikach.
Rzecz w tym że to nie będzie trwać wiecznie choć wiele jest robione by iluzja trwała. Już pojawiają się pierwsze pęknięcia. A także deklaracje zmiany polityki monetarnej. To co się dzieje w Polsce jest jedynie odbiciem światowej polityki monetarnej twardo trzymanej w ryzach przez skoordynowane działania wszystkich głównych banków centralnych, łącznie z chińskim. Tylko że koordynacja polityki działa w dwie strony. Kiedy nastaną żniwa, kosić też będą wszyscy w skoordynowany sposób.
Ale wtedy kto wie. Może pojawią się Ruskie czy coś innego. Ludzie dostaną swoje zajęcie na nową rzeczywistość. Znajdzie się wytłumaczenie dlaczego nagle dzieje się źle, choć przecież teraz jest tak dobrze...
Ale zgadza się. Tylko szaleniec może w dzisiejszym świecie lansować pieniądz oparty na złocie czy czymś podobnym. Jest to tak swoją drogą prosty test poczytalności tych ludzi, ich rozumienia spraw gospodarczych.
Tak swoją drogą lubię czasem podroczyć się lansując swoją teorię że oni tam w końcu wynaleźli Kamień Filozoficzny by ci wszyscy zwolennicy bezużytecznego topienia kasy mogli w końcu zostać z niczym. Kto wie zresztą. Może mają coś lepszego niż ten kamień... Po prostu całe złoto. Oraz System. Bawią się nim przerzucając z jednych skarbców do drugich że to niby ktoś je gromadzi, odbiera, potrzebuje.
Najlepiej byłoby zresztą gdyby to wszystko odbywało się jedynie w przekazach medialnych. Gdyby oni tam wreszcie dotarli do istoty złota: wielkiego pozoru, świecidełka omamiającego ludzi. Złoto jako całkowicie sterowana fikcja to właśnie ten Kamień Filozoficzny. Kiedyś kreowane z niczego za pomocą kwitów na złoto. Dzisiaj za pomocą jeszcze większej ilości kwitów, opcji, bankowego systemu ustalana ceny. A w ostateczności i za pomocą... wolframu. Po świecie krąży spora ilość wolframu z certyfikatami banków i mennic co to za złoto. Sztabki, monety. Drobny ciułacz nie będzie ciął. Nie zniszczy swojej sztabki w obawie że straci certyfikat.
I tak to się toczy. Lud kupuje i kupuje a złoto jest i jest. I tylko już pewnie nieodległego dnia się okaże że co najwyżej się nada na plombę w zębie :) Albo co gorsza i nie jeśli okaże się że to tylko wolfram z cienką warstwą złota...
Iryd: https://www.youtube.com/…
Gal: https://www.youtube.com/…
Tellur: https://www.youtube.com/…
Mechanizm wydojenia złota z całego świata jest niezwykle prosty. Wystarczy brać np. podatki i opłaty w złotej monecie, a wystawiać "obietnice na złoto" na papierku w wypłatach dla jeleni. Czyli złoto jedzie do skarbca, a w obrocie jest dalej papier "mający pokrycie w złocie", o ile banksterzy będą mieli kaprys. Ciekawe kto z tych pyskatych liberałów się postawi okoniem na takie dictum banksterów. He he he.
Ponadto, nad systemem walutowym tego rodzaju od jakiegoś czasu wisi to: https://www.news.com.au/…
Ktokolwiek kto robił coś poważniejszego niż wbijanie gwoździ wie że Polska nie produkuje niczego choćby troszkę bardziej zaawansowanego technicznie. Co zresztą ostatnio się nawet Morawieckiemu wymsknęło. Jesteśmy technologicznie i gospodarczo zwasalowani i żaden rząd łącznie z obecnym nic z tym nie robi.
To całe ludziom żyje się lepiej jest kompletnie żałosne gdyż w żaden sposób nie zależne od rządu. Gdy zrobi się źle rząd będzie mieć gówno do powiedzenia gdyż nie ma nic wpływu. Jedyne co będzie móc robić to mocniej docisnąć finansowo lud, znów obciąć wydatki, zwalić wszystko na Rusków czy inny równie idiotyczny problem.
I o to chodzi, jak ktoś tego nie zrozumie to trudno. Wkrótce będzie mieć okazję zrozumieć choć i tak pewnie nie dotrze.
wzrost gospodarczy bez zbędnego socjalu. Dodatkowo przy znacznym obniżeniu , bądź likwidacji podatków wzrost konsumpcji mógłby jeszcze bardziej przyczynić sie do polepszenia naszej sytuacji