Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Mózg jak buraczana marmolada

Izabela Brodacka Falzmann, 17.02.2018

Zadzwoniła do mnie koleżanka szkolna obecnie emerytowany profesor z informacją, że jej dorosły syn przechodzi właśnie ciężką postać odry. Doskonale pamiętałam, że we wczesnym dzieciństwie był szczepiony przeciwko odrze, więc miałam zamiar wdać się w rozmowę na temat skuteczności szczepień i fałszywego przeświadczenia o trwałej odporności uzyskiwanej po tych szczepieniach szczególnie, że koleżanka z racji zawodu powinna się na szczepionkach doskonale znać, ale stanowczo zaprzeczyła, że syn był szczepiony oraz, że kiedykolwiek przedtem chorował na odrę i urwała rozmowę. Wszystko co odbiega od uznanego paradygmatu budzi w ludziach ze środowiska uniwersyteckiego niechęć podszytą panicznym lękiem, żeby nie zostać zaliczonym do grona tak zwanych „oszołomów”. Tylko o to może chodzić gdyż koleżance w jej wieku już nic konkretnego nie grozi. Nie przejdzie jej koło nosa intratny grant, co najwyżej zostanie pominięta w zaproszeniu przez firmę farmaceutyczną na konferencję z dobrym cateringiem. Koleżanka jest uczciwym wyrobnikiem nauki nazywanej przez Tomasza Kuhna normal science co w języku polskim tłumaczy się  jako nauka instytucjonalna. Naukowiec uprawiający normal science nie zajmuje się poszukiwaniem prawdy ani tworzeniem nowych teorii lecz wyłącznie usuwaniem anomalii sprzecznych z teorią obowiązującą, anomalii, które mogłyby tę teorie podważyć. Przygotowanie do uprawiania normal science musi zatem polegać na specyficznym formatowaniu mózgu uniemożliwiającym przejście do obozu dysydentów danej teorii, nawet wbrew namacalnej oczywistości. Nie ma to nic wspólnego z brakiem uczciwości ani z podporzadkowaniem jakiejś obowiązującej ideologii. To po prostu pewna przypadłość sformatowanego mózgu. Przypomina mi to ( bo  kiedyś to robiłam) umieszczanie marmolady buraczanej w drewnianych skrzynkach. Po wystudzeniu i zdjęciu skrzynki galaretowata, trzęsąca się  marmolada ma kształt skrzynki, odwzorowuje nawet jej charakterystyczne uszkodzenia. Najczęściej jednak sformatowanie mózgu jest tylko wsparciem dla zwykłego oportunizmu nakazującego naukowcowi podporzadkowanie się autorytetowi nauki lub autorytetowi władzy. Studenci ochrony środowiska mówili mi, że każda praca dyplomowa z tej dziedziny musi zawierać ukłon składany absurdalnej teorii globalnego ocieplenia, w którą nikt nie wierzy, włącznie z beneficjentami tłustych grantów przeznaczonych dla apologetów tej teorii zachwalających ją równie gorliwie jak kiedyś polscy i rosyjscy  językoznawcy sławili wielkiego językoznawcę Stalina, a biologowie rozpowszechniali brednie wymyślone przez Łysenkę. Za czasów Stalina etos naukowy przegrywał z lękiem i chciwością, teraz przegrywa raczej z buraczano - galaretowatym mózgiem naszych prominentnych naukowców, którzy mniej wstydzą się powielania głupot niż boją zaliczenia ich do ludzi, którzy nie są politycznie poprawni. A polityczna poprawność oprócz standardów obowiązujących w Stanach Zjednoczonych skąd żywcem została przejęta wzbogaciła się o specyficznie naukowe tabu. Nie tylko nie wolno w jakikolwiek sposób rozróżniać ras ludzkich i kolorów skóry, ale nie wolno również wątpić w quasi religijne naukowe dogmaty--w teorię globalnego ocieplenia, w teorię ewolucji, w skuteczność szczepionek. I to nie tylko z katolickiego lecz z całkiem świeckiego punktu widzenia, pod rygorem wykluczenia z naukowej społeczności. Dodam, że nie wolno tego tylko naukowcom to znaczy nie wolno im przeprowadzać badań, ani publikować statystyk, które mogłyby potwierdzać istniejące różnice rasowe. Natomiast stacja BBC mogła sobie pozwolić na  następującą informację: „Newsbeat is looking for a Trainee Multi-Media Journalist. This is a  scheme for people from a black, Asian or non-white ethnic minority background” ( Newsbeat poszukuje praktykanta dziennikarskiego. Praktyka jest dostępna dla kandydatów czarnoskórych, Azjatów i nie-białych przedstawicieli mniejszości etnicznych) i nikogo to specjalnie nie zdziwiło. Podobno stacja BBC nazwała to dyskryminacją pozytywną. Taką samą dyskryminacją pozytywną było we wczesnym PRL przyjmowanie na studia wyłącznie osób z  właściwym, to znaczy robotniczo chłopskim pochodzeniem, albo jest parytet płci w liberalnym społeczeństwie. Są to standardy  całkowicie sprzeczne z logiką. Ale o ile możemy się pogodzić z graniczącym z głupotą uleganiem presji politycznej poprawności w przypadku zwykłych zjadaczy chleba czy nawet dziennikarzy o tyle podobne zachowania całkowicie dyskwalifikują zawodowo naukowca. Nawet uprawiający normal science czyli zajmujący  się przyczynkarstwem naukowiec powinien być uwrażliwiony na anomalie teorii, na doświadczenia sprzeczne z tą teorią, które mogą doprowadzić do jej zmiany czyli – zgodnie z terminologią Kuhna- mogą doprowadzić do rewolucji naukowej. Podstawową cechą naukowca, podobnie jak księgowego powinna być nieufność.  Nie powinien ufać innym naukowcom, bo mogą oni być sprzedajni, nie powinien ufać sponsorom, bo realizują oni własne interesy, nie powinien ufać znanym autorytetom, gdyż wie dobrze jak wiele  z nich się skompromitowało i jak wiele systemów naukowych obalił czas. Nie powinien ufać politykom i władzom, które z definicji realizują inne niż poszukiwanie prawdy cele. Jeżeli naukowiec dowiaduje się na przykład o niepokojącej korelacji dodatniej pomiędzy występowaniem u dzieci i młodzieży autyzmu i podawanymi im w pierwszej dobie życia szczepionkami zawierającymi rtęć jego moralnym obowiązkiem jest próba wyjaśnienia tego niepokojącego zjawiska. Jeżeli nie ma na to pomysłu, czasu czy środków niech pozwoli działać innym. Niech nie zasłania się specjalizacją w nauce, dobrem społeczności, czy racjami stanu. Niech nie przemilcza gwoli politycznej poprawności niepokojących faktów dotyczących jego samego czy najbliższej rodziny. A przede wszystkim nie ma prawa używać wobec innych, mniej wykształconych i prominentnych, poprawnościowych nic nie znaczących formułek, które świadczą o tym, że jego mózg zamienił się w galaretowatą marmoladę buraczaną.  

Tekst drukowany w Warszawskiej Gazecie
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 18107
Mikołaj Kwibuzda

Mikołaj Kwibuzda

17.02.2018 09:58

Bardzo dobry tekst, pozwoliłem sobie zapisać go pro memoria na dysku, bo lapidarnie przedstawia istotę rzeczy.
Kilka lat temu zauważyłem, że studentom podsuwa się jakiś kodeks etyki czy podobnie wzniosły dokument, w którym m.in. napomina się ich, że nie wolno kwestionować osiągnięć nauki. Nie zdziwiłem się, gdy później natrafiłem na wiadomość, że w gronie autorów owego kodeksu był prof. Andrzej Zoll. To jest właśnie ten sposób myślenia.
Inna rzecz, że biadania nad wypędzeniem z uniwersytetów dążenia do prawdy mają długą przeszłość i są ogólnoświatowe. Toteż rewolucje naukowe wciąż częściej inaugurowane są przez samotników lub zespoły outsiderów, z dala od publicznych funduszy. I jeszcze inne wrażenie: coraz częściej dostrzegam, że - wbrew pozorom i powszechnemu wyobrażeniu - badania historyczne, z bardzo jasno sformułowanymi zasadami rozumowania i ustalania prawdy, są mniej skażone stagnacją i konformizmem nie tylko od innej humanistyki (o to nietrudno), ale i od nauk przyrodniczych. Ale wielu pracuje nad podbojem tej enklawy i nie wiadomo, jak długo się utrzyma.
W ślad za tym jeszcze o intratnych grantach. Wyobraźmy sobie, że o grant na badania nad relacjami polsko-żydowskimi aspiruje w polskim publicznym (utrzymywanym przez podatników) funduszu naukowym ktoś w rodzaju pani prof. Engelking, która zasłynęła m.in. jaskrawo rasistowską i bezdennie głupią wypowiedzią o innym, głębszym odczuwaniu śmierci przez Żydów niż Polaków. Na zdrowy rozum, wypowiedź ta całkowicie dyskwalifikuje potencjalnego kierownika programu badań naukowych na wiele sposobów: przede wszystkim osoba posługująca się tytułem profesorskim wygłasza jawne głupstwo pozbawione naukowych podstaw, a poza tym jest to wypowiedź sprzeczna z interesem potencjalnego fundatora (społeczności polskich podatników) i do tego moralnie obrzydliwa. Należy przeto ją użyć jako rozstrzygający argument dla odmowy finansowania badań. Jednak nie można tego uczynić, ponieważ we wniosku o pieniądze takie zdanie nie pada (ocenia się wnioski, nie publiczne wypowiedzi ich autorów), a wszelkie indeksy cytowań i inne formalne kryteria ukazują tę panią (lub jej podobnych) jako wybitnego uczonego o znacznej renomie. Recenzent, który odwołałby się do takiego argumentu, zostałby oskarżony o stronniczość. Zatem nawet jawny rasizm - byleby obrócony w "poprawnym" kierunku, tj. przeciwko Polakom - nie jest przeszkodą w łupieniu chudej państwowej kasy na ewidentnie niekompetentne działania pozorujące naukę.
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

17.02.2018 17:08

Dodane przez Mikołaj Kwibuzda w odpowiedzi na Bardzo dobry tekst,

Próby mierzenia tego co niemierzalne, na przykład autorytetu naukowego, jakimiś indeksami Hirscha do tego własnie prowadzą, że bzdury albo rzeczy niegodne formułowane prywatnie przez naukowca nie wpływają formalnie na jego karierę. Ale to też działa wybiórczo. Pewien doktorant został ukarany odwołaniem jego egzaminu ze względu na niepoprawną politycznie wypowiedź jego promotora. Po prostu zmieniły się paradygmaty , w tym zasady dobrego tonu. Co istotniejsze na opinię naukowca też nie ma praktycznie wpływu jego przeszłość. Na przykład Bauman uważany jest wszędzie za wybitnego specjalistę od ponowoczesności i nikogo nie interesuje jego przeszłość aparatczyka ( to powiedziane łagodnie) komunistycznego systemu. To tak jakby ( zachowując proporcje) honorować prace doktora Mengele. Wiem, że choć zmarł nieosadzony, jego prace zostały zniszczone i nikt nie śmie się na nie powoływać..
wielkopolskizdzichu

wielkopolskizdzichu

17.02.2018 18:25

Dodane przez izabela w odpowiedzi na Próby mierzenia tego co

"Wiem, że choć zmarł nieosadzony, jego prace zostały zniszczone i nikt nie śmie się na nie powoływać.."
Prace Mengele zostały uznane z bezwartościowe,ale do dziś  medycyna związana z udzielanie pierwszej pomocy i  zasadami przetrwania w ciężkich warunkach /brak tlenu,niskie ciśnienie,temperatury,itp/ opiera się na wynikach doświadczeń na ludziach. 
Słynna krzywa przetrwania w zimnej wodzie wcale nie powstała w instytucie kanadyjskim jak to się opisuje w podręcznikach surviwalu tylko w obozie koncentracyjnym.
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

18.02.2018 08:36

Dodane przez wielkopolskizdzichu w odpowiedzi na "Wiem, że choć zmarł

Gratuluję autorytetów
wielkopolskizdzichu

wielkopolskizdzichu

18.02.2018 10:43

Dodane przez izabela w odpowiedzi na Gratuluję autorytetów 

Niech Pani to powie Amerykanom którzy na wyścigi z Rosjanami,starali się o przejęcie dokumentacji i naukowców hitlerowskich.
Sukcesy amerykańskiej kosmonautyki zbudowane są na trupach jeńców. zabitych w Peenemunde. Przeszkadza to komuś?
Zażywa Pani od czasu do czasu jakieś leki zagraniczne?Jaką ma Pani gwarancje że nie sprawdzano efektów ubocznych na chińskich więźniach, albo w ramach pomocy dla mieszkańców Afryki.
Hipokrytka z Pani.
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

19.02.2018 09:36

Dodane przez wielkopolskizdzichu w odpowiedzi na Niech Pani to powie

Nie zażywam żadnych leków zagranicznych ale faktycznie nie mam wpływu na zbrodnie ludzkości. Nie mam wpływu na to że abortowane ludzkie płody są używane do produkcji szczepionek, które są następnie przymusowo wszczepiane innym dzieciom. "Wolałaby pani żeby szły do utylizacji?"- uprzedzę Pana albo innego praktycznego człowieka pytanie. Tak wolę, żeby ciała ludzkie były grzebane zamiast, żeby robiono z nich mydło, abażury i materace z włosów.Na hipokryzję amerykańską tez nie mamy wpływu, ale to że oficjalnie nie wolno powoływać się na wyniki hitlerowskich badań jest ukłonem w kierunku ofiar.hitleryzmu. Bo hipokryzja - jak powiedział François de La Rochefoucauld-  to hołd składany cnocie przez występek.
wielkopolskizdzichu

wielkopolskizdzichu

21.02.2018 00:24

Dodane przez izabela w odpowiedzi na Nie zażywam żadnych leków

Jak to było.... z pamięci przytoczę. To że 2 x 2 = 4 stwierdzi jakiś bandyta,  nie czyni wyniku tego mnożenia, fałszywym. 
Albo coś innego...cnota to brak okazji.
rolnik z mazur

rolnik z mazur Waldek Bargłowski

17.02.2018 10:50

Świetny tekst. Tam gdzie sa dogmaty tam nie ma mowy o nauce. Zresztą te wszystkie socjologie, ekonomię itd trudno nazwać naukami. Skoro prawdy nie ma to każdy moze wygadywać to co mu slina na język przyniesie. Sprobowali by tak w matematyce ! Pozdrawiam ro z m.
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

17.02.2018 17:23

Dodane przez rolnik z mazur w odpowiedzi na Świetny tekst. Tam gdzie sa

Ale przecież teoria ewolucji, która też jest współczesnym dogmatem czy teoria globalnego ocieplenia należą do dziedziny nauk przyrodniczych, a nie  socjologii czy ekonomii.Z matematyką jest trochę inaczej, matematyka jest systemem analitycznymi nie pretenduje do opisu jakiejkolwiek rzeczywistości poza własną. ( To że matematyka jest narzędziem nauk przyrodniczych wielu naukowców uważa za zagadkę ) Kant powiedziałby jednak, że sady matematyczne są to sady syntetyczne a priori bo kategorie czasu i przestrzeni są koniecznymi warunkami naszego oglądu rzeczywistości. Kant nie znał geometrii nieeuklidesowej.
Domyślny avatar

cyborg59

17.02.2018 22:01

Dodane przez izabela w odpowiedzi na Ale przecież teoria ewolucji,

Następuje wymiana winnego ocieplenia z dwutlenku węgla na smog. Trzeba było czymś uzasadnić zmniejszenie parowania wody na naszej części globu. Wolno pisać : tegoroczny grudzień był w Moskwie rekordowo zimny - nie wolno, że od kilku lat KAŻDY KOLEJNY był zimniejszy od poprzedniego. Dlaczego wybrano Kioto ?! Bo akurat tam dane pomiarowe wskazywały, że kolejne grudnie były coraz cieplejsze. Nauka w służbie .....NAUKA???
wielkopolskizdzichu

wielkopolskizdzichu

18.02.2018 07:33

Dodane przez cyborg59 w odpowiedzi na Następuje wymiana winnego

Miód na  serce związkowców kompleksu wydobywczo-energetycznego i przemysłowych producentów trzody oraz eksporterów ropy
Po co inwestować w technologie energooszczędne, po co szukać innych rozwiązań jak można dawać pieniądze Rosji,USA i Arabom,oraz wysyłać własnych rodaków pod ziemię..
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

18.02.2018 08:49

Dodane przez cyborg59 w odpowiedzi na Następuje wymiana winnego

W Warszawie różne pożyteczne idiotki chodzą w maseczkach na twarzy. Smog dezodorantów, który się za nimi ciągnie na przykład w tramwaju wytłukłby wszystkie mole w szafie. Ludzie czują się jak te mole- odsuwają się ratując życie. Biedaczki zapomniały o dziurze ozonowej, którą fascynowały się i straszyły pół wieku temu. Wtedy dezodoranty były zabronione jako szkodliwe dla mateczki Ziemi. Nie biorą również po uwagę, że mogą być potraktowane jako terrorystki przez jakiegoś gorliwego i równie durnego antyterrorystę.A straż miejska sprawdza czym ludzie palą w piecach.. Bo trzeba naganiać klientów firmom handlującym piecami olejowymi. Albo instalować ogrzewanie elektryczne. Tyle, że prąd też trzeba jakoś wytworzyć. Najlepiej wdrożyć zdrową i czystą energetykę jądrową. A odpady radioaktywne składować w Pałacu Kultury imienia Stalina.
wielkopolskizdzichu

wielkopolskizdzichu

18.02.2018 10:40

Dodane przez izabela w odpowiedzi na W Warszawie różne pożyteczne

Zamiast  w Ochotnicy niech spędza Pani wakacje na Alejach Jerozolimskich.
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

19.02.2018 09:40

Dodane przez wielkopolskizdzichu w odpowiedzi na Zamiast  w Ochotnicy niech

Ja mieszkam praktycznie w Alejach Jerozolimskich.
Marek1taki

Anonymous

17.02.2018 11:44

„Naukowiec uprawiający normal science nie zajmuje się poszukiwaniem prawdy ani tworzeniem nowych teorii lecz wyłącznie usuwaniem anomalii sprzecznych z teorią obowiązującą „
Mocne! I niestety prawdziwe.
Nie trzeba sięgać do historii medycyny, z której pamiętam analizę składu recept autorytetu medycznego z końca XIX wieku,a miał on w asortymencie ok. 60 receptur. Nie pamiętam niestety ile składników było w nich stosowanych, ale po 100latach jedynie kilka składników było nadal stosowanych, a kilkanaście miało uznane słabe działanie farmakologiczne.
Z jednopokoleniowej perspektywy też można dostrzec radykalne zmiany doktryn, nawet oscylujące między skrajnościami. W tej sytuacji niezrozumiałe jest dla mnie dążenie do totalnej standaryzacji. Jeszcze bardziej zastanawia pogląd wielu lekarzy, że „jakby były standardy to nikt nigdy nie mógłby im nic zarzucić”, w tym pod względem prawnym.
Chodzi o standardy totalne, czyli jak to i to, to OB i tomografia komputerowa, a kiedy indziej kompres na głowę. I kwita. Nikt niczego nie zarzuci, bo tak by było w wytycznych na każdą okazję. Takie podejście bizantyńskie wyklucza uznaniowość interpretacji administracji i biegłych (częściowo), ale wyklucza możliwość dostosowania leczenia do potrzeb pacjenta, sytuacji ( w tym materialnej). Pozwala za to umyć ręce.
Jest to w gruncie rzeczy patologiczna adaptacja do istniejących patologi systemu.
Wracając do szczepionek, to idealnej szczepionki nie ma i nie będzie. Są szczepionki o uznanej zasadności ich stosowania. Wśród nich różny może być okres utrzymywania się poziomu przeciwciał gwarantującego odporność. Np. szczepienia dziewcząt na różyczkę w 13 r.ż. są skuteczne u blisko 100% i być może dożywotnio. Równie ważne przeciw wzw typu B są dobre, ale miano u wielu osób spada i trzeba się doszczepieć.
Problem zaczyna się gdy państwo chce leczyć wszystkich na wszystko, a nie tylko spełnić swoje „statutowe” obowiązki epidemiologiczne. Zaczyna się kreowanie potrzeb i tylko brak cudzych pieniędzy stoi na drodze socjalistom by nas totalnie uszczęśliwić.
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

17.02.2018 17:36

Dodane przez Marek1taki w odpowiedzi na „Naukowiec uprawiający normal

Totalnie uszczęśliwiając można totalnie zaszkodzić. Za mojej pamięci zmieniły się na przykład całkowicie standardy opieki nad niemowlęciem. Gdy moje dzieci były małe pediatra zrobił mi awanturę i straszył sądem rodzinnym za niefrasobliwe stwierdzenie, że jedzą gdy chcą. Zgodnie z obowiązującym paradygmatem dziecko należało karmić co trzy godziny, budząc je do jedzenia, a trzymiesięcznemu niemowlęciu należało podawać zupę jarzynową zaciągniętą żółtkiem. Lekarze z tych czasów odpowiadają za epidemię uczuleń dręczących pokolenie obecnych czterdziestolatków. Polecano osobom starszym margaryny, które jak obecnie wiadomo są największym świństwem. Nie ma powodu, żeby ufać zmiennym paradygmatom medycznym i dlatego szczepienie nie powinno być przymusowe. To kwestia wyboru ryzyka. Bzdurny jest argument, że dzieci nie szczepione roznoszą w populacji groźne choroby. Uznanie tego oznaczałoby, że szczepionki przed zachorowaniem nie chronią więc są całkowicie zbędne.
jazgdyni

jazgdyni

17.02.2018 13:17

Witaj Izo!
Przeczytałem z głębokim zadowoleniem i dużą satysfakcją. Taka jest smutna rzeczywistość w akademickiej społeczności. Nie wychylać się poza obowiązujący paradygmat. Bo inaczej potraktują ciebie (może nie dosłownie), jak Giordana Bruno, choć to wiek XXI a nie XVI.
Lecz zdradzę ci coś: jest jeszcze gorzej niż piszesz. Wielkie korporacje, czy jakieś inne instytucje mające władzę i pieniądze, płacą naukowcom, by wymyślali zupełnie nowe, wyimaginowane problemy, poprzez rozwiązywanie których, będzie można potężnie zarobić. Tak jak w przypadku podanego przez Ciebie globalnego ocieplenia.
Twój świetny felieton idealnie wpasowuje się w moją pracę. Nie chcę jeszcze za dużo zdradzać, ale zebrałem wiele materiałów i to z całego świata, by moja teza była bezspornie udokumentowana. Powiem krótko - pewną chorobę propagandowo napompowano do niebotycznych rozmiarów, by wywołać powszechny strach i niepokój. Darmowe testy udowodnią, że prawie każdy może na to cierpieć. A to wszystko tylko po to, by wielkie międzynarodowe koncerny farmaceutyczne mogły zarabiać miliardy dolarów, na utworzonej specjalnie nowej grupie leków. Tymczasem, co jest dopiero potężną ironią, istnieje naturalny medykament, który świetnie sobie radzi z tego typu schorzeniem. Lepiej, niż wszystkie te nowe leki razem wzięte. Tylko... , że jest to surowiec naturalny, to nie da się na tym tak bardzo zarobić! Lecz postarajcie się znaleźć uczciwe, naukowe opracowania na temat tego lekarstwa. Zmuszono naukowców by milczeli, lub lekceważyli, lub wyśmiewali. Najuczciwsze co znalazłem i to w naukowych opracowaniach australijskich, jest stwierdzenie, że nad preparatem, który znany jest od stuleci, prowadzi się badania, są one w toku i jeszcze niczego konkretnego nie stwierdzono.
To jest dopiero zeszmacenie się nauki! Kłamać i wymyślać, wpędzać w chorobę, by tylko okradać normalnych ludzi.
Zaznaczam, że nie jest to o konopiach, czyli marihuanie i haszyszu.
Serdeczności
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

17.02.2018 17:55

Dodane przez jazgdyni w odpowiedzi na Witaj Izo!

Wielu naukowców szczególnie w dziedzinie psychologii i psychiatrii odwoływało wymyślone przez siebie choroby czy syndromy. Tak było z tak zwanym syndromem Gardnera w oparciu o który sądy rodzinne odbierały w Stanach Zjednoczonych dzieci , a w Polsce odbierają do dziś dnia pomimo, że Gardner przyznał się, że wymyślił ten syndrom na usługi swoich bogatych klientów, którym pomagał odbierać matkom dzieci, często katowane i molestowane i skompromitowany zmarł popełniwszy samobójstwo. Prokurator Richard Ducote powiedział w jednym z wywiadów: "Módlmy się, aby głupota jego niedorzecznej teorii PAS umarła razem z nim".. W USA istnieje stowarzyszenie ofiar Gardnera, które opublikowało w prasie  dramatyczny apel.Podobnie jest z syndromem ADHD. Jego twórca przyznał się, że go sobie wymyślił fałszując badania. Dzieciak, który za dawnych czasów uważany był za zwykłego łobuziaka i z tego wyrastał teraz faszerowany jest psychotropami. Wyjątkowo niebezpieczny jest lek o nazwie Concerta. Powoduje tak zwaną medykalizację dziecka. Będzie ono najprawdopodobniej pacjentem psychiatrów do końca życia.
jazgdyni

jazgdyni

17.02.2018 18:25

Dodane przez izabela w odpowiedzi na Wielu naukowców szczególnie w

No widzisz! Blisko trafiłaś. Choć raczej dobrze wiesz, o czym konkretnie będę pisał.
Co do syndromu Gardnera, nie wiem, czy myślimy o tym samym, bo zazwyczaj tym schorzeniem określa się wielorakie i różnorodne narośle (polipy, gruczolaki, itp.) jelita grubego, o charakterze rodzinnym.
Natomiast to, o czym napiszę,dotyczy, wg. statystyk z 2015, około 322 milionów ludzi na świecie i jest powodem: "...[this - jk] debilitating disorder [is - jk]the leading cause of disability worldwide, the World Health Organization (WHO) has said."
No to już chyba każdy się domyśla, co tak napompowano, że zaledwie przez dekadę 2005 - 2015 wzrosła liczba zachorowań, wg. WHO, aż o 18,4%.
Domyślny avatar

cyborg59

17.02.2018 21:40

Dodane przez jazgdyni w odpowiedzi na No widzisz! Blisko trafiłaś.

Jezioro Gorzkie ;-)
Jabe

Jabe

18.02.2018 00:12

Dodane przez izabela w odpowiedzi na Wielu naukowców szczególnie w

W sumie nie jest ważne, czy „twórca” ADHD je sobie wymyślił, czy nie. I tak trzeba to potwierdzić. ADHD niezupełnie polega na niegrzeczności, nawiasem mówiąc.
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

18.02.2018 08:55

Dodane przez Jabe w odpowiedzi na W sumie nie ważne, czy 

Jeżeli dziecko na przykład konfabuluje można to sobie  nazwać syndromem X Y Z. ważne, żeby nie faszerować dziecka chemią od najmłodszych lat. Są pewne wady charakteru, powtarzalne w populacji ale nie znaczy to że trzeba wymyślać do tego jednostki chorobowe.
Jabe

Jabe

18.02.2018 11:21

Dodane przez izabela w odpowiedzi na Jeżeli dziecko na przykład

Rzecz w tym, że Pani z góry nazywa tę czy inną przypadłość cechą charakteru. A przecież nie możemy a priori wiedzieć, skąd coś się bierze. To mogą być zewnętrzne objawy czegoś poważnego. Takie rzeczy trzeba badać i weryfikować. To jest problem, w naukach humanistycznych zwłaszcza. Bez tego jest jedynie wymyślanie. Psychiatrzy mają swoje wymyślanie, Pani ma swój pogląd, a obiektywna rzeczywistość nie istnieje.
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

18.02.2018 14:44

Dodane przez Jabe w odpowiedzi na Rzecz w tym, że Pani z góry

Wiedzę na temat ADHD , niebezpiecznego leku Concerta czerpię z wypowiedzi psychiatry z CZD, która jako jedna z nielicznych nie ulega presji koncernów farmaceutycznych i nie jeździ na konferencje zagraniczne opłacane przez te koncerny.
Jabe

Jabe

18.02.2018 15:42

Dodane przez izabela w odpowiedzi na Wiedzę na temat ADHD ,

Ktoś wypowiedział się negatywnie na temat leku, a nie jeździ na konferencje (a może nie jest zapraszany), więc wydaje się wiarygodny. Tłum innych być może ten lek zachwala, ale na konferencjach bywa, więc siedzi w kieszeni. Nie neguję. Jednak, tak jak nie mogę się zgodzić, że puszczanie krwi i porządna lewatywa w zupełności wystarczają, bo kiedyś tak było, a współczesne terapie to naciąganie frajerów, nie zaakceptuję gadania, że kiedyś problemu nie było, więc go sobie wymyślono. Kiedyś na przykład paralitycy leżeli w łóżkach, zamiast być wożeni po parkach, więc się wydawało, że ich nie ma.

Stronicowanie

  • Wszyscy 1
  • Wszyscy 2
  • Następna strona
  • Ostatnia strona
Izabela Brodacka Falzmann
Nazwa bloga:
Blog autorski

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 1, 035
Liczba wyświetleń: 7,667,974
Liczba komentarzy: 20,764

Ostatnie wpisy blogera

  • Kto i w jakim celu propaguje pogańskie zwyczaje Halloween?
  • Rude Prawo
  • Skąd się biorą politycy?

Moje ostatnie komentarze

  • @ Lala To Pani też nie uważa ich za Polaków? Oj nieładnie. Oni uważali się sami za Polaków pochodzenia żydowskiego a nie za Żydów przypadkiem osiadłych w Polsce. Brandwajn choć przyjechał na…
  • @ LalaWarto tu przypomnieć osoby wybitne, które wyjechały do Izraela i tam tworzyły kulturę . Czy ktoś dziś pamięta taką postać jak Rachmiel Brandwajn. Wspaniałego znawcę literatury francuskiej. Na…
  • @ LalaJak to nie było? A emigranci po 68 roku? Czy zaprzecza Pani, że tworzyli kulturę?

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Upadek edukacji. Tym razem piszę jako fachowiec.
  • Historia pewnej kamienicy
  • Śpioszki rozmiaru XXXL

Ostatnio komentowane

  • Marcin Niewalda, Szanowna Pani IzabeloJestem na tropie genealogi Małyszczyckich i Płaskowickich z Widybora i okolic. Był tam Konstanty Płakowskicki - zesłany na Sybir za udział w Powstaniu Styczniowym. Czy Pani…
  • Izabela Brodacka Falzmann, @ Lala To Pani też nie uważa ich za Polaków? Oj nieładnie. Oni uważali się sami za Polaków pochodzenia żydowskiego a nie za Żydów przypadkiem osiadłych w Polsce. Brandwajn choć przyjechał na…
  • lala, pięknie, że Pani pamięta o tych, których wygnano i pozbawiono obywatelstwa - jednak całkowicie nie zrozumiała Pani tego, co napisałam;moja uwaga dotyczyła faktu banalnego - to nie Polacy…

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności