Choćby jeden Żyd co Polaka uratował...?

Ustawa polskiego IPN-u stawia tamę m.in. obecnej dyfamacji płynącej z oficjalnych tub rządowych w Kijowie. Ale w przypadku banderowskich rzezi na Kresach świadkowie powiadają, że ratowani byli często przez ukraińskich sąsiadów (przeważnie kobiety ukrywające pod spódnicami polskie dzieci), którzy wykazywali się odwagą, choć wielu takich litościwych przypłacało to życiem z rąk "swoich kozaków", zaślepionych siepaczy spod znaku Tryzuba. Piszę o tym dlatego, że pojawia się wówczas pomysł uhonorowania pomnikiem, na wzór żydowskiego "Sprawiedliwi wśród narodów świata", także tych ukraińskich wybawców w tamtym mrocznym okresie sterowanego ideologicznie ludobójstwa na wschodnich rubieżach Rzeczypospolitej.
Przytaczam poniżej list omal sprzed dziesięciu laty, świadczący o tym, jak dawne są zaszłości przymykania oczu na wrogów ojczyzny będących jawnymi antypolakami w kraju. Jest to niezwykłe wyzwanie wobec syjonistycznych syków i judzenia, rzucone przez córkę gen. bryg. Augusta Emila Fieldorfa „Nila” (pismo mające genezę już w 2001 r.), które teraz przypomniał znakomity komentator z Opola, prawdziwa kopalnia rzetelnej wiedzy na neonie24.pl, o nicku Kula Lis.

List otwarty Marii Fieldorf-Czarskiej do dr Aliny Całej z Żydowskiego Instytutu Historycznego.

Obejrzałam przypadkiem telewizyjny program redaktora Tomasza Lisa z Pani udziałem. Program dotyczył podłego artykułu „Europejscy pomocnicy Hitlera w mordowaniu Żydów”, opublikowanego niedawno w niemieckim „Spieglu”. Ze zdumieniem stwierdziłam, że jedyna różnica między spieglowskimi specjalistami od zamazywania odpowiedzialności Niemców za zbrodnie na obywatelach Polski narodowości żydowskiej a Panią polega na tym, że Pani robi to z większą złością wobec Polaków i jeszcze bardziej niesprawiedliwie niż Niemcy. Aż trudno uwierzyć, że jest Pani obywatelką RP i pracownikiem instytutu naukowego (?), dotowanego zapewne z budżetu państwa polskiego.

Sprawa jest tym bardziej bolesna, że niemieccy redaktorzy „Spiegla” zaatakowali tym razem polskich chłopów. Oni mogą o tym nie wiedzieć, ale Pani jako historyk musi wiedzieć, że aktualnie trwa w Kościele katolickim proces beatyfikacyjny, w którym jest m.in. chłopska rodzina Ulmów. To symboliczna historia, takich było wiele. A co zrobić z ponad 6 tysiącami Polaków, którzy są „sprawiedliwymi wśród narodów świata”? W Talmudzie napisano, że „kto ratuje jedno życie – ratuje cały świat”. Ponad 6 tysięcy razy Polacy ratowali w czasie wojny „cały świat”. To przypadki znane i opisane, a ile jest jeszcze nieopisanych? Tymczasem Pani, obywatelka Polski, taki ma dla nich szacunek, że znieważa naród, który ich wydał i wygłasza Pani o tym narodzie niesprawiedliwe, uogólniające sądy.

Kiedy myślę o Józefie Ulmie, polskim rolniku, zamordowanym przez Niemców 24 marca 1944 r. w Markowej – razem z żoną Wiktorią w błogosławionym stanie i sześciorgiem małych dzieci oraz ośmiorgiem ukrywanych przez siebie Żydów – to zastanawiam się, co ci zamordowani Żydzi by Pani powiedzieli, gdyby dziś mogli przemówić? Co by powiedzieli na temat „przyjaźni” niemiecko – żydowskiej, obserwowanej w naszych czasach, kosztem Polaków „pomocników Hitlera”?

Staram się zawsze kończyć moje spory z różnymi ludźmi propozycjami pokojowymi, pozytywnymi. Teraz także mam propozycję, by mi Pani pomogła w realizacji pewnego pomysłu. Moim zdaniem, należy podziękować wszystkim Żydom, którzy po wojnie pomagali polskim patriotom, prześladowanym i mordowanym przez sowieckie siły „bezpieczeństwa publicznego” [wytł. moje – ZK] tylko dlatego, że chcieli Polski wolnej, suwerennej. Żydzi mieli duże możliwości pomagania, ponieważ wielu z nich zajmowało wysokie stanowiska w aparacie partyjnym i policyjnym Polski sowieckiej. Co prawda, mojemu Ojcu nie pomogli, lecz uczestniczyli w mordzie sądowym. Pisali akt oskarżenia i wydali dwa razy wyrok śmierci na Ojca, wysługując się Związkowi Sowieckiemu za stanowiska i ordery. Ale ja, z powodu Auscalera, Merza, Wajsblecha czy Górowskiej, nie mogę sobie wyrabiać opinii o całym narodzie żydowskim.

Zapewne zna Pani, jako historyk, liczne przykłady pomocy udzielonej Polakom przez Żydów. To jest istota mojej propozycji [wytł. moje – ZK], którą sformułowałam w liście otwartym do Adama Michnika już w styczniu 2001 r., opublikowanym w „Naszym Dzienniku”, zignorowanym przez „Gazetę Wyborczą”. Niestety, do dziś nie dostałam odpowiedzi. Pora wrócić do sprawy: Zorganizujmy wspólnie – Polacy oraz Żydowski Instytut Historyczny – akcję upamiętniania Żydów, którzy z narażeniem życia ratowali Polaków z rąk NKWD-UB i KGB-SB w latach 1939-1989, szczególnie w okresie okrutnej sowieckiej okupacji Kresów oraz w pierwszym dziesięcioleciu po wojnie. Mam nadzieję, że teren niezbędny do sadzenia drzew upamiętniających szlachetne czyny zostanie udostępniony przez odpowiednie władze. Szlachetność i odwaga ludzka winny być zauważone i nagrodzone nie tylko przez Izrael, ale i przez Polskę. Pani jako Żydówka z polskim obywatelstwem na pewno to rozumie.

Jeśli chodzi o motto całej akcji, to zapewniam Panią, że w Ewangelii znajdzie się wiele pięknych myśli o wymowie zbliżonej do tych o ratowaniu świata przez dobre uczynki pojedynczych ludzi.

Maria Fieldorf-Czarska – córka gen. bryg. Augusta Emila Fieldorfa „Nila”

Gdańsk, 28 maja 2009 roku

[Za: Mirosław Orzechowski, miroslaw-orzechowski.blog.onet.pl ]

Kula Lis:
"Warto także nadmienić, że winną aresztowania oraz „śledztwa” wobec gen. Fieldorfa "Nila" jest nikt inny jak żydówka Helena Wolińska, która pod koniec swego zbrodniczego życia skarżyła się na „polski antysemityzm” podczas prób jej ekstradycji do Polski, z UK, gdzie uciekła."

List córki "Nila" sprzed ponad piętnastu lat – co za gorzka aktualizacja!

A ponieważ na wstępie było o Ukrainie, to poniżej dwa cytaty o wymownych, jednostkowych, ale POMNIKOWYCH zachowaniach Żydów na Kresach – gdy Sowieci przyszli 17 września 1939 roku rzekomo na naszym terytorium zabezpieczać swoje wpływy buforowo przed Niemcami (a / by potem, po wojnie, wmawiać nam, że są wyzwolicielami).

1.
Prof. Krzysztof Jasiewicz:
"Nie twierdzę, że wszyscy byli winni zdrady. Uważanie wszystkich Żydów za zdrajców jest skrajnie głupie. Oczywiście, że byli Żydzi - wśród nich także byli legioniści - którzy dobrze się Polsce przysłużyli. Nie kwestionuję tego. Sam natknąłem się w dokumentach z tamtego okresu na piękną historię: stary Żyd ostrzegł przekradającego się przez granicę polskiego oficera przed patrolem i zaprosił go do swojego domu. Następnego dnia jego zięć odwiózł oficera do pobliskiego miasteczka, gdzie Polak znalazł ratunek. Ten stary Żyd powinien mieć w Polsce swoją ulicę, szkoda tylko, że nie znamy jego nazwiska. To piękna historia, ale nie możemy zaprzeczać prawdzie: we wrześniu 1939 r. skala negatywnych zachowań społeczności żydowskiej zamieszkującej Kresy była ogromna. Zresztą to, co działo się w 1939 r., nie było niczym zaskakującym. Już w 1920 r. mieliśmy żydowskie rewkomy, milicje, denuncjacje. Młodzi Żydzi masowo dezerterowali z Wojska Polskiego walczącego z bolszewikami."
Prof. Krzysztof Jasiewicz został usunięty z Polskiej Akademii Nauk za twierdzenie, że "Żydzi sami zapracowali na Holokaust". Kierował tam Zakładem Analiz Problemów Wschodnich w Instytucie Studiów Politycznych PAN. Zwolniono go z powodu rzekomo antysemickiego wywiadu udzielonego magazynowi "Focus Historia Extra". Przełożony prof. Jasiewicza argumentował, iż naruszone zostały fundamenty "warsztatu naukowego".
[ https://opinie.wp.pl/rewolta-n... ]

2.
Mam na biurku maszynopis, opracowany do druku jako II część wspomnień: Waldemar Warnicki, JEDNO ŻYCIE – kresowe perypetie, Wydwnictwo KOS, Katowice (w przygotowaniu).
[Pierwszą część recenzowałem tutaj: http://naszeblogi.pl/52534-gol...
A do kupienia jej aktualny odnośnik na Allegro jest taki: http://allegro.pl/golgota-zsyl... ]

Oto stosowny fragment udzielonej pomocy polskiej rodzinie:

“Żyd ostrzega matkę

Już w listopadzie zaczęły się przymrozki. Grudzień i styczeń były śnieżne i bardzo mroźne. 5 lutego 1940 roku wieczorem rozległo się pukanie do drzwi wejściowych. W nich matka zobaczyła umundurowanego milicjanta – Żyda. Zapytał po polsku, czy jest sama w domu. „Tak, tylko z dziećmi”. Rozmowa była krótka, bo powiedział, że mąż pani mnie kiedyś bardzo pomógł, więc się teraz rewanżuję. Ujawnił, że siódmego lutego będzie wywóz Polaków na Sybir i że widział na liście do transportu całą naszą rodzinę.
Musimy się troszkę cofnąć. Moja matka była z wykształcenia pielęgniarką, a raczej felczerem. Dzięki pośrednictwu ojca wyleczyła rodzinę pewnego Żyda. Tenże będąc w milicji dowiedział się, że mamy być zesłani na Sybir. I przyszedł nas zawiadomić, że za dwa dni będzie wywózka i że musimy uciekać.
Co robić? Tragedia!!! Zostać czy uciekać? Matka poprosiła gospodarzy domu, wprawdzie Żydów, by poradzili, co czynić. I wówczas Zaumann, który był przeciwnikiem komunizmu, syn tego kowala, u którego mieszkaliśmy, ofiarował się, że nas końmi odwiezie aż na Królewszczyznę, to jest 30 km od Głębokiego. Uznał, że musimy uciekać za ojcem, że pojedziemy saniami do innej stacji kolejowej, bo na tutejszym dworcu mogą nas aresztować.
Spakowaliśmy trzy walizki, resztę rzeczy zostawiliśmy gospodarzom. Zima była strasznie mroźna i śnieżna. Gdy wyjeżdżaliśmy 6 lutego 1940 roku mróz dochodził do –41 stopni C. Mimo to do stacji kolejowej w Królewszczyźnie dotarliśmy bez problemów. Zaumann podjechał pod dworzec, a gdy myśmy wyszli, on, żeby nie był widoczny, zawrócił konia i odjechał. Szczęściem z Królewszczyzny do Lwowa był bezpośredni pociąg.
Pociąg odjeżdżał o trzynastej. Załadowaliśmy się do nieopalanego wagonu. Gospodarze Zaumannowie, jak było uzgodnione, wysłali z rana telegram do ojca, żeby czekał na nas na dworcu głównym we Lwowie w dniu 7 lutego 1940 roku. Jednak nie było go tam."
 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Ryszard Surmacz

11-02-2018 [21:55] - Ryszard Surmacz | Link:

Tak. Losy ludzkie są tak pogmatwane, że trudno tu o reguły. Nasłuchałem się opowieści o różnych takich przypadkach ze strony własnej rodziny: Ojciec, Dziadek, wujkowie, ciotki. I najczęściej nie było wiadomo, jak kto się zachowa. A mimo to, w takich czasach właśnie określona wiedza kulturowa podpowiadała ewentualny scenariusz. I od bystrości i umiejętności przewidywania zależało życie własne i rodziny. Podejmowane ryzyko Polaków za pomoc Żydom wynikało z wychowania i polskiej specyfiki kulturowej. Pomagalibyśmy nie tylko Żydom, ale każdemu, kto byłby prześladowany. Tak mamy. Dla ludzi z zewnątrz było to bohaterstwo, ale dla nas Polaków to cecha, która pomogła nam ograniczyć ilość ofiar w II wojnie. Niestety, dziś ona zanikła. Widać to na co dzień, jak jeden chowa się za drugiego, aby uratować swoje siedzenie. Przy okazji, jeżeli Pan się nie obrazi, mogę polecić swój wywiad-rzekę z prof. Anna Pawełczyńską, która mówi o tym w sposób bardzo przejrzysty - wyd. Polihymnia. 
Ale do tego wszystkiego musimy mieć duży sztab historyków, dziennikarzy, nauczycieli i w ogóle inteligencji, która wybuduje nowe fundamenty pod nowe państwo. Swoja historię, w dużej mierze, musimy napisać od nowa. Za wzór w tym względzie zawsze stawiam II RP. Pozdrawiam

Obrazek użytkownika Zygmunt Korus

12-02-2018 [00:55] - Zygmunt Korus | Link:

Prof. Pawełczyńską podziwiam od czasu, jak ją "Warszawska" odkryła i zrobiła z nią przed laty duży wywiad. Dziękuję za polecenie Pana książki, gratuluję TAKIEJ roboty. [ A tak przy okazji, to wszystkie, dosłownie wszystkie do niedawna "zablokowane" tematy, prekursorsko podnosił na forum właśnie ten tygodnik. Dlatego tak zyskał na poczytności (i idzie w górę nadal, wbrew "łatkom" przyszywanym po stronie zadekretowanej Prawicy). Zresztą bez dwóch zdań: to czasopismo się po prostu fajnie czyta. Kokoszkiewicz, Leja, Brodacka-Falzmann, Lewandowski, Hałaś, Srokowski, Zaorska i inni - cała plejada dobrych autorów - palce lizać! ]

Co do naszych współcześnie zachowań... Zastanawiałem się nad tym. Nad sobą... I wpadłem na to samo co Pan wyżej napomknął: pewnie w odruchu serca zrobiłbym gest z litości - a potem byłyby konsekwencje... Tak to już jest, gdy człowiek kieruje się emocjami, empatią, moralnym imperatywem. Nieraz tak miałem, potem trzeba było zacisnąć zęby i brać skutki na klatę.
Ale może w  strasznych czasach zachowałbym się jak tchórz...? Przecież tak okropnego doświadczenia nie mam (-y): w końcu, jakby nie było, nasze życie upływa bez dramatycznych decyzji. Oby tak dalej! Trzeba walczyć pokojowo, przez zmianę świadomości. Pan tak robi i to głosi - ja jestem w gorącej wodzie kąpany. Kwestia temperamentu, charakteru i głowy na karku. Ale w tym ostatnim przypadku przynajmniej się staram, żeby na tym forum całkiem nie odlecieć...
Dzięki za odwiedziny i "dwa słowa"...
 

Obrazek użytkownika Ryszard Surmacz

12-02-2018 [16:28] - Ryszard Surmacz | Link:

No tak, ja też się tego nauczyłem, że, pomiędzy Rosją a Niemcami, gorączką nie można być.  Pozdrawiam

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

12-02-2018 [19:19] - Imć Waszeć | Link:

"Jeśli chodzi o motto całej akcji, to zapewniam Panią, że w Ewangelii znajdzie się wiele pięknych myśli o wymowie zbliżonej do tych o ratowaniu świata przez dobre uczynki pojedynczych ludzi." -- Najwyraźniej pani Fieldorf pomyliła książki. Ewangelia zawiera wiele pięknych myśli, ale to Tora jest otrzymaną od Boga instrukcją bycia dobrym żydem, a kabała jest duszą Tory ;) Nie rozumiemy postępowania "narodu podstępnego", bo sami mylimy fundamentalne pojęcia.