Kredyty na płatne studia!?

W związku z protestami rezydentów lekarskich, którzy szantażują polskie społeczeństwo, uważam, że jakiekolwiek studia powinny być płatne. Nie twierdzę, że studenci powinni płacić z własnych środków, których mogą nie mieć na początku swojej kariery, ale nie może tak być, że biedne społeczeństwo polskie finansuję kształcenie np. lekarzy dla bogatych krajów. Lekarze powinni odpracować w Polsce koszty swojego kształcenia albo w wypadku wyjazdu za granicę powinni płacić pełen koszt swojego kształcenia. Społeczeństwo polskie ma pełne prawo wymagać zwrotu poniesionych środków. Taki sposób finansowania studiów załatwi też sprawę niedostatku specjalistów w jednej dziedzinie, a jednocześnie nadmiaru w drugiej dziedzinie. Jeśli ktoś będzie chciał studiować, to wybierze taką dziedzinę studiów, na którą jest zapotrzebowanie.

Jest 30 chętnych na jedno miejsce na studiach medycznych. Wystarczy zwiększyć liczbę przyjęć i sprawa braku lekarzy zostanie rozwiązania. Jeśli by te studia byłyby kredytowane, a studenci byliby zobowiązani pracować w Polsce, albo zwrócić kredyt, to można by ich wysłać nawet na studia za granicą, jeśli w Polsce brakuje miejsc. http://www.rynekzdrowia.pl/Nau...

80% Polaków zarabia poniżej 2500 zł i nie ma gdzie dorobić. Tak że nie mam żadnego szacunku dla tych, co szantażują społeczeństwo polskie. Jedynie płatne studia i zwiększenia naboru może to zmienić.
 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika michnikuremek

16-10-2017 [10:11] - michnikuremek | Link:

Jeśli młode ogłupione konowałki prowadzają się z Frasyniukiem (zginęło 90 mln zł), Kramkiem (płatnym szpionem), Kijowskim (alimenciarzem z zarzutami prokuratorskimi), , Rabiejem (ekspertem od dołu pleców),  Scerbą (panie marszałku kochany), Jandą, (co to na nią sr*ją), Mazgułą (co chce strzelać do Kaczystów) i z resztą po-stalinowskich łachmytów ... to rozpędzić g**niarzy, ani grosza i wilczy bilet za działanie na szkodę państwa i narodu ...... Wywiesić listę strajkujących g**niarzy na drzwiach szpitali, niech Frasyniuki i Mazguły finansują ich brewerie!!!!!

Obrazek użytkownika Gniewko

16-10-2017 [11:35] - Gniewko | Link:

Trzeba to jakoś przeczekać i nie robić z nich męczenników, bo o to chodzi Totalnej Opozycji, odebrać im rezydenturę i przyznać innym absolwentom studiów medycznych. Bo nie wszyscy mają takie szczęście by zostać rezydentami tylko uprzywilejowani synowie i córki kasty POpaprańców.

Obrazek użytkownika rolnik z mazur

16-10-2017 [10:30] - rolnik z mazur | Link:

A po co Polacy mają studiować? Dlaczego jesteśmy nadal biednym państwem? Pozdrawiam Ro z m.

Obrazek użytkownika Gniewko

16-10-2017 [10:50] - Gniewko | Link:

Polacy mają studiować te dziedziny, które są potrzebne Polsce. Jeśli ktoś chce studiować dla swojego dobrego samopoczucia lub dla pomyślności innego kraju powinien za nie płacić pełną sumę. Nie rozumiem, dlaczego ja mam to finansować z moich podatków. Jestem zdecydowanym zwolennikiem zwiększenia przyjęć na studia medyczne.

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

16-10-2017 [13:26] - Imć Waszeć | Link:

Trzeba po prostu podnieść poziom wymagań dla osiągnięcia papiera, a po drugie odebrać ocenę tego poziomu poszczególnym uczelniom (sędziowanie we własnej sprawie). Obecny poziom jest żenujący, dlatego bele uczelnia może z papierem wypuszczać beleco i do tego bardziej jej się to opłaca niż wypuszczanie na rynek swojej własnej konkurencji, w formie ludzi bardzo zdolnych. Ci wyjeżdżają więc na studia zagraniczne, bo tam mają więcej szans, większy prestiż i tylko kurz po nich tu można powąchać w tym obecnym systemie.

Co do konieczności opłat za studia, to już ten bzdet przetestowaliśmy przez ostatnie 20 lat. Kończy się tym, że uczelnia robi z ludzi (wszystkich, którym się "nie uda" - czyli zależy to tylko od grubości rzucanych pod nogi kłód) wiatraczek do przynoszenia pieniędzy wciąż na ten sam rok studiów. Na łódzkich prywatnych płatnych studiach były takie przypadki, że facet chodził na pierwszy i drugi rok 11 lat. Ponieważ byli to głównie ludzie pracujący i prowadzący firmy, to raz mieli z czego płacić za tę zabawę, a dwa było tysiące powodów, żeby ich wywalić. Na przykład dzień spóźnił się z oddaniem zadań, bo pracował dla kontrahenta. Maszynka do robienia kasy i bez żadnego wysiłku.

Niech Pan zobaczy jak ewoluował system bankowy w Polsce na przestrzeni 20 lat. Gdy ja zakładałem konto w banku, to każdego miesiąca miałem mały dochód z odłożonych tam moich pieniędzy, zarówno na lokacie terminowej jak i na koncie głównym. Potem rząd wprowadził "opłaty za studia", czyli konieczność posiadania przez każdego konta w banku, rzekomo dla celów urzędu skarbowego, bo każdy mógł być przecież jednoosobowa działalnością. Dziś to ja dopłacam każdego miesiąca do mojego konta sporą sumę (rzędu abonamentu za telefon lub Internet) za tzw. jego utrzymanie. Są jednak tacy, którzy za utrzymanie konta, kart i przywilejów muszą płacić nawet kilkaset złotych. W ten właśnie sposób wyewoluował patologiczny system, ale każdy jest pod przymusem, z wyjątkiem banków.

To samo więc spotka studentów, jeśli przymus i szykany będą dotyczyły tylko ich, a nie dodatkowo uczelni i wykładowców. Polska na tym oczywiście straci, bo co to dziś za problem ukończyć MIT lub Stanford przez Internet za pieniądze? W końcu każdy kalkuluje co dostanie za daną sumę X i nie ma możliwości, żeby jakikolwiek przymus "bankowy" zmusił go w demokracji do płacenia na zaś podatku na uczelnię i do tego bez żadnej gwarancji zrobienia jakiejkolwiek kariery. Skoro za tę samą sumę X delikwent może mieć JAKIŚ papierek Harvardu, na który w takich Kielcach będą wywalać gały jak na samorodek złota, więc z czym do ludu.

Obrazek użytkownika Jabe

16-10-2017 [13:36] - Jabe | Link:

Pan chciałby jeszcze większej centralizacji, ja zaś powrotu do autonomii. Jeśli komuś się chce siedzieć na uczelni, która niczego nie uczy, to jego sprawa, skoro studia będą płatne.

Niepojęte, jak ktoś z głową do interesów przez 11 lat się nie połapał, że uczelnia wyłudza od niego pieniądze.

Państwo nakazuje korzystać z banków, podobnie jak z ubezpieczeń. Ten przymus ma dość oczywiste konsekwencje. Jak to się ma do pomysłu płatnych studiów, pozostaje Pańską tajemnicą.

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

16-10-2017 [13:51] - Imć Waszeć | Link:

A broń Boże, jakiej znów centralizacji? Centralizacja to jest teraz. Gdy się Pan poprztyka z dziekanem, to zamiast papiera jest wyjazd na bruk. To jest taka specjalna centralizacja rozproszona :) w stylu feudalnym. Mi zaś chodzi o to, żeby niezależnie od lokalnej koterii i jej preferencji (na przykład lewactwa na UW) można było zrobić studia lub tytuł w Polsce. Do tego potrzebne są tylko ogólnopolskie wymagania co do spodziewanego poziomu magistra lub doktora, a nie centralizacja. Obecnie może Pan zrobić doktorat w jakimś Pcimiu dolnym z macania kur i jest on równoważny doktoratowi z matematyki finansowej na Uniwersytecie w Warszawie, Poznaniu czy Krakowie. Weryfikacja przez rynek jest w tej dziedzinie w ogóle niemożliwa, bo byle kiep z pola nie będzie podskakiwał doktorowi nauk, powiedzmy z Pcimia, prawda? Chyba nie o to nam chodzi w systemie kształcenia?

Obrazek użytkownika Jabe

16-10-2017 [14:14] - Jabe | Link:

Skoro mają być ogólnopolskie wymagania (odebrać ocenę tego poziomu poszczególnym uczelniom), to jest Pan za centralizacją, nie decentralizacją. Ja jestem zwolennikiem czegoś przeciwnego. Jeśli ktoś chce zrobić doktorat z macania kur, to jego sprawa. O wartości absolwenta nie powinien świadczyć państwowy papierek, ale jakość uczelni, która jego wykształcenie poświadcza.

Mnie zdecydowanie nie chodzi o rozbudowę systemu czynowników naukowych, którzy przechodząc kolejne z góry określone stopnie inicjacji, wspinają się po szczeblach wtajemniczenia. Gdzie byłby Stefan Banach, gdyby żył w naszych czasach?

Weryfikacja przez rynek jest jak najbardziej możliwa. Najlepsze na świecie uczelnie są tam, gdzie właśnie tak było.

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

16-10-2017 [16:53] - Imć Waszeć | Link:

No i właśnie w tym jest problem, że jakość uczelni niczego nie poświadcza w Polsce. Przykładem niech będą lewaccy celebryci z tytułami UW i UJ, albo balcerowicze od sześciu króli (kiedyś Królewskie faktycznie było w supersamach w sześciopakach, a mleko i bigos w zgrzewkach). Jednakowe wymagania mogą być centralizacją tylko dla lewaka, gdyż dla każdego normalnego człowieka kojarzą się raczej ze sprawiedliwością, a nie wymuszaniem stawania na nosie, jak sądzą liberałowie.

O jakości absolwenta papierek nie powinien świadczyć, tylko uczelnia, ale tylko wtedy, kiedy ta uczelnia ma jeszcze twarz, a nie d#pę w tym miejscu ze względu na uwarunkowania. Skoro więc uczelnia nie jest w stanie zdjąć sobie z twarzy tej d#py, tak jak kasta nie jest w stanie się sama oczyścić, to powinno wkroczyć tu państwo i wydrukować im wszystkim podręcznik z zasadami gry. Nic nie da łożenie pieniędzy, jeszcze więcej pieniędzy, góry pieniędzy, ciężarówek pieniędzy na innowacje i badania, skoro uczelnie je tylko rozdysponują pomiędzy swoich i guzik zrobią. Najczęściej zasymulują aktywność, jak było ze słynnym polskim systemem rozpoznawania mowy i generatorem mowy (gdzieś na południu, ale nie wnikajmy;).

Guzik prawda. Pan nie jest w stanie zweryfikować mnie na forum po kilkunastu miesiącach, a chce żeby legion obrzępałów handlujących burakami dokonał weryfikacji wszystkich magistrów/doktorów poprzez rynek? Przecież sam Pan widzi, że to idiotyzm równy bolszewickim hasłom "kobiety na traktory, a profesory do wideł i do gnoju". Zresztą ja nie oceniam liberalizmu lepiej niż bolszewizmu, co zapewne Pan już zauważył. Weryfikacja następuje nie poprzez rynek, ale poprzez minione zasługi, czyli zdobywany latami prestiż i brak rażących wpadek. U nas to nie wyjdzie bez głębokiego przeorania rad wydziałów.

Stefan Banach, gdyby dożył naszych czasów, byłby na zmywaku w Anglii. On i w tamtym czasie miał bardzo dużo szczęścia, że zauważył jego talent pewien żyd, będący dość blisko rady wydziału. Dlatego właśnie na uczelniach należy zwalczać prymitywne formy feudalizmu, zbójcerzy intelektualnych, kradnących cudze pomysły i oczyszczających przedpole z konkurencji, choć sama struktura hierarchiczna jest jak najbardziej w porządku. Hierarchia, powiedzmy taka jak na Oksfordzie, gdzie tworzy się niemal dwór królewski ze wspólnymi ucztami, podnosi prestiż zawodu i tytułu. W Polsce najczęściej wygląda to tak, że jeździ się na wspólne konferencje, gdzie wieczorami zalewa się ryja wódą, a rano znajduje się kackupę wystającą ponad sedes, bo akurat współlokator, szanowny pan doktor matematyki ze Śląska, spieszył się był na poranny wykład. Nawet nie ma jak zębów umyć, bo najpierw biedna kobieta pokojówka, musi to, niczym kolonię żarłocznych skorupiaków, odkuć i zutylizować.

Obrazek użytkownika Jabe

16-10-2017 [17:37] - Jabe | Link:

Powiedzmy, że na stanowisko aplikują doktor matematyki finansowej na UW i doktor macania kur z Akademii Pcimskiej. Szef wybiera najlepiej zapowiadającego się kandydata – oczywiście tego po akademii w Pcimiu, bo to akurat ferma drobiu. Na nic mu absolwent podupadłej wszechnicy z pretensjami i oczekiwaniami. Gdyby to był Urząd Gminy, pracę zapewne dostałby doktor matematyki finansowej, gdyż wójt z macaniem radzi sobie sam. Ta uczelnia jest lepsza, po ukończeniu której łatwiej jest dostać odpowiednio dobrze płatną pracę. Proste.

Nie ma czegoś takiego jak obiektywne jednakowe wymagania. Jeden potrzebuje specjalistę od macania kur, inny od macania matematyki finansowej. Jeden gruntownie wykształconego acz drogiego, inny zadowoli się tanim średniakiem, a błyskotliwy umysł by mu tylko zawadzał. Wbrew temu, co sądzą biurokraci, nie ma obiektywnych kryteriów. Takie rzeczy pokazuje praktyka.

Pisze Pan, że jakość uczelni o niczym nie zaświadcza, wskazując na celebrytów z UW i UJ. A ja pytam, co w takim razie zaświadcza o jakości tych uczelni? Fajniejsza pieczątka?

I nie jest prawdą, że nie jestem w stanie zweryfikować Pana. Dawno został Pan zweryfikowany jako patologiczna gaduła, wariant dygresyjny.

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

16-10-2017 [19:27] - Imć Waszeć | Link:

No to po kiego groma zbiera się i krocie kosztuje cała ta Centralna Komisja Egzaminacyjna, która ustala co ma wiedzieć piekarz, ślusarz, informatyk lub sportowiec, wreszcie każdy gimnazjalista lub licealista, skoro dla magistrów i doktorantów już wystarczy tylko mityczny rynek? Przecież to nielogiczne, bo to tak, jakby regulacją przepustowości kolektorów zbierających deszczówkę i GWna w mieście, ktoś chciał regulować przekraczanie poziomów alarmowych na żuławach na wałach. Zresztą pewnie wystarczy tylko Pan, bo po co inni, skoro taki talent, z takim okiem i niebagatelnym rozumem się tu marnuje.

Poziom uczelni w całym świecie weryfikuje się w bardzo prosty sposób. Jest to liczba noblistów, laureatów nagród, ludzi wpływowych i uznawanych w świecie (a nie w polszolandzie) z dyplomami tej uczelni, wreszcie liczba patentów, wdrożeń, zleconych grantów rządowych lub od prywatnych korporacji. Wszystko to razem wzięte stanowi dorobek danej uczelni na przestrzeni dziesiątek lub nawet setek lat. Czasem wystarczy jeden burak przepuszczony z doktoratem, żeby jakiś syn miliardera lub szejka nie chciał mieć z taką zawodówką nic wspólnego i kaska idzie się bajbajować. Na to w całym świecie się pracuje latami, tymczasem nasze uczelnie dzielnie walczą o piątą setkę w rankingach, zaraz za kongijskimi i ze Srilanki. Tak właśnie się to robi.

Oczywiście na większości z tych wybitnych uczelni zachodnich, poziom poszczególnych przedmiotów waha się w stanach nisko śmiesznych w stosunku do naszych uniwersytetów, z tym, że tam z papierem wychodzi człowiek, który praktycznie potrafi liczyć i ma tę wiedzę w jednym palcu. W Polsce wykłady z przedmiotów na najważniejszych uczelniach najczęściej wyglądają jak tamtejsze doktoraty, ale gawiedź wychodzi z nich tak samo głupia jak była, ponieważ śrubowanie (raczej świrowanie) poziomu nie temu służy, żeby kogoś wykształcić, lecz żeby kogoś odstrzelić. Taka mała różnica.

Oczywiście to co napisałem wyżej jest do zweryfikowania w 15 minut, ale Pan nie jest w stanie tego zrobić, ponieważ nie posiada Pan nawet elementarnej wiedzy w dziedzinie matematyki. Elementarna wiedza to jest gdzieś w okolicach liczenia logarytmów i reszt modulo, a nie wykładów z topologii lub logiki matematycznej. Dlatego dopóki Pan nie odrobi lekcji z sinusów i wielomianów, to może co najwyżej weryfikować doktorów macania kur. Ja jestem daleko poza Pańskim zasięgiem i Pańskiej całej licznej rodziny.

Jeżeli Pan nie wierzy, to niech Pan sam na sobie to sprawdzi prostym testem. Proszę sobie otworzyć cały dostępny net, wszystkie okoliczne księgarnie i biblioteki, a także przygotować listę telefonów do przyjaciela i odpowiedzieć na jedno zajebiście proste pytanie: "Po co w ogóle są w logice jakieś systemy dowodzenia?" Mały wstęp, parę przykładów i odpowiedź na główne pytanie po co, nie powinna Panu zająć więcej niż 10 minut. Ale Pan tego oczywiście nie jest w stanie ani znaleźć, ani wygooglować, ani skopiować i wkleić, bo takie są realia.

Obrazek użytkownika Jabe

16-10-2017 [11:57] - Jabe | Link:

Proszę zauważyć, że gdyby zdecydowano się wprowadzić to, co Pan proponuje, trzeba by drastycznie podnieść lekarzom pensje już teraz, inaczej wielu chętnych na studia medyczne by Pan nie znalazł.

Obrazek użytkownika Gniewko

16-10-2017 [11:54] - Gniewko | Link:

Dyżurny troll się odezwał. Z trollami nie dyskutuję.

Obrazek użytkownika Gniewko

16-10-2017 [12:17] - Gniewko | Link:

30 chętnych na jedno miejsce na studiach medycznych. Wystarczy zwiększyć liczbę przyjęć i sprawa braku lekarzy zostanie rozwiązania. Jeśli by te studia byłyby kredytowane, a studenci byliby zobowiązani pracować w Polsce, to można by ich wysłać nawet na studia za granicą, jeśli w Polsce brakuje miejsc. http://www.rynekzdrowia.pl/Nau...

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

16-10-2017 [12:58] - Imć Waszeć | Link:

Eksport lekarzy byłby dla nas i dla wyjeżdżających Polaków korzystniejszy niż eksport zmywaczy naczyń i pastuchów krów do Anglii. Ponadto uczynienie z Polski Szwajcarii medycznej to nie jest głupi pomysł. Trzeba tylko naprodukować lekarzy ile wlezie, żeby nie nabijali cen zaporowych usług.

Obrazek użytkownika Gniewko

16-10-2017 [13:10] - Gniewko | Link:

Te całe bajki jak to lekarze zarabiają na zachodzie, są grubo przesadzone. Poza tym koszty życia tam są dużo większe. Wiem to z własnego doświadczenia, bo przez 8 lat mieszkałem w W. Brytanii.

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

16-10-2017 [13:34] - Imć Waszeć | Link:

Muszę kiedyś pochodzić po tych danych statystycznych, które dotyczą liczby kształconych ludzi w poszczególnych dziedzinach, bo podejrzewam, że tam na Zachodzie właśnie robią nadprodukcję. Może o tym świadczyć na przykład ostatnie doniesienie, że "ponieważ w Niemczech 'brakuje' lekarzy, więc zamierzają wyuczyć imigrantów". Czyli po prostu tam kształci się jakkolwiek, a następnie rynek weryfikuje tych, którzy się nie nadają do zawodu. Albo dokładniej, lepsi idą do klinik, a gorsi leczą plebs lub zmieniają zawód. W efekcie jest pewna presja na opłaty za usługi medyczne skierowana w dół i rozłożona równomiernie w zależności od zamożności targetu. Dodatkowo zatrudnia się tam personel medyczny podbierany z innych biedniejszych krajów. Przy jakiejś okazji zapytam siostrę w Oxfordzie, która chyba nadal pracuje w tamtejszym szpitalu, jak to na miejscu wygląda.

Obrazek użytkownika Gniewko

16-10-2017 [13:23] - Gniewko | Link:

Państwo polskie finansuje nikomu niepotrzebne kierunki, zamiast kredytować studia medyczne, na które jest dużo chętnych. Jak będzie dużo lekarzy, to będą się bili o miejsce w szpitalach i przychodniach, a nie szantażować społeczeństwo. Teraz zachowują się jak terroryści, a z terrorystami się nie negocjuje.

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

16-10-2017 [19:47] - Imć Waszeć | Link:

Jak będziemy posługiwać się kalkami tego typu, to szybko wyjdzie, że matematyka jest nikomu niepotrzebna, więc po co się jej uczyć. Po pierwsze jest mało chętnych, po drugie nie wszyscy kończą z sukcesem (tzn. niektórym odbija szajba, więc jest to nałóg szkodliwy dla zdrowia), po trzecie utrzymanie wydziałów kosztuje, po czwarte do tej matematyki trzeba jeszcze dorzucić jakiś zawód, na przykład informatyk, więc po co dwa razy kształcić? Tak właśnie myślą gowinowaci i jest to niechybnie związane z ogólnym poziomem wykształcenia w Polsce, czyli tym, co tak naprawdę jest w stanie zrozumieć i wyobrazić sobie gość po skończeniu studiów. Odpowiedź daje nam cyrk zwany sejmem, gdzie widać wyraźnie, jakie bezmyślne i sprzeczne buble prawne produkują ci "najlepiej wykształceni" (Arłukowicz, Kopacz, to przecież 'świetnie wykształceni na niezwykle trudnych i wymagających nadzwyczajnej inteligencji i niespotykanego intelektu studiach' lekarze, isn't it?).

Obrazek użytkownika zbieracz śmieci

16-10-2017 [16:47] - zbieracz śmieci | Link:

Jeśli nie jest patologią istnie 490 "uczelni" w ten kraj,piszę celowo w ten kraj bo te uczelnie nie powstały z potrzeby nauczania czegokolwiek ale przez tych co Polskę nazywaja "ten kraj"!
Patologia rodzi patologie bo brak jest wyk ladowców z tytułami aby zapewnic wszystkim "uczelniom " poziom kształcenia,dzis prof .jeśli jest w układzie ma etaty w co najmnie kilkunastu  a na zajęciach zastępuje go mgr.który jego wykład puszcza z płyty ale forsę dostaje już nie wirtualną.
Gdyby sprawdzić i upublicznić PIT kadry prof.to okazałoby się ,że niemałe grono zarabia więcej niż wykładowcy z trójki najlepszych uczelni w USA,tamci wyszliby na dziadów.
Polska jest w fazie rozwoju i niezbedni sa wykształceni fachowcy a tych brak i zawodach technicznych jak i w naukach ścisłych i muszą być jeszcze kierunki bezpłatne ale dla wszystkich bo patologia jest ,ze studenci studjujący wieczorowo czy zaocznie utrzymuja tych z dzienn ych a wiedzy otrzymuja mniej !
Musi istniec tez system stypendiów aby ci biedni a super zdolni mieli mozliwośc nauki i dalszego rozwoju.
Najwyższy poziom nauczania powinien byc zapewniony dla przyszłych nauczycieli a i selekcja ostra bo poza wiedza absolwent musi umiec przekazać wiedzę uczniom.
Polskie uczelnie to temat rzeka i rzeka pieniędzy kktóra zostaje zmarnowana na ksztalcenie niezliczonej rzeszy politologów ,dziennikarzy ,socjologów jakiś psychologów społecznych i takich wydziałów jaki prowadzi Środa ,ta lista jest długa i można dopisać a ujęci na tej liście powinni płacić a i płacących na innych nkierunkach tez nie powinno zabraknąć..Jeden z niewielu zawódów który daje pewnośc zatrudnienia i godziwe życie to lekarze i powinni sami płacić za studia tym bardziej ,że tam studiujący to pochodzą z rodziin lekarskich a ich rodziców stać na płacenie..
System jest chory ale jego świątobliowość z krakówka gowin tego nie zrobi ,siedzi w tym środowisku a i nie po to jest w rządzie ,on ma inne zadania do wykonania które sam sobie postawił a nie Pani Premier.

Obrazek użytkownika xena2012

16-10-2017 [18:07] - xena2012 | Link:

O ile pamiętam w latach 70-tych na kierunkach technicznych i bodajże pedagogicznych funkcjonował system stypendiów fundowanych dla studentów którzy po podpisaniu umowy zobowiazani byli do jego odpracowania bądź zwrotu kosztów nauki po zdobyciu dyplomu.

Obrazek użytkownika Dorota M

17-10-2017 [00:07] - Dorota M | Link:

Trzeba opracować system odpłatności za studia w formie odpracowania, lub zwrotu kosztów, tylko to może PIS zrobić w drugiej kadencji, bo teraz awanturom nie byłoby końca.