Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Kiedyś mogłem, chociaż posłuchać muzyki z „Radia Luksemburg"
Wysłane przez Krzysztof Pasie... w 23-08-2017 [23:28]
Motto muzyczne: https://www.youtube.com/watch?...
Włączyłem na chwilę program „Szkło Kontaktowe”, gdzie dwóch smętnych panów łże w żywe oczy komentując bieżące wydarzenia.
Przełączyłem się tedy na „W tyle wizji”, gdzie jeden pan z drugą panią machlują te same wydarzenia odwrócone do góry ogonem.
Ogarnięty bezradnością w wyłowieniu prawdy przypomniałem sobie pewien obrazek z moich czasów studenckich, kiedy komuniści łgali w podobnej formule, posłuchajcie proszę:
Kończyły się niezapomniane lata sześćdziesiąte. Był grudzień. Kraków pogrążał się w zmierzchu mroźnego dnia. Wyludnione miasto tonęło w gęstniejącej mgle. Wróciłem zziębnięty do domu po całym dniu zajęć na uczelni. Podszyta wiatrem kurtka nie dała ochrony przed surową zimą. Może zostało jeszcze trochę żaru?, pomyślałem. Zajrzałem w ciemnawą czeluść kaflowego pieca, gdzie pod warstwą popiołu tliło się jeszcze kilka bladopomarańczowych węgielków. Z dna wiadra wygrzebałem wyszczerbioną szuflą parę bryłek węgla, które ułożyłem ostrożnie na wystygłym ruszcie. Przymknąłem żeliwne drzwiczki, przykucnąłem i zacząłem wprawnie dmuchać w palenisko. Wygasłe węgielki ożywały różowawym blaskiem, aż raptem rozbłysnął pierwszy nieśmiały płomyk. Za oknem dał się słyszeć jęk wiatru. Ogień na chwilę przygasł, a z pieca buchnęła na pokój chmura gryzącego dymu. Przymknąwszy oczy, dmuchałem nadal. I nagle piec złapał cug. Jęzory bladozłotych płomieni wystrzeliły w górę, oblizując po drodze szamotowe cegły. Ogniste kędziory rozszalały się na dobre. Przymknąłem drzwiczki, rozprostowałem nogi i przytulony do fajansowych kafli wsłuchiwałem się w melodię buzującego ognia. Uwielbiałem ten odgłos, bo dawał mi poczucie bezpiecznego domu. Trzeba by przynieść węgla, pomyślałem. Pochwyciłem stare metalowe wiadro i zbiegłem do piwnicy. Przez chwilę szamotałem się z zardzewiałą kłódką. Zapaliłem świeczkę i migotliwy płomyczek rozświetlił piwniczną czeluść. W kącie majaczyła zwalista sterta węgla, zapas na całą zimę. Nadłamanym młotkiem zręcznie rozłupywałem, co większe kawały. Miałem w tym dużą wprawę. Wiedziałem, gdzie uderzyć by czarny diament pękał podług mojej woli. Napełnione wiaderko wytaszczyłem na górę, skacząc dla rozgrzewki po dwa stopnie. Gdy wróciłem, mieszkanie było już wypełnione atłasowym ciepłem. Na ulicy rozległ się przeciągły krzyk wiejskiego chłopa sprzedającego drewno na rozpałkę: – Drzewoooo! Drzewooo! Drzewooo! Podszedłem do okna, skąd rozpościerał się widok na pokryte koślawą dachówką spadziste dachy starego Krakowa, zasnute zielonobrunatnym dymem, snującym się ospale z kominów. Jakaś opatulona babulinka odgarniała śnieg z chodnika. Słychać było stłumione, miarowe szurgotanie szufli, zbitej z kawałka dykty i drzewca, porzuconego przez kogoś po pierwszomajowym pochodzie. Z pobliskiej kuźni dobiegał zmatowiony mgłą brzęk kowalskiego młota. Poza dziurawe rynny sterczały nawisy czarnego od sadzy śniegu. Horyzont zamykało monstrualne cielsko szpetnego wieżowca, który niedawno wyrósł przed oknami, przesłaniając widok na mój ukochany Wawel. Od tego czasu, ilekroć spoglądałem w okno, odczuwałem coś w rodzaju przygnębiającej klaustrofobii. Czułem się jak więzień w ciasnej celi. Złakniony kontaktu ze światem włączyłem przedwojenne, lampowe radio. Zapachniało kadzidłem rozgrzanego transformatora, a na podświetlonej szybce pojawiły się europejskie stolice. Między Londynem a Rzymem, wyskrobałem szpikulcem cyrkla pionową rysę. To było moje okno na świat, gdzie przy odrobinie szczęścia mogłem złapać przebijającą się z trudem przez szum zagłuszarek muzykę wolnego świata, płynącą po falach radia z Luksemburga. Wpatrywałem się bacznie w rozedrganą, zieloną źrenicę oka magicznego, pokręcając wprawnie gałką, by się zbyt nie rozwarła. Wsłuchany w zakazaną muzykę, widziałem świat prawdziwy, wolny i kolorowy, jakże inny od tego, jaki mnie otaczał. Tam, jak mi się wtenczas zdawało była wolność, prawda i demokracja…, koniec wspominania.
Od tamtego czasu minęło ponad pół wieku. I co? Jaką stację mam oglądać? Jakiego radia słuchać? Żeby złapać chociaż strzępy prawdy??? A na domiar złego, dziś nie mam już nawet tego dającego poczucie bezpieczeństwa kaflowego pieca, który za dopłatą krakowskiego Magistratu nierozważnie rozebrałem.
Krzysztof Pasierbiewicz (em. nauczyciel akademicki, niezawisły bloger oddany prawdzie i sprawom ważnym dla polskiego państwa)
Post Scriptum
Radio Luxembourg – nazwa potoczna "LUXY" – w latach 60.-80. XX wieku kultowa stacja radiowa, nadająca muzykę młodzieżową i lansująca modę muzyczną wśród nastolatków Europy Zachodniej i Centralnej, w tym Polski. Z tego radia nauczyłem się podstaw angielskiego i dowiedziałem się o istnieniu takich popowych ikon muzyki młodzieżowej, jak Elvis Presley i rock and rolowych championów Jerry Lee Lewisa i Chucka Berry' ego – vide:https://www.youtube.com/watch?v=gj0Rz-uP4Mk, a także https://www.youtube.com/watch?v=F1LZuQ9E4JQ.
I komu to przeszkadzało?!!!
No i mamy tę naszą upragnioną wolność mediów i, co żeśmy z tą wolnością zrobili? Bo, co by nie mówić, potencjalny wyborca ma dwa wyjścia,: albo się pochlastać, albo skoczyć do całonocnego.
Komentarze
24-08-2017 [02:10] - paparazzi | Link: Nikomu nie przeszkadzało, po
Nikomu nie przeszkadzało, po prostu komercyjne motywy. To jest zachód. Ale dobre wspomnienie dla mnie bo słuchałem radia Luxemburg, szczególnie Top 20 i oczywiście prawdziwi disc-jockeye. Młodzi o tym nie wiedza, ciarki po plecach.To był moment kiedy nauczyłem się podstaw angielskiego. Gwoli wspomnienia jeszcze było radio Carolina, radiostacja na pirackim statku za wodowanym na wodach eksterytorialnych. Oczko magiczne tez miało problem z zagłuszaniem. Cala młodość była piękna bo wszystko było zakazane i siermiężne. Trzeba było uruchamiać inwencje i spryt czego teraz na lekarstwo. Krzysiu, masz talent, Ernest by się nie powstydził. Tylko nie idź ta droga. Prawda jest w twojej głowie po analizie i rozszyfrowaniu dalej aktualna. Good luck.
24-08-2017 [04:23] - gracz ogame | Link: "Jaką stację mam oglądać?
"Jaką stację mam oglądać? Jakiego radia słuchać? Żeby złapać chociaż strzępy prawdy?" /Krzysztof Pasierbiewicz
http://crowdmedia.pl/wiadomosc...
Powyższy artykuł jest też dla Pana, ponieważ Pan pisał ostatnio, że to reforma jest.
I dobre pytanie z Pana strony. Otóż jeśli mamy różne media to można te strzępy wychwycić, można wyrobić sobie jakieś zdanie.
Tylko jak to będzie już wkrótce? Obawiam się, że będzie cenzura, wazelina i manipulacja tylko jednej strony, za którą będzie trzeba jeszcze płacić.
24-08-2017 [06:52] - admin | Link: Demokracja jest straszna.
Demokracja i pluralizm są straszne. Różne punkty widzenia, różne opinie i weź się tu człowieku połap, kto mówi prawdę. A jeszcze parę lat temu był jeden mainstream, przynajmniej w telewizjach obowiązywała jedna wersja.. i komu to przeszkadzało?!
24-08-2017 [10:21] - spike | Link: "Demokracja i pluralizm są
"Demokracja i pluralizm są straszne."
to fakt, tylko "kumaci" mogą się jeszcze połapać.
24-08-2017 [13:23] - Domasuł (niezweryfikowany) | Link: I jak Pan widzi mnóstwo
I jak Pan widzi mnóstwo blogerow i komentatorow NB ma WIELKI problem z ta nowa, pisowska rzeczywistoscia. A takie wszystko było proste przed rokiem 2015. No a Jabe już chyba telewizor wyrzuci, bo nie moze znieść mysli, ze jak mu się omsknie palec na pilocie to zamiast TVN24 wyskoczy mu przed oczami TVPInfo.
No i ten cholerrrrrny Morawiecki...
24-08-2017 [10:18] - spike | Link: w miejsce Radia Luksemburg ma
w miejsce Radia Luksemburg ma Pan teraz swój program Szkło Kontaktowe, oraz całonocny sklep, więc w czym problem?
24-08-2017 [13:25] - Domasuł (niezweryfikowany) | Link: No ale jest "W tyle wizji" i
No ale jest "W tyle wizji" i ta swiadomosc jest po prostu nie do zniesienia
24-08-2017 [10:25] - xena2012 | Link: To się nazywa zdrowy instynkt
To się nazywa zdrowy instynkt samozachowawczy.Jak bohatersko przyłożyć opozycji to w tych samych proporcjach należy przywalić prawicy a już najlepiej wladzy. Przecież sytuacja polityczna zawsze może się zmienić i taka podkładka jak ta w stylu oceny Beaty Mazurek jako osoby odstręczającej (gdzie szarmanckość) ,czy przedstawienie posła Terleckiego jako stracha na wróble przyda się jak znalazł.
24-08-2017 [13:17] - Domasuł (niezweryfikowany) | Link: Dla mnie to wlasnie
Dla mnie to wlasnie rzeczywistość końca lat 60. która Pan tu opisal jest niewymownie ponura. Zimy w Polsce zawsze będą straszne - ledwo je znosze - ale w polaczeniu z nieludzkim systemem komunistycznym wychodzi jakas niewyobrazalna smuta. Każdy kto przezyl ten czas już chyba do końca zycia będzie "skazony". To chyba dlatego nie czuje Pan bluesa dzisiejszych czasów. Nostalgia za czasami komuny jest nostalgia za nienormalnoscia, i mogę ja wyłącznie zrozumieć tym, ze mnóstwo osob z NB (przypuszczam ze srednia wieku jakies 59 lat) przezywala wtedy po prostu swoje dzieciństwo i mlodosc.
25-08-2017 [01:35] - Florentyna | Link: Pan Krzysio i jego
Pan Krzysio i jego komentatorzy nie wiedzą gdzie szukać prawdy,a to przecież dość prosta czynność: wystarczy kliknąć w sieci tu i owdzie i czytać,np.:
http://forsal.pl/gospodarka/pk...
http://fakty.interia.pl/polska...
http://www.polityka.pl/tygodni...
http://pikio.pl/europa-w-szoku...
https://wiadomosci.wp.pl/za-ob...
Do Pana Krzysia: mam cudownego kundelka, a wiadomo,że to nie tylko bardzo sympatyczne psiaki, ale i bardzo mądre, nieraz o wiele mądrzejsze od tych rasowych. Na pewno Pan Krzysio o tym wie - nieprawdaż? Oj,prawdaż, prawdaż...