Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Dranie tanie niesłychanie

Izabela Brodacka Falzmann, 08.07.2017

Było to kilka lat temu. Mój kolega ze studiów, obecnie profesor politechniki zadzwonił do mnie żeby w trybie pilnym wezwać mnie do siebie do katedry. Powiedział, że sprawa jest bardzo dyskretna, jak to się mówi „nie na telefon”. Zachodziłam w głowę dlaczego nagle sobie o mnie przypomniał. Ponieważ mówił dość przejętym głosem doszłam do wniosku, że ma jakieś poważne problemy i szuka dobrego adwokata. Mógł wiedzieć, że zdarzyło mi się polecić komuś godnego zaufania i odważnego obrońcę. Okazało się jednak, że mój były kolega chciał tylko namówić mnie na ubezpieczenie na życie. Jego córka była akwizytorem pewnej firmy amerykańskiej działającej w Polsce w dziedzinie ubezpieczeń. Firma  działająca prawidłowo na rynku amerykańskim w Polsce wsławiła się tym, że w przypadku śmierci ubezpieczonego nie wypłacała należnych odszkodowań. Cała armia agentów tej firmy przetrzepywała akta zmarłego w celu znalezienia pretekstu do odmowy wypłaty świadczeń. Takim pretekstem mogło być na przykład zatajenie przed agentem firmy faktu, że w wieku trzech lat klient spadł w przedszkolu z huśtawki albo, że ugryzł go pies. Oczywiście nie było to żadne zatajenie- klient po prostu nie pamiętał wydarzeń z wczesnego dzieciństwa albo nie przywiązywał do nich wagi. Nazwy firmy nie wymieniam bo do jej modus operandi należy również wytaczanie procesów o zniesławienie, które dziwnym trafem w cuglach wygrywa. Nie mam pieniędzy na sprawy sądowe, a poza tym nie mam zamiaru dorabiać oszustów.
Kiedy dowiedziałam się o co chodzi poczułam się nieswojo. To, że moi byli koledzy traktują mnie jak babę z siatą wcale mnie nie uraża. Nie obrażam się za prawdę. Jednak fakt, że mój kolega zakładał, że zauroczona podniosłą atmosferą katedry naukowej  i kawą ze śmietanką podaną  w pięknych filiżankach przez sekretarkę dam się naciągnąć na oszukańczą polisę naprawdę mnie zabolał, gdyż oznaczało to, że uważa mnie za kompletną idiotkę.  Zarzuciłam mu, że dla kilku złotych prowizji chciał mnie po prostu oszukać.   „Przynajmniej próbowałem”- odpowiedział niczym nie zmieszany pan profesor.
Przypomniałam sobie to wszystko słuchając ( z prawdziwym niesmakiem) zeznań Michała Tuska przed Komisją w sprawie Amber Gold. Otóż Michał Tusk przyznał szczerze, że zarówno on jak i jego ojciec Donald Tusk, wówczas urzędujący premier rządu polskiego, doskonale wiedzieli, że Amberd Gold to  „jakaś lipa”. Wynika z tego, że choć premier rządu wiedział, że intensywnie rozwijająca się firma jest zwykłą piramidą finansową w niczym nie przeszkadzało mu, że na liście jej płac jest jego własny syn. Nie przeszkadzała mu również świadomość, że nieuchronnie zostaną oszukani obywatele jego własnego  kraju. Wystarczyło mu przeświadczenie, (jak się okazało mylne),  że „z tego komisji śledczej nie będzie”.
Dla mnie przede wszystkim porażająca jest perspektywa życiowa i intelektualna tych ludzi. Jak już kiedyś pisałam znakomicie ilustruje ją stara anegdota. Kiedy zapytano Cygana co zrobiłby gdyby został królem odpowiedział: „ najadłbym się słoniny, ukradł bym coś i uciekł”. Nic innego nie potrafił sobie wyobrazić. Donald Tusk już uciekł przed polityczną odpowiedzialnością za całokształt swoich rządów , a dla jego syna wystarczającą  gwarancją były jak widać zapewnienia ojca, że nie muszą  się bać komisji śledczej. Wydaje się, że fakt uczestniczenia w oszustwie nie miał dla nich obydwu większego znaczenia.
Sprawa pracy Michała Tuska na rzecz Amber Gold ma raczej wymiar symboliczny  niż praktyczny. Za rządów jego ojca nie takie afery były zamiatane pod dywan. Zlikwidowano nasze stocznie przy akompaniamencie  zapewnień Tuska, że prowadzi negocjacje z inwestorem z Kataru, które zdementował zniecierpliwiony katarski rząd. Ministrowie Tuska spotykali się na cmentarzach aby umawiać się na przestępcze przedsięwzięcia, żona jednego z ministrów została złapana w USA na kradzieży futra. Przy tych osiągnięciach bledną nawet pijackie wybryki Kwaśniewskiego i skoki po krzesłach Komorowskiego w japońskim parlamencie.
Ktoś ze znajomych przekonywał mnie, że w dziejach ludzkości bywało gorzej. Zdarzali się królowie i papieże truciciele, a historia pełna jest niesprawiedliwych wojen, zdrad, intryg i oszustw. Jestem tego świadoma. Nigdy nie wierzyłam w związany rzekomo z zaletami liberalnej demokracji i wolnego rynku  koniec historii głoszony przez Francisa Fukuyamę i raczej zgadzam się z wizją zderzenia cywilizacji Samuela Huntingtona oraz z postulowanym przez Ulricha Becka powrotem  państw narodowych. Bolesny jest jednak dla mnie format naszych rodzimych małych oszustów, którzy jak ów Cygan z anegdoty nie wyobrażają sobie nic więcej niż najeść się słoniny ukraść coś i uciec, nie rozumiejąc nawet jak wielkie społeczne problemy generują ich na pozór nieistotne czyny. Michał Tusk jako niejaki Bąk zarobił podobno w OLT Exspress raptem 21000 złotych. Gdyby jednak ziścił się plan zbankrutowania i przejęcia LOT-u oraz sprzedania go potem tureckiej firmie, dla którego to planu Tusk junior był nolens volens parasolem ochronnym, utrata krajowego przewoźnika byłby już sprawą poważną. Chciałabym być dobrze zrozumiana. 21000 dla mnie, jak dla większości społeczeństwa to duża suma. Jednak wobec zarobków prezesów banków oraz spółek państwowych jest to kwota śmieszna. A przede wszystkim jest śmieszna wobec skali strat społecznych generowanych przez oszukańcze działania. Zabójstwo pozostaje zabójstwem niezależnie od jego motywów. Jednak najbardziej przerażające wydaje się nam  zabójstwo dokonane przez bezmyślnego pijaczka dla kilku złotych. Podobnie jest ze sprawami społecznymi. Bezdomność i bieda wywołane przez kataklizmy, choć powodują wielkie emocje, wydają się być łatwiejsze do zaakceptowania niż bezdomność 40 000 ludzi w Warszawie wyrzuconych na bruk przez złodziei kamienic. Utrata źle zainwestowanych pieniędzy jest w kapitalizmie rzeczą normalną. Ale utrata pieniędzy ukradzionych przez szajkę tanich drani firmowanych za 21000 złotych przez syna premiera już normalną rzeczą nie jest.
 
Tekst drukowany w Warszawskiej Gazecie
 
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 14191
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

10.07.2017 13:55

Dodane przez MFW w odpowiedzi na Wszystkie większe afery mają

Przykro uświadomić sobie, że giniemy jak żuczki na szosie przy przejeździe konduktu weselnego i że nasze starania i potyczki zawsze są walką pod cudzą albo wręcz fałszywą flagą.
Domyślny avatar

stokolesny

09.07.2017 22:58

Dziękuję i pozdrawiam
Sokolesny
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

10.07.2017 13:57

Dodane przez stokolesny w odpowiedzi na Dziękuję i pozdrawiam

Ja też serdecznie pozdrawiam.

Stronicowanie

  • Pierwsza strona
  • Poprzednia strona
  • Wszyscy 1
  • Wszyscy 2
Izabela Brodacka Falzmann
Nazwa bloga:
Blog autorski

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 1, 035
Liczba wyświetleń: 7,668,040
Liczba komentarzy: 20,764

Ostatnie wpisy blogera

  • Kto i w jakim celu propaguje pogańskie zwyczaje Halloween?
  • Rude Prawo
  • Skąd się biorą politycy?

Moje ostatnie komentarze

  • @ Lala To Pani też nie uważa ich za Polaków? Oj nieładnie. Oni uważali się sami za Polaków pochodzenia żydowskiego a nie za Żydów przypadkiem osiadłych w Polsce. Brandwajn choć przyjechał na…
  • @ LalaWarto tu przypomnieć osoby wybitne, które wyjechały do Izraela i tam tworzyły kulturę . Czy ktoś dziś pamięta taką postać jak Rachmiel Brandwajn. Wspaniałego znawcę literatury francuskiej. Na…
  • @ LalaJak to nie było? A emigranci po 68 roku? Czy zaprzecza Pani, że tworzyli kulturę?

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Upadek edukacji. Tym razem piszę jako fachowiec.
  • Historia pewnej kamienicy
  • Śpioszki rozmiaru XXXL

Ostatnio komentowane

  • Marcin Niewalda, Szanowna Pani IzabeloJestem na tropie genealogi Małyszczyckich i Płaskowickich z Widybora i okolic. Był tam Konstanty Płakowskicki - zesłany na Sybir za udział w Powstaniu Styczniowym. Czy Pani…
  • Izabela Brodacka Falzmann, @ Lala To Pani też nie uważa ich za Polaków? Oj nieładnie. Oni uważali się sami za Polaków pochodzenia żydowskiego a nie za Żydów przypadkiem osiadłych w Polsce. Brandwajn choć przyjechał na…
  • lala, pięknie, że Pani pamięta o tych, których wygnano i pozbawiono obywatelstwa - jednak całkowicie nie zrozumiała Pani tego, co napisałam;moja uwaga dotyczyła faktu banalnego - to nie Polacy…

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności